Cytaty na temat nikt
strona 17

Jonasz Kofta Fotografia

„Nie umiem być sam
Nikt mnie nie oswoił
Z widokiem
Mej własnej twarzy”

Jonasz Kofta (1942–1988) polski poeta, dramaturg, satyryk, i piosenkarz

Źródło: Nie umiem być sam

Jacek Woroniecki Fotografia
Jorge Luis Borges Fotografia

„Proszę mych bogów lub czasu sumę,
by moje dni zasłużyły na zapomnienie,
by imię moje było Nikt jak Ulissesa imię,
ale by jakiś wiersz mój przetrwał
w nocy przychylnej wspominaniu
albo w porankach ludzi.”

Jorge Luis Borges (1899–1986) argentyński pisarz, poeta i eseista

Źródło: Poecie saksońskiemu w: E. Stachura, Wiersze, poematy, piosenki, przekłady, wyd. Czytelnik, Warszawa 1982, s. 344-345, tłum. Edward Stachura.

Brigitte Bardot Fotografia
Adam Michnik Fotografia
Krzysztof Kolberger Fotografia

„Wierzę, że jak uśmiechnę się do złodzieja, to mnie nie okradnie. To brzmi naiwnie, ale jakoś nikt mnie dotąd nie okradł. Jeśli dajemy innym ciepło i dobro, to odpłacają tym samym. Tym naszym dobrem są trochę zniewoleni.”

Krzysztof Kolberger (1950–2011) aktor polski

Źródło: Jest taka cierpienia granica…, „Gazeta Wyborcza online”, 7 stycznia 2011 http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/108830.html?josso_assertion_id=873A989E096D3661

Wojciech Wierzejski Fotografia

„Takiej skali kryzysu nikt nie przewidział. Ani nikt nie opisał jego genezy, mechanizmu i konsekwencji. Nikt nie przewidział, kiedy on nastąpi. Czy na pewno nikt? Nikt – poza naszą formacją polityczną.”

Wojciech Wierzejski (1976) polityk polski

o kryzysie finansowym w Polsce.
Źródło: pardon.pl http://www.pardon.pl/artykul/7884/wierzejski_giertych_przewidzial_kryzys_9_lat_temu, 23 lutego 2009

Errico Malatesta Fotografia
Rafał Dutkiewicz Fotografia
Edyta Górniak Fotografia
Ewa Stankiewicz Fotografia
Wojciech Cejrowski Fotografia
Patrice Cheraeu Fotografia

„(…) scenariusz rozpływa się (…) w filmie i nikt go nie widzi.”

Patrice Cheraeu (1944–2013) francuski reżyser teatralny i filmowy

Źródło: Wywiad, 2004 http://www.stopklatka.pl/wywiady/wywiad.asp?wi=19767

Agnieszka Chylińska Fotografia
Mark Wahlberg Fotografia
Arnold Schwarzenegger Fotografia

„(…) podczas kręcenia filmu nikt nie zdawał sobie sprawy, że ta fraza zdobędzie tak wielką popularność. Mówiąc szczerze, miałem ochotę ją zmienić, ponieważ moim zdaniem nie brzmiała zbyt dobrze: „Albibek” czy jakoś tak. Te dwa l w środku wszystko psuły. Proponowałem reżyserowi inną wersję: „I will be back”, ale nie zgodził się. Tłumaczyłem, że Terminator pochodzi z innego świata, jest obcy w Ameryce i dlatego posługuje się wyuczonym angielskim, który z definicji brzmi sztucznie, podręcznikowo. Konstrukcja I will wydawała mi się bardziej na miejscu. James Cameron jednak postawił na swoim… no i okazało się, że cały świat oszalał na punkcie tego jednego zdania. To niesamowite. Podobnie zresztą stało się w przypadku kwestii „Hasta la vista, baby” – też nie miałem pojęcia, że zrobi ona taką karierę. Tego się nigdy nie wie. Teraz często wykorzystuję swoje filmowe teksty podczas publicznych wystąpień. Kiedy na przykład spotykam się z dziećmi w szkołach i zachęcam je do sportowego trybu życia, zawsze na końcu dodaję: „I pamiętajcie – jeżeli będziecie dbać o swoje zdrowie, uczyć się dobrze i trzymać z dala od narkotyków, to ja do was wrócę… I’ll be back”.”

