Cytaty na temat pot
strona 17

Maria Ulatowska Fotografia
Dorji Wangmo Fotografia
Patryk Jaki Fotografia
Barbara Walters Fotografia
Maria Krzysztof Byrski Fotografia

„Sztuka polska ma dobrą prasę w Indiach. Zaczęło się od filmu. Wajda, Kieślowski – to nazwiska znane, oczywiście w kręgach, które się tym zajmują. Potem wszedł Grotowski, który, ze względów dla mnie nie zrozumiałych, stał się kimś wyjątkowym w Indiach. Sfery poszukujące młodego teatru bardzo się tym fascynowały. Także Mrożek jest znany w Indiach.”

Źródło Agnieszka Budyńska, Rola promotora UE w Indiach szansą dla Polski – wywiad z Marią Krzysztofem Byrskim, polska-azja.pl, 20 kwietnia 2012 http://www.polska-azja.pl/2012/04/20/rola-promotora-ue-w-indiach-szansa-dla-polski-%E2%80%93-wywiad-z-maria-krzysztofem-byrskim/

Feliks Koneczny Fotografia
Bronisław Komorowski Fotografia
Henryk Jankowski Fotografia

„W 1980 roku poprosił mnie o pomoc, a ja mu nie odmówiłem. Byliśmy blisko siebie. Jak bracia. Wałęsa często mówił, że jesteśmy bliźniakami. Żartował nawet, że jak w wolnej Polsce źle się będzie działo, to on znów schowa się pod sutannę księdza. Potem stanęli między nami Geremek, Mazowiecki i inni. Źle się stało. Nasze drogi rozeszły się. Nie mam jednak do niego żalu. Miał prawo do wyboru własnej drogi i współpracowników. Chciał zmienić ludzi, to ich zmienił. Koniec pieśni. Czy Wałęsa był „Bolkiem”? Nie wiem. Trudno mi powiedzieć. Żadnych twardych dokumentów nie widziałem. A książka? W książkach różne rzeczy piszą. Czy ktoś chciał Wałęsę opluć? Aż tak bym tego nie nazwał. Pan Lechu popełnił błąd. Zamiast się szarpać, już dawno temu powinien powiedzieć, jak było naprawdę. Jeśli zbłądził i na chwilę dał się złamać – powinien przeprosić. Miał ogromne poparcie, winy odkupił, ludzie by mu wybaczyli. Zabrakło trochę mądrości. Za Wałęsą wiele takich niedomówień się ciągnie. Tak jak ten skok przez płot. Ja w stoczni byłem od samego początku. I żadnego skoku nie widziałem. Weszliśmy przez bramę. Kiedyś częściej do mnie zaglądał i dzwonił. Ostatnio się nie odzywał. Widzieliśmy się na jego imieninach. Arcybiskup Głódź poprosił, abym zaprowadził go na przyjęcie. To poszliśmy. Bardzo szanuję panią Wałęsową. Z nią przynajmniej nie muszę się politycznie spierać. Bo z panem Lechem w wielu sprawach się nie zgadzam.”

Henryk Jankowski (1936–2010) polski ksiądz katolicki, biznesmen

Źródło: Henryk Jankowski: Wałęsa? Lubię Danutę, Lecha mniej, se. pl, 20 sierpnia 2008 http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/waesa-lubie-danute-lecha-mniej_68842.html

Hanna Krall Fotografia
Małgorzata Glinka-Mogentale Fotografia

„I ten niesamowity półfinał z Niemkami, w którym zdobyłam 41 punktów. W pewnym momencie Magda Śliwa zorientowała się, że wszystko mi wychodzi i niemal każdą piłkę grała do mnie. Taki mecz potem już mi się chyba nie zdarzył.”

Małgorzata Glinka-Mogentale (1978) siatkarka polska

o meczu półfinałowym Polska – Niemcy na mistrzostwach Europy w 2003.
Źródło: „Przegląd Sportowy”, 2013 http://siatkowka.przegladsportowy.pl/Siatkowka-Glinka-Mogentale-o-meczu-rocznicowym-,artykul,179077,1,892.html

Paul Johnson Fotografia
Kazimierz Staszewski Fotografia
Cassandra Clare Fotografia
Mariusz Bonaszewski Fotografia
Michał Lesień Fotografia

„To są dość specyficzne studia, bo pracuje się siedem dni w tygodniu od rana do wieczora z nocami włącznie. Do tego, mimo że się pracuje w zespole, to tak naprawdę wszystko idzie na własny rachunek. Nie ma takich porównań – kto lepiej, kto gorzej… Potem życie weryfikuje, komu się uda.”

