Cytaty na temat plac

Zbiór cytatów na temat plac, ludzie, nasi, dzieci.

Cytaty na temat plac

Erwin Rommel Fotografia

„Jeszcze nigdy nie widziałem tak twardego oporu na tym afrykańskim placu boju.”

Erwin Rommel (1891–1944) niemiecki generał

Fragment wpisu w pamiętniku 12 czerwca 1942 roku po wyparciu Wolnych Francuzów z fortu Bir Hakeim

Andrzej Stasiuk Fotografia
Zbigniew Lew-Starowicz Fotografia

„Kiedyś geje w Warszawie musieli się chować gdzieś na placu Trzech Krzyży, policja ich ganiała, byli traktowani jak zboczeńcy, niemalże przestępcy. Teraz urządzają parady w centrum miasta, mają kluby, organizacje, a nawet posłów w Sejmie.”

Zbigniew Lew-Starowicz (1943) polski lekarz, ekspert seksuologii

Źródło: Prof. Zbigniew Lew-Starowicz: Gender podoba się tylko elitom, fronda.pl, 1 grudnia 2013 http://www.fronda.pl/a/prof-zbigniew-lew-starowicz-gender-podoba-sie-tylko-elitom,32371.html

Émile Zola Fotografia

„Prawdziwa odwaga polega na tym, żeby pozostawać na placu i prowadzić walkę choćby w najmniej sprzyjających warunkach.”

Émile Zola (1840–1902) francuski pisarz

Źródło: Zdzisław Kępiński, Impresjonizm, op. cit., s. 194.

Tomáš Garrigue Masaryk Fotografia

„W moich snach wciąż Warszawa
Pełna ulic, placów, drzew,
Rzadko słyszysz tu brawa,
Częściej to drwiący śmiech.”

Andrzej Mogielnicki (1948) polski autor tekstów piosenek

Źródło: Stacja Warszawa – piosenka zespołu Lady Pank.

Donatien Alphonse François de Sade Fotografia
Ewa Skibińska Fotografia
Franciszak Wiaczorka Fotografia
Tomasz Strzembosz Fotografia

„Powstanie to fakt żywy, fakt o niezwykłej trwałości, bez którego trudno dziś sobie wyobrazić świadomość współczesnego Polaka. Wszak to Powstanie Warszawskie stworzyło wielki i twórczy mit Armii Krajowej, a samo stało się legendą. Legendą walki o wolność wbrew wszystkim i wszystkiemu. Legendą, która wzywa i zobowiązuje. Legendą opartą na prawdzie i zakorzenioną w rzeczywistych wartościach. Od lat czterdziestu zdjęcia ruin Warszawy wystawiamy na odbudowanych placach, niemal szczycimy się nimi, pokazujemy w dziesiątkach filmów i w albumach. Ale przecież, na miły Bóg, to nie one są najważniejszym śladem, jedynym znakiem warszawskiego powstania. To nie one czynią, że legenda powstańcza tak przyciąga i fascynuje naszą młodzież, najlepszą i najbardziej wrażliwą; że zaczytuje się ona w takich książkach jak „Zośka” i „Parasol” czy „Pamiętniki żołnierzy baonu Zośka”. To wartości przyciągają ich tutaj, te wartości, których tak mało było – a czasem również jest – w naszym codziennym życiu, które się gubią w walce o chleb, w atmosferze szarzyzny i apatii. Te wartości, potrzebne młodym jak powietrze, potrafią oni odnaleźć w walce swych starszych braci i sióstr, w ich porywie i w ich nieugiętym trwaniu. Bo nie było to powstanie zrodzone tylko z nienawiści i chęci zemsty. Było to także, było to przede wszystkim powstanie wielkiej miłości i powstanie najwyższej ofiary. To sierpniowe powstanie chłopców i dziewcząt było także powstaniem ich ojców i ich matek. Było powstaniem do życia całego umęczonego narodu.”

Tomasz Strzembosz (1930–2004) polski historyk

Refleksje o Polsce i Podziemiu 1939–1945
Źródło: s. 127–128

Borys Jelcyn Fotografia
Barack Obama Fotografia

„Wyraziłem wobec prezydenta Andrzeja Dudy nasze zaniepokojenie związane z pewnymi działaniami i impasem w zakresie polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Podkreśliłem, że oczywiście szanujemy polską suwerenność. Zdaję sobie sprawę, że parlament pracuje nad ustawą, która ma regulować tą sprawę, ale jako przyjaciel i sojusznik wzywam wszystkie strony, aby wspierać instytucje demokratyczne w Polsce. To właśnie sprawia, że jesteśmy demokracjami, nie tylko słowa zapisane w konstytucji czy głosowanie w wyborach, ale także instytucje, od których zależymy każdego dnia. Praworządność, niezależna władza sądownicza i wolna prasa – to są wartości na których Stanom Zjednoczonym bardzo zależy. To są wartości, które leżą u sedna naszego sojuszu, leżą u sedna Traktatu Północnoatlantyckiego. Były to wartości, które świętowaliśmy 2 lata temu na Placu Zamkowym. (…) W rzeczywistości po „zimnej wojnie” narodziny na nowo polskiej demokracji były inspiracją dla ludzi w całej Europie i w całym świecie, łącznie z Ameryką. (…) Postępy Polski pokazały, że demokracja i pluralizm nie są wyjątkowe tylko dla jednej z naszych kultur czy krajów, są to wartości uniwersalne. To jest podstawowa kwestia w amerykańskiej polityce zagranicznej – mówimy o tych wartościach na całym świecie, nawet wobec naszych najbliższych sprzymierzeńców.”

