Cytaty o słońcu
strona 3

Roman Śliwonik Fotografia
Giordano Bruno Fotografia
Christiaan Huygens Fotografia
Ben Klassen Fotografia
Charles Bukowski Fotografia
Ewa Nowak Fotografia
William Pitt Młodszy Fotografia

„Słońce chwały angielskiej zaszło.”

William Pitt Młodszy (1759–1806) brytyjski polityk, premier Królestwa Wielkiej Brytanii

w 1793 po klęsce zadanej przez Francuzów połączonym siłom brytyjsko-hanowerskim w bitwie pod Hondschoote.
Źródło: André Maurois, Dzieje Anglii, tłum. Wacław Rogowicz, wyd. Książka i Wiedza, Warszawa 1957, s. 424.

Eryk Lubos Fotografia
Karel Hynek Mácha Fotografia

„Śnieżka dźwiga czoło jasne
Karkonoszy lampa płonie
Zanim zgasną krwawe zorze
Złote Czechom słońce wstanie”

Karel Hynek Mácha (1810–1836)

Źródło: Alicja Hirsch-Tabis, Ewa Katarzyna Tabis, Karpacz – Krummhübel. Dzieje miasta pod Śnieżką, Związek Gmin Karkonoskich, 2005, s. 304.

Paweł VI Fotografia

„Sądzono, że po Soborze słońce zaświeci nad dziejami Kościoła, ale zamiast słońca mamy chmury, burze, ciemności, szukanie i niepewność. Głosimy ekumenizm, ale coraz bardziej oddzielamy się od siebie.”

Paweł VI (1897–1978) papież

homilia z 29 czerwca 1972.
Źródło: Oni Jego zdetronizowali, wyd. Te Deum, Warszawa 2002, s. 257.

Władysław Reymont Fotografia
Albert Camus Fotografia
Błażej Peszek Fotografia

„Słońce gór szybciej zbliża niż rozrywki miasta.”

Jan Alfred Szczepański (1902–1991) polski pisarz, publicysta, taternik

Źródło: Cytaty o górach, alpinistyczne, wspinaczkowe, drytooling.com.pl, 9 stycznia 2013 http://drytooling.com.pl/serwis/art/artykuly/2136-cytaty-o-gorach-alpinizmie-himalaizmie-wspinaczce-wspinaczach?showall=&start=3

Karol V Fotografia

„W moich posiadłościach słońce nie zachodzi.”

Karol V (1500–1558) cesarz niemiecki

o ogromie swojego imperium zajmującego tereny na obu półkulach Ziemi.

„pielęgniarka
schowała słońce
do szafki z opatrunkami”

Tom Portfolio, Cykl Martwa natura ze strzykawką
Źródło: Przed gabinetem

Zofia Grecka Fotografia

„Czuję się niewątpliwie stuprocentową Greczynką i zarazem stuprocentową Hiszpanką. Jestem bowiem stuprocentową Śródziemnomorką. Lubię oliwę z oliwek, sałatę, słońce…”

Zofia Grecka (1938)

Źródło: Tadeusz Pasierbiński, Monarchie świata. Poczet rodów królewskich i książęcych, wyd. Iskry, Warszawa, 2002, ISBN 83-207-1705-1, s. 61

O.S.T.R. Fotografia
John Steinbeck Fotografia

„Jest rozpieszczonym, nadętym, wyniosłym skurwysynem, który uważa, że słońce świeci mu z dupy. Zasrany pan Wszystkowiedek!”