Michał Lesień (1974) polski aktor

o szkole filmowej.
Źródło: „Nie jest różowo” - wywiad z Michałem Lesieniem, 27 sierpnia 2009 http://www.m-jak-milosc.pl/Wywiady/5451/Nie-jest-rozowo-wywiad-z-Michalem-Lesieniem.html

Adolf Hitler Fotografia
Teresa Lipowska Fotografia

„Bywają trudne chwile, kiedy oglądam film, w którym występował mąż, czasem przypomina mi go jakiś zwykły przedmiot i wtedy mam „dołek”, ale potem smutek mija. Rano wstaję z uśmiechem, wiem, że ludzie go ode mnie oczekują. To trzyma mnie przy życiu. Nigdy nie udaję – ani kiedy płaczę, ani kiedy się śmieję.”

Teresa Lipowska (1937) aktorka polska

Źródło: Teresa Lipowska - Gdy wypadłam z piątego piętra, ludzie zaczęli mi bić brawo http://www.m-jak-milosc.pl/Wywiady/797/Teresa-Lipowska-Gdy-wypadlam-z-piatego-pietra-ludzie-zaczeli-mi-bic-brawo.html

Anna Dereszowska Fotografia
Jacek Gmoch Fotografia

„Anglicy mogli wąchać jego pot, jak to się między nami mówi. Bo biegli za jego plecami.”

Jacek Gmoch (1939) polski trener piłkarski

Mundial Niemcy 2006 w studio TVP

Wojciech Cejrowski Fotografia
Georges Charpak Fotografia
Erich Koch Fotografia
Fred Durst Fotografia
Aleksander Szczygło Fotografia

„Raz słyszymy, że w czerwcu, potem że w październiku – dlaczego nie wycofamy się z Iraku w Walentynki albo Dzień Świstaka?”

Aleksander Szczygło (1963–2010) polski prawnik i polityk

o wycofaniu polskich wojsk z Iraku.
Źródło: tvn24.pl http://www.tvn24.pl/-1,1532607,wiadomosc.html

Janusz Majewski Fotografia
Zygmunt Konieczny Fotografia

„Kiedy się pisze muzykę typowo rozrywkową, to trzeba się liczyć z modą. Ale są takie utwory, które jakby przygasają, a potem wracają.”

Zygmunt Konieczny (1937) kompozytor polski

Źródło: „Życie”, 12 lutego 2004 http://www.teatry.art.pl/!rozmowy/jaje.htm

Adam Baumann Fotografia
Bożena Budzińska Fotografia
Wanda Półtawska Fotografia

„Przyjaźń jest najważniejsza, od niej wszystko się zaczyna. Dopiero potem przychodzą głębsze uczucia. Przyjaźń to bezwarunkowa miłość drugiego człowieka, bezwarunkowa podkreślam. Często młodzież pyta mnie, czy jest możliwa przyjaźń między chłopakiem a dziewczyną. Nie ma przyjaźni między chłopakiem a dziewczyną. Jest przyjaźń między człowiekiem a człowiekiem.”

Wanda Półtawska (1921) polska lekarka i literatka

fragment wykładu w kaplicy parafii Matki Boskiej Królowej Męczenników w Fordonie.
Źródło: Duch świata czy Duch Święty?, „Express Bydgoski”, 6 listopada 2009 http://www.express.bydgoski.pl/look/article.tpl?IdLanguage=17&IdPublication=2&NrIssue=1356&NrSection=1&NrArticle=153889&IdTag=18

Umberto Eco Fotografia
Robert Kupisz Fotografia

„Spodziewałem się jakiejś uwagi, komentarza, żarciku z tylnych ławek. Pragnąłem spięcia, eksplozji: Czego chcecie?! – wrzasnąłbym wówczas – Dlaczego trzymacie z nimi, a nie ze mną?! Do dyni, co ja wam zrobiłem? Nienawidzicie indywidualistów, szczególnie takich, co się wyróżniają, każdy musi być podobny do was, broń Boże inny i zawsze do dyspozycji, skromniutki, grzeczny i gotów spełnić kolektywne życzenia. A jeśli nie mam już ochoty grać w zespole i układać piosenek? To sprawa między mną a paczką, co wam do tego?! Co wam do tego, że zrobiłem numer Joannie? Odczepcie się, do dyni!… Ani żartu, ani uwag. Cisza.
– W każdym razie uczciwie popracowałeś z Joanną – powiedziała Rura. – Nie spodziewałam się, że w ciągu kilku dni odrobicie tak duże zaległości. Przepuszczam Joasię z czystym sumieniem – Spojrzała po klasie – Chyba możemy wspólnie wyrazić uznanie Arturowi.
Cisza. Potem jakiś niewyraźny pomruk i głos Marcina:
– Oczywiście, pani profesorko.
– Nie trzeba! – rzuciłem – zrobiłem to tylko dla pani. Bo przyrzekłem.
Rura wyszła zza katedry, zbliżyła się do mnie.
– Klasa chce, żeby wasz zespół wszedł do finału turnieju – powiedziała cicho – Chce, żebyście dalej byli przyjaciółmi.
A więc wiedziała wszystko. Uśmiechnąłem się, wzruszyłem ramionami.
– Za dużo chcą – odparłem – Nie do wszystkiego wolno wtykać nos. Zwłaszcza gdy nie wie się, o co poszło.
– A może wiedzą?
Odruchowo spojrzałem na Marcina. Wcale nie po to, żeby zaprzeczył. A jednak nieznacznie poruszył głową, dał mi znak, że nie.
– Wszystko jedno – powiedziałem z uporem – Zresztą, nie zależy mi. Nie jestem sentymentalny, pani profesorko.”