Arnold Schwarzenegger (1947) aktor amerykański pochodzenia austriackiego, polityk

Źródło: wywiad, 2003 http://www.stopklatka.pl/wywiady/wywiad.asp?wi=15631

Stanisław Jędryka Fotografia
James Patterson Fotografia
Małgorzata Teodorska Fotografia

„Bardzo lubię gotować, ale niestety nikt mi w tym nie towarzyszy. Zawsze się śmieję, że kupię sobie ptaka gwarka, który będzie ze mną rozmawiał w kuchni.”

Małgorzata Teodorska (1981) polska aktorka i modelka

Źródło: Mieć wolne od choroby morskiej... – wywiad z Małgosią Teodorską, 27 kwietnia 2009 http://www.m-jak-milosc.pl/Wywiady/5240/Miec-wolne-od-choroby-morskiej-wywiad-z-Malgosia-Teodorska.html

Ksawery Tartakower Fotografia
Krzysztof Arciszewski Fotografia
Krystyna Janda Fotografia

„Co zrobić, żeby dzieci nas słuchały i żeby do nas mówiły No ba, wystarczy ich słuchać i przeczytać o tym książkę. Dlaczego nikt tego nie robi”

Leszek Talko (1965)

Rodzaj męski (rubryka felietonowa w „Twoim Stylu”)
Źródło: Słucham cię, „Twój Styl” nr 11 (244), listopad 2010, s. 110.

Ryszard Bender Fotografia
Anna Achmatowa Fotografia

„I nawet nikt nie wyszedł
z latarnią mi naprzeciw.
I weszłam w domu ciszę,
gdy blady księżyc świecił.”

Anna Achmatowa (1889–1966) rosyjska poetka

Tom Popłoch
Źródło: I nawet nikt nie wyszedł…, tłum. Wanda Grodzieńska

Boris Kagarlicki Fotografia
Małgorzata Buczkowska Fotografia
Aleksander Krawczuk Fotografia
Dariusz Szpakowski Fotografia

„Nikt nie stoi na stadionie, wszyscy stoją.”

Dariusz Szpakowski (1951) polski dziennikarz sportowy

podczas meczu Armenia – Polska.
Komentarze do eliminacji mistrzostw Europy 2008

Alice Sebold Fotografia

„Nikt nie może wyratować drugiego człowieka. Każdy musi ratować się sam albo jest stracony.”

Alice Sebold (1963)

Źródło: Szczęściara, tłum. Małgorzata Grabowska

„Niektórzy noszą kalosze po to, aby ich kroków nikt nie słyszał.”

Ryszard Smożewski (1930–2008)

Źródło: Kalosze, „Życie Literackie” nr 36, 2 września 1956, s. 4 http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=14826

Bruce Dickinson Fotografia

„Czytałem kiedyś o wymieraniu tych pięknych żurawi w Japonii, gdzie one są jakby narodowym symbolem i nikt się tym nie przejmował. Zapytali ich: „Czy obchodzi was to, że przez zanieczyszczenia umierają wasze żurawie?”, a oni odpowiedzieli: „Cóż, mamy ich zdjęcia w muzeach, więc nie ma dla nas znaczenia to, czy one rzeczywiście istnieją.””

Bruce Dickinson (1958) angielski muzyk rockowy, wokalista

To jest właśnie pieprzony Nowy, wspaniały świat.
I remember reading about the extinction of these beautiful cranes in Japan, where the crane's like a national symbol, and nobody cared. And they asked, 'Do you care about all these cranes dying, 'cause of pollution?' And they went, 'Well, we have pictures of them in the museums, we don't care whether they really exist – just as long as the pictures of them exist in some way.' This is fuckin' Brave New World. (ang.)
o inspiracji do albumu Brave New World.

Zenon Przesmycki Fotografia
Henry Wadsworth Longfellow Fotografia
Janusz Wojciechowski Fotografia
Erwin Rommel Fotografia

„Rommel czuł pole bitwy jak nikt inny.”

Erwin Rommel (1891–1944) niemiecki generał

generał H. Norman Schwarzkopf o Rommlu
O Erwinie Rommlu

Jo Nesbø Fotografia
Fidel Castro Fotografia
Mats Strandberg Fotografia
Jacek Stryczek Fotografia

„Nikt nie ma patentu na dobre życie. Ktoś może mieć na początku dobre pomysły, dobre ideały, a potem długie życie je weryfikuje. Jest wiele pokus, dlatego element samokontroli jest czymś absolutnie fundamentalnym.”

