Cytaty na temat na zewnątrz
strona 2

Maureen Dowd Fotografia

„Watykan jest jak Wall Street, które najbardziej zhańbionym dyrektorom przyznaje „złote spadochrony”, by zrekompensować im ataki z zewnątrz. Tylko że Watykan przyznaje złote aureole.”

Maureen Dowd (1952)

Now the Vatican is like Wall Street, where companies give their most disgraced C.E.O.’s golden parachutes to make up for the stress of outside attack. Except the Vatican gives golden halos. (ang.)
o tuszowaniu pedofilskich skandali przez papieża.
Źródło: Hold the Halo, „The New York Times”, 23 kwietnia 2011 http://www.nytimes.com/2011/04/24/opinion/24dowd.html?_r=1&ref=maureendowd

Jacek Woroniecki Fotografia
Graham Masterton Fotografia
Anne Frank Fotografia
Tomasz Steciuk Fotografia
Bernard Minier Fotografia
Brigitte Bardot Fotografia

„Jestem tą informacją absolutnie zdruzgotany. Dowiedziałem się z mediów i pomyślałem że to jakiś żart. Widziałem się z Andrzejem Lepperem 1,5 miesiąca temu. Przeżywał chorobę syna, ale do wszystkiego podchodził bardzo racjonalnie. Niczego na zewnątrz nie pokazywał. Nawet po tej nagonce na niego, związanej seksaferą.”

Jerzy Żyszkiewicz (1950–2014) polski producent rolny, działacz polityczny

Źródło: Andrzej Lepper nie żyje. Popełnił samobójstwo, gazetawroclawska.pl, 5 sierpnia 2011 http://www.gazetawroclawska.pl/stronaglowna/435821,andrzej-lepper-nie-zyje,1,2,id,t,sm,sg.html?cookie=1

„Papierowe łódeczki wylądowały w koszu. Tim otworzył szufladę i wrzucił do niej noże, widelce i serwetki. Ja złapałem karton mleka i wsunąłem go do stojącego na półce wazonu. W ten sposób została tylko taca. Tim podał ją mnie. Rozejrzałem się w poszukiwaniu miejsca, gdzie można by ją schować. Nie znalazłem, więc postawiłem ją na krześle i usiadłem na niej.
– Proszę wejść! – zawołał Tim.
Nachylił się nad biurkiem i skrobał coś na czystej kartce papieru. Robiłoby to lepsze wrażenie, gdyby używał właściwego końca pióra.
Drzwi się otworzyły.
Nasz gość miał ze sobą pistolet – i to właśnie pistolet zobaczyłem najpierw. Mały, z krótką lufą, metalicznie szary. Gość też był mały, niewiele wyższy ode mnie, i taki blady, jakby dopiero co wyszedł z jednego z tych starych, czarno-białych filmów. Miał kwadratowy podbródek, krótko przycięte włosy i małe oczka, które zdawały się chować za grubymi szkłami okularów. Albo on był bardzo krótkowzroczny, albo jego okulista. A może po prostu czuł się za tymi kuloodpornymi szkłami bezpieczniej.
Zamknął za sobą drzwi. Na zewnątrz najwyraźniej padało, bo duże krople wody przywarły mu do czoła i skapywały z brzegu płaszcza. A może po prostu się pocił.
– Pan jest Tim Diament? – zapytał.
– Tak, to ja – przyznał Tim.
Mężczyzna wszedł dalej do środka i wtedy zobaczył mnie. Przez chwilę lufa mierzyła w moim kierunku. Ręce automatycznie zatrzepotały mi gdzieś ponad głową.
– A ty? – zapytał ostro.
– Nick Diament – odpowiedziałem.”

