Cytaty na temat pościel

Zbiór cytatów na temat pościel, mówić, mienie, czas.

Cytaty na temat pościel

Jack Kerouac Fotografia
Konrad Krajewski Fotografia

„Ta funkcja mnie przerasta – wiem o tym doskonale. To, czego chce Ojciec Święty ode mnie, to by nie czekać na biednych, którzy będą pukali do drzwi Watykanu, tylko iść ich szukać, przekraczać samego siebie, chodzić na oddziały paliatywne, reprezentować Ojca Świętego, zanosić różańce, błogosławić, modlić się z tymi ludźmi, wychodzić na ulice – to, co robił Ojciec Święty w Buenos Aires bardzo często w ciągu tygodnia wychodził wieczorami na ulicę i z ubogimi jadł kolację. Ojciec Święty żąda ode mnie, bym go reprezentował – to powala na nogi, ale skoro powiedziałem „tak”, więc spróbuję przekroczyć samego siebie. Ewangelia mówi: „zaprzeć się samego siebie”, by być twarzą miłosierną Boga i Ojca Świętego. Papież już nie może wychodzić na ulice, jak kiedyś; potrzebował do tego księdza – wybrał mnie. To biskupstwo – owszem, jest sakramentem, otwiera mi drogę do wielu drzwi, ale tak jak mówiłem dzisiaj w podziękowaniu – wszyscy na Watykanie mówili do mnie „Ojcze Konradzie” i poprosiłem, żeby dalej tak mówili; żeby nie mówili do mnie „Ekscelencjo”, bo ja jestem posłany do tych, do których Ojciec Święty nie może już wyjść ze zrozumiałych względów. Więc będę chodził po tych ulicach wraz z siostrami, z Gwardią Szwajcarską i będę reprezentował Ojca Świętego, mówiąc ludziom, jak bardzo ich kocha. Oni o tym wiedzą, ale potrzebują także jego pomocy, więc będę udzielał im pomocy w imieniu Ojca Świętego.”

Konrad Krajewski (1963) polski duchowny rzymskokatolicki, kardynał, jałmużnik papieski od 2013

o funkcji jałmużnika papieskiego.
Źródło: o. Zdzisław Klafka CSsR, Posłany do ubogich http://naszdziennik.pl/wiara-stolica-apostolska/54476,poslany-do-ubogich.html, naszdziennik.pl, 21 września 2013.

Paweł VI Fotografia
Piotr Apostoł Fotografia

„Teraz wiem na pewno, że Pan posłał swego anioła i wyrwał mnie z ręki Heroda i z tego wszystkiego, czego oczekiwali Żydzi.”

Piotr Apostoł (-1–67 p. n. e.) apostoł, święty kościoła katolickiego

Dzieje Apostolskie
Źródło: Dz 12, 11

Fryderyk Chopin Fotografia

„Widziałem wieżę pochyłą, ratusz sławny… To wszystko nie przechodzi jednak pierników, oj pierników, z których jeden posłałem do Warszawy.”

Fryderyk Chopin (1810–1849) polski kompozytor i pianista XIX wieku

o Toruniu.
Listy
Źródło: list do przyjaciela (1825)

Arthur Schopenhauer Fotografia
George Bernard Shaw Fotografia
Aleksander Zelwerowicz Fotografia

„Kobiety perfumują papier listowy, aby posłać kochankowi coś ze swej nagości.”

Aleksander Zelwerowicz (1877–1955) aktor i reżyser polski

Źródło: Aforyzmy miłosne http://milosc.info/aforyzmy/aforyzmy,069.php

Michael Drayton Fotografia
Aureliusz Augustyn z Hippony Fotografia
Jacek Woroniecki Fotografia
Franciszek Michał le Tellier, markiz de Louvois Fotografia

„Jak to możliwe, Najjaśniejszy Panie, że największy monarcha na świecie chce poślubić taką kobietę? Poślij mnie na śmierć, a i tak powiem, że to hańba.”

krytyka małżeństwa Ludwika XIV i markizy de Montespan.
Źródło: Helmut Werner, Tyranki. Najokrutniejsze kobiety w historii, Wydawnictwo Jeden Świat, Warszawa 2005, tłum. Monika Gajowa, ISBN 8389632241, s. 159.