Źródło: Paulina Socha-Jakubowska, To sukces zmienił Jakuba Śpiewaka, tvp.info, 19 lutego 2013 http://tvp.info/opinie/wywiady/to-sukces-zmienil-jakuba-spiewaka/10138938

Louis Billot Fotografia
Wojciech Łazarek Fotografia
Willy Russell Fotografia

„Użalaniem się nad sobą jeszcze nikt nie obrał nawet jednego kartofla.”

Willy Russell (1947)

Źródło: Inny chłopiec; tłum. Ewa T. Szyler

Paulo Lins Fotografia
O.S.T.R. Fotografia
Władimir Putin Fotografia
Lech Wałęsa Fotografia
Jacek Kaczmarski Fotografia

„Nikt już Świętego Graala nie szuka
I nikt nie broni Wyniosłych Baszt.”

Jacek Kaczmarski (1957–2004) polski bard, poeta i prozaik

Źródło: Aleksander Wat, 1985

Erich Maria Remarque Fotografia

„Niczego nie można cofnąć. Nikt nie wraca. I nigdy nie wraca godzina, którą się raz przeżyło.”

Erich Maria Remarque (1898–1970) pisarz niemiecki

Łuk triumfalny (1945)

„Może dlatego tak bardzo podobał mi się spektakl Niech żyje wojna!!! Demirskiego i Strzępki, bo nikt z mojej rodziny nie walczył i nie zginął w powstaniu warszawskim. Ten mit mnie nie dotyczy.”

Źródło: Łukasz Drewniak, Śmierć Fredrom i Mrożkom, „Przekrój” nr 10, 5 marca 2012 http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/134865.html

John Ronald Reuel Tolkien Fotografia
Sabrina Simoni Fotografia

„Nikt nie wie, dlaczego śpiewać chcą głównie dziewczynki. Podobno chłopcy wolą grać w piłkę… We Włoszech – w przeciwieństwie do Polski czy Anglii – śpiewanie w chórze nie jest uważane za zajęcie dla chłopców.”

Źródło: Miejsca w sercu – Rozmowa z Sabriną Simoni, dyrygentką chóru dziecięcego Piccolo Coro dell’ Antoniano http://qlturka.pl/2015/12/02/miejsca-w-sercu-rozmowa-z-sabrina-simoni-dyrygentka-choru-dzieciecego-piccolo-coro-dell-antoniano/l, qlturka.pl, 19 września 2010

Urszula Kozioł Fotografia
Avril Lavigne Fotografia

„Czy jest tu ktoś, kogo znam
Ponieważ nic nie idzie zgodnie z planem
I wszystko jest niepoukładane
I nikt nie chce być sam”

Avril Lavigne (1984) muzyk rockowy, wokalistka

Źródło: utwór I’m with you

Donald Tusk Fotografia
Lukrecjusz Fotografia

„A życia nikt nie otrzymuje na własność, lecz wszyscy do użytku.”

Lukrecjusz (-94–-55 p. n. e.)

Vitaque mancipio nulli datur, omnibus usu (łac.)
O naturze rzeczy
Źródło: III, 971

Paul Gauguin Fotografia

„Nikt nigdy dotąd nie namalował takiego krzesła!”

Paul Gauguin (1848–1903) malarz francuski

oglądając obraz Krzesło Vincenta z jego fajką Vincenta van Gogha.
Źródło: Collin Wilson, Outsider-artysta (van Gogh), „Życie Literackie” nr 9, 2 marca 1958, s. 10 http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=14903.

Józef Życiński Fotografia

„Ja się obawiam, że cudownej metody odbłacania, to nikt z nas nie ma.”

Józef Życiński (1948–2011) polski duchowny katolicki, arcybiskup lubelski

Źródło: Radio Zet, 21 lutego 2005

Aaliyah Fotografia
Joszko Broda Fotografia

„Kiedy Joszko gra
Cały boży świat
W zdumieniu go słucha,
Gdy Joszko gra,
Gdy na drumli gra
I na liściu gra
Od serca do ucha,
Czule jak nikt.
Dobry Bóg
Dał mu talent,
A resztę wygrał
Joszko sam!”

