Cytaty na temat półtora

Zbiór cytatów na temat półtora, czas, mienie, zostać.

Cytaty na temat półtora

Janusz Korwin-Mikke Fotografia

„Ilość homosiów w każdym kraju jest od pół do jednego, czasami w niektórych krajach, do półtora procenta.”

Janusz Korwin-Mikke (1942) polski polityk

odpowiedź na stwierdzenie R. Biedronia, który powiedział, że w Polsce żyją dwa miliony osób homoseksualnych.
Źródło: 24 godziny, TVN24, 13 czerwca 2009 http://www.tvn24.pl/12690,1605017,1,1,slowo-na-g-kojarzy-sie-z-gownem,wiadomosc.html

Józef Piłsudski Fotografia

„Półtora wieku walk, krwawych nieraz i ofiarnych, znalazło swój triumf w dniu dzisiejszym. Dzisiaj mamy wielkie święto narodu, święto radości po długiej, ciężkiej nocy cierpień (…). Obdarzeni dziś zaufaniem narodu, dać macie podstawy dla jego niepodległego życia w postaci prawa konstytucyjnego Rzeczypospolitej Polski.”

Józef Piłsudski (1867–1935) polski działacz niepodległościowy i polityk, premier, Naczelnik Państwa, twórca tzw. rządów sanacyjnych

orędzie wygłoszone podczas otwarcia Sejmu Ustawodawczego.
Źródło: Alicja Dybkowska, Jan Żaryn, Małgorzata Żaryn, Polskie dzieje od czasów najdawniejszych do współczesności

Janusz Lewandowski Fotografia

„Męczyła mnie oficjalna linia, którą musieliśmy głosić przez półtora roku, że Grecy za pomocą miękkiej restrukturyzacji długu i pakietów pomocowych będą w stanie obsłużyć swoje zadłużenie. Nieprawda, nie są w stanie!”

Janusz Lewandowski (1951) polski polityk

Źródło: Wawrzyniec Smoczyński, Rozmowa z komisarzem Januszem Lewandowskim Jeśli Europa przetrwa, polityka.pl, 15 listopada 2011 http://www.polityka.pl/swiat/rozmowy/1521124,1,rozmowa-z-komisarzem-januszem-lewandowskim.read

Tomasz Terlikowski Fotografia

„Zdaniem Arabów, Andaluzja jest nadal mitycznym krajem, który im się należy, i w związku z tym w Hiszpanii populacja Arabów od roku 1973, gdy wynosiła 10 tysięcy, zwiększyła się do półtora miliona. To nie jest jeszcze przemoc, ale już – ekspansja demograficzna.”

Tomasz Terlikowski (1974) polski dziennikarz i publicysta

Źródło: Zuzanna Marczyńska i Paweł Jędrzejewski, Wywiad z Tomaszem P. Terlikowskim, salon24.pl, 19 lutego 2011 http://fzp.salon24.pl/280017,wywiad-z-tomaszem-p-terlikowskim

Magik (raper) Fotografia

„Od półtora roku
nikogo na widoku,
tylko dźwięki hip-hopu.”

Magik (raper) (1978–2000) raper polski, pseud. Magik (Kaliber 44, Paktofonika)

Paktofonika
Źródło: utwór Nie ma mnie dla nikogo

Ilona Kuśmierska Fotografia
Adam Pragier Fotografia
Tadeusz Rydzyk Fotografia

„Mam prawo to powiedzieć. Z panem prezydentem przed wyborami rozmawiałem. I on mnie oszukał. Chcieli się spotkać i to trwało, takie umawianie się z półtora roku. Ja nie chciałem. Nie. Nie. Po co? Powiedzieliście na nas, na radio, na mnie, że współpracujemy z KGB. Wiecie, że to było? Było w „Gazecie Polskiej.””

