Cytaty na temat instynkt
strona 2

Kazimierz Kutz Fotografia
Apostolis Anthimos Fotografia

„(…) nie idę takimi schematami jak inni. Może to jest jakaś odmienność, co nie znaczy lepsza czy gorsza. Dobrze mieć technikę, dobrze mieć podstawy, ale warto w pewnym momencie się z tego wyłączyć i bazować na swoim instynkcie, na swoim guście.”

Apostolis Anthimos (1954) polski kompozytor, multiinstrumentalista

Źródło: Bartek Lewandowski, SBB / Apostolis Anthimos – wywiad, e-gitara.net.pl, 25 lutego 2009 http://www.e-gitara.net.pl/wywiady-mainmenu-31/420-sbb--apostolis-anthimos-wywiad

Jerome K. Jerome Fotografia

„Instynkt jest skłonny do omyłek, więc proponuję postawić na naukę.”

Jerome K. Jerome (1859–1927) pisarz angielski

Trzech panów na włóczędze

Charles Bukowski Fotografia
Clive Barker Fotografia
Samuel Maoz Fotografia

„Wojna sieje zniszczenie i śmierć, nic więcej. Nie uznaje dobra ani zła, tylko instynkt. Śmieszą mnie rozmowy o wojnie w kontekście moralności. W ogniu walki nie ma czasu na moralność.”

Samuel Maoz (1962)

Źródło: Błażej Hrapkowicz, Wojna nie ma sensu Rozmowa z Samuelem Maozem, dwutygodnik.com http://www.dwutygodnik.com/artykul/945-wojna-nie-ma-sensu.html

Tadeusz Cymański Fotografia
Napoleon Bonaparte Fotografia
Fulton John Sheen Fotografia
Ang Lee Fotografia
Stanisław Wielgus Fotografia
Jan Mosdorf Fotografia
Zenon Kosidowski Fotografia

„Inklinacjami poetyckimi można poniekąd wytłumaczyć sobie owe psychologicznie paradoksalne zjawisko, że Łukasz, chyba najbardziej wykształcony wśród ewangelistów, nagromadził w swoich przekazach o narodzinach dzieciątka Jezus więcej elementów cudowności niż jego poprzednicy. Do pewnego stopnia musimy oczywiście położyć to na karb procesu mitologizacji Jezusa, procesu, który wówczas już posunął się dalej niż za czasów Marka i Mateusza. Ale sam fakt deifikacji nie wyjaśnia nam, dlaczego Łukasz tak bezkrytycznie wciela do swojej ewangelii te rozbrajająco naiwne, przez prostaczków kolportowane pogłoski, owe podawane z ust do ust, typowo ludowe, urocze baśnie, w których dzieją się dziwy nad dziwami. Archanioł Gabriel zwiastuje narodziny Jana Chrzciciela i Jezusa, a potem każe pasterzom iść do Betlejem. Gdy ruszają w drogę „zastępy wojsk niebieskich” głoszą chwałę Boga i wołają: „Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli”. Na widok ciężarnej Marii w łonie Elżbiety skoczyło z radości dzieciątko; przyszła matka Jana Chrzciciela zawołała wówczas: „Błogosławionaś ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota twego”.
Gdy przypominamy sobie te czarodziejskie sceny, pełne chwytającej za serce prostoty, radosnych uniesień i światłości niebieskiej, gdy słyszymy hymny Marii i Zachariasza, jak też rozlegające się w przestworzach pienia anielskie – zaczynamy rozumieć Łukasza. Wydaje się bowiem, że nie tylko poetycka wrażliwość na urodę tych ludowych baśni podszepnęła mu myśl, by wcielić je w biografię Jezusa. Wyczuł on może nieomylnym instynktem, ile radości, pokrzepienia i nadziei przyniosą te proste opowieści licznym pokoleniom smutnych i udręczonych ludzi. Dostrzegając ich wagę dla chrześcijaństwa, niejako zalegalizował je swoim autorytetem i nadał im sankcję prawdy historycznej.”