Joszko Broda (1972) polski muzyk

Autorzy: Magda Czapińska, Marcin Kydryński, Joszko Broda
piosenka z repertuaru Anny Marii Jopek.
O Joszku Brodzie

Janusz Wojciechowski Fotografia
Tomasz Strzembosz Fotografia

„Jesienią 1942 r., najwyższe władze ZSRR zdecydowały podjęcie boju o Stalingrad; w jego wyniku miasto zostało niemal starte z powierzchni ziemi. Trudno uwierzyć, ale ani w radzieckiej wielotomowej historii drugiej wojny światowej, ani w naszej encyklopedii II wojny, ani w innych dostępnych masowemu czytelnikowi opracowaniach nie znajdziemy jednego słowa o wielkości strat materialnych i ludzkich tego miasta, które miało 450 tysięcy mieszkańców. Są tylko straty niemieckie: liczby rozbitych dywizji, wyeliminowanych z walki żołnierzy, zdobytego sprzętu. Jakby nikogo cena tej bitwy – straty ludzkie i materialne – nie obchodziła. Jakby ważny był tylko sam fakt zwycięstwa przybliżającego koniec wojny. Nie podzielam takiego stanowiska. Straty powstańczej Warszawy obchodzą mnie i bolą, ale przecież nie można wszystkiego sprowadzać do jednego tylko czynnika. Tak jak nikt, oceniając polską działalność partyzancką, która we wszystkich publikatorach ma tak znakomitą prasę, nie spróbował nawet obliczyć, ile kosztowała ona ludność cywilną wsi polskich i jaki był stosunek między stratami Niemców a naszymi. Tak jak nikt nie potępia akcji na Kutscherę, za którą przyszło nam zapłacić życiem 300 rozstrzelanych więźniów Pawiaka. Jakże nierówną miarę można przykładać do podobnych w swej tragicznej wymowie wydarzeń! Jak dowolne są kryteria oceny różnych bitew tej samej wojny światowej! Tak samo jak na walkę wrześniową, partyzantkę, akcje bojowe podziemia, również na Powstanie Warszawskie trzeba spojrzeć biorąc pod uwagę i zestawiając różne czynniki, niczego nie eliminując. W procesie historycznym, w procesie długiego trwania, liczą się bowiem także wartości. Czasem nie tylko się liczą – decydują.”

Tomasz Strzembosz (1930–2004) polski historyk

Refleksje o Polsce i Podziemiu 1939–1945
Źródło: s. 126–127

Michał Witkowski Fotografia
Natasza Urbańska Fotografia
Dorota Dziedzic-Chojnacka Fotografia
Benjamin Constant Fotografia

„Co się tyczy [paryskich] bulwarów, to w ogóle nie można po nich chodzić. Wszyscy zasuwają z burdelu do kliniki, a z kliniki z powrotem do burdelu. A dokoła jest tyle trypra, że ledwie można złapać dech. Kiedyś wypiłem trochę i poszedłem Polami Elizejskimi - a dokoła było tyle trypra, że ledwie powłóczyłem nogami. Zobaczyłem dwoje znajomych: on i ona, oboje jedzą kasztany, bardzo starzy oboje. Gdzieś ich już widziałem? W gazetach? Nie pamiętam, ale poznałem: Louis Aragon i Elsa Triolet. "Ciekawe - błysnęła mi myśl - skąd idą: z kliniki do burdelu czy z burdelu do kliniki?" I sam sobie przerwałem: "Wstydziłbyś się. Jesteś w Paryżu, a nie w Chrapuszowie. Zadaj im lepiej pytania o sprawy społeczne, o najbardziej palące sprawy."
Doganiam Louisa Aragona i zaczynam mówić, otwierając przed nim serce. Mówię, że jestem zdesperowany, ale nie mam najmniejszych wątpliwości, że umieram od nadmiaru węwnętrznych sprzeczności, i dużo różnych takich. A on spogląda na mnie, salutuje mi jak stary weteran, bierze swą Elsę pod rękę i idzie dalej. Ja znów ich doganiam i zwracam się tym razem już nie do Louisa, lecz do Triolet. Mówię, że umieram na brak wrażeń, że gdy przestaję rozpaczać, ogarniają mnie wątpliwości, gdy tymczasem w chwilach rozpaczy w nic nie wątpiłem… A ona tymczasem, jak stara kurwa, poklepała mnie po policzku, wzięła pod rączkę swojego Aragona i poszła dalej.
Potem, rzecz jasna, dowiedziałem się z prasy, że to wcale nie byli oni, tylko Jean-Paul Sartre i Simone de Baeuvoir, ale jaka to teraz dla mnie różnica! Poszedłem do Notre-Dame i wynająłem tam mansardę. Mansarda, facjatka, oficyna, antresola, strych - ciągle to wszystko mylę i nie widzę różnicy. Krótko mówiąc, wynająłem miejsce, w którym można leżeć, pisać i palić fajkę. Wypaliłem dwanaście fajek i odesłałem do "Revue de Paris" mój esej pod francuskim tytułem "Szyk i blask - immer elegant". Esej na temat miłości.
A wiecie przecież, jak trudno jest we Francji pisać o miłości. Dlatego że wszystko, co dotyczy miłości, zostało już we Francji dawno napisane. Tam wiedzą o miłości wszystko, a u nas nic. Spróbujcie u nas komuś ze średnim wykształceniem pokazać twardy szankier i zapytać: "Jaki to szankier, twardy czy miękki!" - na pewno strzeli: "Jasne, że miękki." A jak zobaczy miękki, to już zupełnie straci orientację. A tam - nie. Tam mogą nie wiedzieć, ile kosztuje dziurawcówka, ale jeśli już szankier jest miękki, to będzie takim dla każdego i nikt go nie nazwie twardym…
Krótko mówiąc, "Revue de Paris" zwróciło mi esej pod pretekstem, że został napisany po rosyjsku, a francuski był tylko tytuł. Wypaliłem więc na antresoli jeszcze trzynaście fajek i stworzyłem nowy esej, również poświęcony miłości. Tym razem cały tekst od początku do końca był napisany po francusku, a rosyjski był jedynie tytuł: "Skurwysyństwo jako najwyższe i ostatnie stadium kurestwa." I posłałem tekst do "Revue de Paris".
[Znów mi go zwrócili. ] Styl, powiedzieli, znakomity, natomiast główna myśl - fałszywa. Być może, powiedzieli, da się to zastosować do warunków rosyjskich, ale nie francuskich. Skurwysyństwo, powiedzieli, wcale nie jest u nas stadium najwyższym i bynajmniej nie ostatnim. U was, Rosjan, powiedzieli, kurestwo, które osiągnie granice skurwysyństwa, zostanie przymusowo zlikwidowane i zastąpione przez programowy onanizm. Natomiast u nas, Francuzów, nie jest wprawdzie w przyszłości wykluczone organiczne zrastanie się pewnych elementów rosyjskiego onanizmu, potraktowanego bardziej swobodnie - z naszą ojczystą sodomią, będącą efektem transformacji skurwysyństwa za pośrednictwem kazirodztwa; jednakże owo zrastanie się nastąpi na gruncie naszego tradycyjnego kurestwa, mając charakter absolutnie permanentny.”