Tadeusz Rydzyk (1945) polski duchowny katolicki, publicysta

wygłoszone w kwietniu 2007 podczas wykładu w Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu
Źródło: O. Rydzyk o prezydentowej: czarownica, która powinna się poddać eutanazji, wprost.pl, 8 lipca 2007 http://www.wprost.pl/ar/?O=109812

Jan Rokita Fotografia
Paweł Śpiewak Fotografia
Agnieszka Więdłocha Fotografia
Karolina Nowakowska Fotografia
Ewa Kubasiewicz-Houée Fotografia
Wasyl Slipak Fotografia
Ryszard Czarnecki Fotografia
Katarzyna Pakosińska Fotografia
Richard Morgan Fotografia

„Tak czy owak wszystko dobrze się skończyło. Zmieniłem kierunek studiów na historię z ukierunkowaniem polityczno-filozoficznym i poznałem kilku nowych przyjaciół. Od tego czasu, życie na uczelni było wszystkim czego pragnąłem począwszy od niewielkiej ilości czasu jaki ode mnie wymagano. Tak naprawdę, nigdy się nie pogodziłem z faktem, że osiągnięcia na uczelni to coś wymagającego wysiłku. Dwa lata później zakończyłem swoją edukację z bardzo średnimi ocenami i dwoma na nowo odkrytymi i raczej naiwnymi ambicjami z lat młodzieńczych. Chciałem podróżować. I chciałem pisać.
Chęć oczywiście, sama w sobie nie gwarantuje sukcesu. Niestety moje raczej cieplarniane wychowanie nie nauczyło mnie tego. Nie nauczyły mnie tego również 3 lata w instytucji edukacyjnej, gdzie kobiety w średnim wieku codziennie sprzątają ci pokój i ścielą łóżko. Prawdę mówiąc byłem zepsuty. Przeniosłem się do Londynu, który wessał mnie niczym doktora Watsona na początku Studium w szkarłacie. W przeciwieństwie do Dr. Watsona nie zamierzałem jednak pozostać na długo – chciałem zaoszczędzić jedynie trochę pieniędzy, coś napisać i wybrać się w podróż dookoła świata płacąc za wszystko z zaliczek od hojnego wydawcy.
Jasne.
Londyn zweryfikował te marzenia. W domu, w Norfolk, a nawet w Cambridge, moje pragnienie zostania pisarzem odróżniały mnie od tłumu. W Londynie, fakt, że chcesz zostać pisarzem (artystą, reżyserem ) było czasem czymś dobijająco przeciętnym. Każdy w Londynie pisze powieść, planuje to zrobić, zna kogoś kto to robi, pracuje w wydawnictwie, albo co najgorsze z wszystkiego – już coś wydał.
Dzięki szczęśliwej sytuacji geopolitycznej będącej następstwem kliku wieków brytyjskiego imperializmu ustępującego pola szybko rozwijającej się strefie wpływów Stanów Zjednoczonych, ludzie na całym świecie chcą się uczyć angielskiego.
Z zupełnie zrozumiałych, choć pedagogicznie niepewnych powodów, ludzie wierzą, że jedyny sposób by nauczyć się angielskiego to lekcje z native speakerami. Dodaj do tego powszechną żyłkę handlową przedsiębiorców, odrobinę sprytnej reklamy i oto wynik – przemysł Nauki Języka Angielskiego (NJA). Niecały rok od momentu, gdy zdecydowałem, że chcę żyć i pracować za granicą znalazłem się w Istambule mając za sobą cztery tygodnie treningu w International House bez wartego uwagi doświadczenia i z większą pensją niż lokalny lekarz. Czyż gospodarka rynkowa nie jest wspaniała?
NJA była dla mnie dość przypadkową karierą (zapewne podobnie jak w przypadku 90% jej pracowników), lecz dziwnym trafem kontynuowałem ją 14 lat. Poczucie winy w stosunku do nieszczęsnych tureckich lekarzy sprawiło, że dobrze wyuczyłem się tego fachy. Czytałem literaturę, dołączyłem do zawodowych stowarzyszeń, zapisałem się na dalsze kursy. Z Istambułu jeździłem do Londynu, Z Londynu do Madrytu, z Madrytu do Glasgow. Z nieopierzonego ucznia stałem się dyrektorem studium, potem doświadczonym profesjonalistą w dziedzinie NJA i wreszcie trenerem nauczycieli. Moje wynagrodzenie rosło. Niewielkie szkółki otworzyły mi drogę do w miarę poważnych instytucji, które otworzyły mi drogę do profesjonalnych firm, które otworzyły mi drogę do posady na uniwersytecie. Rozdawałem foldery na konferencjach. Ale zaraz…
Czy nie chciałem zostać pisarzem? No tak. Podczas, kiedy utrzymywałem się z uczenia angielskiego, również pisałem w tym języku. czasem wściekle, czasem spokojnie i leniwie – zależnie od nastroju. Pisałem krótkie historie, pisałem artykuły. Pisałem scenariusz i poświęciłem półtora roku mojego cennego czasu próbując sprawić aby jakiś filmowiec potraktował go poważnie. Pisałem powieść. Zupełnie nic nie wydałem i nikt nie zrobił filmu.
Na plus mogę policzyć to, że pisałem to na co miałem ochotę.
W końcu napisałem Modyfikowany węgiel. Golancz go wydał, Hollywood kupiło, a ja zostawiłem swoją stałą pracę.
Osiem miesięcy. Tak po prostu.
Ciągle piszę. Musiałbym być martwy albo sparaliżowany, żeby przestać.”