Aleksander Minkowski (1933–2016) polski prozaik, reportażysta, scenarzysta filmowy

Artur

Ernst Jünger Fotografia
Roger Avary Fotografia
Marek Edelman Fotografia

„Eksy [akcje konfiskowania majątku bogatszym mieszkańcom getta] to jest w ogóle rzecz uboczna – sposób zdobycia pieniędzy potrzebnych na zakup broni. Eksy nie były naszą ideologią. Ideologią było zupełnie co innego – mieć broń.(…) Jak zabiliśmy jednego, bo nie chciał płacić na ŻOB, to nie dlatego, że akurat na niego zagięliśmy parol. Przecież takich, którzy nie chcieli płacić, było wielu. Tyle że on był gorszy od reszty i należało mu się także z innych powodów. Po prostu nie był najprzyzwoitszym człowiekiem. Wszystko jedno: nie chciał dać pieniędzy, więc zagroziliśmy: jak nie dasz do czwartej, to cię zabijemy. Nie wierzył i powiedział, że sobie gwiżdże na nas, bo ma chody w policji żydowskiej czy u Niemców. No tośmy przyszli i go zabili. Jak wieść o tym się rozeszła, już nie było w ogóle kwestii, żeby ktoś nam odmówił. Zaczęliśmy rządzić tym miastem. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi było pod naszą władzą – co powiedzieliśmy, to szło jak po maśle. (…) Ale w getcie też byli łapserdaccy, którzy mieli pieniądze. Nawet grali nocami w ruletkę. Kiedyś zrobiliśmy eksy na takie nielegalne kasyno gry i ktoś z naszych wziął takiego gracza za krawat. A wtedy ze szpilek do krawata zaczęły się sypać brylanty. Garściami je zgarnialiśmy. Tyle że myśmy potem nie umieli tego dobrze zhandlować. Oczywiście, wielki napad na Bank Polski w Warszawie, gdzie zabrano miliony czy miliardy, już tam nie wiem, był także politycznym ciosem w okupanta [W listopadzie 1942 oddział komunistycznej Gwardii Ludowej napadł na centralę Komunalnej Kasy Oszczędnościowej w Warszawie – WB, KB].”

Marek Edelman (1922–2009) przywódca powstania w getcie warszawskim, lekarz, działacz polityczny

Ale eksy człowieka, który siedzi w domu i ma te 10 czy 100 tysięcy złotych, a podziemie mu zabiera 5 tysięcy, to jest w ogóle bez znaczenia w tej sprawie. Istotne jest, czy za to się kupuje broń, czy za to się pije wódkę. Jak się nie pije wódki, a kupuje się broń, to społeczeństwo jest z tobą i w ogóle nie zauważa, że coś takiego się dzieje.
Źródło: s. 153–154.

Siarhiej Pielasa Fotografia

„Jeśli taka piosenka jak Aleksander pozostanie z nami pojawia się przed wyborami, to od razu zadajemy sobie pytanie, czy to przypadek. Mińskie stacje radiowe dostały z ministerstwa informacji ustny nakaz puszczania tej piosenki minimum siedem razy w ciągu dnia. Jedna z rozgłośni potwierdziła tę informację białoruskiej prywatnej agencji Biełapan, a ministerstwo oczywiście zaprzeczyło. Potem stacje dostały informację, że mają grać piosenkę „wedle uznania.””

Siarhiej Pielasa (1976) białoruski i polski dziennikarz

o piosence Sania ostanietsia z nami białoruskiego zespołu Rocker Jocker.
Źródło: Małgorzata Szlachetka, Pozytywna energia nocy http://www.archiwum.wyborcza.pl/Archiwum/1,0,7422228,20110606LU-DLO,Pozytywna_energia_nocy,zwykly.html, „Gazeta Wyborcza Lublin” nr 130, 6 czerwca 2011, Warszawa, Agora S.A., ISSN 0860-908X, s. 1.