Jego brat. Przesunął wzrok niżej.
– Czemu siedzisz na tacy?
– Bo czuję się jak filiżanka herbaty.
To była pierwsza rzecz, jaka przyszła mi do głowy, lecz najwyraźniej jemu to wystarczyło, bo chwilę później, gdy podszedł do okna, już o mnie zapomniał.
Źródło: Szpieg mimo woli

Agnieszka Fitkau-Perepeczko Fotografia
Olivier Adam Fotografia
Sławomir Mrożek Fotografia
Angus Young Fotografia
José Antonio Primo de Rivera Fotografia

„Ruch, który dzisiaj tworzymy, który nie jest partią, lecz właśnie ruchem i który możemy nazwać anty-partią, nie jest ani prawicowy, ani lewicowy. Dlatego, że w gruncie rzeczy prawica jest dążeniem do zachowania organizacji ekonomicznej, chociaż jest niesprawiedliwa, a lewica jest w istocie pragnieniem zniszczenia organizacji ekonomi­cznej, chociaż zniszczenie jej pociągnie za sobą znisz­czenie wielu rzeczy dobrych. Następnie ozdabia się to, zarówno u jednych, jak i drugich, całym szeregiem względów duchowych. Wszyscy, którzy słuchają nas z dobrą wiarą wiedzą, że wszystkie te względy duchowe mieszczą się w naszym ruchu, lecz nasz ruch w żadnym wypadku nie zwiąże swoich losów z interesami jakiejś grupy lub klasy, które kryją się pod powierzchownym podziałem na prawicę i lewicę.
Wierzę, że sztandar został dziś wzniesiony. Będziemy bronić go radośnie, poetycznie. Ponieważ są tacy, którzy wobec marszu rewolucji myślą, że aby zjednać poparcie należy przedstawić rozwiązania ostrożne; myślą, że powinno się przemilczać w propagandzie wszystko to, co mogłoby wzbudzać emocje łub wskazywać postawę energiczną i skrajną. Co za błąd! Narodów nikt nigdy bardziej nie poruszył, niż poeci i biada temu, kto nie potrafi wznieść poezji, która niszczy, poezji, która niesie obietnicę!
W owym ruchu poetyckim wznosimy nasze płomienne pragnienie Hiszpanii, składamy siebie w ofierze, przyj­mujemy wszelkie wyrzeczenia, i nasze będzie zwycięst­wo, którego nie uzyskamy w zbliżających się wyborach. W tych wyborach głosowanie wydaje się mniejszym złem. Lecz nie powstanie stąd nasza Hiszpania, ani nie będzie tam naszego ducha. Tam jest atmosfera mętna, już wyczerpana, jak w tawernie pod koniec pijackiej nocy. Nie tam jest nasze miejsce. Nie zamierzamy iść spierać się o zwyczajowe niesmaczne resztki brudnego bankietu. Nasze miejsce jest na zewnątrz, nawet jeśli, być może, przejdziemy mimochodem przez tamto. Nasze miejsce jest na wolnym powietrzu, pod czystym nocnym niebem, z bronią w ręku i na wysokości, w gwiazdach. Niech inni zajmują się nadal swoimi ucztami. My, na zewnątrz, w napiętej czujności, żarliwej i niezawodnej, już przeczuwamy brzask w rado­ści naszych dusz.”

José Antonio Primo de Rivera (1903–1936) polityk hiszpański, ideolog narodowego syndykalizmu

29 października 1933 w Teatrze Comedia w Madrycie na kon­gresie założycielskim Falangi Hiszpańskiej.
Źródło: Wojciech Trojanowski, Jose Antonio Primo de Rivera – Presente! http://www.nacjonalista.pl/2010/11/19/jose-antonio-primo-de-rivera-presente/

Leszek Żebrowski Fotografia
Ewa Ziętek Fotografia
Dalajlama XIV Fotografia

„Żaden gatunek, a gatunek ludzki nie jest wyjątkiem, nie może ustawiać się na zewnątrz świata, poza kołem wszechświata. Jesteśmy jedną ze szprych tego koła.”

Dalajlama XIV (1935) Dalajlama, duchowy i polityczny przywódca Tybetu

Siła buddyzmu. Jak lepiej żyć we współczesnym świecie (1999)
Źródło: s. 31.