Źródło: informacja biograficzna z obwoluty Modyfikowanego węgla

Jan Karski Fotografia

„Obóz, jak się zorientowałem. Obejmował teren około półtora kilometra kwadratowego płaskiego terenu. Otoczony był solidnym ogrodzeniem z drutu kolczastego, rozpiętego kilkoma rzędami pomiędzy drewnianymi słupami. Ogrodzenie miało ponad dwa i pół metra wysokości. Po zewnętrznej stronie przechadzały się patrole w odstępach około pięćdziesięciometrowych. Po stronie wewnętrznej strażnicy z bronią stali co jakieś piętnaście metrów. Za drutami stało kilkanaście baraków. Przestrzeń pomiędzy nimi wypełniał gęsty, falujący tłum. Więźniowie tłoczyli się, przekrzykiwali. Z kolei strażnicy starali się utrzymywać ich we względnym porządku…
… Po lewej stronie od bramy, o jakieś sto metrów za ogrodzeniem, był tor kolejowy, a właściwie rodzaj rampy. Prowadził od niej do ogrodzenia chodnik zbity z desek. Na torowisku stał pociąg złożony z około trzydziestu wagonów towarowych. Były brudne i zakurzone…
… Mijaliśmy akurat jakiegoś starca. Siedział na ziemi nagi i rytmicznie kiwał się do przodu i tyłu. Jego oczy błyszczały i nieustannie mrugał powiekami. Nikt nie zwracał na niego uwagi. Obok leżało dziecko w łachmanach. Miało drgawki. Z przerażeniem spoglądało dookoła.
Tłum pulsował jakimś obłędnym rytmem. Wrzeszczeli, machali rękami, kłócili się i przeklinali. Zapewne wiedzieli, że niedługo odjadą w nieznane, a strach, głód i pragnienie potęgowały poczucie niepewności i zwierzęcego zagrożenia. Ludzie ci zostali wcześniej ograbieni z całego skromnego dobytku, jaki im pozwolono zabrać w tę podróż. Było to pięć kilogramów bagażu. Były to zwykle jakieś najpotrzebniejsze w drodze przedmioty. Poduszka, jakieś okrycie, trochę jedzenia, butelka z wodą. Czasem kosztowności czy pieniądze. Docierała tu przeważnie ludność gett, która nie miała już nic…
Pobyt w obozie nie trwał długo. Zazwyczaj nie dłużej niż cztery dni. Potem pakowano ich w wagony na śmierć. Przez czas pobytu w obozie prawie nie otrzymywali jedzenia. Zdani byli na własne zapasy.
Baraki obozowe mogły pomieścić mniej więcej połowę więźniów. Drugie tyle pozostawało na dworze. Powietrze wypełniał odór ludzkich odchodów, potu, brudu i zgnilizny…
… Oficer SS, odpowiadający zapewne za załadunek, stanął przed tłumem Żydów. Nogi rozstawił szeroko.
– Ruhe! Ruhe! Spokój! – wrzasnął. – Wszyscy Żydzi mają wejść do wagonów. Pojedziecie tam, gdzie jest dla was praca. Ma być porządek. Nie wolno się pchać ani opóźniać załadunku. Kto będzie wywoływał panikę albo stawiał opór, zostanie zastrzelony.