Konstanty Schmidt-Ciążyński Fotografia

„Sprawy miejskie
Posiedzenie Rady Miejskiej d. 1 kwietnia.
(…)
Z porządku dziennego r. m. Dr F. Jakubowski uzasadnia wnioski co do nabycia przez gminę dla Muzeum Narodowego zbioru kamei i gem p. Schmidta-Ciążyńskiego. Sprawozdawca podnosi wysoką wartość tego zbioru, jakiego nie posiada w takiej ilości żadna instytucya, a zbiór ten mieści 2,500 sztuk kamei i gem. Wartość tę zbioru sprawdzili wysłani do Wiednia pp. Maryan Sokołowski i Zygmunt Cieszkowski. Za zbiór ten, którego wykaz szczegółowy odczytuje sprawozdawca, zażądał właściciel wypłaty rocznej renty w sumie 3,600 złr. Suma ta przedstawia się jako mała w porównaniu z wartością zbioru, lecz ponieważ było za ciężko dla Rady ponosić takową wyłącznie, dlatego zwrócono się do Sejmu z prośbą o subwencyę jak najwyższą na ten cel, a Sejm przeznaczył 1,000 złr., przez co umożliwił nabycie zbioru. Prócz kamei i gem ofiaruje p. Schmidt-Ciążyński dla Muzeum 61 obrazów, które się już tam znajdują i 67 sztuk obrazów, które tymczasowo do Rapperswylu posłał, a których odebranie będzie połączone z pewnemi trudnościami. W ocenienie szczegółowe zbioru nie wdaje się sprawozdawca, znanym on jest bowiem z wystawy Sobieskiego, i prosi wreszcie Radę o przyjęcie wniosków, które brzmią następnie:
1) Gmina miasta Krakowa nabywa od p. Konstantego Schmidt-Ciążyńskiego zbiór kamei i gemm na własność, na rzecz Muzeum Narodowego w Krakowie, za rentę dożywotnią p. Konstantemu Schmidt Ciążyńskiemu, rocznie począwszy od 1 stycznia. 1885 w ilości 3600 zł. aw. w ratach półrocznych z góry opłacać się mającą. 2) Nabycie dokonanem zostaje na podstawie wykazu inwentarycznego dołączonego. 3) Renta roczna, w ustępie 1) określona, wypłacaną będzie w ten sposób, iż na ten cel użytą będzie suma 1000 złr. przez Sejm krajowy na ten cel przeznaczona, zaś resztę, w ilości 2600 złr. wa. wypłacać będzie gmina m. Krakowa z funduszów bieżących. 4) Poleca się Sekcyi skarbowej, aby fundusz na zapłacenie renty tegorocznej obmyśliła i do dyspozycyi Pana Prezydenta pozostawiła, tudzież, aby na przyszłość odpowiednie fundusze w budżecie rocznym zamieszczała. 5) Do zawarcia i podpisania umowy z p. Konstantym Schmidt Ciążyńskim, upoważnia Rada miejska Pana Prezydenta, tudzież Radców pp. Dra Faustyna Jakubowskiego i Dra Henryka Jordana.
Po otwarciu dyskusyi nad wnioskami, zabiera głos r. m. Baranowski, który sądzi, iż właśnie dlatego, że Muzeum jest Narodowe, Sejm powinien dać większą subwencyę, a mianowicie 2,600 złr., miasto zaś mogłoby się przyczynić kwotą 1,000 złr. Zawielki to ciężar dla gminy, dlatego oświadcza, iż głosować będzie przeciw wnioskom.
R. m. Dr Warschauer rozbiera szczegółowo charakter wydatków miejskich i dzieli takowe na egoistyczne, tj. potrzebne na budowę bruków, kanałów itd., i na wydatki krajowe, do których miasto przyczyniać się musi. Ani z jednego, ani z drugiego funduszu wydatku na nabycie kamei czynić nie można. Mówca był przeciwny założeniu Muzeum, które obecnie już kosztuje gminę 3,000 złr., a które przysporzyło miastu dwóch urzędników i woźnego. Niezawodnie jest ładnie, żeby były Muzea, galerye; niezawodnie, że zbiór rzeczony jest cenny, że ma pretium affectionis; niezawodnie, że ma gmina pewne obowiązki względem kraju, ale nie tak wielkie, bo przypuśćmy, że Sejm w którymkolwiek roku nie da subwencyi, to wtedy cały jej ciężar spadnie na miasto, za rzecz, która nie jest w ścisłym związku z Muzeum Narodowem, chyba o tyle, o ile działy sztuki wogóle mają związek ze sobą. Mówca doradza, aby i zamożne prywatne osoby przyczyniły się do nabycia, i proponuje następujący rozkład kwoty: Sejm niech da 1/3, miasto 1/3 i ludzie prywatni 1/3. Pieniądze są, trzeba je dać.