Barack Obama (1961) Amerykański polityk, 44. prezydent USA

wypowiedź w Warszawie na temat kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego w Polsce, 8 lipca 2016.

Ludwig Mies van der Rohe Fotografia

„Architektura to nie plac zabaw dla dzieci, czy starszych. Architektura to prawdziwe pole zmagań ducha.”

Ludwig Mies van der Rohe (1886–1969) architekt niemiecki

o kompozycji architektonicznej

„Warszawa wciąż była odbudowywana po wojnie. Przypominała wielki plac budowy. Była jednocześnie miastem z dużą liczbą studentów. Mam tylko dobre wspomnienia z Warszawy.”

Mokpokpo Dravi (1930–2014)

zapytany, jak zapamiętał Warszawę.
Źródło: Afryka w Warszawie. Dzieje afrykańskiej diaspory nad Wisłą pod redakcją Pawła Średzińskiego i Mamadou Dioufa, Fundacja Afryka Inaczej, Warszawa 2010, ISBN 9788362179015, s. 173.

Liao Yiwu Fotografia

„Na placu Tiananmen zginęło 3 tys. ludzi, kilkadziesiąt tysięcy uwięziono, a kolejne kilkadziesiąt uciekło z Chin w obawie przed represjami. To był przełomowy rok. Ludzie z powodu miłości do kraju stracili życie, więc później, za czasów Deng Xiaopinga, skupili się na miłości do pieniędzy. Ta sytuacja trwa do dziś.”

Liao Yiwu (1958)

Źródło: Paweł Sulik, Rozmowa z Liao Yiwu, represjonowanym w Chinach pisarzem Wartości na eksport, polityka.pl, 6 października 2011 http://www.polityka.pl/swiat/rozmowy/1519776,2,rozmowa-z-liao-yiwu-represjonowanym-w-chinach-pisarzem.read

Jerzy Urban Fotografia

„Nie mogę odpowiadać za panienki, które gapią się w telewizor. Trzeba ich zapytać, czym je oczarował. Dla mnie obrzydliwe były te wszystkie jego sztuczki – tańczenie z dziećmi na placu zabaw, rozdawanie jabłek… Te triki wykorzystał też Kaczyński i baraszkował z bachorami w swoim biurze, które przerobił na przedszkole.”

Jerzy Urban (1933) polski dziennikarz

o kampanii prezydenckiej Grzegorza Napieralskiego.
Źródło: wp.pl, 25 października 2011 http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,page,2,title,Zaskakujace-wyznanie-Jerzego-Urbana,wid,13922720,komentarz.html

Maria Rodziewiczówna Fotografia
Tadeusz Boy-Żeleński Fotografia

„Skoro wychodzi na plac słowo „masoni“, można być pewnym, że bezmyślność i głupota są za węgłem.”

Tadeusz Boy-Żeleński (1874–1941) polski pisarz, eseista, tłumacz

Źródło: Piekło kobiet, Warszawa 1933, s. 25.

Carne Ross Fotografia
Stefan Meller Fotografia
Roman Kuźniar Fotografia
Józef Zawitkowski Fotografia

„Warszawiacy, sprzątnijcie mi ten symbol sodomskich grzechów. Już jedni zasłaniali ten kościół placem bolszewickiej konstytucji. Diabli to wszystko wzięli… Nie zasłaniajcie grzeszną tęczą kościoła, który jest domem naszego Zbawiciela. (…) Ten plac w Warszawie jest placem Zbawiciela, a nie jakichś tam gejów i tych z wyspy Lesbos.”

Józef Zawitkowski (1938) polski duchowny katolicki, biskup

o tęczy w Warszawie na Pl. Zbawiciela; kazanie podczas mszy w Częstochowie dla Ogólnopolskiej Pielgrzymki Żywego Różańca
Źródło: „Jasna Góra: Ludzie homo, wy ani grzeszyć normalnie nie potraficie, ani kochać” http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,138764,16115406,Jasna_Gora__Ludzie_homo__wy_ani_grzeszyc_normalnie.html, Gazeta.pl, 7 czerwca 2014.