Zenon Kosidowski (1898–1978) polski pisarz, esseista, poeta

Opowieści ewangelistów (1979)
Źródło: Opowieści ewangelistów

Leopold Tyrmand Fotografia

„O, mody warszawskie! Tak już jest, że żywiołowość mody męskiej przewyższa w Warszawie modę damską. Może stanowi to regułę i gdzie indziej, ale w Warszawie jest tak na pewno. Moda męska ma w tym mieście coś z sił natury bardziej ślepych i bezdusznych niż moda damska. Zdarza się, że model wiatrówki, nowy rodzaj wiązania krawata lub nowy typ popularnego obuwia zdobędzie sobie herb elegancji i wtedy młodzież męska Warszawy zaczyna się upodabniać do ogarniętego pożarem suchego lasu. Moda kobieca ulega w Warszawie pewnej indywidualizacji, niezbyt wymyślnej, to prawda, ale zawsze. Natomiast męska… Instynkt stadny, cechujący warszawiaków w sprawach mody, ma w sobie coś przygnębiającego. Jej spontaniczność równa jest jej bezmyślności. Jeśli panuje moda na szarość, wszyscy są w Warszawie szarzy, jeśli na kolorowość — kolorowi. Przeciętny warszawiak lubi to, co modne, nigdy natomiast nie zastanawia się nad tym, co ładne, nie rozważa swych upodobań, nie posiada własnych skłonności ku temu czy innemu przedmiotowi, takiemu czy innemu krojowi ubrania, tej czy innej barwie. Dlatego właśnie ginie w modnym tłumie. Albowiem ogromnej większości warszawiaków obca jest ta prosta prawda, że elegancja to nie to samo, co kosztowne naśladownictwo bieżącej mody, że elegancja to własne sympatie, uwydatnione w dobrze dobranym do własnej osoby ubraniu.”

Leopold Tyrmand książka Zły

Zły

Nikołaj Bierdiajew Fotografia
Thorstein Veblen Fotografia
Thorstein Veblen Fotografia
Katarzyna Skowrońska-Dolata Fotografia

„Jestem młoda, mam 26 lat i na razie nie budzą się we mnie instynkty macierzyńskie. Mam męża oraz psa i na razie mi to wystarczy.”

Katarzyna Skowrońska-Dolata (1983) siatkarka polska

Źródło: sports.pl http://www.sports.pl/Siatkowka/Katarzyna-Skowronska-o-siatkarskiej-Lidze-Mistrzyn,artykul,70667,1,892.html

Harper Lee Fotografia
Maria Valtorta Fotografia
Olga Rudnicka Fotografia
Jerzy Urban Fotografia
Matt Damon Fotografia
Leopold Tyrmand Fotografia