Źródło: Na równoważni (ang. The Tightrope Men), tłum. Zbigniew A. Królicki

Maria Rodziewiczówna Fotografia
Stefan Szczygłowski Fotografia
Albert Camus Fotografia

„Zwykłe to
Życia koleje:
Słońce świeci, deszcz pada,
Wiatr wieje…”

Roman Gorzelski (1934–2010)

Srebrnikowe myśli, czyli bajki, fraszki, przysłowia i wierszyki, Srebrnikowe myśli
Źródło: Uwaga doświadczonego, s. 32

Stanisław Brzozowski Fotografia
Marek Dutkiewicz Fotografia
Jean-Paul Sartre Fotografia
Leonia Nastał Fotografia
Herodot Fotografia
Honoriusz Balzac Fotografia
Lew Tołstoj Fotografia

„Wiosna długo nie nadchodziła. (…) Na Wielkanoc leżał śnieg. I nagle na drugi dzień świąt powiał ciepły wiatr, nadciągnęły chmury i przez trzy dni i trzy noce lał rzęsisty i ciepły deszcz. We czwartek wiatr ucichł i nastała gęsta, szara mgła, jakby kryjąc tajemnicę dokonujących się w przyrodzie przemian. W tej mgle popłynęły wody, kry lodowe zatrzeszczały i drgnęły, szybciej ruszyły mętne spienione strugi i w samą Przewodnią Niedzielę przed wieczorem mgła się rozpełzła, chmury rozbiegły się, przybierając kształt baranków, niebo się przetarło i nastała prawdziwa wiosna. Rankiem mocne słońce pożarło cienką warstwę lodu, która przez noc ścięła wody, i całe rozgrzane powietrze zadrgało od napełniających je oparów zmartwychwstałej ziemi. Zazieleniła się zeszłoroczna i nowa, strzelająca igiełkami z ziemi trawa, napęczniały pączki kaliny, porzeczek i lepkiej, pełnej pieniących się soków brzozy. Na osypanej złocistym kwieciem łozinie zahuczała wysłana na zwiady, znużona lotem pszczoła. Zaniosły się od śpiewu niewidzialne skowronki nad aksamitem ozimin i nad zmarzniętym ścierniskiem; zapłakały czajki nad bagnami i nad zalanymi burą, nieskoro spływającą wodą niżami, a wysoko przeciągnęły z głośnym klangorem klucze żurawi i gęgające stada dzikich gęsi. Zaryczało wyliniałe nierówno bydło na wygonach, krzywonogie jagnięta poczęły wyskakiwać dokoła tracących wełnę, beczących matek. Po niezupełnie jeszcze suchych, pokrytych śladami stóp ludzkich ścieżkach rozbiegły się lekkonogie dzieci; nad stawem zaterkotały wesoło głosy bab niosących płótno, a po podwórzach zastukały topory chłopów szukających sochy i brony. Przyszła prawdziwa wiosna.”

Źródło: Anna Karenina, t. 1, rozdz. XII, tłum. Kazimiera Iłłakowiczówna

„Jest naszym złotem, ropą i bogactwem […]
Użala się nad nią morze
Pali słońce
Chłoszcze wiatr
A ona niecierpliwie wyczekuje zmroku
Taka właśnie jest kobieta z wysp”

Źródło: Elżbieta Sieradzińska, Kobieta z Wysp Zielonego Przylądka, afryka.org, 3 września 2007 http://afryka.org/afryka/kobieta-z-wysp-zielonego-przyladka,news/

Maciej Wojtyszko Fotografia
Hubert Reeves Fotografia
Aimé Césaire Fotografia

„O rozdarte słońce
oślepły pawiu magiczny i rześki
o łukowatych dłoniach probówek
chwilowy zanik przestrzeni”

Aimé Césaire (1913–2008) francuski poeta i polityk, związany z Martyniką

Źródło: Przerywnik

Czesław Odrowąż Fotografia
Krzysztof Pieczyński Fotografia
Joseph Heller Fotografia
Arthur Schopenhauer Fotografia
Jan Chryzostom Fotografia

„Nic nas tak Bogu podobnymi nie czyni, jak gdy złym i takim, którzy nam krzywdę czynią, przebaczamy, jak to Chrystus uczył mówiąc, że słońce Jego wschodzi nad złymi i dobrymi.”

Jan Chryzostom (349–407) biskup Konstantynopola, pisarz chrześcijański

Źródło: Wykład Ewangelii św. Mateusza, homilia 19.