Marieta Żukowska Fotografia

„(…) musiałam szybko się usamodzielnić. Nikt mnie nie pilnował. Sama wiedziałam o tym, że jak nie odrobię zadania to dostanę dwóję. Musiałam sobie narzucić życie dorosłego człowieka. Być może właśnie dlatego teraz bardzo podobają mi się place zabaw i plastikowe zabawki…”

Marieta Żukowska (1982) aktorka polska

Źródło: Bez ryzyka nie ma zabawy – wywiad z Marietą Żukowską, 12 stycznia 2009 http://www.m-jak-milosc.pl/Wywiady/5066/Bez-ryzyka-nie-ma-zabawy-wywiad-z-Marieta-Zukowska.html

„Jej narzeczony był ogromnym mężczyzną – taki miś olbrzymiego wzrostu, barczysty i potężny, ale odnoszący się do niej z ogromną subtelnością. Tę delikatną dziewczynę gorąco pokochał. Kiedyś stali oboje razem. Zaczęło się bombardowanie. Ona się wyrwała, zaczęła uciekać i została trafiona – na jego oczach. Jakiś podmuch zdarł z niej całe ubranie. W szpitalu na Mokotowskiej w kostnicy, wśród kilkunastu trupów, zobaczyłyśmy jej ciało. Leżała tylko w białej koszulce, całej we krwi. To było wzruszające i wstrząsające. Jej narzeczony chciał koniecznie zrobić dla niej trumnę. Trumien już od dawna nie było, większość wydobytych spod gruzów zwłok po prostu zakopywano w ziemi. Ale on zdobył jakieś deski, zbił proste pudło i gdzieś za ulicą Wiejską mieliśmy ją pochować. Trzeba było iść dość daleko, przejść przez cały Plac Trzech Krzyży, w okolicy Instytutu Głuchoniemych. (Wtedy to zobaczyłam zniszczoną moją szkołę Królowej Jadwigi). Narzeczony Wandzi sam wykopał grób, złożył ją do „trumny”, szlochał jak dziecko, a jego łzy padały na ciało Wandzi. Ponieważ co chwilę był nalot, chcieliśmy jak najszybciej zakończyć ten pogrzeb. Tymczasem on ukląkł, złożył całe dłonie jak przy pacierzu i modlił się serdecznie. Wandzia leżała słodko uśmiechnięta, spokojna, uroczo dziecinna, drobniutka w tej swojej koszulce, prawie naga, calutka we krwi. Była jak polski sztandar: biała koszulka i czerwona krew… Nie było księdza, więc my prowadziłyśmy modlitwy – jej narzeczony modlitwę. Potem nakrył swą skrzynkę jakąś deską, rzuciliśmy troszkę ziemi, on sam grób zakopał, usypał kopczyk i postawił krzyż, który wystrugał z odpowiadał. Gdy skończyłyśmy się modlić, on jeszcze zaczął „Pod Twoją obronę” i gdy łkającym głosem mówił, wszyscy płakaliśmy i tak łkając kończyliśmy patyków. Było coś wstrząsającego w żałobie tego olbrzymiego mężczyzny. A myśmy stały, jak zawsze zdumione, że jeszcze żyjemy. Inni odchodzą, a my zostajemy, nawet żadna z nas nie jest ranna.”

Maria Okońska (1920–2013)

Źródło: Maria Okońska Wspomnienie z Powstania Warszawskiego, op. cit., s. 124–125.

Jürgen Habermas Fotografia
Sufjan Stevens Fotografia
Jowita Budnik Fotografia
Józef Chłopicki Fotografia

„Nie na Saskim Placu chwały nabyłem i nie na nim tracić ją myślę”

Józef Chłopicki (1771–1854) polski generał

po jednej z defilad na Placu Saskim przed wielkim księciem Konstantym

Brigitta Helbig-Mischewski Fotografia
Fidel Castro Fotografia

„Fidel jest dziś tylko cieniem dawnego wodza, który w czasie, gdy milion gardeł skandowało jego imię na placu, ułaskawiał jednych ludzi, nakazywał stracić innych i przyjmował ustawy, w których sprawie z nikim się nie konsultował.”

Fidel Castro (1926–2016) przywódca kubański

Autorka: Yoani Sánchez
Źródło: Alessandro Scotti, Blogerka z Hawany, „Courrier International”, tłum. „Forum”, 23 sierpnia 2010.

Bartłomiej Sienkiewicz Fotografia
Karol Maliszewski Fotografia

„Gdyby Hitler i Rydz-Śmigły przyjęli na Placu Czerwonym defiladę sojuszniczych wojsk faszystowsko-sanacyjnych, nie byłoby zapewne Holokaustu.”

Paweł Wieczorkiewicz (1948–2009) historyk polski

Źródło: Janusz Choiński, Europa 1933–1939. Zaczarowane koło zaprzeczeń, s. 507.