R. m. prezes Majer jest za wnioskami, ale musi się usprawiedliwić, dlaczego. Wiele jest prawdy w słowach mówcy poprzedniego, i gdyby nie pewne względy, nie mógłby oświadczyć się za nabyciem zbioru. Na wszelkie targi, jak podobny, bo inaczej układu na przeżycie nazwać nie można, wzdryga się jego sumienie, inna rzecz bowiem, jeżeli rodzice odstępują dzieciom majątek, a sobie zastrzegają rentę. Przyznaje mówca, że zbiór ten, to rzecz przydatna, ale pierwej iść powinny potrzeby konieczne. Gdyby nie było Muzeum Narodowego, to nikomu nie postałoby w głowie nabywanie zbioru, ale skoro Muzeum jest, to naszym obowiązkiem, aby się rozrastało. Znawcy powiadają, że nabytek robimy za cenę stosunkowo niską; znawcy w Wiedniu orzekli, iż wartość samego materyału, nie licząc wartości sztuki, oszacować można na 40,000 do 50,000 złr. Ale to wszystko mając na względzie, nie mógłby jeszcze mówca za nabyciem wotować, gdyby nie zasiłek, jaki przeznaczył Sejm w kwocie 1,000 złr., a nie traćmy nadziei, że usiłowaniom naszych posłów uda się więcej uzyskać. Drugim względem, skłaniającym mowcę do głosowania za nabyciem, jest zapewnienie, że znajdzie się fundusz i to taki, iż miasto ciężaru nie poniesie.
R. m. Dr Machalski wyjaśnia poprzedniemu mówcy, iż niema najmniejszej niemoralności co do zachodzącego tu dożywocia, bo ono jest uświęconem we wszystkich społeczeństwach cywilizowanych. Rada nie spekuluje tu na życie niczyje, a życie p. Schmidta-Ciążyńskiego jest w ręku Boskiem.
R. m. Rehman zapytuje, czy subwencya Sejmu jest jednorazową, czy też będzie udzielaną i na przyszłość.
R. m. Romanowicz wyjaśnia, że jest to datek roczny, więc nie potrzeba będzie wnosić petycye, bo odnośną kwotę będzie wstawiał co roku Wydział krajowy; nie chroni to wszakże tej rubryki od tego, że może się za nią nie podnieść większość rąk, czego przecież po reprezentacyi kraju przypuścić nie można, aby się w tym względzie taka większość nie znalazła.
Sprawozdawca Dr F. Jakubowski dodaje do wyjaśnienia r. m. Machalskiego tę uwagę, że jeżeli rodzice dzieciom majątek zostawiają, a sobie rentę dożywotnią zastrzegają, to tutaj obywatel przychodzi i mówi: oddaję wam wszystko, co mam, całą moją własność, dajcie mi rentę dożywotnią. Tu propozycya wychodzi z jego strony i jemu wolno tak postąpić; Co do r. m. Warschauera, który mówi: niech ktoś da, to nie od nas zawisło, by dał, ani Sejmu także do większej ofiary zmusić nie możemy, Sejmu, który w trudnych warunkach ofiarował 1000 złr. Jeżeli zaś ktoś ma dać, to nie od nas także zawisło, ale trzeba rozpocząć składać datki, a radca Warschauer rozpoczął od proponowania datków. Radca Warschauer dzieli także wydatki na niższe i wyższe, lecz ile razy przychodzimy z żądaniem niższych wydatków, to nam mówią o wyższych, ile zaś razy żądamy wydatków na wyższe cele, to nam mówią o brukach, kanałach itd. Gdy szło n. p. o szkołę przemysłową, to mówiono: po co szkoła przemysłowa! I zdaje się, ze słów p. Warschauera, jak gdyby gmina Krakowa mogła tylko kanały i bruki budować i ten jedynie miała obowiązek. Muzeum, przeciw któremu występuje p. Warschauer, ma dziś dziesięć razy większą wartość, niż suma, jaką na nie gmina wydała. Sprawozdawca wskazuje i na te wyższe cele, jakie miasto Kraków ma do spełnienia wobec kraju i narodu i prosi jeszcze raz o uchwalenie wniosków.
W głosowaniu imiennem, zarządzonem na wniosek r. m. Epsteina, głosowali za: Armółowicz, Dr Bobrzyński, Dr Bochenek, Geissler, Dr Hajdukiewicz, Dr F. Jakubowski, Dr Jakubowski Maciej, Dr Jordan, Dr Kasparek, dyrektor Kieszkowski, Knaus. JE. Dr Kopff, Dr Kohn, Dr Lisowski, Dr Majer, Dr Machalski, Muczkowski, hr. Potocki, Romanowicz, Dr Rosenblatt, Dr Straszewski, Szpakowski, hr. Tamowski, Zaremba, Dr Zatorski, Dr Zoll. Razem 26 głosów.
Przeciw głosowali: Dr Asnyk, Baranowski, Birnbaum, Epstein, Grosse, Gwiazdomorski, Kwiatkowski, Dr Oetinger, Rehman, Stockmar, Dr Warschauer, Zieleniewski. Razem 12 głosów.
Wstrzymali się od głosowania: Chęciński, Dr Domanski, Fedorowicz, Feintuch, wiceprezydent Friedlein, Goebel, Dr Horowitz, X. Midowicz, Mendelsburg, Schwarz.
Nieobecni: Chrzanowski Leon, Goldgardt, Matusińsiki, hr. Mieroszowski, Mirtenbaum, Dr Pareński, Dr Pieniążek, Dr Retinger, Rzewuski, Spira, Dr Weigel.”