Mirosław Gabryś Fotografia
John Altman Fotografia

„I tak, wszystko co można usłyszeć na płycie są to naturalne dźwięki. Nic nie było dorabiane, wszystko jest tak jak było nagrywane w trakcie sesji. Wszystko to, co mikrofony z zewnątrz zebrały jest autentyczne.”

o albumie Królestwo.
Źródło: Tomek Kolanowski, Huntera „Trumian Show” premierowo w Stodole, muzyka.pl, 20 listopada 2012 http://www.muzyka.pl/wywiady/pokaz/213/huntera_trumian_show_premierowo_w_stodole.html

Jerzy Kryszak Fotografia
Steffen Möller Fotografia

„Lubię anonimowość, wolę być na peryferiach, obserwować z zewnątrz, być cudzoziemcem, protestantem w katolickim kraju. Gdy grałem w M jak miłość, byłem w oku cyklonu, byłem tym, którego się obserwuje.”

Steffen Möller (1969) niemiecki artysta kabaretowy

Źródło: „James Bond też jeszcze żyje”. Rozmowa ze Steffenem Möllerem, onet.pl, 29 października 2010 http://film.onet.pl/seriale/0,1629989,1,artykul.html

Krzysztof Niewrzęda Fotografia

„Pełnokrwiści autochtoni starają się bowiem śledzić każdy krok przyjezdnych. Pilnują praworządnego zachowania obcych w ich kraju i informują odpowiednie władze o każdym, najdrobniejszym nawet, wykroczeniu. Wszystko po to, by umocnić poczucie własnej lojalności, by móc nazywać się obywatelem. Trudno się zatem dziwić, iż u obcokrajowców wywołuje to niechęć do wychodzenia z mieszkań. Jest ona tym większa, im łatwiejsze do zauważenia są różnice między obcymi i tubylcami. Dlatego właśnie ludzie o innym kolorze skóry wychodzą na zewnątrz tylko wtedy, gdy jest to rzeczywiście niezbędne. Inni, póki nie da się im możliwości stałego „tu” przebywania, póki nie zgłębią tajemnic panującego „tu” porządku, przez całe lata zachowują się podobnie. Mają jednak tę przewagę, że ich obcość można stwierdzić dopiero, gdy się odezwą. Na pierwszy rzut oka nikt im jej nie jest w stanie zarzucić. W centrum miast spotyka się więc całe zastępy niemych mężczyzn, kobiet i dzieci. Milcząc, przeciskają się w tramwajach i sklepach. Milcząc, ustawiają się w kolejkach. Na postawione im pytania odpowiadają najchętniej ruchami ramion lub głowy. I tylko w ostateczności wypowiadają najprostsze zwroty – tak długo ćwiczone, żeby brzmiały jak najbardziej swojsko dla tutejszych.”

Krzysztof Niewrzęda (1964) polski prozaik, poeta i eseista

Poszukiwanie całości
Źródło: s. 59

Kevin Warwick Fotografia
Wiktor Jerofiejew Fotografia

„Putin jest bardziej liberalny niż 80 proc. ludności w Rosji, choć z zewnątrz wydaje się dyktatorem.”

Wiktor Jerofiejew (1947) pisarz rosyjski

Źródło: rozmowa Anny Żebrowskiej, wyborcza.pl, 2 sierpnia 2011 http://wyborcza.pl/1,75475,10045741,Ranking_rosyjskich_pisarzy_wedlug_Wiktora_Jerofiejewa.html?as=5&startsz=x

Sławomir Sierakowski Fotografia
Andrzej Seremet Fotografia

„Przestępczość stadionowa bywa w Polsce lekceważona. Nie dotyka szerokich mas, więc łatwo ludziom powiedzieć: „A co tam, jeden drugiemu da w głowę, to nie jest mój problem, niech się biją, niech się nawet zabiją”. Uważam jednak, że to jest niezwykle istotny problem społeczny. Rzuca też cień na odbiór Polski na zewnątrz.”

Andrzej Seremet (1959) polski prawnik, były prokurator generalny

Źródło: gazeta. pl, Zakrywanie twarzy na meczu przestępstwem? Seremet: To jest potrzebne, 9 maja 2011 http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,9561958,Zakrywanie_twarzy_na_meczu_przestepstwem__Seremet_.html

Hugo Chávez Fotografia
Jeremy Clarkson Fotografia

„Klatka latem w ogrodzie; ptaki z zewnątrz pragną się do niej dostać, a ptaki wewnątrz marnieją w rozpaczy i lęku, że nigdy na wolność nie wyjdą.”