Bogdan Chazan Fotografia
Parmenides Fotografia
Jerzy Matulewicz Fotografia
Vincenzo Natali Fotografia
Konrad Szołajski Fotografia
Marie de France Fotografia

„Tam właśnie złożył pan słowika.
Gdy potem wieczko sam domykał,
Zapieczętował szkatułeczkę.
Zamknięcie takie bywa wieczne.”

Marie de France średniowieczna poetka francuska

Źródło: Słowik, tłum. J. Dackiewicz

Douglas Coupland Fotografia
Miguel Delibes Fotografia
Anaïs Nin Fotografia
Christian Wulff Fotografia
Ivan Stambolić Fotografia

„On jest gotów każdego dnia przyjmować inną ideologię. Zmienia swoje poglądy i stronników. Wykorzystuje każdego, a potem po prostu wyrzuca.”

Ivan Stambolić (1936–2000)

o Slobodanie Miloševiciu
Źródło: Erich Schaake, Kobiety dyktatorów, wyd. Videograf II, tłum. Roman Niedballa, Katowice 2004, s. 60.

Tadeusz Cymański Fotografia

„Dobrze, że Pol Pot umarł. (…) Był wietnamskim agentem. Mam na to dokumenty. Pol Pot spadł niczym przejrzała papaja. (…) Został bez niczego. Bez władzy. Bez przywilejów. Był nikim. Bawolim łajnem. Gorzej. Łajno chociaż się przyda. Można nawieźć nim pole.”

Ta Mok (1926–2006)

Źródło: Jean-Louis Margolin, Sześć śmierci Pol Pota w: Ostatnie dni dyktatorów, wyd. Znak Horyzont, Kraków 2014, tłum. Anna Maria Nowak, s. 131

Jacek Stryczek Fotografia

„Nikt nie ma patentu na dobre życie. Ktoś może mieć na początku dobre pomysły, dobre ideały, a potem długie życie je weryfikuje. Jest wiele pokus, dlatego element samokontroli jest czymś absolutnie fundamentalnym.”

Źródło: Paulina Socha-Jakubowska, To sukces zmienił Jakuba Śpiewaka, tvp.info, 19 lutego 2013 http://tvp.info/opinie/wywiady/to-sukces-zmienil-jakuba-spiewaka/10138938

Anandyn Amar Fotografia
Paulo Lins Fotografia
Adam Szostkiewicz Fotografia
Robert Górski Fotografia
Janusz Leon Wiśniewski Fotografia
Tadeusz Baranowski Fotografia
Willem Dafoe Fotografia
José Saramago Fotografia
Tomasz Strzembosz Fotografia

„Pięć lat przed powstaniem podjęty został w Warszawie bój, znany nam dobrze jako obrona stolicy z września 1939 r. Bój ten, którego wszak można było uniknąć ogłaszając Warszawę, podobnie jak potem Paryż, miastem otwartym, kosztował miasto kilkanaście procent jego zabudowy, z tym że najbardziej ucierpiało cenne śródmieście. Kosztował on także około 25000 zabitych cywilów i 6000 żołnierzy, a 50000 osób zostało rannych. Były to straty bardzo poważne, które dziś z punktu widzenia całkowitego zniszczenia miasta mógłby ktoś lekceważyć, ale jeśli porównamy je ze stratami innych stolic europejskich – należą do najcięższych. A kto dzisiaj podnosi te wszystkie straty kwestionując zasadność długotrwałej obrony stolicy? Obrony, która trwała trzy tygodnie, a już po dziesięciu dniach traciła wszelki sens operacyjny. Czy mówi się o zbrodniczym błędzie, o szaleństwie, o szukaniu odpowiedzialnych? Nie. Bo dojrzano sens tamtej walki w sferze zupełnie innej niż sfera zysków i strat materialnych, niż sfera wartości operacji wojskowych. Dostrzeżono ten sens w sferze moralnej, podkreślając ogromną rolę oblężenia Warszawy w podtrzymaniu woli narodu do stawienia oporu w okresie okupacji. A więc sens tej walki odnaleziony został w dziedzinie zupełnie różnej od tych, które decydują o ocenie powstania. W dziedzinie właściwie politycznej. Nie było sensu obrony stolicy z punktu widzenia przebiegu walk wrześniowych, gdyż nie miała ona żadnego wpływu na zwycięstwo, o którym trudno było marzyć. Miała ona sens na lata późniejsze, pozwalała je przetrwać w lepszej kondycji psychicznej, budowała dalszy opór, współdziałała z przyszłym zwycięstwem.”