Konstanty Schmidt-Ciążyński (1818–1889) polski kolekcjoner dzieł sztuki

O Konstantym Schmidcie-Ciążyńskim
Źródło: „Czas” nr 76, 3 kwietnia 1885, s. 2, Małopolska Biblioteka Cyfrowa http://mbc.malopolska.pl/publication/20747

Lucretia Garfield Fotografia

„Nigdy nie dostaniesz od tych ludzi nic ponad niechęć, póki ich nie rozwalisz. Możesz posłać każdego do politycznego grobu i jest to jedyne miejsce, w którym można ich utrzymać w spokoju.”

Lucretia Garfield (1832–1918)

ostrzegając James Garfielda przed walkami politycznymi, w których główną rolę odegrała frakcja stalwarts (twardogłowych) pod wodzą wiceprezydenta Chestera A. Arthura.
Źródło: John B. Roberts II, Ranking pierwszych dam, tłum. Agnieszka Weseli, Wydawnictwo Amber, Warszawa 2004, ISBN 8324115668, s. 137.

Andrzej Lepper Fotografia
Paweł Zagumny Fotografia
Aleksander I Romanow Fotografia
Salman Rushdie Fotografia

„Musimy posłać przeciwko terrorystom swoich bojowników i mieć nadzieję, że nasi zdobędą przewagę.”

Salman Rushdie (1947) pisarz brytyjski

Źródło: „Wprost”, 22 października 2001

Piotr Skarga (kaznodzieja) Fotografia
Robert Harris Fotografia
Zadie Smith Fotografia
Henryk Sienkiewicz Fotografia
Julian Assange Fotografia

„Czy nie możemy na tego faceta posłać jakiegoś drona?”

Julian Assange (1971) australijski aktywista, dziennikarz, wydawca

Autorka: Hillary Clinton
w 2010 na posiedzeniu gabinetu Baracka Obamy.
Źródło: Mariusz Zawadzki, Julian Assange. Człowiek, który stworzył prezydenta Trumpa http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,21272332,julian-assange-czlowiek-ktory-stworzyl-prezydenta-trumpa.html, wyborcza.pl, 21 stycznia 2017.

Władysław Zuziak Fotografia

„Wszyscy, którzy uwierzyli w zmartwychwstanie Chrystusa są tak jak Apostołowie posłani by świadczyć, mówić światu o tym wydarzeniu „doniosłym głosem.””

Źródło: List rektora Uniwersytetu Papieskiego na drugi dzień świąt http://wiadomosci.onet.pl/kraj/list-rektora-uniwersytetu-papieskiego-na-drugi-dzi,1,5093094,wiadomosc.html, onet.pl, 9 kwietnia 2012

Tomasz Piątek Fotografia

„W mieście na „Ł” władze miejskie, zgodnie z jedynie słuszną i oślepiająco świetlaną doktryną outsourcingu powierzyły kwestię odśnieżania prywatnej firmie. Kiedy zaspy na jezdniach i chodnikach sięgały już do wysokości genitaliów dorodnego Yeti, władze miejskie po piastowsku poskrobały się w głowę: „No jakże to, że miasto nieodśnieżone… Przecież firma prywatna to sama z siebie wszystko zawsze dobrze robi, tak dobrodziej Balcerowicz mówili… Może się pochorowała?”. No i kierując się humanitarną troską, posłano inspektorów, żeby sprawdzili, co robi firma prywatna. Okazało się, że przez cały dzień i dwie trzecie nocy ani jeden odśnieżacz nie wyjechał odśnieżać. Około czwartej nad ranem jeden z nich bohatersko wyturlał się za bramę firmy, aby tam się oddać iście PGR-owskiej drzemce. Myślę, że w tej sytuacji Balcerowicz, Bielecki i Lewandowski (może pod wspólnym pseudonimem BaBiLon) powinni razem stworzyć nową ideologię: nełołibełałizm, czyli neoliberalizm po poprawkach. W deklaracji programowej mogliby napisać: „Stwierdziliśmy, że istnieją wyjątki od naszej ogólnie słusznej i oślepiająco świetlanej teorii: nie obowiązuje ona w miastach na literę «Ł.»”

Tomasz Piątek (1974) polski pisarz i dziennikarz

A teraz zbadamy pozostałe litery alfabetu”.
Źródło: krytykapolityczna.pl, 15 lutego 2010 http://www.krytykapolityczna.pl/Tomasz-Piatek/Nie-Dukaj-tylko-pisz/menu-id-215.html

Antoine Pinay Fotografia

„Dla ministra finansów najbardziej miękką pościelą jest twarda waluta.”

Antoine Pinay (1891–1994) polityk francuski

Źródło: Historia powszechna http://www.historia-powszechna.yoyo.pl/cytaty/d.php?d=765

Maria Valtorta Fotografia
Jonasz Kofta Fotografia

„Każdy z nas miewał poranne mdłości,
Nie mamy po co się łudzić
Nieważne z kim się kładziesz w pościel
Ważne jest z kim się budzisz (…)”

Jonasz Kofta (1942–1988) polski poeta, dramaturg, satyryk, i piosenkarz

Źródło: Świt

Judasz Iskariota Fotografia

„Poślijcie mi tylko te nazwiska. Pomogę wam w poszukiwaniach.”

Mirjana Marković (1942–2019) serbska polityczka, socjolożka

wypowiedziane we włoskiej telewizji, gdy zapytano ją o ludzi zaginionych podczas wojny w Bośni i Kosowie
Źródło: Erich Schaake, Kobiety dyktatorów, op. cit., s. 57.