Tis just like a summer bird-cage in a garden; the birds that are without despair to get in, and the birds that are within despair and are in a consumption, for fear they shall never get out. (ang.)
Źródło: The White Devil, akt 1, scena 2

Jacek Woroniecki Fotografia
Eddie Vedder Fotografia
Jānis Dombrava Fotografia
Tomasz z Akwinu Fotografia

„Niedawno serce podeszło mi do gardła, gdy zobaczyłem, że Cecil zaczął się coraz bardziej zbliżać do granic parku. Kilka razy wychodził na zewnątrz, a tym razem popełnił fatalny błąd, czym jestem głęboko zasmucony.”

oświadczenie po śmierci sławnego 13-letniego lwa Cecila z zimbabweńskiego parku Hwange (znane na całym świecie zwierzę zostało zabite przez amerykańskiego dentystę i myśliwego Waltera Palmera).
Źródło: To poważne, doktorze, „Forum” nr 16, 7–20 sierpnia 2015, s. 14.

Jan Karski Fotografia

„Obóz, jak się zorientowałem. Obejmował teren około półtora kilometra kwadratowego płaskiego terenu. Otoczony był solidnym ogrodzeniem z drutu kolczastego, rozpiętego kilkoma rzędami pomiędzy drewnianymi słupami. Ogrodzenie miało ponad dwa i pół metra wysokości. Po zewnętrznej stronie przechadzały się patrole w odstępach około pięćdziesięciometrowych. Po stronie wewnętrznej strażnicy z bronią stali co jakieś piętnaście metrów. Za drutami stało kilkanaście baraków. Przestrzeń pomiędzy nimi wypełniał gęsty, falujący tłum. Więźniowie tłoczyli się, przekrzykiwali. Z kolei strażnicy starali się utrzymywać ich we względnym porządku…
… Po lewej stronie od bramy, o jakieś sto metrów za ogrodzeniem, był tor kolejowy, a właściwie rodzaj rampy. Prowadził od niej do ogrodzenia chodnik zbity z desek. Na torowisku stał pociąg złożony z około trzydziestu wagonów towarowych. Były brudne i zakurzone…
… Mijaliśmy akurat jakiegoś starca. Siedział na ziemi nagi i rytmicznie kiwał się do przodu i tyłu. Jego oczy błyszczały i nieustannie mrugał powiekami. Nikt nie zwracał na niego uwagi. Obok leżało dziecko w łachmanach. Miało drgawki. Z przerażeniem spoglądało dookoła.
Tłum pulsował jakimś obłędnym rytmem. Wrzeszczeli, machali rękami, kłócili się i przeklinali. Zapewne wiedzieli, że niedługo odjadą w nieznane, a strach, głód i pragnienie potęgowały poczucie niepewności i zwierzęcego zagrożenia. Ludzie ci zostali wcześniej ograbieni z całego skromnego dobytku, jaki im pozwolono zabrać w tę podróż. Było to pięć kilogramów bagażu. Były to zwykle jakieś najpotrzebniejsze w drodze przedmioty. Poduszka, jakieś okrycie, trochę jedzenia, butelka z wodą. Czasem kosztowności czy pieniądze. Docierała tu przeważnie ludność gett, która nie miała już nic…
Pobyt w obozie nie trwał długo. Zazwyczaj nie dłużej niż cztery dni. Potem pakowano ich w wagony na śmierć. Przez czas pobytu w obozie prawie nie otrzymywali jedzenia. Zdani byli na własne zapasy.
Baraki obozowe mogły pomieścić mniej więcej połowę więźniów. Drugie tyle pozostawało na dworze. Powietrze wypełniał odór ludzkich odchodów, potu, brudu i zgnilizny…
… Oficer SS, odpowiadający zapewne za załadunek, stanął przed tłumem Żydów. Nogi rozstawił szeroko.
– Ruhe! Ruhe! Spokój! – wrzasnął. – Wszyscy Żydzi mają wejść do wagonów. Pojedziecie tam, gdzie jest dla was praca. Ma być porządek. Nie wolno się pchać ani opóźniać załadunku. Kto będzie wywoływał panikę albo stawiał opór, zostanie zastrzelony.