Tomasz Strzembosz (1930–2004) polski historyk

Refleksje o Polsce i Podziemiu 1939–1945
Źródło: s. 125–126

Philip Pullman Fotografia

„A potem dodał na pół do siebie:
– To dziwne, jak łatwo kobiety zasypiają. Myślę, że jest to jedna z przyczyn, dla których odegrały tak małą rolę w rozwoju naszego gatunku.(…)
– Najprawdopodobniej cały postęp świata zawdzięczamy ludziom, którzy nie mogli usnąć nocą i leżeli wpatrzeni w sufit, nawet jeśli był to strop pieczary, kiedy jeszcze nie było domów. Mężczyźni potrafią rozmyślać o czymś, czego jeszcze nie ma, a co chcieliby stworzyć. Kobiety – nie. Są zdeterminowane psychicznie swoją funkcją matek – opiekunek małych. To czyni je nadal bliskimi krewnymi innych zwierząt. Kierują się instynktem. Dlatego wolałbym zawsze mieć do czynienia w sprawach myśli z najgłupszym mężczyzną niż z najprzemyślniejszą kobietą. A jeśli chodzi o sen, znane są wypadki, kiedy kobieta po dokonaniu najohydniejszej zbrodni spokojnie zasypiała natychmiast, gdy tymczasem mężczyźni w tej samej sytuacji leżą zwykle ogarnięci wyrzutami sumienia lub – jeśli ich nie mają – zajęci gorączkowym przewidywaniem najbliższej przyszłości. Jest w kobietach coś przerażającego, Cyrilu, czego nie spotkasz u samic ryb, ptaków, owadów, a nawet u wyższych szczurów. To cywilizacja oddaliła je od nas, a największe osiągnięcia myśli ludzkiej, dokonane wyłącznie przez mężczyzn, oddaliły je od nas jeszcze bardziej.
– Spojrzał znowu w stronę wygaszonych okien.
Dobre i złe, piękne i brzydkie, uczciwe i zbrodnicze, wszystkie one potrafią spać bez względu na sytuację, do jakiej spokojnie doprowadziły, bo dobro, zło, szlachetność i zbrodnia są dla nich tylko rekwizytami, jak dobrze lub źle dobrane barwy sukni, szala czy torebki.”

Maciej Słomczyński (1922–1998) pisarz polski, tłumacz

Źródło: Joe Alex, Cichym ścigałam go lotem…, 2005, Elipsa, Warszawa, ISBN 83-921322-4-6.

„W 1990 roku uruchomiłem handel obwoźny, potem założyłem trzy wiejskie sklepiki i mam je do dziś.”

Waldemar Borczyk (1960) polski polityk

Źródło: Osiurał nas, newsweek.pl, 15 maja 2005 http://www.newsweek.pl/artykuly/wydanie/716/osiural-nas---,17159,1

Małgorzata Musierowicz Fotografia
Wisława Szymborska Fotografia
Edyta Jungowska Fotografia

„Mróz śpiewa, potem wyje i marszczy szybę gładką.”

Leszek Herdegen (1929–1980)

Źródło: 24.12.1956, „Życie Literackie” nr 16, 21 kwietnia 1957, s. 3 http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=14859

John Wray Fotografia

„Historia Obywatela jest jak gra komputerowa. Możesz spauzować na wieki, a potem wrócić do pewnego zestawu zawsze aktualnych okoliczności, reaktywować swojego avatara i wrócić do gry.”

John Wray (1971)

o głównym bohaterze swojej powieści publikowanej na Twitterze.
Źródło: John Wray, culturecongress.eu http://www.culturecongress.eu/people/wray_john

Raúl Lozano Fotografia

„(…) jest pełno takich ludzi, zespołów, które są niezmiernie interesujące. W dzisiejszych czasach o wiele łatwiej jest nagrać materiał niezłej jakości, nawet w warunkach domowych, a potem zaprezentować go światu. Internet jest zarówno zmorą, ale też darem opatrzności, że w zalewie wszystkich propozycji, te lepsze wypływają na wierzch, a te gorsze gdzieś tam się chowają.”

Jakub Kawalec (1978) polski gitarzysta i wokalista

Źródło: Konrad Olejnik, Kuba Kawalec – happysad - Nadal traktujemy naszą działalność jak przygodę, rockmagazyn.pl, 23 marca 2014 http://www.rockmagazyn.pl/wywiad/353,kuba-kawalec-happysad-nadal-traktujemy-nasza-dzialalnosc-jak-przygode.htm

Armin van Buuren Fotografia
Dante Ferretti Fotografia
Paweł z Tarsu Fotografia

„Chwała zaś, cześć i pokój spotkają każdego, kto czyni dobrze – najpierw Żyda, a potem Greka. Albowiem u Boga nie ma względu na osobę.”