Piotr Sobolczyk Fotografia

„Na placu zabaw bawiły się trzyletnie, więc już dojrzałe nad wiek, dzieci. W piaskownicy chłopcy budowali zamki dla zbuntowanych żołnierzy, którzy co chwilę umierali na wojnie, by odrodzić się znowu, bo czas jest długi do zapełniania zabawą. W krzakach bawiły się dziewczynki, chowały się i zazdrośnie podglądały chłopców, marząc jednocześnie o wspólnej zabawie. „Nienawidzimy naszych matek!!!” ryczeli chłopcy, przelewając krew. „Nienawidzimy naszych ojców…” szeptały dziewczynki, maskując to jednocześnie śpiewem: „la, la, la…”. „Nienawidzimy naszych nieistniejących ojców!” wołali też osieroceni chłopcy, a zbratane dziewczynki mamrotały „matki to złodziejki… Pachną kwiateczki…”. Chłopcy oczywiście doskonale znali od początku grę dziewczynek. Wywołali je więc i zrobili zebranie na środku placu. Naprzeciw siebie stanęły dwie grupy przyszłości. „Mamy wspólny cel! Musimy zabić naszych rodziców!” – mówili chłopcy. Dziewczynki kiwały głowami, że tak, mówiąc jednocześnie „Ach, nie! To brutalne!”. „Zabijemy ich, a potem wydłubiemy mózg i zajrzymy do środka” – powiedzieli chłopcy. „Ach, wy brutale, wybryki natury: czyż nie wiecie, że człowiek rodzi się po to, by rodzić? Musimy ich zabić, ojej, po to, by same urodzić dzieci, a wy musicie zostać kobietami!” – mówiły dziewczynki, w wężu zjadającym własny ogon widząc tylko pierścionek. I ten młody świat nowego porządku, wszechdobra i porozumienia ruszył na ostateczną, a z góry przesądzoną, konfrontację ze światem zła. Gdy wszyscy rodzice już zginęli, drogie dzieci osiwiały ze zmęczenia. Chłopcy ocipieli, dziewczynki zaś wydaliły setki dzieci. I koło szczęścia powoli przechylało się wraz z nimi.”

Źródło: Opowieści obrzydliwe

Ewa Gawryluk Fotografia
Artur Domosławski Fotografia
Jacek Matecki Fotografia

„Pozostała Ukraina. Bliska zagranica. Zamieszkuje ją nieco ponad 8 milionów Rosjan. Bałagan. Korupcja. Państwo, o którym decyduje się na głównym placu stolicy, w Moskwie i w Brukseli.”

Jacek Matecki (1963)

Źródło: Rosyjska wojna o białego człowieka. Putin wie, że można kupić wszystko, z wyjątkiem obywatela, wpolityce.pl, 19 września 2014 http://wpolityce.pl/swiat/215897-rosyjska-wojna-o-bialego-czlowieka-putin-wie-ze-mozna-kupic-wszystko-z-wyjatkiem-obywatela

Daniel Libeskind Fotografia
Radosław Piwowarski Fotografia
Uładzimir Niaklajeu Fotografia
Lajos Kassák Fotografia

„Ostygły to świat
świat z miernictwa geometrii
domy zamordowane przez czystość
pomniki które trwają poza wymiarami placu
ludzie którzy się nie spotykają
nie ma w nich serc ani mózgu
jest tylko harmonia kolorów rytmika linii
i formy wygładzone bardzo.”

Lajos Kassák (1887–1967) węgierski pisarz, malarz i architekt

Źródło: Giorgio Chirico, „Życie Literackie” nr 46, 17 listopada 1957, s. 5 http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=14889, tłum. Marian Jachimowicz

Jakub Małecki Fotografia
Stefan Wyszyński Fotografia
Józef Szmidt Fotografia
Billy Corgan Fotografia

„Pumpkinsi uwielbiają rock’n’roll, kochamy go. Ale również myślimy, że jest to podnoszący ego plac zabaw dla dzieci. Możesz mieć swoje ciasto jak i zjeść je.”

Billy Corgan (1967)

The Pumpkins love rock-and-roll, we absolutely love it, but we also think it’s a flatulent, ego-serving kiddie playground. You can have your cake and eat it too. (ang.)
Źródło: Out on a Limb, „Details Magazine”, październik 1996

Euzebiusz z Cezarei Fotografia

„Widzieliśmy (…) na własne oczy, jak domy modlitwy doszczętnie burzono aż do fundamentów, jak boże i święte pisma na placach publicznych rzucano na pastwę płomieni.”