Przerwał i wbił wzrok w masę ludzką przed sobą. Spokojnie zaczął otwierać kaburę pistoletu. Wyjął broń. Pierwsze szeregi Żydów zaczęły się cofać. Niemiec zaśmiał się i oddał trzy strzały w tłum. W grobowej ciszy rozległ się przeszywający krzyk. Spokojnie schował pistolet.
– A teraz do wagonów! Raus! – wrzasnął.
Tłum zamarł. Z tyłu rozległy się strzały. Ludzie ławą ruszyli do przodu, krzycząc przeraźliwie. Zbliżali się do drewnianego pomostu. Ludzki strumień był jednak zbyt szeroki, aby się w nim pomieścić. Esesmani otworzyli ogień. Pędzący zaczęli padać. Rozległ się głuchy tupot nóg po deskach rampy. Teraz zaczęli strzelać strażnicy stojący przy wagonach. Tłum przyhamował.
– Ordnung! Ordnung! – wrzeszczał esesman.
Pierwsi Żydzi wpadli do wagonu. Niemcy przy drzwiach odliczali ich. Po liczbie „sto czterdzieści” esesman zawył „Halt!” i dwukrotnie strzelił. Przystanęli. Pociąg powoli szarpnął i nowy wagon wtoczył się na wysokość pomostu. Zaczęli go wypełniać nowi więźniowie.
Wedle wojskowych regulaminów wagon towarowy przeznaczony był na osiem koni lub czterdziestu żołnierzy w transporcie. Upychając ludzi na siłę i bez jakiegokolwiek bagażu, można było pomieścić w wagonie sto osób. Niemcy wydali rozkaz pakowania po stu trzydziestu, ale jeszcze dopychali dodatkową dziesiątkę. Gdy drzwi nie dały się zamknąć, tłukli na oślep kolbami, strzelali do środka wagonu, wrzeszczeli na nieszczęsnych Żydów. Ci, aby zrobić miejsce dla nowych, wspinali się na ramiona i głowy już znajdujących się wewnątrz. Z głębi wagonu dochodził jakiś potępieńczy ryk i wycie.
Gdy upchnięto już sto czterdzieści osób, strażnicy przystąpili do zamykania drzwi. Były ciężkie, wykonane z drewna obitego żelazem. Miażdżyły wystające na zewnątrz kończyny wśród wrzasków bólu. Po zasunięciu drzwi zabezpieczano je żelazną sztabą i ryglowano.
Przed załadunkiem na podłogę wagonów sypano warstwę niegaszonego wapna. Oficjalnie był to zabieg higieniczny. Chodziło o nie rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych. W praktyce wapno gwałtownie absorbowało wilgoć z powietrza. Spadała zawartość tlenu i ludzie zaczynali się dusić. Równocześnie wapno w kontakcie z ludzkimi odchodami wydzielało trujące substancje, między innymi chlor. Ten zaś dusił stłoczonych więźniów. Niemcy osiągali podwójny cel. Choroby zakaźne istotnie się nie rozprzestrzeniały, a wagon można było łatwiej po transporcie wymyć. Po drugie, transportu tego nie przeżywało wielu „podróżnych”. A o to przecież chodziło.
Czasami od polskich kolejarzy docierały informacje, że takie wagony z Żydami stały na bocznicach po kilka dni. Po otwarciu znajdowano w nich same trupy…
… Na obozowym placu pozostali zabici i konający. Strażnicy przechadzali się wolnym krokiem i dobijali ich strzałami w głowę. Wkrótce zapanowała cisza…”

Jan Karski (1914–2000) prawnik, dyplomata, wykładowca akademicki, polski kurier czasów II wojny światowej

Karski dostał się w przebraniu strażnika do obozu tranzytowego dla Żydów w Izbicy, który był „ostatnim etapem” przez obozem zagłady w Bełżcu.
Tajne państwo: opowieść o polskim Podziemiu