Herod Wielki Fotografia
Jakub Ćwiek Fotografia
Wojciech Cejrowski Fotografia
Wojciech Plewiński Fotografia
Monteskiusz Fotografia
Stefan Wyszyński Fotografia
Mel Brooks Fotografia
Terry Pratchett Fotografia
Anna Katarzyna Emmerich Fotografia

„Ujrzałam, że blask wokół Najświętszej Panny stawał się coraz większy, tak że zapalona przez Józefa lampa była już zupełnie niewidoczna. Maryja klęczała na swoim posłaniu w szerokiej rozłożonej wokół niej szacie z twarzą zwróconą na wschód. O godzinie dwunastej w nocy w trakcie modlitwy ogarnął Ją wielki zachwyt. Widziałam, jak wzniosła się nad ziemią, tak że mogłam dostrzec ziemię pod nią. Ręce skrzyżowała na piersi. Blask wokół Niej wzmagał się, a wszystko, nawet rzeczy nieożywione, były w radosnym ruchu; sufit, ściany i podłogi jaskini wydawały się w tym świetle jakby żywe. Teraz nie widziałam już sklepienia, nad Maryją otworzyła się świetlista droga sięgająca z coraz większym blaskiem aż do nieba. Na tej drodze widać było jakiś niezwykły ruch świateł, które zbliżały się i przenikały, przyjmując postać chórów niebieskich. Najświętsza Panna uniesiona w zachwycie, spoglądając na ziemię, uwielbiała teraz swojego Boga, którego Matką się stała, a który jako Jej nowo narodzone, bezbronne Dzieciątko, leżał przed nią na ziemi. Ujrzałam naszego Zbawiciela jako malutkie dziecko, którego światło przyćmiewało cały otaczający blask, leżące na posłaniu przed kolanami Najświętszej Panny. Miałam wrażenie, że jest On bardzo mały i na moich oczach staje się większy. To wszystko było jednak tylko ruchem światła, którego nie jestem w stanie opisać. Najświętsza Panna jeszcze przez chwilę trwała w tym modlitewnym zachwycie; widziałam, że przykryła Dzieciątko pieluszką, lecz jeszcze Go nie dotykała i nie podnosiła. Po dłuższej chwili ujrzałam, że Dzieciątko Jezus się poruszyło i usłyszałam Jego płacz, wówczas Maryja jakby się ocknęła. Podniosła Dzieciątko, owinęła Je w chustę i zbliżyła do piersi. Usiadła i otuliła siebie i Dziecko welonem; myślę, że Maryja karmiła Zbawiciela. W tej chwili ujrzałam też dookoła Niej aniołów w ludzkiej postaci, którzy upadli na twarze wielbiąc Dzieciątko.”

Anna Katarzyna Emmerich (1774–1824)

Źródło: Życie Maryi, bł. Anna Katharina Emmerich, Wydawnictwo M, Kraków 2008, s. 150–151.

Jan Apostoł Fotografia
Janusz Korwin-Mikke Fotografia
Arthur Rimbaud Fotografia

„O Anno, Anno poślę – swój głód na twoim ośle.”

Arthur Rimbaud (1854–1891) francuski poeta

Ma faim, Anne, Anne, Fuis sur ton âne. (fr.)
Poezje
Źródło: Uczta głodu, tłum. Adam Ważyk

Kinga Preis Fotografia
Éric-Emmanuel Schmitt Fotografia
Władysław Bartoszewski Fotografia

„Czy jest prawdopodobne, żeby papież Benedykt XVI posłał biskupa Williamsona na pertraktacje do Jerozolimy? Zakazane to nie jest, ale mądre by nie było.”

Władysław Bartoszewski (1922–2015) polski polityk, działacz społeczny, historyk

o możliwości powołania Eriki Steinbach do rady fundacji poświęconej powojennym wysiedleniom Niemców.
Źródło: wp.pl http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Bartoszewski-sie-zagalopowal,wid,10856196,wiadomosc.html, 17 lutego 2009

Charles Bukowski Fotografia
Konstanty Schmidt-Ciążyński Fotografia

„Kronika miejscowa i zagraniczna.
Kraków 27 lipca.
(…)
Komitet Muzeum Narodowego odbył wczoraj posiedzenie (…)
Dr F. Jakubowski zdał sprawę Komitetowi z rokowań, jakie toczyły się w Wiedniu z p. Schmidtem co do odstąpienia dla Muzeum Narodowego jego zbiorów, mianowicie kamei i gemm. Preliminarya ugody, które Rada miasta ma zatwierdzić w miesiącu wrześniu, brzmią w najgłówniejszym streszczeniu: za rentę dożywotnią w kwocie 300 funt. sterl. zbiory p. Schmidta stają się własnością Muzeum. (…) Dodać tylko musimy dobrą wiadomość, że p. Schmidt odstąpił bez zastrzeżeń jakiegokolwiek wynagrodzenia dla Muzeum Narodowego inne zbiory, mianowicie te, które posłał już na ręce hr. Wł. Platera do Muzeum w Rapperswyll. Hr. Wł. Plater nie odpowiedział podobno p. Schmidtowi na jego propozycję co do pomieszczenia daru w Rapperswll, dlatego p. Schmidt niezwiązany zupełnie, pragnie z posłanych tam przedmiotów, co do przjęcia których nie oświadczył się p. Plater, zrobić dar dla Muzeum Nar. P. Schmidt zamierza także ewentualnie inne jeszcze zbiory oddać do Muzeum, poprzednio jednak porozumie się w tej mierze. Komitet przyjął umowę przygotowawczą, zawartą z p. Schmidtem, oraz polecił mu podziękować w swojem imieniu za jednę i drugą darowiznę.”