Euzebiusz z Cezarei (265–339) biskup Cezarei, historyk, pisarz wczesnochrześcijański,

Źródło: Historia kościelna VII, 21, tłum. A. Lisiecki

Roman Marcinkowski Fotografia
Julius Zeyer Fotografia
Stanisław Tym Fotografia

„Halo, halo, witam państwa bardzo serdecznie, dzień dobry, a właściwie dobranoc, bo różnica czasu między moim a waszymi zegarkami wskazuje mi na to, że mam chyba pełne prawo tak powiedzieć. Wszystkie zegary na stadionie w Caracas, wielkim, nowoczesnym mieście, po placach i ulicach, których jeżdżą również polskie jaskółki postepu technicznego. Widziałem tam dzisiaj Żuka, a właściwie, dosłownie, cały autobus, przystrojony flagami naszych pobratymców zza demokratycznej Łaby, wszyscy bardzo podnieceni, ale w ramach całkowicie dozwolonej przepisami, z flagami i piosenkami o bardzo południowym temperamencie. A popołudniu zresztą równeiż jakieś szalenie wzruszające spotkanie, z szefem miejscowej policji, którego żona jest góralem spod Nowego Sącza. No, i ci wszyscy kibice, którzy pragnęliby jak najlepszej gry naszych reprezentantów w koszulkach na piersiach. Jak państwo słyszeli, gra się jeszcze nie rozpoczęła, trwa dopiero 26 minut, wpadła nam nawet bramka, z przypadkowego podania, którego nie bardzo widziałem, nie zostaliśmy bowiem wpuszczeni na zieloną murawę boiska i musimy relacjonować, dosłownie, że tak powiem, siedząc w kabinanch. Proszę państwa, 46 dziennikarzy z 79 krajów świata relacjonuje to pelne napięcia i ważne spotkanie. Ale może i nie pora teraz snuć te reminiscencje na przyszłość, bo o to tam widzę jak w gęstym mroku jasno rozjarzonego tunelu ukazują się sylwetki reprezentantów w swych żelaznych składach, no o, żelaznych, moze tam trochę i rdza, hehehehe, nażarła stalowe szeregi. Mam chyba pełne prawo tak powiedzieć, jako, że kapitanem zespołu jest znany szwedzki internacjonał, holenderski Jan Kora, nasz Jan, Jaś Korak, świetnie mówiący po polsku, bo zarówno on sami, jak jego rodzice pochodzą z Bośni i Hercegowiny.”