Arthur Schopenhauer Fotografia
Tadeusz Mazowiecki Fotografia

„Na rozprawie sądowej zanalizowana została przestępcza działalność oskarżonych jak i jej skutki. Wychowanie nacechowane podejrzliwością i wrogością wobec postępu społecznego, atmosfera środowiska społecznego rozniecająca lub choćby tylko podtrzymująca bezwzględną wrogość wobec osiągnięć społecznych Polski Ludowej, wpływy polityczne przychodzące z zewnątrz i wyrosła na tym wszystkim błędna postawa polityczna ks. bp. Kaczmarka, która doprowadziła go do kolizji z prawem – oto sumarycznie ujęte przyczyny działalności przestępczej oskarżonych. Doprowadziły one do czynów skierowanych przeciwko interesom własnego narodu. Doprowadziły ks. bp. Kaczmarka do działalności wrogiej wobec interesu narodowego i postępu społecznego w okresie przedwojennym, okupacyjnym i w Polsce Ludowej. Doprowadziły w szczególności nie tylko do postawy przeciwnej nowej rzeczywistości naszego kraju, nie tylko do podrywania zaufania w trwałość władzy ludowej i nowych stosunków społecznych w Polsce, ale i do uwikłania się we współpracę z ośrodkami wywiadu amerykańskiego, które pragnęłyby posługiwać się przedstawicielami duchowieństwa, jako narzędziem realizacji swych wrogich Polsce planów. Należy z całą siłą zaznaczyć, że proces skierowany był wyłącznie przeciwko działalności społeczno-politycznej ks. biskupa i współoskarżonych, nie zaś przeciwko urzędowi biskupiemu i ich godności kapłańskiej.”

Tadeusz Mazowiecki (1927–2013) polski polityk, premier RP

Źródło: Wnioski, [w:] „Wrocławski Tygodnik Katolicki” nr 5, s. 3–4, 27 września 1953, przedruk w tygodniku „Nasza Polska” nr 4 (225), 26 stycznia 2000, s. 11.

James Baldwin Fotografia
Julius Evola Fotografia
Marcin Nitschke Fotografia
Przemysław Saleta Fotografia
Lewis Carroll Fotografia
Mirosław Gabryś Fotografia
Michał Choromański Fotografia

„(…) przygoda jest w nas, a nie na zewnątrz.”

Michał Choromański (1904–1972) pisarz polski

Źródło: Kotły Beethovenowskie, Wyd. Poznańskie, Poznań 1970, s. 363.

Marvin Gaye Fotografia
Rafał Cieszyński Fotografia
Aleksander Kwaśniewski Fotografia
Stanisław Mackiewicz Fotografia
Bronisław Komorowski Fotografia

„Wygranie przez mojego konkurenta! Tacy ludzie będą wchodzili do pałacu prezydenckiego! Taci ludzy będą budowali wizerunek naszej ojczyzny na zewnątrz! Tacy awanturnicy, tacy przeciwnicy zgody! Nie ma na to naszej zgody!”

Bronisław Komorowski (1952) polski polityk, prezydent Polski

podczas wizyty w Stargardzie Szczecińskim 30 kwietnia 2015 w związku z kampanią wyborczą zdenerwowany Komorowski zaczął krzyczeć i wygrażać pięścią do protestującej przeciw niemu młodzieży.
Źródło: http://m.niezalezna.pl/66595-komorowskiemu-puscily-nerwy-krzyczal-wygrazal-piescia-i-znowu-bylo-o-kurach-wideo

Ann-Marie MacDonald Fotografia
Seweryn Krajewski Fotografia
Václav Havel Fotografia

„Na zewnątrz wysyłamy taki komunikat: niech prądy świata nas omijają i pozwolą spokojnie siedzieć we własnym ogródku.”