„Można powiedzieć, że słońce jest często wielką żółtą pigułką od niebiańskich psychiatrów, która rozpędza smutek i wytwarza różowy nastrój. Słońce jest żółtym ręcznikiem frotté, który nas samoczynnie wyciera do sucha. Słońce również dostaje nam się do krwi, by ogrzać nasze serca, kiedy są zimne jak psi nochal.”

Ota Pavel (1930–1973) czeski pisarz

Wariant: Można powiedzieć, że słońce jest często wielką żółtą pigułką od niebiańskich psychiatrów, która rozpędza smutek i wytwarza różowy nastrój. Słońce działa niekiedy skuteczniej niż szwajcarskie proszki noveril czy amerykański aventyl HCl. Słońce jest także żółtym ręcznikiem frotte, który nas samoczynnie wyciera, do sucha. Słońce również dostaje się nam do krwi, by ogrzać nasze serca, kiedy są zimne jak psi nochal.
Źródło: Długi Honza, tłum. Józef Waczków

Anne Frank Fotografia
Zenon Kosidowski Fotografia
Stephen King Fotografia
John Maynard Keynes Fotografia
Astrid Lindgren Fotografia
Ursula K. Le Guin Fotografia
Philip Kindred Dick Fotografia
Ryszard Kapuściński Fotografia
Pih Fotografia

„Tu słońce nie świeci, coś z nim jest nie tak”

Pih (1977) polski raper

Dowód rzeczowy nr 3 (2013)
Źródło: utwór (Ulicami) Pandemonium

Fokus Fotografia

„Koniec końcem, zawsze po burzy wychodzi słońce.”

Fokus (1980) polski producent i artysta hip-hopowy

Cytaty z Pokahontaz, Receptura
Źródło: utwór Nie ma czym oddychać

Marta Żmuda Trzebiatowska Fotografia

„W liceum uczęszczałam bowiem do klasy o profilu matematyczno-fizycznym i nic nie zapowiadało tego, że pewnego dnia trafię na scenę. Zawsze miałam jednak zacięcie artystyczne i uczestniczyłam w różnego rodzaju konkursach recytatorskich.”

Marta Żmuda Trzebiatowska (1984) polska aktorka telewizyjna, filmowa i teatralna

Źródło: Tomasz Bielicki, Z motyką na słońce, „Nowości” nr 63, 17 marca 2011 http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/113259.html

Karol Jabłoński Fotografia
Malcolm Muggeridge Fotografia
Echnaton Fotografia

„Świeć dla mnie, swojego sługi, o wielkie słońce, i opromieniaj moją ukochaną żonę, panią obu królestw, Nefretete, niech żyje i będzie piękna, zawsze i na wieki.”

Echnaton faraon egipski

o Nefertiti
Źródło: jeden z jego hymnów do boga słońca Atona, cyt. za: Helmut Werner, Tyranki. Najokrutniejsze kobiety w historii, Wydawnictwo Jeden Świat, Warszawa 2005, tłum. Monika Gajowa, ISBN 8389632241, s. 38.

Vittorio Storaro Fotografia
Henry McNeal Turner Fotografia

„Panie Przewodniczący (…), chciałbym aby członkowie tej Izby zrozumieli moje stanowisko. Uważam, że jestem członkiem tego gremium. W związku z tym nie będę się przymilał do żadnej partii, przed żadną partią nie będę się korzył ani kulił, żebrząc o swoje prawa (…). Jestem tu, aby domagać się swoich praw i rzucać gromy na tych, którzy odważyli się zakwestionować moje człowieczeństwo (…).
Sceny, jakich byliśmy dziś świadkami w tej Izbie, nie mają precedensu w dziejach świata (…). Nigdy dotąd żadne gremium pełniące władzę ustawodawczą, sądowniczą czy wykonawczą nie postawiło w stan oskarżenia kogoś za to, że jego skóra ma ciemniejszy odcień niż skóra jego bliźnich (…). Dopiero stan Georgia, w samym środku XIX stulecia, postanowił postawić człowieka przed sądem i oskarżyć za czyn, za który nie jest on bardziej odpowiedzialny niż za to, że dźwiga głowę na karku. Rasa anglosaska jest niezwykle zaskakująca (…). Nie wiedziałem, że cechuje ją tak wielkie tchórzostwo czy bojaźliwość (…). Powiem panom, że ta kwestia nie umrze w dniu dzisiejszym. To zdarzenie zostanie zachowane w pamięci potomnych przez przyszłe wieki. Będzie pamiętane, dopóki słońce będzie wschodzić na niebie ponad wzgórzami.”

