Cytaty na temat złapanie
strona 2

Wojciech Pokora Fotografia
Rafał A. Ziemkiewicz Fotografia
John McCain Fotografia
Zdzisław Peszkowski Fotografia
Amélie Nothomb Fotografia

„Ucieczka jest niezbyt chwalebna? A przecież to lepsze niż dać się złapać. Jedyny dyshonor to nie być wolnym.”

Amélie Nothomb (1967) pisarka belgijska

Ani z widzenia, ani ze słyszenia (2007)

Donald Trump Fotografia

„Co to za bohater? Dla mnie bohaterami są ci, którzy nie dali się złapać.”

Donald Trump (1946) prezydent Stanów Zjednoczonych

o Johnie McCainie.
Źródło: Trump idzie na Biały Dom, wyborcza.pl, 8 września 2015 http://wyborcza.pl/1,75477,18731049,trump-idzie-na-bialy-dom.html

Charles Bukowski Fotografia
Bronisław Pawlik Fotografia
Andżelika Piechowiak Fotografia
Olena Leonenko Fotografia

„Jako Rosjanka jestem bardzo patetyczna – mam to po ojcu. Jako Ukrainka bardzo się tego wstydzę – wstyd mam po matce. Jako od pewnego czasu Polka – próbuję złapać do tego dystans. Moja mama mówiła, że zaczęłam śpiewać zanim zaczęłam mówić. To jest najbliższa mi forma reakcji na świat.”

Olena Leonenko (1966) polska pieśniarka, kompozytorka muzyki teatralnej, choreograf, aktorka, pedagog śpiewu i ruchu scenicznego

Źródło: Barwyszczescia.tvp.pl, 25 listopada 2013 http://barwyszczescia.tvp.pl/aktualnosci/wiadomosci/spiewala-zanim-zaczela-mowic-15523/

Leopold Tyrmand Fotografia

„Żyjemy tu, w Warszawie życiem tramwajowym. Znaczy to, że w naszej warszawskiej epoce tramwaj wzniósł się do roli symbolu. Oczywiście tramwaj wyraża miejską jednostkę komunikacyjną, taką samą jak trolejbus czy autobus. Mówi się: żyjemy życiem takim czy innym, wtedy gdy życie owo dobywa z człowieka jego najistotniejsze cechy. Czyli że w zetknięciu z nim człowiek objawia się w całej okazałości. Przepełniony irracjonalnie tramwaj warszawski stanowi doskonały odczynnik, przekonujemy się w nim codziennie, jacy jesteśmy i jak bardzo żyjemy życiem tramwajowym. W chwili gdy najbliższy bliźni demoluje nam śledzionę, unicestwia czar dopiero co kupionego płaszcza, niweczy z trudem przyszyte guziki, gasi brutalnie przepiękny połysk żarliwie wyczyszczonych butów, gniecie na miazgę wiezione dla dzieci ciastka, uśmiecha się przepraszająco, pakując nam w usta rękaw od kurtki, w której przed chwilą czyścił kominy lub wypakowywał stare śledzie – w takiej chwili, powtarzam, instynkty, jak działa żaglowej fregaty, wysuwają się groźnie z burt naszych dusz. Wtedy dopiero spostrzegamy z przerażeniem, jacy potrafimy być pierwotni, dzicy, egoistyczni, kłótliwi, nietolerancyjni, zaślepieni, krótkowzroczni. Z drugiej strony – ileż wspaniałych wartości dostrzegamy naraz w życiu, gdy uda nam się wepchnąć jako ostatni do rozchodzącego się w szwach autobusu, gdy przygodny sąsiad, wisząc na stopniu, odstąpi nam trzy centymetry kwadratowe miejsca, akurat tyle, by postawić na nich szpic buta, gdy złapany rozpaczliwie za krawat ten, który już do połowy tkwi w środku, uśmiechnie się bez pretensji i przygnie nas mocnym ramieniem, gdy wreszcie starsza pani, której, prąc ku wyjściu, strąciliśmy kapelusz, porwali w strzępy gazety i wgnietli całą zawartość siatki z masłem, jajami i marmoladą w biust, uśmiechnie się z tramwajową melancholią i powie smutne, lecz przebaczające: – Nie szkodzi… – Wtedy widzimy, jak dalece potrafimy być solidarni, wyrozumiali, ludzcy i coś ciepłego rozpływa się nam jak słodka, rozgrzana czekolada koło serca. Nic nie wzbudza w nas tak nieprzytomnej złości i bezmyślnej chęci awantur, jak niekończące się wyczekiwanie na wypchane ludźmi trolejbusy, do których nie można się dostać, jak tępota, brutalności i nieuprzejmość w tramwaju, o nic nie będziemy się sprzeczać i kłócić tak namiętnie, jak o grubiaństwa współpasażerów i bezduszną wrogość konduktorów. Ale też nic nie wzbudza w nas takiego uczucia zadowolenia, satysfakcji i wygody, jak widok wyczekiwanego numeru na ulicznym horyzoncie i stwierdzenie, że znajdziemy w nim miejsce siedzące. Tramwaj wyzwala w nas dziś w Warszawie cenną bezpośredniość przeżywania i dlatego żyjemy tu, w Warszawie życiem tramwajowym.”