Václav Havel (1936–2011) pisarz i prezydent Republiki Czeskiej

Źródło: „Lidové noviny”, 12 listopada 2000

„Wywalczyliśmy, wypracowaliśmy tam margines swobody, a zarazem wydawało się nam, że ta przestrzeń wciąż do nas mówi pełnym głosem. Kiedy wreszcie znaleźliśmy oś opartą na ogniu, sala otworzyła się akustycznie. Mijał czas, praca nabierała szlifu, ale naprawdę tylko w Brzezince udało się nam zachować i wpisać w strukturę spektaklu coś fundamentalnego dla naszego rozumienia dźwięku, ciszy i w konsekwencji dla przekazu całego spektaklu. Gdziekolwiek go prezentujemy, zaczyna się on tą samą pieśnią-sekwencją, którą nazywamy Zamykaniem, stwarzającą sugestię, że widzowie wchodzą w trakcie jakiegoś aktu, który właśnie się kończy i kiedy tylko usiądą i spróbują przyswoić sobie przestrzeń, słyszana jeszcze przez drzwi wejściowe pieśń już się skończyła, gasi się kolejne świece, kolejne lampy, dwie kobiety zlewają olej z lampad. Nie następuje jednak jeszcze cisza – po pieśni odsłaniają się dźwięki działań, kroków. Kiedy to zanika, dopiero wtedy słyszymy ogień w kominku, a kiedy oswoimy się i z tym, słyszymy dźwięki płynące z zewnątrz – w Brzezince są to ptaki i jaz młyński, który pracuje i jego głos do nas dochodzi. Cała ta fonosfera docierała do nas przez cały czas pracy i trzeba było, tak jak w procesie odłupywania, rzeźbienia, odejmować kolejne powierzchnie, żeby zostało to, co jest ciszą – nie tylko brakiem dźwięku, cyfrowym zerem, lecz ciszą głębokiej obecności świata. W Brzezince właśnie to na nas oddziaływało, pokazywało wewnętrzny kierunek naszej pracy – odsłaniania poprzez dźwięk.”

o Teatrze ZAR.
Źródło: „Teatr”, 24 grudnia 2010 http://www.teatry.art.pl/n/czytaj/26200

Jan Paweł II Fotografia
Jan Englert Fotografia

„W teatrze nieważne, jak jest w środku, ale na zewnątrz. W szkole odwrotnie.”

Jan Englert (1943) aktor polski

Źródło: „Dziennik Polski”, 27 grudnia 2005 http://www.teatry.art.pl/!rozmowy/rusztowaniedl.htm

Seung Sahn Fotografia
Magda Femme Fotografia

„(…) bardzo łatwo być osobą z zewnątrz i wymyślać, co by się zrobiło na moim miejscu.”

Magda Femme (1971) wokalistka polska (pseud. Magda Femme)

o konflikcie z Michałem Wiśniewskim.
Źródło: Krzysztof Szwałek, Femme fatale, Onet, 15 czerwca 2004 http://muzyka.onet.pl/publikacje/wywiady/femme-fatale,1,4559975,wiadomosc.html

Charlotte Link Fotografia
Gustave Le Bon Fotografia
Erich Segal Fotografia
Rolf Bauerdick Fotografia

„Dzisiaj nikt nie wie, kto jest w środku, a kto na zewnątrz.”

Rolf Bauerdick (1957–2018)

Postać: Dimitru
Źródło: Jak Matka Boska trafiła na księżyc, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2011, tłum. Ryszard Wojnakowski

René Char Fotografia
Janusz Szuber Fotografia

„I co za różnica: w sobie czy dla siebie,
Jeżeli osobno, na zewnątrz, poza najważniejszym.”

Janusz Szuber (1947) poeta polski

Źródło: Ekshibicja wtóra, „Dekada Literacka” 1998, nr 12 (148)

Joachim Fest Fotografia
Saul Bellow Fotografia
Witold Gombrowicz Fotografia
Zygmunt Balicki Fotografia
Janusz Kurtyka Fotografia

„Polakom wciąż brak odwagi, by prezentować na zewnątrz swoją wizję historii.”

Janusz Kurtyka (1960–2010) historyk polski, działacz państwowy

Źródło: Wywiad z Januszem Kurtyką, prezesem IPN, polskatimes.pl, 1 kwietnia 2009 http://www.polskatimes.pl/artykul/100410,wywiad-z-januszem-kurtyka-prezesem-ipn,id,t.html?cookie=1

Zbigniew Ziobro Fotografia

„To, co głosi RAŚ, to jakieś inspirowane z zewnątrz absurdy.”