Henry McNeal Turner (1834–1915)

fragment przemówienia do Izby Reprezentantów Georgii wygłoszonego w 1868, gdy władze ustawodawcze głosowały nad wnioskiem o wydalenie wszystkich 27 czarnych reprezentantów, w tym Henry’ego Turnera.
Źródło: Howard Zinn, Ludowa historia Stanów Zjednoczonych. Od roku 1492 do dziś, tłum. Andrzej Wojtasik, Wyd. Krytyki Politycznej, Warszawa 2016, s. 266.

Kazimiera Zawistowska Fotografia

„Lubię barwy przymglone, miękkie i spłowiałe,
Blade tęcze, rzucone w gotyckie arkady –
I przesiany przez liście, lubię promień blady,
Którym słońce ozłaca tumy spustoszałe.”

Kazimiera Zawistowska (1870–1902)

Źródło: Lubię barwy [w:] Poezye http://zbc.uz.zgora.pl/dlibra/doccontent?id=22446&dirids=1, wyd. H. Altenberg, Lwów, s. 71.

Simone Weil Fotografia
Jostein Gaarder Fotografia
Simón Bolívar Fotografia
Witalij Ginzburg Fotografia

„Jeżeli istnieje gdzieś antyświat zbudowany z antymaterii, to jest tam też anty-Układ Słoneczny, anty-Słońce i anty-Ziemia. I z pewnością na tej anty-Ziemi badaniami naukowymi zajmują się antysemici.”

Witalij Ginzburg (1916–2009) fizyk rosyjski, noblista

Źródło: Spotkania z Ginzburgiem – wspomina prof. Marek Abramowicz z Uniwersytetu w Göteborgu, portal Gazeta.pl, 7 października 2003 http://serwisy.gazeta.pl/nauka/1,34135,1710611.html

Adam Bujak Fotografia
Kazimierz Kutz Fotografia

„Ta komisja będzie jak słońce, gdy świeci na bałwana w marcu.”

Kazimierz Kutz (1929–2018) polski reżyser filmowy, teatralny i telewizyjny; działacz polityczny i senator RP

o komisji śledczej ws. śmierci Barbary Blidy.
Źródło: tvn24.pl http://www.tvn24.pl/12690,1532895,0,1,wiadomosc.html

Innocenty III Fotografia
Leopold Staff Fotografia
Miuosh Fotografia

„Trzymam się nisko jak słońce, gdy oczy wreszcie otwieram,
po kolejnej nocy z tych do zapomnienia.”

Miuosh (1986)

Ulice bogów
Źródło: utwór Brud i tusz

Lawrence Ferlinghetti Fotografia
Terry Pratchett Fotografia
Jerzy Jeszke Fotografia
Sławomir Neumann Fotografia

„PiS patrzy na Polskę w czarnych barwach i jest to dla niego kraj, gdzie nigdy nie świeci słońce.”