Moscow to the End of the Line

Christopher Paolini Fotografia
Witold Gombrowicz Fotografia

„Daj mi teraz marzyć, daj - i już nikt nie wie, co jest realne, a czego w ogóle nie ma, gdzie prawda, gdzie złuda, co się czuje, czego się nie czuje, gdzie naturalność, a gdzie sztuczność, zgrywa i to, co powinno być, miesza się z tym, co nieubłagane jest, i jedno i drugie dyskwalifikuje, jedno drugiemu odbiera wszelką rację bytu, o, wielka szkoło nierzeczywistości!”

Ferdydurke
Wariant: Daj mi teraz marzyć, daj - i już nikt nie wie, co jest realne, a czego w ogóle nie ma, gdzie prawda, gdzie złuda, co się czuje, czego się nie czuje, gdzie naturalność, a gdzie sztuczność, zgrywa i to, co powinno być, miesza się z tym, co nieubłagane jest, i jedno i drugie dyskwalifikuje, jedno drugiemu odbiera wszelką rację bytu, o, wielka szkoło nierzeczywistości.

Erich Maria Remarque Fotografia
Franz Kafka Fotografia
Henry Fielding Fotografia

„Ja sobie sam wezmę twoje wytłumaczenie - odpowiedział Western - ściągaj kubrak! Obiję cię tak, ty półgłówku, jak jeszcześ nigdy w życiu nie był obity!
Tu wybuchnął wymyślaniem, nie szczędząc wyrażeń, które uchodzą tylko między dwoma wiejskimi szlachcicami o odmiennej opinii. Przytaczał często miano pewnej części ciała, które zazwyczaj pojawia się we wszelkich konwersacjach wśród niższych sfer angielskiej szlachty, na wyścigach, w czasie walk kogutów i w innych publicznych miejscach spotkań. Podobne aluzje są również często przytaczane w formie żartu, który, moim zdaniem, jest zazwyczaj błędnie interpretowany. W rzeczywistości dowcip polega na tym, iż radzisz przeciwnikowi, aby pocałował ciebie w d… za to, że zagroziłeś kopnięciem go w d…, bo zaobserwowałem z całą pewnością, że nikt nigdy nie proponuje, żebyś ty go kopnął, ani nie występuje z propozycją pocałowania ciebie w omawianą część ciała.
Może również wydać się zdumiewające, iż pomimo wielu tysięcy uprzejmych zaproszeń tego rodzaju, które musiał słyszeć każdy, kto przestawał z wiejską szlachtą, nikt - o ile wiem - nie był ani razu świadkiem, aby owo życzenie było spełnione - wyraźny przykład prowincjonalnego braku grzeczności, bo w miastach jest to powszechnie spotykaną ceremonią, którą najelegantsi panowie odprawiają codziennie w stosunku do swoich zwierzchników, wcale nawet o to nie proszeni.