Stanisław Tym (1937) polski aktor, satyryk, felietonista

Cytaty ze skeczy, Sprawozdawca sportowy

Jan Karski Fotografia

„Obóz, jak się zorientowałem. Obejmował teren około półtora kilometra kwadratowego płaskiego terenu. Otoczony był solidnym ogrodzeniem z drutu kolczastego, rozpiętego kilkoma rzędami pomiędzy drewnianymi słupami. Ogrodzenie miało ponad dwa i pół metra wysokości. Po zewnętrznej stronie przechadzały się patrole w odstępach około pięćdziesięciometrowych. Po stronie wewnętrznej strażnicy z bronią stali co jakieś piętnaście metrów. Za drutami stało kilkanaście baraków. Przestrzeń pomiędzy nimi wypełniał gęsty, falujący tłum. Więźniowie tłoczyli się, przekrzykiwali. Z kolei strażnicy starali się utrzymywać ich we względnym porządku…
… Po lewej stronie od bramy, o jakieś sto metrów za ogrodzeniem, był tor kolejowy, a właściwie rodzaj rampy. Prowadził od niej do ogrodzenia chodnik zbity z desek. Na torowisku stał pociąg złożony z około trzydziestu wagonów towarowych. Były brudne i zakurzone…
… Mijaliśmy akurat jakiegoś starca. Siedział na ziemi nagi i rytmicznie kiwał się do przodu i tyłu. Jego oczy błyszczały i nieustannie mrugał powiekami. Nikt nie zwracał na niego uwagi. Obok leżało dziecko w łachmanach. Miało drgawki. Z przerażeniem spoglądało dookoła.
Tłum pulsował jakimś obłędnym rytmem. Wrzeszczeli, machali rękami, kłócili się i przeklinali. Zapewne wiedzieli, że niedługo odjadą w nieznane, a strach, głód i pragnienie potęgowały poczucie niepewności i zwierzęcego zagrożenia. Ludzie ci zostali wcześniej ograbieni z całego skromnego dobytku, jaki im pozwolono zabrać w tę podróż. Było to pięć kilogramów bagażu. Były to zwykle jakieś najpotrzebniejsze w drodze przedmioty. Poduszka, jakieś okrycie, trochę jedzenia, butelka z wodą. Czasem kosztowności czy pieniądze. Docierała tu przeważnie ludność gett, która nie miała już nic…
Pobyt w obozie nie trwał długo. Zazwyczaj nie dłużej niż cztery dni. Potem pakowano ich w wagony na śmierć. Przez czas pobytu w obozie prawie nie otrzymywali jedzenia. Zdani byli na własne zapasy.
Baraki obozowe mogły pomieścić mniej więcej połowę więźniów. Drugie tyle pozostawało na dworze. Powietrze wypełniał odór ludzkich odchodów, potu, brudu i zgnilizny…
… Oficer SS, odpowiadający zapewne za załadunek, stanął przed tłumem Żydów. Nogi rozstawił szeroko.
– Ruhe! Ruhe! Spokój! – wrzasnął. – Wszyscy Żydzi mają wejść do wagonów. Pojedziecie tam, gdzie jest dla was praca. Ma być porządek. Nie wolno się pchać ani opóźniać załadunku. Kto będzie wywoływał panikę albo stawiał opór, zostanie zastrzelony.
Przerwał i wbił wzrok w masę ludzką przed sobą. Spokojnie zaczął otwierać kaburę pistoletu. Wyjął broń. Pierwsze szeregi Żydów zaczęły się cofać. Niemiec zaśmiał się i oddał trzy strzały w tłum. W grobowej ciszy rozległ się przeszywający krzyk. Spokojnie schował pistolet.
– A teraz do wagonów! Raus! – wrzasnął.
Tłum zamarł. Z tyłu rozległy się strzały. Ludzie ławą ruszyli do przodu, krzycząc przeraźliwie. Zbliżali się do drewnianego pomostu. Ludzki strumień był jednak zbyt szeroki, aby się w nim pomieścić. Esesmani otworzyli ogień. Pędzący zaczęli padać. Rozległ się głuchy tupot nóg po deskach rampy. Teraz zaczęli strzelać strażnicy stojący przy wagonach. Tłum przyhamował.
– Ordnung! Ordnung! – wrzeszczał esesman.
Pierwsi Żydzi wpadli do wagonu. Niemcy przy drzwiach odliczali ich. Po liczbie „sto czterdzieści” esesman zawył „Halt!” i dwukrotnie strzelił. Przystanęli. Pociąg powoli szarpnął i nowy wagon wtoczył się na wysokość pomostu. Zaczęli go wypełniać nowi więźniowie.
Wedle wojskowych regulaminów wagon towarowy przeznaczony był na osiem koni lub czterdziestu żołnierzy w transporcie. Upychając ludzi na siłę i bez jakiegokolwiek bagażu, można było pomieścić w wagonie sto osób. Niemcy wydali rozkaz pakowania po stu trzydziestu, ale jeszcze dopychali dodatkową dziesiątkę. Gdy drzwi nie dały się zamknąć, tłukli na oślep kolbami, strzelali do środka wagonu, wrzeszczeli na nieszczęsnych Żydów. Ci, aby zrobić miejsce dla nowych, wspinali się na ramiona i głowy już znajdujących się wewnątrz. Z głębi wagonu dochodził jakiś potępieńczy ryk i wycie.
Gdy upchnięto już sto czterdzieści osób, strażnicy przystąpili do zamykania drzwi. Były ciężkie, wykonane z drewna obitego żelazem. Miażdżyły wystające na zewnątrz kończyny wśród wrzasków bólu. Po zasunięciu drzwi zabezpieczano je żelazną sztabą i ryglowano.
Przed załadunkiem na podłogę wagonów sypano warstwę niegaszonego wapna. Oficjalnie był to zabieg higieniczny. Chodziło o nie rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych. W praktyce wapno gwałtownie absorbowało wilgoć z powietrza. Spadała zawartość tlenu i ludzie zaczynali się dusić. Równocześnie wapno w kontakcie z ludzkimi odchodami wydzielało trujące substancje, między innymi chlor. Ten zaś dusił stłoczonych więźniów. Niemcy osiągali podwójny cel. Choroby zakaźne istotnie się nie rozprzestrzeniały, a wagon można było łatwiej po transporcie wymyć. Po drugie, transportu tego nie przeżywało wielu „podróżnych”. A o to przecież chodziło.
Czasami od polskich kolejarzy docierały informacje, że takie wagony z Żydami stały na bocznicach po kilka dni. Po otwarciu znajdowano w nich same trupy…
… Na obozowym placu pozostali zabici i konający. Strażnicy przechadzali się wolnym krokiem i dobijali ich strzałami w głowę. Wkrótce zapanowała cisza…”

Jan Karski (1914–2000) prawnik, dyplomata, wykładowca akademicki, polski kurier czasów II wojny światowej

Karski dostał się w przebraniu strażnika do obozu tranzytowego dla Żydów w Izbicy, który był „ostatnim etapem” przez obozem zagłady w Bełżcu.
Tajne państwo: opowieść o polskim Podziemiu

Emma Donoghue Fotografia
Samuel Willenberg Fotografia
Igor Stokfiszewski Fotografia

„Poprosiłem: Pamiętam ten uroczysty Dzień Chwały Wojskowej 8 września 1992 roku, kiedy wojskowi, członkowie Białoruskiego Związku Wojskowych i grupa deputowanych Rady Najwyższej na placu Niepodległości w Mińsku przyjmowali przysięgę na wierność narodowi Białorusi. Wtedy Halina stała na podium obok Wasila Bykaua, Michasia Tkaczoua, Mikoły Statkiewicza, i po tym jak wszyscy razem przeczytaliśmy tekst przysięgi, była bardzo wzruszona, podbiegła do nas i każdego z nas objęła, pocałowała. Człowiekowi, który wyrósł w rodzinie wojskowego, było zrozumiałe, co znaczy przysięga na wierność narodowi Białorusi.”