Sławomir Neumann (1968) polityk polski

Źródło: Sławomir Neumann (PO): PiS patrzy na Polskę w czarnych barwach, Polskie Radio, 1 października 2015 https://www.polskieradio.pl/130/2792/Artykul/1521555,Slawomir-Neumann-PO-PiS-patrzy-na-Polske-w-czarnych-barwach

Lucy Maud Montgomery Fotografia
Guillaume Apollinaire Fotografia

„Oto ja wobec wszystkich człowiek przy zdrowych zmysłach
Znający życie i śmierć to co żyjący znać może
Który poznałem cierpienia i radości miłości
Który potrafiłem niekiedy narzucać swoje myśli
Znający wiele języków
Który niemało podróżowałem
Ja co widziałem wojnę w Artylerii i Piechocie
Raniony w głowę z czaszką trepanowaną pod chloroformem
Który straciłem najlepszych przyjaciół w straszliwej bitwie
Wiem o starym i nowym ile poszczególny człowiek może o tym wiedzieć
I nie dbając dzisiaj o tę wojnę
Między nami i dla nas przyjaciele moi
Rozstrzygam ten długi spór tradycji i wynalazczości
Porządku i Przygody

Wy których usta są na podobieństwo ust Boga
Usta które są samym porządkiem
Bądźcie wyrozumiali kiedy nas porównujecie
Z tymi co byli doskonałością porządku
Nas którzy wszędzie wietrzymy przygodę

Nie jesteśmy waszymi wrogami
Chcemy wam dać rozległe i dziwne dziedziny
Gdzie kwiat tajemniczości prosi chętnych o zerwanie
Są tam nowe ognie kolory nigdy nie widziane
Tysiąc nic nie ważących fantazmów
Którym trzeba nadać realność
Chcemy wykryć dobroć niezmierzoną krainę gdzie wszystko milknie
Jest również czas który można ścigać albo zawrócić
Litości dla nas walczących zawsze na krańcach
Bezkresu i przyszłości
Litości dla naszych błędów litości dla naszych grzechów

Oto i lato pora gwałtowna nastała
I młodość moja zgasła jak podmuch wiosenny
O słońce to już zbliża się Rozum płomienny
I czekam
Aż za urodą którą na koniec przybrała
Abym kochał ją miłą i szlachetną pójdę
Nadchodzi i z daleka
Przyciąga mnie jak siłą stali magnetycznej
Ma postać prześlicznej
Rudej

Jej włosy ze złota tak jasno
Świecące się nigdy nie zgasną
Jak ognie pyszniące się będą
Śród róż herbacianych co więdną

Ale śmiejcie się śmiejcie się ze mnie
Ludzie zewsząd ludzie tutejsi
Bo tyle jest rzeczy których wam nie śmiem powiedzieć
Tyle jest rzeczy których nie dacie mi powiedzieć
Zlitujcie się nade mną”

Guillaume Apollinaire (1880–1918) francuski poeta
Jennifer Niven Fotografia

„Niektórym się wydaje, że czubkiem można zostać ot tak, ni z gruchy, ni z pietruchy. Ze na przykład najspokojniej w świecie spacerujesz sobie z rodziną, aż tu nagle doskakujesz do drzewa i zaczynasz je kopać, dopadasz wózeczka i plujesz dzidziusiowi w ryło, podnosisz nogę i obsikujesz kulę kaleki, jednym słowem - odbija ci. Albo inaczej, zwyczajnie szykujesz się do spania, ucałowałeś rodziców, przyjaciół, żonę, dzieci, meble, oszczędności, ubranka, bojler, umywalkę, podeszwy swoich butów, muszlę klozetową. Po prostu dostajesz hyzia.

Nie, nie i jeszcze raz nie.

To może jeszcze inaczej - przeglądasz pocztę, popijając poranną kawę (zachowanie w normie, tylko trochę niezdrowe dla pęcherza) i trafiasz na wredny list na swój temat, anonim. Sklecono go przy pomocy liter powycinanych z różnych piśmideł, których nie czytujesz, pośrednio zmuszając cię tym sposobem do ich lektury. - Łajdaki! Nie uda się wam! - wydzierasz się z pianą na ustach i ciach! dostajesz kuku na muniu. Bo zachodzące w mózgownicy procesy chemiczne uległy zakłóceniu, jako że bolą cię zęby. Albo dlatego, że w dzieciństwie mamusia i tatuś nie kochali cię dość mocno, bo słońce grzeje coraz słabiej, a księżyc wchodzi przez okno dwanaście po północy.