Konstanty Schmidt-Ciążyński (1818–1889) polski kolekcjoner dzieł sztuki

O Konstantym Schmidcie-Ciążyńskim
Źródło: „Czas” nr 170, 29 lipca 1883, s. 2, Małopolska Biblioteka Cyfrowa http://mbc.malopolska.pl/publication/20747

„Może to ze mną było coś nie tak. Jak w dowcipie gdy jedna osoba mówi, że jesteś koniem, poślij ją do diabła. Jak dwie, zastanów się nad tym. A jeśli trzy, idź do stajni i zacznij przeżuwać siano.”

Leszek Talko (1965)

Rodzaj męski (rubryka felietonowa w „Twoim Stylu”)
Źródło: Podwójne dno, „Twój Styl” nr 9 (242), wrzesień 2010, s. 90.

Piotr Libera Fotografia
Ladislau Dowbor Fotografia
Konrad Krajewski Fotografia

„Widocznie tak miało być, że wszyscy moi najbliżsi umarli: rodzice i brat, kiedy byłem tutaj, w Rzymie. Dzisiaj, kiedy leżałem krzyżem w Bazylice św. Piotra, myślałem o tym bardzo długo. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale może to było do czegoś potrzebne, żebym nie miał żadnych odniesień do najbliższych; żeby moimi najbliższymi byli ci, którzy są porzuceni i opuszczeni, przebywają w obozach przejściowych na Lampedusie, w Ostii. Wtedy już nie muszę myśleć o moich bliskich; mam kogo odwiedzać. Mam tylko bratanicę, która miała pół roku, gdy zmarł mój brat; stąd nie mam żadnych zobowiązań rodzinnych. Moją rodziną są ci, do których posłał mnie Ojciec Święty. Wielu z nich przyszło dziś na moje święcenia, znam ich; przyszli dwa dni temu do mnie do domu i mówili: „Proszę księdza, przestaniemy pić na księdza święcenia”. Dotrzymali słowa. Dziś było ich bardzo wielu w bazylice, a to jest ponad ich siły: wytrzeźwieć, wyprać swoje rzeczy i przyjść na święcenia, przynieść mi kwiaty, nie wiem, skąd mieli pieniądze. To mi pokazało, że ja też muszę zaprzeć się samego siebie; że mam robić coś, co jest dla mnie niemożliwe, by reprezentować Ojca Świętego, reprezentować Miłosierdzie Boże.”

Konrad Krajewski (1963) polski duchowny rzymskokatolicki, kardynał, jałmużnik papieski od 2013

Źródło: o. Zdzisław Klafka CSsR, Posłany do ubogich http://naszdziennik.pl/wiara-stolica-apostolska/54476,poslany-do-ubogich.html, naszdziennik. pl, 21 września 2013

Herman Diamand Fotografia

„Poślij pan po policję!”

Herman Diamand (1860–1931) polityk polski

31 października 1927 do ministra spraw wewnętrznych, kiedy w sejmie zapanowała wrzawa po odczytaniu przez wicepremiera Kazimierza Bartla rozporządzenia prezydenta, według którego sesja budżetowa miała być odroczona na dzień 28 listopada.
Źródło: Daria i Tomasz Nałęcz, Józef Piłsudski – legendy i fakty, Młodzieżowa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1987, ISBN 8320319676, s. 270.

Ireneusz z Lyonu Fotografia
Piotr Apostoł Fotografia
Neal Stephenson Fotografia
Joanna Mueller Fotografia
Jacek Cygan Fotografia
Aleksander Wat Fotografia
Errico Malatesta Fotografia
Wolf Biermann Fotografia
Konstanty Schmidt-Ciążyński Fotografia