Tom Jones, t. 1, s. 297.”

Tom Jones: Volume 1

Michaił Bułhakow Fotografia
Haruki Murakami Fotografia
Erich Maria Remarque Fotografia
Fernando Pessoa Fotografia

„Niektórym się wydaje, że czubkiem można zostać ot tak, ni z gruchy, ni z pietruchy. Ze na przykład najspokojniej w świecie spacerujesz sobie z rodziną, aż tu nagle doskakujesz do drzewa i zaczynasz je kopać, dopadasz wózeczka i plujesz dzidziusiowi w ryło, podnosisz nogę i obsikujesz kulę kaleki, jednym słowem - odbija ci. Albo inaczej, zwyczajnie szykujesz się do spania, ucałowałeś rodziców, przyjaciół, żonę, dzieci, meble, oszczędności, ubranka, bojler, umywalkę, podeszwy swoich butów, muszlę klozetową. Po prostu dostajesz hyzia.

Nie, nie i jeszcze raz nie.

To może jeszcze inaczej - przeglądasz pocztę, popijając poranną kawę (zachowanie w normie, tylko trochę niezdrowe dla pęcherza) i trafiasz na wredny list na swój temat, anonim. Sklecono go przy pomocy liter powycinanych z różnych piśmideł, których nie czytujesz, pośrednio zmuszając cię tym sposobem do ich lektury. - Łajdaki! Nie uda się wam! - wydzierasz się z pianą na ustach i ciach! dostajesz kuku na muniu. Bo zachodzące w mózgownicy procesy chemiczne uległy zakłóceniu, jako że bolą cię zęby. Albo dlatego, że w dzieciństwie mamusia i tatuś nie kochali cię dość mocno, bo słońce grzeje coraz słabiej, a księżyc wchodzi przez okno dwanaście po północy.

Nie. nie. nie. NIE.

NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE.

Kto jak kto. ale ja znam się na tym i mogę stwierdzić, że ci, którzy tak mówią, po prostu bredzą. Nigdy w życiu nie zająłbym tak eksponowanej pozycji, na samym szczycie hierarchii chorób umysłowych, gdybym nie poświęcał każdej sekundy na ciężką, wytrwałą, drobiazgową pracę nad sobą i swoimi uzdolnieniami. Jeśli człowiek nie stawia sobie wymagań, to do niczego nie dojdzie. Dzisiejsza młodzież chciałaby dostać świra - bo to całkiem fajne - ale bez tego wysiłku, który jest niezbędny. Owszem, być szurniętym to nic trudnego. Ale żeby zostać prawdziwym, wielkim, pierwszorzędnym szaleńcem, na to - wierzcie mi - trzeba się nieźle napocić. A czasami trochę wypić: nie jestem wymagający, trzy kieliszki wystarczą. Ale przede wszystkim, przede wszystkim, przede wszystkim - z czego nie zdajemy sobie sprawy i czego powtarzać nigdy dość - świrowanie to wynik zbiorowego wysiłku! Tak, koleżanki i koledzy, zatkało was, co? "Jak to? Wariowanie to zajęcie grupowe? Ten się chyba z głupim widział!" No dalej, lżyjcie mnie, nie żałujcie sobie. Och, przyznaję, że niełatwo to znieść, ale kiedy za twoimi plecami stoi murem zespól, wszystko staje się prostsze. A ja, czego nie należy zapominać, mam najlepszą ekipę na świecie. Byłem we wszelakich szpitalach, u najróżniejszych psychiatrów. Wszyscy połamali sobie na mnie zęby. Najbardziej nieustępliwi, którzy od pierwszego spotkania wyrokowali z okrutnym uśmieszkiem: "To nic takiego, nic poważnego, raz dwa wróci pan do siebie." No i co? Figa z makiem. Jak wysiadają ci mądrale, teraz, gdy nikt, nawet najciemniejsza z pielęgniarek nie może zaprzeczyć, że jestem przykładem najwspanialszego, najelegantszego, najosobliwszego obłędu w stylu francuskim z końca dwudziestego wieku? Ale ja nigdy, przenigdy nie zapominam, nawet gdy piję samotnie, że udało mi się dzięki innym, dzięki mojemu zespołowi. To on przypominał mi nieustannie, że świat jest przeciw mnie, że ludzie chcą moich pieniędzy i mojej śmierci, że nie spoczną, dopóki nie wymażą mnie z listy żyjących.