Nie. nie. nie. NIE.

NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE.

Kto jak kto. ale ja znam się na tym i mogę stwierdzić, że ci, którzy tak mówią, po prostu bredzą. Nigdy w życiu nie zająłbym tak eksponowanej pozycji, na samym szczycie hierarchii chorób umysłowych, gdybym nie poświęcał każdej sekundy na ciężką, wytrwałą, drobiazgową pracę nad sobą i swoimi uzdolnieniami. Jeśli człowiek nie stawia sobie wymagań, to do niczego nie dojdzie. Dzisiejsza młodzież chciałaby dostać świra - bo to całkiem fajne - ale bez tego wysiłku, który jest niezbędny. Owszem, być szurniętym to nic trudnego. Ale żeby zostać prawdziwym, wielkim, pierwszorzędnym szaleńcem, na to - wierzcie mi - trzeba się nieźle napocić. A czasami trochę wypić: nie jestem wymagający, trzy kieliszki wystarczą. Ale przede wszystkim, przede wszystkim, przede wszystkim - z czego nie zdajemy sobie sprawy i czego powtarzać nigdy dość - świrowanie to wynik zbiorowego wysiłku! Tak, koleżanki i koledzy, zatkało was, co? "Jak to? Wariowanie to zajęcie grupowe? Ten się chyba z głupim widział!" No dalej, lżyjcie mnie, nie żałujcie sobie. Och, przyznaję, że niełatwo to znieść, ale kiedy za twoimi plecami stoi murem zespól, wszystko staje się prostsze. A ja, czego nie należy zapominać, mam najlepszą ekipę na świecie. Byłem we wszelakich szpitalach, u najróżniejszych psychiatrów. Wszyscy połamali sobie na mnie zęby. Najbardziej nieustępliwi, którzy od pierwszego spotkania wyrokowali z okrutnym uśmieszkiem: "To nic takiego, nic poważnego, raz dwa wróci pan do siebie." No i co? Figa z makiem. Jak wysiadają ci mądrale, teraz, gdy nikt, nawet najciemniejsza z pielęgniarek nie może zaprzeczyć, że jestem przykładem najwspanialszego, najelegantszego, najosobliwszego obłędu w stylu francuskim z końca dwudziestego wieku? Ale ja nigdy, przenigdy nie zapominam, nawet gdy piję samotnie, że udało mi się dzięki innym, dzięki mojemu zespołowi. To on przypominał mi nieustannie, że świat jest przeciw mnie, że ludzie chcą moich pieniędzy i mojej śmierci, że nie spoczną, dopóki nie wymażą mnie z listy żyjących.

Dziękuję.

Dziękuję wam wszystkim.”

Roland Topor (1938–1997) pisarz i rysownik francuski pochodzenia polskiego

Dziennik Paniczny

Guillaume Apollinaire Fotografia

„Raz w przedwieczornej mgle w Londynie
Ulicznik jakiś mnie zaskoczył
Podobny był do mej jedynej
Ze wstydu więc spuściłem oczy
W spojrzeniu jego czując drwinę

Zły chłopak szedł i całą parą
Gwiżdżąc w kieszenie ręce włożył
Ja za nim domy nad tą parą
Jak rozstąpione fale morza
On Hebrajczycy ja Faraon

Niech cegły zwalą się lawiną
Jeślim cię miła fałszem karmił
Władcą Egiptu i władczynią
Jestem i ciurą jego armii
Jeśli nie jesteś mą jedyną

W rogu ulicy która płonie
Ogniami wszystkich swoich fasad
Runami mgieł w nieutolonej
Krwawiącej skardze wszystkich fasad
Kobieta szła podobna do niej

Ten wzrok nieludzki i niewierny
Ta blizna tuż pod szyją gołą
Pijana szła przez próg tawerny
W tej samej chwili gdy pojąłem
Każdej kochanej fałsz bezmierny

Kiedy przytułał się z daleka
Ulisses mądry d przystani
Drgnęła staremu psu powieka
I za przędziwem cienkich tkanin
Żona na powrót męża czeka