„Co się tyczy [paryskich] bulwarów, to w ogóle nie można po nich chodzić. Wszyscy zasuwają z burdelu do kliniki, a z kliniki z powrotem do burdelu. A dokoła jest tyle trypra, że ledwie można złapać dech. Kiedyś wypiłem trochę i poszedłem Polami Elizejskimi - a dokoła było tyle trypra, że ledwie powłóczyłem nogami. Zobaczyłem dwoje znajomych: on i ona, oboje jedzą kasztany, bardzo starzy oboje. Gdzieś ich już widziałem? W gazetach? Nie pamiętam, ale poznałem: Louis Aragon i Elsa Triolet. "Ciekawe - błysnęła mi myśl - skąd idą: z kliniki do burdelu czy z burdelu do kliniki?" I sam sobie przerwałem: "Wstydziłbyś się. Jesteś w Paryżu, a nie w Chrapuszowie. Zadaj im lepiej pytania o sprawy społeczne, o najbardziej palące sprawy."
Doganiam Louisa Aragona i zaczynam mówić, otwierając przed nim serce. Mówię, że jestem zdesperowany, ale nie mam najmniejszych wątpliwości, że umieram od nadmiaru węwnętrznych sprzeczności, i dużo różnych takich. A on spogląda na mnie, salutuje mi jak stary weteran, bierze swą Elsę pod rękę i idzie dalej. Ja znów ich doganiam i zwracam się tym razem już nie do Louisa, lecz do Triolet. Mówię, że umieram na brak wrażeń, że gdy przestaję rozpaczać, ogarniają mnie wątpliwości, gdy tymczasem w chwilach rozpaczy w nic nie wątpiłem… A ona tymczasem, jak stara kurwa, poklepała mnie po policzku, wzięła pod rączkę swojego Aragona i poszła dalej.
Potem, rzecz jasna, dowiedziałem się z prasy, że to wcale nie byli oni, tylko Jean-Paul Sartre i Simone de Baeuvoir, ale jaka to teraz dla mnie różnica! Poszedłem do Notre-Dame i wynająłem tam mansardę. Mansarda, facjatka, oficyna, antresola, strych - ciągle to wszystko mylę i nie widzę różnicy. Krótko mówiąc, wynająłem miejsce, w którym można leżeć, pisać i palić fajkę. Wypaliłem dwanaście fajek i odesłałem do "Revue de Paris" mój esej pod francuskim tytułem "Szyk i blask - immer elegant". Esej na temat miłości.
A wiecie przecież, jak trudno jest we Francji pisać o miłości. Dlatego że wszystko, co dotyczy miłości, zostało już we Francji dawno napisane. Tam wiedzą o miłości wszystko, a u nas nic. Spróbujcie u nas komuś ze średnim wykształceniem pokazać twardy szankier i zapytać: "Jaki to szankier, twardy czy miękki!" - na pewno strzeli: "Jasne, że miękki." A jak zobaczy miękki, to już zupełnie straci orientację. A tam - nie. Tam mogą nie wiedzieć, ile kosztuje dziurawcówka, ale jeśli już szankier jest miękki, to będzie takim dla każdego i nikt go nie nazwie twardym…
Krótko mówiąc, "Revue de Paris" zwróciło mi esej pod pretekstem, że został napisany po rosyjsku, a francuski był tylko tytuł. Wypaliłem więc na antresoli jeszcze trzynaście fajek i stworzyłem nowy esej, również poświęcony miłości. Tym razem cały tekst od początku do końca był napisany po francusku, a rosyjski był jedynie tytuł: "Skurwysyństwo jako najwyższe i ostatnie stadium kurestwa." I posłałem tekst do "Revue de Paris".
[Znów mi go zwrócili. ] Styl, powiedzieli, znakomity, natomiast główna myśl - fałszywa. Być może, powiedzieli, da się to zastosować do warunków rosyjskich, ale nie francuskich. Skurwysyństwo, powiedzieli, wcale nie jest u nas stadium najwyższym i bynajmniej nie ostatnim. U was, Rosjan, powiedzieli, kurestwo, które osiągnie granice skurwysyństwa, zostanie przymusowo zlikwidowane i zastąpione przez programowy onanizm. Natomiast u nas, Francuzów, nie jest wprawdzie w przyszłości wykluczone organiczne zrastanie się pewnych elementów rosyjskiego onanizmu, potraktowanego bardziej swobodnie - z naszą ojczystą sodomią, będącą efektem transformacji skurwysyństwa za pośrednictwem kazirodztwa; jednakże owo zrastanie się nastąpi na gruncie naszego tradycyjnego kurestwa, mając charakter absolutnie permanentny.”

Moscow to the End of the Line

Andrzej Stasiuk Fotografia

„Ej Maryśka! Noc się kończy! - i porwał kobietę do tańca. Zderzyli się ciężko, bezwdzięcznie i cieleśnie, by z brzękiem wywalcowac zza stołu pod drzwi, a potem wzdłuż sciany i na powrót, jak ciężarny, dziecinny bąk. Spadła szklanka, brzękneła, ale chrzęst deptanego szkła przepadł w śmiechu Maryśki. Zamiotła czerwonymi włosami powietrze i ogień smagnął nagie ramiona Gacka. Upał jak czarny miód wlewał się oknem i ciała tancerzy wirowały wolno, splecione, związane tą pewnością która zjawia się od pierwszego dotyku i wszystko, co ma się stać, własciwie już się stało. Ciężki od krwi wir wciągał wszystko wokół. Ściany w rzucik, półnagą Sandy z gazety, żółtą kulę żyrandola, stół i satelity popielniczek i naczyń, wersalkę i ciemną Czestochowską za szkłem, podłogę, dreszcz przenikał dom aż po miekką skórę nieba, w którym gwiazdozbiory ocierały się o siebie nazwajem, sunąc ku ciemniejszej niż noc rozpadlinie zachodu i tylko Gacek pozostawał nieruchomy.
Muzyka urwała się raptem, lecz oni kołysali się dalej, jakby dzwięki nie były im potrzebne. Krzesło upadło na podłogę. Edek posłał je kopniakiem w kąt i próbował coś zrobić z kasetą, chociaż nie chciał ani na chwilę wypuścić tancerki z rąk.
- Pić! - zawołała Maryśka, ale butelka była już pusta.
- Co Gacek? Po wódkę też strach? - zaśmiał się Edek.”