Leanid Dziejka (1950) białoruski parlamentarzysta

Памятаю той урачысты Дзень Вайсковай славы 8 верасьня 1992 году, калі вайскоўцы, сябры БЗВ і група дэпутатаў Вярхоўнага Савету на плошчы Незалежнасьці ў Менску прымалі прысягу на вернасьць народу Беларусі. Тады Галіна стаяла на подыюме побач з Васілём Быкавым, Міхасём Ткачовым, Міколам Статкевічам, і пасьля таго як мы ўсе разам прачыталі тэкст прысягі, яна была вельмі ўзрушаная, падбегла да нас і кожнага з нас абняла, пацалавала. Чалавеку, які вырас у сям’і вайскоўца, было зразумела, што значыць прысяга на вернасьць народу Беларусі. (biał.)
po śmierci Haliny Siamdzianawej
Źródło: Radio Swaboda http://www.svaboda.org/content/transcript/24333325.html, 19 września 2011

Eric Hoffer Fotografia
Ernst Jünger Fotografia
Dave Mustaine Fotografia
Władysław Szlengel Fotografia
Cezary Żak Fotografia
Alan Rickman Fotografia

„Wstęp do Hollywood nie przyszedł za późno. Wciąż czułem radość podobną do tej, jaką czuje dzieciak wpuszczony na plac zabaw. Z tym że ja zabawek dostałem nieporównywalnie więcej i lepszej jakości. Broń, którą trzymałem w ręku, naprawdę strzelała. To było coś spektakularnego w moim życiu. Chłopiec we mnie był usatysfakcjonowany i zaspokojony.”

Alan Rickman (1946–2016) aktor brytyjski

o swojej roli w Szklanej pułapce.
Źródło: Artur Zaborski, Alan Rickman: To nie ja zdecyduję o tym, jak zostanę zapamiętany, gazeta.pl http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,138262,19483727,alan-rickman-to-nie-ja-zdecyduje-o-tym-jak-zostane-zapamietany.html

Yoani Sánchez Fotografia
Jerzy Pilch Fotografia

„(…) bywają wysoce wydajne metaforycznie widoki na komisariaty, knajpy i place handlowe.”

Jerzy Pilch (1952) polski pisarz, publicysta, scenarzysta

Pozostałe dzieła
Źródło: Rozpacz z powodu utraty furmanki

Samuel Willenberg Fotografia
Maria Czapska Fotografia
Andrzej Sapkowski Fotografia

„Gdyby na jednym placu postawić fanów Chmielewskiej, a na drugim moich, to wcale nie jestem taki pewien, czy liczyłbym się w tej konkurencji.”

Andrzej Sapkowski (1948) polski pisarz

Wywiady i spotkania
Źródło: Mariusz Czubaj, Wiedźmin w drodze na Łomianki http://sapkowski.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=810, „Polityka”, 23 grudnia 2006, nr 51/52 (2585)

Franz Stangl Fotografia

„Jeśli obywatel po prostu stoi na placu czy ulicy i nie narusza porządku społecznego, to nie nie ponosi odpowiedzialności ani administracyjnej, ani jakiejkolwiek innej. U nas jest naprawdę wolność. Jeśli klaszcze w dłonie – to także nie jest wbrew prawu. Jeśli te oklaski są ciągłe i bez przyczyny, to jest to pytanie dla wąskich specjalistów, którzy, być może, zechcą sprawdzić jego stan zdrowia. (…) Klaskać trzeba na stadionie albo w teatrze.”

Wiktar Haławanau (1952) białoruski prawnik i polityk

Если гражданин просто стоит на площади или улице и не нарушает общественный порядок, то никакой ответственности не наступает ни административной, ни какой-либо иной. У нас действительно свобода. Если он хлопает в ладоши, – то это тоже не противозаконно. Если это хлопанье длительное и беспричинное, то это вопрос к узким специалистам, которые возможно захотят проверить его состояние здоровья. (…) Хлопать надо на стадионе или в театре. (ros.)
na temat protestów społecznych w centrach białoruskich miast, 28 czerwca 2011.
Źródło: Ministerstwo Sprawiedliwości Republiki Białorusi http://www.minjust.by/ru/site_menu/news?id=893, 28 czerwca 2011

Ignacio Escolar Fotografia
Władysław Bartoszewski Fotografia

„Gdyby mi ktoś 60 lat temu, gdy stałem skulony na placu apelowym KL Auschwitz, powiedział, że będę miał przyjaciół Niemców, obywateli demokratycznego i zaprzyjaźnionego kraju, tobym powiedział, że to wariat.”