Do Sakontali syty chwały
Wracał małżonek-król po walce
Oczy miłością jej pałały
Czekała blada a jej palce
Samca gazeli sierść głaskały

Ledwie wspomniałem szczęście króli
Tu nieprawdziwa tam niedobra
W której wciąż kocham się najczulej
Dwa cienie które los mi dobrał
Zderzyły się by zjątrzyć ból mój

Żal się już piekłem na mnie wali
Otwórz się niebo niepamięci
Za pocałunek jej zuchwali
Królowie życie z własnej chęci
Nędzarze cień by swój sprzedali

Zazimowałem w swej przeszłości
O słońce wielkanocne grzej i
Niech ciepło w sercu mym zagości
Bo zmarzło tak jak w Cezarei
czterdziestu męczenników kości

Pamięci o mój piękny statku
Czy nam już nie dość podróżować
Po fali wód o przykrym smaku
Od zórz po zmierzchy od różowych
Aż po te smutki na ostatku

Szalbierko żegnam twój kobiecy
Cień pomylonych dwóch postaci
I tej z którą zwiedzałem Niemcy
Jam ją w ubiegłym roku stracił
I nigdy nie zobaczę więcej

O Drogo Mleczna płyń siostrzyco
Białych strumieni ziem Chanaan
Kochanek białych w mgle zachwyceń
Zgrajo topielców niekochana
Ciągnijmy za nią ku mgławicom

Pamiętam jak innego roku
Kwietniowy świr zwiastował wiosnę
Śpiewałem radość u jej boku
Śpiewałem miłość męskim głosem
Gdy rozkwitała miłość roku”

Guillaume Apollinaire (1880–1918) francuski poeta
Stanisław Barańczak Fotografia
Witold Gombrowicz Fotografia

„Tam między gałązkami coś tkwiło — coś sterczało odrębnego i obcego, choć niewyraźnego… i temu przyglądał się też mój kompan.
— Wróbel.
— Acha.
Był to wróbel. Wróbel wisiał na drucie. Powieszony. Z przechylonym łebkiem i rozwartym dzióbkiem. Wisiał na kawałku cienkiego drutu, zahaczonego o gałąź.
Szczególne. Powieszony ptak. Powieszony wróbel. Ta ekscentryczność krzyczała tutaj wielkim głosem i wskazywała na rękę ludzką, która wdarła się w gąszcz — ale kto? Kto powiesił, po co, jaki mógł być powód?… myślałem w gmatwaninie, w tym rozrośnięciu obfitującym w milion kombinacji, a trzęsąca jazda koleją, noc hucząca pociągiem, niewyspanie, powietrze, słońce, marsz tutaj z tym Fuksem i Jasia, matka, chryja z listem, moje „zamrażanie” starego, Roman, zresztą i kłopoty Fuksa z szefem w biurze (o których opowiadał), koleiny, grudy, obcasy, nogawki, kamyczki, liście, wszystko w ogóle przypadło naraz do tego wróbla, jak tłum na kolanach, a on zakrólował, ekscentryk… i królował w
tym zakątku.
— Kto by go mógł powiesić?
— Jakiś dzieciak.
— Nie. Za wysoko.
— Chodźmy.
Ale nie ruszał się. Wróbel wisiał. Ziemia była goła, ale miejscami nachodziła ją trawa krótka, rzadka, walało się tu sporo rzeczy, kawałek zgiętej blachy, patyk, drugi patyk,
tektura podarta, patyczek, był też żuk, mrówka, druga mrówka, robak nieznany, szczapa i tak dalej i dalej, aż ku zaroślom u korzeni krzaków — on przyglądał się temu, podobnie jak ja.
— Chodźmy. Ale jeszcze stał, patrzył, wróbel wisiał, ja stałem, patrzyłem. —
Chodźmy. — Chodźmy. Nie ruszaliśmy się jednak, może dlatego, że już za długo tu
staliśmy i upłynął moment stosowny do odejścia… a teraz to stawało się już cięższe, bardziej nieporęczne… my z tym wróblem, powieszonym w krzakach… i zamajaczyło mi się coś w rodzaju naruszenia proporcji, czy nietaktu, niestosowności z naszej strony…
byłem śpiący.
— No, w drogę! — powiedziałem i odeszliśmy… pozostawiając w krzakach wróbla, samego.”