Paweł z Tarsu (5–67) święty chrześciański, apostoł i misjonarz

Źródło: Biblia Tysiąclecia, List do Rzymian 2, 10

Paisjusz (Eznepidis) Fotografia
Daniel Handler Fotografia
Halina Kwiatkowska Fotografia
Robert Friedrich Fotografia
Sun Tzu Fotografia
Sun Tzu Fotografia
Sun Tzu Fotografia

„Co się tyczy [paryskich] bulwarów, to w ogóle nie można po nich chodzić. Wszyscy zasuwają z burdelu do kliniki, a z kliniki z powrotem do burdelu. A dokoła jest tyle trypra, że ledwie można złapać dech. Kiedyś wypiłem trochę i poszedłem Polami Elizejskimi - a dokoła było tyle trypra, że ledwie powłóczyłem nogami. Zobaczyłem dwoje znajomych: on i ona, oboje jedzą kasztany, bardzo starzy oboje. Gdzieś ich już widziałem? W gazetach? Nie pamiętam, ale poznałem: Louis Aragon i Elsa Triolet. "Ciekawe - błysnęła mi myśl - skąd idą: z kliniki do burdelu czy z burdelu do kliniki?" I sam sobie przerwałem: "Wstydziłbyś się. Jesteś w Paryżu, a nie w Chrapuszowie. Zadaj im lepiej pytania o sprawy społeczne, o najbardziej palące sprawy."
Doganiam Louisa Aragona i zaczynam mówić, otwierając przed nim serce. Mówię, że jestem zdesperowany, ale nie mam najmniejszych wątpliwości, że umieram od nadmiaru węwnętrznych sprzeczności, i dużo różnych takich. A on spogląda na mnie, salutuje mi jak stary weteran, bierze swą Elsę pod rękę i idzie dalej. Ja znów ich doganiam i zwracam się tym razem już nie do Louisa, lecz do Triolet. Mówię, że umieram na brak wrażeń, że gdy przestaję rozpaczać, ogarniają mnie wątpliwości, gdy tymczasem w chwilach rozpaczy w nic nie wątpiłem… A ona tymczasem, jak stara kurwa, poklepała mnie po policzku, wzięła pod rączkę swojego Aragona i poszła dalej.
Potem, rzecz jasna, dowiedziałem się z prasy, że to wcale nie byli oni, tylko Jean-Paul Sartre i Simone de Baeuvoir, ale jaka to teraz dla mnie różnica! Poszedłem do Notre-Dame i wynająłem tam mansardę. Mansarda, facjatka, oficyna, antresola, strych - ciągle to wszystko mylę i nie widzę różnicy. Krótko mówiąc, wynająłem miejsce, w którym można leżeć, pisać i palić fajkę. Wypaliłem dwanaście fajek i odesłałem do "Revue de Paris" mój esej pod francuskim tytułem "Szyk i blask - immer elegant". Esej na temat miłości.
A wiecie przecież, jak trudno jest we Francji pisać o miłości. Dlatego że wszystko, co dotyczy miłości, zostało już we Francji dawno napisane. Tam wiedzą o miłości wszystko, a u nas nic. Spróbujcie u nas komuś ze średnim wykształceniem pokazać twardy szankier i zapytać: "Jaki to szankier, twardy czy miękki!" - na pewno strzeli: "Jasne, że miękki." A jak zobaczy miękki, to już zupełnie straci orientację. A tam - nie. Tam mogą nie wiedzieć, ile kosztuje dziurawcówka, ale jeśli już szankier jest miękki, to będzie takim dla każdego i nikt go nie nazwie twardym…
Krótko mówiąc, "Revue de Paris" zwróciło mi esej pod pretekstem, że został napisany po rosyjsku, a francuski był tylko tytuł. Wypaliłem więc na antresoli jeszcze trzynaście fajek i stworzyłem nowy esej, również poświęcony miłości. Tym razem cały tekst od początku do końca był napisany po francusku, a rosyjski był jedynie tytuł: "Skurwysyństwo jako najwyższe i ostatnie stadium kurestwa." I posłałem tekst do "Revue de Paris".
[Znów mi go zwrócili. ] Styl, powiedzieli, znakomity, natomiast główna myśl - fałszywa. Być może, powiedzieli, da się to zastosować do warunków rosyjskich, ale nie francuskich. Skurwysyństwo, powiedzieli, wcale nie jest u nas stadium najwyższym i bynajmniej nie ostatnim. U was, Rosjan, powiedzieli, kurestwo, które osiągnie granice skurwysyństwa, zostanie przymusowo zlikwidowane i zastąpione przez programowy onanizm. Natomiast u nas, Francuzów, nie jest wprawdzie w przyszłości wykluczone organiczne zrastanie się pewnych elementów rosyjskiego onanizmu, potraktowanego bardziej swobodnie - z naszą ojczystą sodomią, będącą efektem transformacji skurwysyństwa za pośrednictwem kazirodztwa; jednakże owo zrastanie się nastąpi na gruncie naszego tradycyjnego kurestwa, mając charakter absolutnie permanentny.”