„Żyjemy tu, w Warszawie życiem tramwajowym. Znaczy to, że w naszej warszawskiej epoce tramwaj wzniósł się do roli symbolu. Oczywiście tramwaj wyraża miejską jednostkę komunikacyjną, taką samą jak trolejbus czy autobus. Mówi się: żyjemy życiem takim czy innym, wtedy gdy życie owo dobywa z człowieka jego najistotniejsze cechy. Czyli że w zetknięciu z nim człowiek objawia się w całej okazałości. Przepełniony irracjonalnie tramwaj warszawski stanowi doskonały odczynnik, przekonujemy się w nim codziennie, jacy jesteśmy i jak bardzo żyjemy życiem tramwajowym. W chwili gdy najbliższy bliźni demoluje nam śledzionę, unicestwia czar dopiero co kupionego płaszcza, niweczy z trudem przyszyte guziki, gasi brutalnie przepiękny połysk żarliwie wyczyszczonych butów, gniecie na miazgę wiezione dla dzieci ciastka, uśmiecha się przepraszająco, pakując nam w usta rękaw od kurtki, w której przed chwilą czyścił kominy lub wypakowywał stare śledzie – w takiej chwili, powtarzam, instynkty, jak działa żaglowej fregaty, wysuwają się groźnie z burt naszych dusz. Wtedy dopiero spostrzegamy z przerażeniem, jacy potrafimy być pierwotni, dzicy, egoistyczni, kłótliwi, nietolerancyjni, zaślepieni, krótkowzroczni. Z drugiej strony – ileż wspaniałych wartości dostrzegamy naraz w życiu, gdy uda nam się wepchnąć jako ostatni do rozchodzącego się w szwach autobusu, gdy przygodny sąsiad, wisząc na stopniu, odstąpi nam trzy centymetry kwadratowe miejsca, akurat tyle, by postawić na nich szpic buta, gdy złapany rozpaczliwie za krawat ten, który już do połowy tkwi w środku, uśmiechnie się bez pretensji i przygnie nas mocnym ramieniem, gdy wreszcie starsza pani, której, prąc ku wyjściu, strąciliśmy kapelusz, porwali w strzępy gazety i wgnietli całą zawartość siatki z masłem, jajami i marmoladą w biust, uśmiechnie się z tramwajową melancholią i powie smutne, lecz przebaczające: – Nie szkodzi… – Wtedy widzimy, jak dalece potrafimy być solidarni, wyrozumiali, ludzcy i coś ciepłego rozpływa się nam jak słodka, rozgrzana czekolada koło serca. Nic nie wzbudza w nas tak nieprzytomnej złości i bezmyślnej chęci awantur, jak niekończące się wyczekiwanie na wypchane ludźmi trolejbusy, do których nie można się dostać, jak tępota, brutalności i nieuprzejmość w tramwaju, o nic nie będziemy się sprzeczać i kłócić tak namiętnie, jak o grubiaństwa współpasażerów i bezduszną wrogość konduktorów. Ale też nic nie wzbudza w nas takiego uczucia zadowolenia, satysfakcji i wygody, jak widok wyczekiwanego numeru na ulicznym horyzoncie i stwierdzenie, że znajdziemy w nim miejsce siedzące. Tramwaj wyzwala w nas dziś w Warszawie cenną bezpośredniość przeżywania i dlatego żyjemy tu, w Warszawie życiem tramwajowym.”

Leopold Tyrmand książka Zły

Zły

Warłam Szałamow Fotografia
Manuela Gretkowska Fotografia
Michel Ocelot Fotografia

„Ból nie zaczął się właściwie aż do rana. Ale oczywiście rano było gorzej. O tym czasie przyszło już odrętwienie, a z nim ten tępy ból gojenia, który jest zawsze gorszy od ostrego, czystego bólu w pierwszym momencie (…) Jednakże ból był czymś co znał. Ból był jak stary przyjaciel, którego od dawna nie widział. Umiał sobie dać radę z bólem. Z bólem trzeba leżeć, a nie odsuwać się od niego. Trzeba niejako poruszać się dookoła zewnętrznego skraju bólu, tak jak się robi z zimną wodą, dopóki człowiek w końcu nie zdobędzie się na dość odwagi, by wziąć się w garść. Wtedy trzeba nabrać głęboko tchu, dać nurka i opaść aż na samo dno. A potem, kiedy już pozostałeś jakiś czas w głębi, stwierdzasz, że nie jest wcale tak zimno, jak myślałeś, gdy twoje mięśnie cofały się przed tą zewnętrzną krawędzią, kiedy chodziłeś dokoła próbując zebrać się na odwagę. Znał ból. Ból był jak walka na ringu; jeżeli do tego powracasz dostatecznie długo, nabierasz w końcu pewnego instynktu. Nigdy nie wiesz, kiedy przychodzi ani skąd się bierze, ale nagle odkrywasz że go masz i że go masz od dawna, nic o tym nie wiedząc. Tak samo jest z bólem. Ból był jak wioska u stóp góry, na której garbie, wysoko nad wsią, wybudowana jest katedra, a dzwony tej katedry bezustannie wydzwaniają pieśń o krzyżu.”

Postać: Prewitt
Stąd do wieczności

Kazimierz Przerwa-Tetmajer Fotografia

„Instynkt idzie, refleksja wędruje.”

Kazimierz Przerwa-Tetmajer (1865–1940) polski poeta, nowelista, powieściopisarz i dramaturg

Źródło: Leksykon złotych myśli, wyboru dokonał K. Nowak, Warszawa 1998.