Leopold Tyrmand książka Zły

Zły

Kuba Wojewódzki Fotografia

„Kłamstwo bywa wszak marzeniem złapanym na gorącym uczynku.”

Kuba Wojewódzki (1963) polski dziennikarz muzyczny

Źródło: „Exklusiv”

Gienek Loska Fotografia

„Człowiek nie rodzi się zły, lecz ulega różnym pokusom. Ale ani diabelskim, ani boskim, nie mieszajmy tu metafizyki. Z roku na rok w naszym społeczeństwie zmieniają się poglądy, priorytety. Łatwo zatem się złapać na podstępny haczyk. Zapominamy o ważniejszych rzeczach.”

Gienek Loska (1975) wokalista i gitarzysta białoruskiego pochodzenia, mieszkający w Polsce

Źródło: Życie uczy pokory. Hipisi też wyłysieją. http://www.gazetakrakowska.pl/magazyn/356617,zycie-uczy-pokory-hipisi-tez-wylysieja,id,t.html

Jean-Paul Sartre Fotografia
Andrzej Pilipiuk Fotografia

„Egzorcysta odwrócił się, słysząc charakterystyczny brzęk trzydziestu butelek jednocześnie przekształcanych w tulipany. Trzydziestu tubylców patrzyło na niego ponuro, trzymając w dłoniach wyszczerbione flaszki.
(…)
– To ma być tulipan? – Jakub spojrzał na narzędzie mordu w dłoni tamtego.
A potem parsknął homeryckim śmiechem. Sięgnął na ladę po pustą flaszkę i jednym zręcznym ruchem przerobił ją na broń.
– O kurde – sapnął menel.
Wyrób Jakuba już na pierwszy rzut oka był o kilka klas doskonalszy. Światło żarówki połyskiwało na szklanych drzazgach. Wszystkie były idealnie kształtne i, co najważniejsze, znakomicie wyprofilowane.
– To co, sprawdzimy, kto z nas lepszy? – zapytał egzorcysta zaczepnie. – Urządzimy zawody?
Przeciwnik skinął głową. Siegnął po flaszkę z tanim winem i zębami odgryzł szyjkę razem z korkiem. Spojrzał wyzywająco. Jakub nie wyśmiał go tylko z grzeczności. Sięgnął po dwie. Kucnął i z wysokości trzydziestu centymetrów upuścił je na podłogę.
Pyk, pyk – odpadły denka. Złapał butelki za szyjki i zręcznie odwrócił w powietrzu. Trzymał w dłoniach dwa jakby wielkie kielichy pełne aromatycznej pryty, a nie rozlał przy tym ani kropli.
Szczęki opadły z trzaskiem. Tłum zafalował w podziwie.
– Mistrzu – wykrztusił wódz.”

Wybacz naszą nieuprzejmość. Nie wiedzieliśmy, kto zawitał w nasze progi.
Cykl Kroniki Jakuba Wędrowycza, Zagadka Kuby Rozpruwacza
Źródło: Łowy na Młotkowca

Emanuel Ringelblum Fotografia
Jan Pietrzak Fotografia
Tomasz Lis Fotografia
Mariusz Wlazły Fotografia
David Toop Fotografia
Barbara Stanisławczyk Fotografia

„Oczywiście, niezaprzeczalnie, zdarzały się przypadki, że kiedy Żydowi zabrakło pieniędzy, a był przechowywany dla pieniędzy albo dla wszystkich zabrakło jedzenia, chłop pozbywał się Żyda, zabijając go. Ale też Żydzi, wychodząc z kryjówek, ściągali na siebie wroga i złapani, denuncjowali Polaków, u których się ukrywali. Ginęli Polacy. Czy nam to osądzać?”

Źródło: Stanisławczyk: Żydzi czasem denuncjowali Polaków u których się ukrywali. Czy nam to osądzać?, Polskatimes.pl, 18 marca 2011 http://www.polskatimes.pl/artykul/381587,stanislawczyk-zydzi-czasem-denuncjowali-polakow-u-ktorych-sie-ukrywali-czy-nam-to-osadzac,2,id,t,sa.html

Stefan Niesiołowski Fotografia

„Teraz jak Mario został złapany za rękę, to mówi nie moja ręka. Prezes PiS nie powie, że Mario skłamał, czy dokumentów nie czytał, tylko, że dokumenty były antydatowane.”

Stefan Niesiołowski (1944) polityk polski, biolog

o nieprawidłowościach związanych ze sprzedażą majątku polskich stoczni.
Źródło: onet.pl http://wiadomosci.onet.pl/2066830,11,jak_mario_zostal_zlapany_za_reke__to_mowi__ze_nie_moja_reka,item.html, 26 października 2009

Mateusz Borek Fotografia

„Trudno powiedzieć, czy złapał się za głowę Kanu, czy po prostu zmarzły mu uszy.”