Przerwał i wbił wzrok w masę ludzką przed sobą. Spokojnie zaczął otwierać kaburę pistoletu. Wyjął broń. Pierwsze szeregi Żydów zaczęły się cofać. Niemiec zaśmiał się i oddał trzy strzały w tłum. W grobowej ciszy rozległ się przeszywający krzyk. Spokojnie schował pistolet.
– A teraz do wagonów! Raus! – wrzasnął.
Tłum zamarł. Z tyłu rozległy się strzały. Ludzie ławą ruszyli do przodu, krzycząc przeraźliwie. Zbliżali się do drewnianego pomostu. Ludzki strumień był jednak zbyt szeroki, aby się w nim pomieścić. Esesmani otworzyli ogień. Pędzący zaczęli padać. Rozległ się głuchy tupot nóg po deskach rampy. Teraz zaczęli strzelać strażnicy stojący przy wagonach. Tłum przyhamował.
– Ordnung! Ordnung! – wrzeszczał esesman.
Pierwsi Żydzi wpadli do wagonu. Niemcy przy drzwiach odliczali ich. Po liczbie „sto czterdzieści” esesman zawył „Halt!” i dwukrotnie strzelił. Przystanęli. Pociąg powoli szarpnął i nowy wagon wtoczył się na wysokość pomostu. Zaczęli go wypełniać nowi więźniowie.
Wedle wojskowych regulaminów wagon towarowy przeznaczony był na osiem koni lub czterdziestu żołnierzy w transporcie. Upychając ludzi na siłę i bez jakiegokolwiek bagażu, można było pomieścić w wagonie sto osób. Niemcy wydali rozkaz pakowania po stu trzydziestu, ale jeszcze dopychali dodatkową dziesiątkę. Gdy drzwi nie dały się zamknąć, tłukli na oślep kolbami, strzelali do środka wagonu, wrzeszczeli na nieszczęsnych Żydów. Ci, aby zrobić miejsce dla nowych, wspinali się na ramiona i głowy już znajdujących się wewnątrz. Z głębi wagonu dochodził jakiś potępieńczy ryk i wycie.
Gdy upchnięto już sto czterdzieści osób, strażnicy przystąpili do zamykania drzwi. Były ciężkie, wykonane z drewna obitego żelazem. Miażdżyły wystające na zewnątrz kończyny wśród wrzasków bólu. Po zasunięciu drzwi zabezpieczano je żelazną sztabą i ryglowano.
Przed załadunkiem na podłogę wagonów sypano warstwę niegaszonego wapna. Oficjalnie był to zabieg higieniczny. Chodziło o nie rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych. W praktyce wapno gwałtownie absorbowało wilgoć z powietrza. Spadała zawartość tlenu i ludzie zaczynali się dusić. Równocześnie wapno w kontakcie z ludzkimi odchodami wydzielało trujące substancje, między innymi chlor. Ten zaś dusił stłoczonych więźniów. Niemcy osiągali podwójny cel. Choroby zakaźne istotnie się nie rozprzestrzeniały, a wagon można było łatwiej po transporcie wymyć. Po drugie, transportu tego nie przeżywało wielu „podróżnych”. A o to przecież chodziło.
Czasami od polskich kolejarzy docierały informacje, że takie wagony z Żydami stały na bocznicach po kilka dni. Po otwarciu znajdowano w nich same trupy…
… Na obozowym placu pozostali zabici i konający. Strażnicy przechadzali się wolnym krokiem i dobijali ich strzałami w głowę. Wkrótce zapanowała cisza…”