Dziękuję.

Dziękuję wam wszystkim.”

Roland Topor (1938–1997) pisarz i rysownik francuski pochodzenia polskiego

Dziennik Paniczny

Josif Brodski Fotografia
Terry Pratchett Fotografia
Ernest Hemingway Fotografia
William Butler Yeats Fotografia

„I
To nie jest kraj dla starych ludzi. Między drzewa
Młodzi idą w uścisku, ptak leci w zieleni,
Generacje śmiertelne, a każda z nich śpiewa,
Skoki łososi, w morzach ławice makreli,
Całe lato wysławiać będą chóry ziemi
Wszystko, co jest poczęte, rodzi się, umiera.
Nikt nie dba, tą zmysłową muzyką objęty
O intelekt i trwałe jego monumenty.

II
Nędzną rzeczą jest człowiek na starość, nie więcej
Niż łachmanem wiszącym na kiju, i chyba,
Że dusza pieśni składać umie, klaśnie w ręce,
A od cielesnych zniszczeń pieśni jej przybywa.
Tej wiedzy w żadnej szkole śpiewu nie nabędzie,
W pomnikach własnej chwały tylko ją odkrywa.
Dlatego ja morzami żeglując przybyłem
Do świętego miasta Bizancjum.

III
O mędrcy gorejący w świętym boskim ogniu
Jak na mozaice u ścian pełnych złota,
Wyjdźcie z płomienia, co żarem was oblókł,
Nauczcie, jak mam śpiewać, podyktujcie słowa.
Przepalcie moje serce. Chore jest, pożąda,
I kiedy zwierzę z nim spętane kona,
Serce nic nie pojmuje. Zabierzcie mnie z wami
W wieczność, którą kunsztownie zmyśliliście sami.

IV
A kiedy za natury krainą już będę,
Nigdy formy z natury wziętej nie przybiorę.
Jak u greckich złotników, tak formę wyprzędę
Wplatających w emalię liść i złotą korę,
Ażeby senny cesarz budził się ze dworem,
Albo tę, jaką w złotej wykuli gęstwinie,
Żeby śpiewała panom i damom Bizancjum
O tym, co już minęło, czy mija, czy minie.”

William Butler Yeats (1865–1939) poeta i dramaturg irlandzki, noblista
Fernando Pessoa Fotografia

„Izolacja przykroiła mnie na swój obraz i podobieństwo. Obecność drugiej osoby - jakiejkolwiek osoby - opóźnia natychmiast mój proces myślenia i podczas gdy normalnego człowieka kontakt z innymi pobudza do rozmowy i wyrażenia czegoś, na mnie ten kontakt działa paraliżująco, jeśli tak można rzec. Będąc sam, jestem zdolny wymyślić różne dowcipne powiedzenia, odpowiedzieć szybko na to, czego nikt nie powiedział, błysnąć inteligentną towarzyskością wobec nikogo. Ale to wszystko znika, gdy znajdę się w czyjejś obecności: znika inteligencja, nie potrafię mówić i po jakichś piętnastu minutach odczuwam jedynie senność. Tylko moi wyimaginowani i widmowi przyjaciele, tylko moje rozmowy prowadzone z nimi w marzeniach są dla mnie realne i znaczące, pobudzają mój umysł, który odbija się w nich niczym w lustrze.
Ciąży mi zresztą wszelka myśl o zmuszaniu się do kontaktu z innymi. Zwykłe zaproszenie na obiad z przyjacielem budzi we mnie trudny do określenia niepokój. Myśl o jakimś obowiązku towarzyskim - pójściu na pogrzeb, rozmowie z kimś na jakiś temat w biurze, udaniu się na dworzec po kogoś, znanego czy nieznanego - sama ta myśl już mi zakłóca dzień, a niekiedy nawet w przeddzień już się trapię, źle śpię, gdy tymczasem samo zdarzenie nie ma żadnego znaczenia i nie usprawiedliwia niczego. I to zawsze się powtarza, nigdy nie mogę się tego oduczyć.
"Moje obyczaje skłaniają mnie ku samotności, a nie ku ludziom": nie wiem, czy to Rousseau, czy Senancour powiedział. Ale był to ktoś w moim rodzaju, choć chyba nie mogę powiedzieć, że z mojej rasy.”