Cosmos

Michel Houellebecq Fotografia
Witold Gombrowicz Fotografia

„Słońce. Mdło. Tutaj stoimy w kolejce, a tam, na przeciwległym chodniku, idą i idą, mijają i mijają, bez przerwy lizą i lizą, skąd tyle tego, przecież już jestem o dwadzieścia kilometrów od centrum Buenos Aires! A jednak mijają i mijają, wciąż wyłażą zza rogu i przechodzą i wyłażą i przechodzą i wyłażą i przechodzą i wyłażą aż zwymiotowałem. Zwymiotowałem, a ten co przede mną stał spojrzał i nic, bo i cóż! Tłok.

Ja znowu zwymiotowałem i - nie wiem, czy nie przesadzam - jeszcze raz zwymiotowałem. Cóż jednak z tego znowu i z tego jeszcze raz, kiedy tam znowu przechodzą i jeszcze przechodzą, a w samym Buenos Aires, jest z pięć milionów pięć razy dziennie chodzących do wychodka czyli w sumie dwadzieścia pięć milionów na dwadzieścia cztery godzin, zwymiotowałem, podjechał ombibus i wsiadaliśmy, jeden za drugim, a trzeci za drugim i siódmy za szóstym, szofer ziewał, przyjmował pieniądze, wydawał bilety, płaciliśmy jeden za drugim, ruszamy, jedziemy, radio, przygrzewa, duszno, przelewa się przede mną roztopione masło rozlewające się jejmości ze złotym naszyjnikiem a staruszkowi coś się gaworzy, wpychają się, napychają, wypychają, pchają, ja bym zwymiotował…

Po co? Miliony! Miliony! Miliony! Iluż wymiotowało w tej samej chwili w Buenos Aires, ilu? Ze stu może, w sumie, ze stu pięćdziesięciu? Więc po co dodawać jeden więcej wymiot? Jakież bogactwo! Milionerem byłem, wszystko mnożyło mi się przez tysiąc i milion.”

Witold Gombrowicz (1904–1969) pisarz polski

Dziennik 1961-1966

Agatha Christie Fotografia
William Shakespeare Fotografia
To tłumaczenie czeka na recenzję. Czy to jest poprawne?
Steve Martin Fotografia
Adam Darski Fotografia

„Lubię myśleć o sobie, że staję się każdego dnia. Rodzę się na nowo i umieram, tak jak słońce wstaje i zachodzi.”

Adam Darski (1977) polski muzyk rockowy (Behemoth)

Źródło: wywiad Tańczący z demonami http://www.gala.pl/wywiady-i-sylwetki/adam-nergal-darski-tanczacy-z-demonami-9082?3, „Gala”, 22 października 2012.

Mordechaj Canin Fotografia
Kitarō Fotografia

„Widzę, najpierw muszę zobaczyć obraz. Jak chociażby te twoje zdjęcia: chmury, aż po horyzont, koloryt przedświtu, oczekiwanie na słońce, które za chwilę wynurzy się z Pacyfiku. I potem staram się do obrazu dopasować dźwięk. Czasami to się udaje, czasami nie.”

Kitarō (1953)

odpowiedź na pytanie „Twoja muzyka przypomina obrazy. Gdy ją malujesz, gdy stajesz przed czystym płótnem, to widzisz ją czy słyszysz?” z wywiadu dla Radiowej Trójki – Warszawa, 17 czerwca 1997.
Źródło: Piotr Kaczkowski, Przy mikrofonie, Prószyński i S-ka, Warszawa 1999, ISBN 83-7052-806-6​, s. 83.