Władysław Bartoszewski (1922–2015) polski polityk, działacz społeczny, historyk

odpowiedź na pytanie, czy kolejne polskie rządy będą zakładnikami tragicznej historii.
Źródło: wyborcza.pl http://wyborcza.pl/1,75515,6926006,Polacy_i_Niemcy__Starzy_przyjaciele_i_mlodzi_awanturnicy.html?as=3&ias=3&startsz=x, 13 sierpnia 2009

Charles Stross Fotografia
Michaił Bułhakow Fotografia

„Regent nader zręcznie wprasował się do autobusu, który na pełnym gazie pędził w kierunku placu Arbackiego, i umknął. Iwan, zgubiwszy jednego ze ściganych, całą swoją uwagę skoncentrował na kocurze i zobaczył, że dziwny ów kot podszedł do drzwi wagonu motorowego linii A, który stał na przystanku, bezczelnie odepchnął wrzeszczącą kobietę, chwycił za poręcz i nawet wykonał próbę wręczenia konduktorce dziesiątaka przez otwarte z powodu upału okno.
Zachowanie się kota wstrząsnęło Iwanem do tego stopnia, że zastygł nieruchomo obok sklepu kolonialnego na rogu, i wtedy zdumiał się po raz drugi, i to znacznie silniej, tym razem za przyczyną konduktorki. Ta, skoro tylko zobaczyła włażącego do tramwaju kota, wrzasnęła, dygocąc z wściekłości:
-Kotom nie wolno! Z kotami nie wolno! Psik! Wyłaź, bo zawołam milicjanta!
Ani konduktorki, ani pasażerów nie zdziwiło to, co było najdziwniejsze – nie to więc, że kot pakuje się do tramwaju, to byłoby jeszcze pół biedy, ale to, że zamierza zapłacić za bilet!
Kot okazał się zwierzakiem nie tylko wypłacalnym, ale także zdyscyplinowanym. Na pierwszy okrzyk konduktorki przerwał natarcie, opuścił stopień i pocierając monetą o wąsy, usiadł na przystanku. Ale gdy tylko konduktorka szarpnęła dzwonek i tramwaj ruszył, kocur postąpił tak, jak postąpiłby każdy, kogo wyrzucają z tramwaju, a kto mimo to jechać musi. Przeczekał, aż miną go wszystkie trzy wagony, po czym wskoczył na tylny zderzak ostatniego, łapą objął sterczącą nad zderzakiem gumową rurę i pojechał, zaoszczędziwszy w ten sposób dziesięć kopiejek.”

The Master and Margarita

Stanisław Barańczak Fotografia
Paweł Adamowicz Fotografia

„Gdańsk jest szczodry, Gdańsk dzieli się dobrem, Gdańsk chce być miastem solidarności. Za to wszystko wam serdecznie dziękuję, bo na ulicach, placach miasta wrzucaliście pieniądze, byliście wolontariuszami. To jest cudowny czas dzielenia się dobrem. Jesteście kochani. Gdańsk jest najcudowniejszym miastem na świecie! Dziękuję wam!”

Paweł Adamowicz (1965–2019) polski prawnik, polityk i samorządowiec; długoletni prezydent Gdańska

ostatnie słowa Pawła Adamowicza
Źródło: Ostatnie słowa Pawła Adamowicza https://wiadomosci.wp.pl/ostatnie-slowa-pawla-adamowicza-6338464585897601a, wp.pl, 14 stycznia 2019.

Le Corbusier Fotografia

„Sto razy myślałem: Nowy Jork to katastrofa, a pięćdziesiąt: To piękna katastrofa. Nowy Jork ma taką odwagę i entuzjazm, że wszystko można zacząć od nowa, powrócić na plac budowy i przemienić w coś jeszcze większego, coś doskonalszego.”

Le Corbusier (1887–1965) Francuski architekt szwajcarskiego pochodzenia, urbanista, malarz i rzeźbiarz.

Des centaines de fois j’ai pensé que New York est une catastrophe, et une cinquantaine de fois: c’est une magnifique catastrophe. (fr.)
Źródło: Kiedy katedry były białe, Paryż 1937

Andrzej Duda Fotografia
Radosław Sikorski Fotografia

„Najpierw pod pretekstem religijnym szczuje się i zniesławia ludzi. Później pod pretekstem kłamstwa, że plac ma służyć obronności, przejmuje się plac i stawia się pomniki brata. To budzi niesmak i nie zmusi się Polaków do jakiegoś szacunku.”

Radosław Sikorski (1963) polski polityk, dziennikarz

Radosław Sikorski: działania PiS ws. pomnika Lecha Kaczyńskiego budzą niesmak https://wiadomosci.onet.pl/kraj/radoslaw-sikorski-dzialania-pis-ws-pomnika-lecha-kaczynskiego-budza-niesmak/dpb6q9l, onet.pl, 27 marca 2018

Adam Mickiewicz Fotografia
Wojciech Lemański Fotografia