The Book of Disquiet

Witold Gombrowicz Fotografia

„Krzyknąłem, że nie jestem ani pisarz, ani członek czegokolwiek, ani metafizyk, czy eseista, że jestem ja, wolny, swobodny, żyjący… Ach, tak, odrzekli, jesteś więc egzystencjalistą.

Ale nagość moja, transoceaniczna, stamtąd, z pampy, nagość, która była mi potrzebna do miłości mojej z Argentyną (wbrew memu wiekowi!) nie pozwalał mi nie być z nimi obnażającym. Wytworzyła się nieprzyzwoitość. Z jakimż zażenowaniem te tuzy przyjmowały mój wzrok namiętnie naiwny, dobierający się do nich poprzez ubranie… śmiertelna dyskrecja, dyskretna melancholia, zgaszenie taktowne, odpowiadały mojemu żądaniu stamtąd, z peryferii świata, z ojczyzny Indian. Ubrani od stóp do głowy, opatuleni, choć maj przecież, z twarzami wystylizowanymi przez fryzjerów… a każdy miał w kieszonce mały posążek, zupełnie nagi, by mu się przypatrywać okiem znawcy. Panuje skromność i rozwaga. Nikt nie narzuca się nikomu. Każdy robi swoje. Produkują i funkcjonują. Kultura i cywilizacja. Uwięzieni w stroju, ledwie się mogą ruszać, podobni do owadów posmarowanych czymś lepkim. Kiedy zacząłem zdejmować spodnie powstał popłoch, dawaj drała drzwiami i oknami. Pozostałem sam. Nikogo nie było w restauracji, nawet kucharze uciekli… dopierom wtedy się spostrzegł, że co to, na Boga, co robię, co ze mną… i skrzywiony stałem z nogawką jedną na nodze, drugą w ręku.

Wtem Kot wchodzi z ulicy i widząc mnie tak stojącego pyta ze zdumieniem: - Co ty, zwariowałeś? Mnie wstyd i chłodno, odpowiadam, że tak trochę zacząłem się obnażać, a wszystko uciekło. Mówi: - Oszalałeś, tobie się w głowie pomieszało, gdzie by tu kto się twojej nagości przestraszył, przecie na całym świecie nie znajdziesz takiego zdzierania szat, jak tutaj… czekaj, na królików trafiłeś, ale ja ci sproszę lwów takich, że choćbyś goły na stole tańczył, ani mrugną! Stanął tedy zakład między nami, zakład szlachecki i polski (bo ja z Kotem nie po argentyńsku a po polsku się czułem, bo tę babkę wspólną mieliśmy), i nie dzisiejszy, chyba tak z końca zeszłego stulecia. No, dobra! Sprosił kogo trzeba, intelekty najbrutalniej obnażające, ja nic, aż kiedy już do wetów przyszło, zaczynam portki zdejmować. Zwiali, grzecznie przeprosiwszy, że niby czas na nich! Więc Leonor Fini i Kot do mnie mówią: - Jakże to, nie może być żeby oni się przestraszyli, przecie intelekty wyspecjalizowane w tym mają! Mnie ciężko bardzo i źle na duszy, smutek mnie zżera, mało brakowało a byłbym się gorzko rozpłakał, ale mówię: - Cała rzecz w tym, że oni, uważacie, nawet rozbieraniem się ubierają i nagość to u nich tylko jedna para pantalonów więcej. Ale jak ja tak zwyczajni portki spuściłem, to ich zemgliło, a głównie dlatego, żem nie robił tego wedle Prousta, ani a la Jean Jacques Rousseau, ani wedle Montaigne'a czy w sensie egzystencjalnej psychoanalizy, tylko ot tak sobie, byle zdjąć.”

Witold Gombrowicz (1904–1969) pisarz polski

Dziennik 1961-1966

Jonathan Carroll Fotografia
Lemony Snicket Fotografia
Jerome K. Jerome Fotografia
Denis Diderot Fotografia
Witold Gombrowicz Fotografia
Jean-Paul Sartre Fotografia
Stephen King Fotografia
Witold Gombrowicz Fotografia
Andrzej Sapkowski Fotografia

„Padlina będzie dla was, czarodziejów, nikt wam jej nie zabierze. Chyba że inne sępy.”

Andrzej Sapkowski (1948) polski pisarz

Miecz przeznaczenia