Róża Luksemburg Fotografia
Philippe Jaroussky Fotografia
Grzegorz Jarzyna Fotografia
Zenon Kosidowski Fotografia
Friedrich Nietzsche Fotografia
Friedrich Nietzsche Fotografia
Wojciech Pszoniak Fotografia
Jeanette Winterson Fotografia
Thorstein Veblen Fotografia
Werner Herzog Fotografia
Zygmunt Balicki Fotografia
Thorstein Veblen Fotografia
Friedrich Nietzsche Fotografia
Penélope Cruz Fotografia
Irshad Manji Fotografia
Kuba Wojewódzki Fotografia
Gilbert Keith Chesterton Fotografia
Luis Buñuel Fotografia
Fiodor Dostojewski Fotografia
Bertrand Russell Fotografia

„Impulsy, które w naturalny sposób wyciągają człowieka poza ściany swojego ego, to są seks, rodzicielstwo i patriotyzm albo instynkt stadny.”

Bertrand Russell (1872–1970) angielski logik, matematyk, filozof, myśliciel, działacz społeczny i eseista, noblista w dziedzinie literat…

Źródło: Czy religia wniosła pożyteczny wkład do cywilizacji?

Pier Paolo Pasolini Fotografia
Michael C. Hall Fotografia
Mario Vargas Llosa Fotografia
Gabriele d'Annunzio Fotografia
Jacques Maritain Fotografia
Errico Malatesta Fotografia

„A potem dodał na pół do siebie:
– To dziwne, jak łatwo kobiety zasypiają. Myślę, że jest to jedna z przyczyn, dla których odegrały tak małą rolę w rozwoju naszego gatunku.(…)
– Najprawdopodobniej cały postęp świata zawdzięczamy ludziom, którzy nie mogli usnąć nocą i leżeli wpatrzeni w sufit, nawet jeśli był to strop pieczary, kiedy jeszcze nie było domów. Mężczyźni potrafią rozmyślać o czymś, czego jeszcze nie ma, a co chcieliby stworzyć. Kobiety – nie. Są zdeterminowane psychicznie swoją funkcją matek – opiekunek małych. To czyni je nadal bliskimi krewnymi innych zwierząt. Kierują się instynktem. Dlatego wolałbym zawsze mieć do czynienia w sprawach myśli z najgłupszym mężczyzną niż z najprzemyślniejszą kobietą. A jeśli chodzi o sen, znane są wypadki, kiedy kobieta po dokonaniu najohydniejszej zbrodni spokojnie zasypiała natychmiast, gdy tymczasem mężczyźni w tej samej sytuacji leżą zwykle ogarnięci wyrzutami sumienia lub – jeśli ich nie mają – zajęci gorączkowym przewidywaniem najbliższej przyszłości. Jest w kobietach coś przerażającego, Cyrilu, czego nie spotkasz u samic ryb, ptaków, owadów, a nawet u wyższych szczurów. To cywilizacja oddaliła je od nas, a największe osiągnięcia myśli ludzkiej, dokonane wyłącznie przez mężczyzn, oddaliły je od nas jeszcze bardziej.
– Spojrzał znowu w stronę wygaszonych okien.
Dobre i złe, piękne i brzydkie, uczciwe i zbrodnicze, wszystkie one potrafią spać bez względu na sytuację, do jakiej spokojnie doprowadziły, bo dobro, zło, szlachetność i zbrodnia są dla nich tylko rekwizytami, jak dobrze lub źle dobrane barwy sukni, szala czy torebki.”

Maciej Słomczyński (1922–1998) pisarz polski, tłumacz

Źródło: Joe Alex, Cichym ścigałam go lotem…, 2005, Elipsa, Warszawa, ISBN 83-921322-4-6.