Jan Karski (1914–2000) prawnik, dyplomata, wykładowca akademicki, polski kurier czasów II wojny światowej

Karski dostał się w przebraniu strażnika do obozu tranzytowego dla Żydów w Izbicy, który był „ostatnim etapem” przez obozem zagłady w Bełżcu.
Tajne państwo: opowieść o polskim Podziemiu

Colin Powell Fotografia
Marta Kisiel Fotografia
Dominic Monaghan Fotografia
Ferenc Gyurcsány Fotografia
Wojciech Żaliński Fotografia
Feliks Falk Fotografia
Artur Bartels Fotografia
Jerzy Zelnik Fotografia
Andriej Siniawski Fotografia

„Tyle złości we mnie, że położyć mnie na lód, to odtaje na półtora metra.”

Andriej Siniawski (1925–1997) rosyjski pisarz

Głos z chóru

„I rezyduję tutaj, na stałe przeprowadzam się i koniec i kręcimy lód, co półtora tygodnia jestem w Sejmie. Codziennie w robocie, Warszawa nasza.”

Beata Sawicka (1964) polska polityk

w rozmowie z funkcjonariuszem CBA 22 sierpnia 2007.
Źródło: nagrania operacyjne CBA; fragmenty – „Gazeta Wyborcza”, 18 października 2007, całość „Gazeta Polska” http://www.gazetapolska.pl/?module=messages&message_id=255

Wiesław Mering Fotografia
Philip Roth Fotografia
Krzysztof Piasecki Fotografia
Przemysław Gosiewski Fotografia

„Rokita i jego koledzy zaatakowali PiS 213 razy w ciągu półtora miesiąca.”

Przemysław Gosiewski (1964–2010) polski prawnik i polityk

Źródło: Salon polityczny Trójki, 19 lipca 2006

„Prawie półtora miliarda z naszych pieniędzy zostało oddane na odszkodowania za rzekome krzywdy. Tak naprawdę to był haracz, który wszyscy płacimy mafii. Ta mafia czasami jest przebrana za urzędnika, czasami jest przebrana za prawnika, a czasami jak to mafia, z buta, z łomem wbija do mieszkania żeby wyrzucić lokatorów. Przez lata to tolerowaliście.”

Maciej Konieczny (1980) polski polityk

do posła PO Macieja Szczerby.
Źródło: Tak czy Nie - Czy sprawa reprywatyzacji doprowadzi do ostatecznej klęski Platformy Obywatelskiej? http://www.polsatnews.pl/wideo-program/tak-czy-nie-czy-sprawa-reprywatyzacji-doprowadzi-do-ostatecznej-kleski-platformy-obywatelskiej_6379691/, polsatnews.pl, 9 września 2016.

Jerzy Stępień Fotografia
Piotr Gliński Fotografia

„Budowanie i wsparcie dla nowych elit, instytucji, musi trwać. Elit nie stworzy się w rok. Czasem trzeba całego pokolenia. Czegoś, co było w Polsce budowane przez 26 lat nie zmieni się w półtora roku. Zachęcam do bardziej wnikliwego zapoznania się z tym, co robimy. Budujemy nowe instytucje. Robimy wyraźną korektę.”

Piotr Gliński (1954) polski socjolog, wykładowca akademicki, ekolog i polityk

Źródło: Piotr Gliński dla niezależna.pl: czegoś, co było w Polsce budowane przez 26 lat nie zmieni się w półtora roku http://ksiazki.onet.pl/piotr-glinski-dla-niezalezna-pl-czegos-co-bylo-w-polsce-budowane-przez-26-lat-nie/sgs3nd, onet.pl, 26 lipca 2017