Moscow to the End of the Line

Richard Flanagan Fotografia

„Miłość to za skromne słowo, nie uważa pan? Mam przyjaciółkę w Fern Tree, która uczy gry na fortepianie. Ona jest bardzo muzykalna, a mnie słoń na ucho nadepnął. Ale pewnego dnia ta przyjaciółka powiedziała mi, że każdy pokój ma swoją nutę. Trzeba ją tylko znaleźć. Zaczęła przebierać palcami po klawiszach, tam i z powrotem, i nagle jedna nuta powróciła do nas, po prostu obiła się od ścian, uniosła nad podłogą i wypełniła cały pokój takim jakimś doskonałym pomrukiem. Pięknym dźwiękiem. Było to tak, jak gdyby rzucił pan śliwkę, a ona wróciła by do pana całym sadem. Nie uwierzyłby pan w to, panie Evans. To takie dwie kompletnie różne rzeczy, nuta i pokój, a jakoś się znalazły. Ten dźwięk brzmiał… dobrze. Nie mówię jak idiotka? Czy sądzi pan, że właśnie to mamy na myśli, mówiąc o miłości? Taką nutę, która do nas powraca? Która znajduje pana nawet wtedy, kiedy nie chce pan zostać odnaleziony? Że pewnego dnia znajduje pan kogoś, a potem wszystko czym ten człowiek jest, powraca do pana jakimś dziwnym pomrukiem? Który pasuje. Jest piękny. Nie potrafię dobrze wytłumaczyć, o co mi chodzi, prawda? Nie jestem zbyt elokwentna. Ale tacy właśnie byliśmy, Jack i ja. Właściwie się nie znaliśmy. Nie wiem, czy wszystko w nim mi się podobało. Pewnie miał w sobie coś, co mnie irytowało. Ale ja byłam tym pokojem, a on tą nutą, i teraz Jacka nie ma. I wszędzie panuje cisza.”

Richard Flanagan (1961) pisarz i reżyser australijski
Andrzej Stasiuk Fotografia
Frank Herbert Fotografia
Thomas Stearns Eliot Fotografia

„Tu nie ma wody tu jest tylko skała
Skała bez wody i piaszczysta droga
Droga wijąca się wśród gór nad nami
Między skałami głazami bez wody
Gdyby tu była woda stanąłbym i pił
Lecz pośród skał nie można myśleć ani stać
Suchy jest pot a stopy grzęzną w piachu
Gdyby tu woda spływała ze skał
Martwa jest paszcza gór spróchniałe zęby pluć nie mogą
Tutaj nie można usiąść leżeć ani stać
I ciszy nawet nie ma w górach
Tylko bezpłodny suchy grzmot bez deszczu
I samotności nawet nie ma w górach
Tylko posępne czerwone twarze - drwią i szydzą
W drzwiach lepianek z popękanej gliny
Gdyby tu była woda
A nie skała
Gdyby tu była skała
Ale i woda
I woda
Źródło
Sadzawka wśród skał
Gdyby tu był chociażby wody dźwięk
A nie cykada
I śpiew suchych traw
Ale na skale wody dźwięk
Gdzie drozd-pustelnik śpiewa pośród sosen
Krop kap krop kap kap kap kap
Ale tu nie ma wody

Kim jest ten trzeci, który zawsze idzie obok ciebie?
Gdy liczę nas, jesteśmy tylko ty i ja
Lecz gdy spoglądam przed siebie w biel drogi
Zawsze ktoś jeszcze idzie obok ciebie,
Stąpa spowity płaszczem brunatnym, w kapturze
Nie wiem czy jest to kobieta czy mąż
- Kim jest ten, który idzie po twej drugiej stronie?