Guy de Larigaudie Fotografia
Roman Dmowski Fotografia
Steven Erikson Fotografia
Louis-Ferdinand Céline Fotografia
George Orwell Fotografia
Michael Stipe Fotografia
Leopold Tyrmand Fotografia

„Żyjemy tu, w Warszawie życiem tramwajowym. Znaczy to, że w naszej warszawskiej epoce tramwaj wzniósł się do roli symbolu. Oczywiście tramwaj wyraża miejską jednostkę komunikacyjną, taką samą jak trolejbus czy autobus. Mówi się: żyjemy życiem takim czy innym, wtedy gdy życie owo dobywa z człowieka jego najistotniejsze cechy. Czyli że w zetknięciu z nim człowiek objawia się w całej okazałości. Przepełniony irracjonalnie tramwaj warszawski stanowi doskonały odczynnik, przekonujemy się w nim codziennie, jacy jesteśmy i jak bardzo żyjemy życiem tramwajowym. W chwili gdy najbliższy bliźni demoluje nam śledzionę, unicestwia czar dopiero co kupionego płaszcza, niweczy z trudem przyszyte guziki, gasi brutalnie przepiękny połysk żarliwie wyczyszczonych butów, gniecie na miazgę wiezione dla dzieci ciastka, uśmiecha się przepraszająco, pakując nam w usta rękaw od kurtki, w której przed chwilą czyścił kominy lub wypakowywał stare śledzie – w takiej chwili, powtarzam, instynkty, jak działa żaglowej fregaty, wysuwają się groźnie z burt naszych dusz. Wtedy dopiero spostrzegamy z przerażeniem, jacy potrafimy być pierwotni, dzicy, egoistyczni, kłótliwi, nietolerancyjni, zaślepieni, krótkowzroczni. Z drugiej strony – ileż wspaniałych wartości dostrzegamy naraz w życiu, gdy uda nam się wepchnąć jako ostatni do rozchodzącego się w szwach autobusu, gdy przygodny sąsiad, wisząc na stopniu, odstąpi nam trzy centymetry kwadratowe miejsca, akurat tyle, by postawić na nich szpic buta, gdy złapany rozpaczliwie za krawat ten, który już do połowy tkwi w środku, uśmiechnie się bez pretensji i przygnie nas mocnym ramieniem, gdy wreszcie starsza pani, której, prąc ku wyjściu, strąciliśmy kapelusz, porwali w strzępy gazety i wgnietli całą zawartość siatki z masłem, jajami i marmoladą w biust, uśmiechnie się z tramwajową melancholią i powie smutne, lecz przebaczające: – Nie szkodzi…”

Leopold Tyrmand książka Zły

Wtedy widzimy, jak dalece potrafimy być solidarni, wyrozumiali, ludzcy i coś ciepłego rozpływa się nam jak słodka, rozgrzana czekolada koło serca. Nic nie wzbudza w nas tak nieprzytomnej złości i bezmyślnej chęci awantur, jak niekończące się wyczekiwanie na wypchane ludźmi trolejbusy, do których nie można się dostać, jak tępota, brutalności i nieuprzejmość w tramwaju, o nic nie będziemy się sprzeczać i kłócić tak namiętnie, jak o grubiaństwa współpasażerów i bezduszną wrogość konduktorów. Ale też nic nie wzbudza w nas takiego uczucia zadowolenia, satysfakcji i wygody, jak widok wyczekiwanego numeru na ulicznym horyzoncie i stwierdzenie, że znajdziemy w nim miejsce siedzące. Tramwaj wyzwala w nas dziś w Warszawie cenną bezpośredniość przeżywania i dlatego żyjemy tu, w Warszawie życiem tramwajowym.
Zły

Stanisław Mackiewicz Fotografia
Józef Ignacy Kraszewski Fotografia
David Irving Fotografia

„Dziennikarze starają się mnie zniszczyć. Powtarzają niestworzone kłamstwa na mój temat, bo kierują się instynktem stadnym. Nie słuchają tego, co mam naprawdę do powiedzenia, powtarzają zasłyszane wcześniej kalumnie. Ja chcę tylko, żeby potraktowano mnie fair. Czy to tak dużo?”

David Irving (1938) historyk brytyjski, oskarżony o kłamstwo oświęcimskie

Źródło: „Rzeczpospolita”, 28 sierpnia 2010, cyt. za: Piotr Zychowicz, Niemcy. Opowieści niepoprawne politycznie cz. III, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2017, ISBN 9788380622388, s. 278.

Krzysztof Zanussi Fotografia
Zygmunt Vetulani Fotografia
Grzegorz Górny Fotografia
Philipp Meyer Fotografia
To tłumaczenie czeka na recenzję. Czy to jest poprawne?
Oprah Winfrey Fotografia