Zbigniew Ziobro (1970) polski prawnik i polityk

Źródło: money.pl, Ziobro: Śląsk jest polski, nie pozwolimy go oderwać, 5 kwietnia 2011 http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/ziobro;slask;jest;polski;nie;pozwolimy;go;oderwac,165,-1,805797.html

Zofia Nałkowska Fotografia
Justyna Steczkowska Fotografia
Krzysztof Wyszkowski Fotografia
Sonia Bohosiewicz Fotografia
Ambroży z Mediolanu Fotografia
Józef Gosławski Fotografia

„Po pierwszych dość ciężkich przeżyciach doszedłem już do równowagi. Jednocześnie zdałem sobie sprawę, że pewne idee mają na zewnątrz kolorowe szyldy i szumne hasła w głębi zaś – nie dotykajmy tego, bo zbyt jest bolesne. O pracy pedagogicznej przestałem nawet myśleć, chciałbym tylko zdobyć pracownię, aby móc rzeźbić.”

Józef Gosławski (1908–1963) polski rzeźbiarz i medalier

fragment listu do Witolda Chomicza z 20 grudnia 1950, w którym artysta opisał skutki jakie w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Poznaniu wywołała reorganizacja przeprowadzona w związku z narzuceniem doktryny socrealistycznej.
Źródło: Maryla Sitkowska: Rzeźby Józefa Gosławskiego na MDM-ie w Warszawie, w: Anna Rudzka: Józef Gosławski. Rzeźby, monety, medale, wyd. 1, Alegoria, Warszawa 2009, ISBN 9788362248001, s. 29.

Katarzyna Pakosińska Fotografia

„Środowisko kabaretowe jest pod jakimś względem nietykalne; a może po prostu zbyt trudne do eksplorowania dla osób z zewnątrz. Ciężko się z nami rozmawia, bo ponoć wszyscy jesteśmy mocno hermetyczni.”

Katarzyna Pakosińska (1972) polska artystka kabaretowa

Źródło: Arkadiusz Bartosiak, Łukasz Klinke, Katarzyna Pakosińska, „Playboy” nr 4, 2010

Stefan Niesiołowski Fotografia
Harlan Coben Fotografia

„Na zewnątrz chłodny i zdystansowany. Ale w środku, w głębi duszy, zdystansowany i chłodny.”

Harlan Coben (1962) amerykański pisarz

o Winie.
Cykl z Myronem Bolitarem, Najczarniejszy strach (2000)
Źródło: rozdział 8

William Wharton Fotografia
Leopold Okulicki Fotografia

„Dziękuję Ci za pamięć. O Tobie i Twej pracy miałem już wcześniej wiadomości. Mam do Ciebie prośbę. Prześlij ode mnie pozdrowienia do Kraju „Rakoniowi” (Grot-Rowecki) i Berce (mjr Wacław Berka). Obecnie dowodzę 7 DP. Zamieniliśmy się miejscami z Bohuszem (Zygmunt Bohusz-Szyszko). Czuję się świetnie. Do zrobienia ogromnie dużo, a idzie to strasznie wolno. Straty poniesione przez ludność polską w ZSRR są olbrzymie, a jeśli sytuacja się nie zmieni i pomoc nie stanie się naprawdę skuteczną, to zima 1942/1943 może stać się dla niej grobem, a dla nas grzechem śmiertelnym, z którego nas historia na pewno nie rozgrzeszy. Naciskaj, stary, gdzie możesz i otwieraj ludziom oczy na prawdę. Dotychczasowa akcja jest niedostateczna. Ludzie giną z głodu. Codziennie przychodzą do szpitali dywizji „żywe trupy”, mówię Ci, dosłownie skóra i kości. 97 procent z nich ginie. Żadna pomoc nie jest już skuteczna. Na poprawę sytuacji wewnętrznej liczyć nie można. Może się ona tylko pogorszyć. Pomoc musi pójść z zewnątrz. Musi być ona zorganizowana na skalę 1 500 000 ludzi. Może już tyle nie ma, ale mniej 1 000 000 zejść nie wolno. Sądzę, że się na mnie za tych parę słów nie obrazisz, a wykorzystasz je jak trzeba. Powinieneś tam w Londynie być naszym ambasadorem i to lepszym niż Kot w Kujbyszewie. Niech mu ziemia będzie lekką.”

Leopold Okulicki (1898–1946) generał polski

do płk. Stanisława Gano, 17 czerwca 1942.
Źródło: Andrzej Przemyski, Ostatni komendant generał Leopold Okulicki, op. cit., s. 93–94.