Andrzej Stasiuk (1960) pisarz polski

Tales of Galicia

Franz Kafka Fotografia

„Oto masz, drogi Maksie, dwie książki i kamyk. Zawsze starałem się znaleźć na Twoje urodziny coś, co wskutek swej obojętności nie zmieniałoby się, nie gubiło, nie psuło i nie mogło być zapomniane. A dumając potem miesiącami, znów nie widziałem innego ratunku, niż wysłać Ci książkę. Z książkami jest jednak utrapienie, z jednej strony są obojętne, a potem znów z drugiej o tyle bardziej interesujące, potem zaś pociągnęło mnie do tych obojętnych tylko przekonanie, które bynajmniej nic we mnie nie rozstrzygnęło, w końcu zaś, ciągle jeszcze z odmiennym przekonaniem, trzymałem w ręku książkę, która paliła tak tylko z ciekawości. Kiedyś nawet z rozmysłem zapomniałem o Twoich urodzinach, co było wszak lepsze niż posłanie książki, ale dobre nie było. Dlatego wysyłam Ci teraz ten kamyczek i będę Ci go wysyłał póki naszego życia. Będziesz go trzymać w kieszeni, ochroni Cię, wsadzisz do szuflady, również nie będzie bezczynny, ale jeśli go wyrzucisz, będzie najlepiej. Bo wiesz, Maksie, moja miłość do Ciebie jest większa niż ja sam i bardziej ja w niej mieszkam niż ona we mnie, i ma też kiepską podporę w mojej niepewnej istocie, tym sposobem jednak dostanie w kamyczku skalne mieszkanie i niechby to było tylko w szczelinie bruku na Schalengasse. Od dawna już ratowała mnie ona częściej niż sądzisz, a właśnie teraz, gdy wiem o sobie mniej niż kiedykolwiek i odczuwam siebie z pełną świadomością jedynie w półśnie, tylko tak nadzwyczaj lekko, tylko teraz jeszcze - krążę tak niczym z czarnymi wnętrznościami - dobrze zatem zrobi ciśnięcie w świat takiego kamyka i oddzielenie w ten sposób pewnego od niepewnego. Czym są wobec tego książki! Książka zaczyna Cię nudzić i już nie przestanie albo porwie ją twoje dziecko, albo, jak ta książka Walsera, rozlatuje się już, kiedy ją dostajesz. Przy kamyku przeciwnie, nic nie może Cię znudzić, taki kamyk nie może też ulec zniszczeniu, a jeśli już, to dopiero po długim czasie, także zapomnieć go nie można, ponieważ nie masz obowiązku o nim pamiętać, w końcu nie możesz go też nigdy ostatecznie zgubić, gdyż na pierwszej lepszej żwirowej drodze znajdziesz go z powrotem, bo jest to właśnie pierwszy lepszy kamyk. A jeszcze nie mógłbym mu zaszkodzić większą pochwałą, szkody z pochwał powstają bowiem tylko wtedy, gdy pochwała chwaloną rzecz rozgniata, niszczy lub zapodziewa. Ale kamyczek? Krótko mówiąc, wyszukałem Ci najpiękniejszy prezent urodzinowy i przekazuję Ci go z pocałunkiem, który ma wyrażać niezdarne podziękowanie za to, ze jesteś.”

Franz Kafka (1883–1924) pisarz austriacki pochodzenia żydowskiego
Mikael Niemi Fotografia
Paul-Henri Spaak Fotografia
Klemens Rudnicki Fotografia

„Zrywali się z posłań, symulowali zdrowych, byle tylko nie zostać, byle wyjechać i uratować się. (…) Chory uśmiechał się, koledzy brali go pod ramiona, dyskretnie podtrzymywali przy przeglądzie przedzaładowczym i w końcu wpychali do wagonów, gdzie walił się taki na podłogę, ale radował się, że jedzie, że nie zostaje.”

Klemens Rudnicki (1897–1992) wojskowy polski, generał brygady

o reakcjach chorych żołnierzy na wieść o możliwości ewakuacji z ZSRR Armii Andersa w 1942.
Źródło: Dariusz Kaliński, To była armia nędzarzy. Jak powstało wojsko Andersa https://ciekawostkihistoryczne.pl/2015/10/03/to-byla-armia-nedzarzy-jak-powstalo-wojsko-andersa/#2, ciekawostkihistoryczne.pl, 3 października 2015.

Wolf Biermann Fotografia

„W latach sześćdziesiątych wytoczono w Niemczech proces jednemu z lekarzy SS, który na rampie w Oświęcimiu dokonywał selekcji dowożonych Żydów. Adwokat żądał uniewinnienia: jego klient ratował przecież codziennie życie setek ludzi zdolnych do pracy, których dzięki niemu nie posłano od razu do komór gazowych. Tak, Żydzi ci powinni wręcz posadzić mu drzewko w Yad Vashem… Czy jestem mściwy?”

Wolf Biermann (1936) niemiecki pisarz, poeta, bard, dysydent

Sprawiedliwy sędzia, którego bym sobie życzył, powinien skazać tego adwokata na dożywotnie więzienie, w jednej celi z oskarżonym.
Źródło: Pomost pomiędzy Władysławem Szpilmanem i Wilmem Hosenfeldem złożony z 33 części, tłum. Andrzej Szpilman w: Władysław Szpilman, Pianista. Warszawskie wspomnienia 1939–1945, op. cit., s. 199–200.