Co to za dźwięki wysoko w powietrzu
Pomruk matczynych lamentów
Co to za hordy w kapturach, jak roje
Na bezkresnych równinach, utykają na spękanej ziemi
Otoczonej jedynie płaskim horyzontem
Co to za miasto nad łańcuchem gór
Pęka i zrasta się i rozpryskuje - w fioletowym wietrze
Walące się wieże
Jeruzalem Ateny Aleksandria
Wiedeń Londyn
Nierzeczywiste”

Thomas Stearns Eliot (1888–1965) poeta, dramaturg i eseista angielski

The Wasteland, Prufrock and Other Poems

Dorota Masłowska Fotografia
Mikael Niemi Fotografia
Roberto Bolaño Fotografia

„Na wspomnienie o Traklu Amalfitano, prowadząc swój wykład niemal automatycznie, pomyślał o aptece nieopodal jego mieszkania w Barcelonie, do której zwykle chodził, kiedy potrzebował lekarstwa dla Rosy. Pracował w niej farmacueta wyglądający na nastolatka, nadzwyczaj chudy i w wielkich okularach, który nocami, kiedy apteka pełniła dyżur, zawsze czytał książkę. Pewnej nocy Amalfitano zapytał go, czuł bowiem, że powinien coś powiedzieć, podczas gdy farmaceuta szukał leków na półkach, jakie książki lubi i jaką książkę czyta w tej chwili. Farmaceuta odpowiedział mu, nawet się nie odwracając, że podobały mu się książki typu "Przemiana", "Bartleby", "Proste serce", "Opowieść wigilijna". A potem powiedział, że czyta teraz "Śniadanie u Tiffany'ego", Capotego. Pomijając "Proste serce" i "Opowieść wigilijną", które, jak powszechnie wiadomo, są opowiadaniami, a nie książkami, intrygujące było owo upodobanie młodego farmaceuty - który być może w swoim poprzednim życiu był Traklem, a być może w tym życiu miał napisać wiersze smutniejsze jeszcze niż te, które wyszły spod pióra jego dalekiego austriackiego kolegi - przedkładającego, ponad wszelką wątpliwość, dzieła mniejsze nad dzieła większe. Wybierał "Przemianę" zamiast "Procesu", wybierał "Bartleby'ego" zamiast "Moby Dicka", wybierał "Proste serce" zamiast "Bouvarda i Pecucheta", "Opowieść wigilijną" zamiast "Opowieści o dwóch miastach" albo "Klubu Pickwicka". Jakiż to smutny paradoks, pomyślał Amalfitano. Już nawet oświeceni farmaceuci nie mają odwagi siegnąć po wielkie dzieła, niedoskonałe, gwałtowne, te, które otwierają drogę w nieznane. Wybierają doskonałe wprawki wielkich mistrzów. Albo, by powiedzieć innymi słowy to samo: chcą widzieć wielkich mistrzów podczas szermierczych sesji treningowych, ale nie obchodzą ich prawdziwe batalie, gdzie wielcy mistrzowie walczą z czymś, z tym czymś, co przeraża nas wszystkich, czymś, co nas paraliżuje i bierze za rogi, i jest krew, i śmiertelne rany, i smród.”

Roberto Bolaño (1953–2003) chilijski pisarz
Witold Gombrowicz Fotografia

„Przed wojną. Kawiarnia Ziemiańska w Warszawie. Dymna chmura. Stolik pisarzy i poetów. Awangarda. Proletariat. Surrealizm. Socrealizm. Wyzwoleni z przesądów. Mówią: - Głupie snobizmy epoki kończącego się mieszczaństwa! Albo: - Śmieszne uprzedzenia rasowe feudalizmu!
Lecz ja przysiadam się i z miejsca zaznaczam, choć mimochodem, że moja babka była kuzynką Burbonów hiszpańskich. Po czym najuprzejmiej podsuwam im cukier - nie Kazimierzowi jednak (który wśród nich królował gdyż najlepszym był poetą) ale Henrykowi (który jest bardziej z towarzystwa i ma ojca pułkownika). Gdy zaś rozpoczyna się dyskusja popieram zdanie Stefana gdyż on z ziemiańskiej rodziny. Albo mówię: - Stasiu, poezja poezją, ale przede wszystkim ci radzę: nie bądź gminny. Albo: - Sztuka jest zjawiskiem w pierwszym rzędzie heraldycznym! Śmieją się lub poziewają, albo protestują - ale ja tak miesiącami, latami całymi z niezłomną konsekwencją absurdu, z powagą nonsensu, z największą pracowitością dlatego właśnie iż rzecz niewarta pracy. - Nuda, idiotyzm, kretyństwo! - krzyczą, ale powolutku jeden, potem drugi ulega, oto już ten bąknął, że jego dziadek miał willę w Konstancinie, tamten daje do zrozumienia, że siostra babki była "ze wsi", a inny jeszcze niby dla zabawy wyrysował swój herb na bibułce. Socrealizm? Surrealizm? Awangarda? Proletariat? Poezja? Sztuka? - Nie. Las drzew genealogicznych, a my w ich cieniu.
Powiedział mi poeta Broniewski.
- Co pan robi? Co to za dywersja? Pan nawet komunistów zaraził herbarzem!”

Witold Gombrowicz (1904–1969) pisarz polski

Dziennik 1953 - 1956

Sylvia Plath Fotografia