Mateusz Borek (1973) polski dziennikarz sportowy

Wpadki komentatorskie
Źródło: TV4, Piłkarski humor http://fototyper.bajo.pl/1344,pilkarski,humor.html

Jerzy Kryszak Fotografia

„Na parapet wleź! Złap się karnisza – będziesz miała lepszy zasięg.”

Jerzy Kryszak (1950) aktor polski

rozmowa z żoną.
Parodia Andrzeja Leppera
Źródło: Kraj się śmieje

„Andrzej Lepper złapał mnie za włosy z tyłu głowy u dołu i trzymając zaprowadził do drugiego pokoju. Tam rzucił mnie na łóżko. To ciągnięcie za włosy bolało. Zdarł ze mnie bieliznę. Wydaje mi się, że to wtedy był tak bardzo pijany.”

Aneta Krawczyk (1975) polska samorządowiec

Źródło: „Andrzej Lepper to perwersyjny sadysta”, wp.pl, 22 stycznia 2009 http://media.wp.pl/kat,1022939,wid,10773176,wiadomosc.html

Witold Kieżun Fotografia
Jorie Graham Fotografia
Warren Ellis Fotografia
Jacek Kurski Fotografia

„Bardzo dowcipne, ale nie złapałem myśli…”

Jacek Kurski (1966) polski dziennikarz i polityk

reakcja na stwierdzenie Leszka Millera, że drzewo genealogiczne Kurskiego jest bardzo duże, a on wciąż na nim siedzi.
Źródło: Magazyn 24 godziny, 24 sierpnia 2006

Tadeusz Pluciński Fotografia
Antoni Orłowski Fotografia

„Nieszczęściem Telimena siedziała śród dróżki;
Mrówki, znęcone blaskiem bieluchnej pończoszki,
Wbiegły, gęsto zaczęły łaskotać i kąsać,
Telimena musiała uciekać, otrząsać,
Na koniec na murawie siąść i owad łowić.
Nie mógł jej swej pomocy Tadeusz odmówić.
Oczyszczając sukienkę, aż do nóg się zniżył,
Usta trafem ku skroniom Telimeny zbliżył… (…)
„A mnie tu mrówki gryzą”. „Gdzie?” „Koło kolana”.
Tadeusz ręką sięgnął – już mrówka złapana.
„Czy jeszcze?” „Pan się pyta a mrówki zuchwałe
Coraz to wyżej idą!” Za pończoszki białe
Sięgać musiał tym razem bohater szczęśliwy,
Że jednak krew nie woda, majtki nie pokrzywy,
Tadeusz sięgnął wyżej, gdzie w cieniu ukryte
Rosną wstydliwe włosy w pierścienie spowite.
Telimena syknąwszy padła na murawę.
Tadeusz porzuciwszy na mrówki obławę,
Otoczył ją ramieniem, ku sobie przycisnął,
Ogień tajemnych pragnień w oczach jego błysnął,
Ustami ust jej szukał – znalazłszy, w zapale
Rozpalonymi wargi miażdżył je zuchwale.
Telimena na razie, śmiałością zdumiona,
Odepchnąć zaraz chciała młodzieńca ramiona,
Sił jednak i oddechu w piersiach jej nie stało:
Dreszcz rozkoszy znienacka objął całe ciało,
Ubezwładnił jej członki, rzucił krew do twarzy.
A widząc, że Tadeusz na wszystko się waży,
Uległa. Lecz, że wiele doświadczenia miała:
„Ach! jeszcze kto zobaczy””

Antoni Orłowski (1869–1921)

z cicha wyszeptała.
Źródło: Mrówki – Spotkanie się pana Tadeusza z Telimeną w Świątyni Dumania i zgoda ułatwiona za pośrednictwem mrówek

Andrzej Ziemiański Fotografia
Rick Riordan Fotografia
Harlan Coben Fotografia
Piotr Adamczyk Fotografia

„Co się tyczy [paryskich] bulwarów, to w ogóle nie można po nich chodzić. Wszyscy zasuwają z burdelu do kliniki, a z kliniki z powrotem do burdelu. A dokoła jest tyle trypra, że ledwie można złapać dech. Kiedyś wypiłem trochę i poszedłem Polami Elizejskimi - a dokoła było tyle trypra, że ledwie powłóczyłem nogami. Zobaczyłem dwoje znajomych: on i ona, oboje jedzą kasztany, bardzo starzy oboje. Gdzieś ich już widziałem? W gazetach? Nie pamiętam, ale poznałem: Louis Aragon i Elsa Triolet. "Ciekawe - błysnęła mi myśl - skąd idą: z kliniki do burdelu czy z burdelu do kliniki?" I sam sobie przerwałem: "Wstydziłbyś się. Jesteś w Paryżu, a nie w Chrapuszowie. Zadaj im lepiej pytania o sprawy społeczne, o najbardziej palące sprawy."
Doganiam Louisa Aragona i zaczynam mówić, otwierając przed nim serce. Mówię, że jestem zdesperowany, ale nie mam najmniejszych wątpliwości, że umieram od nadmiaru węwnętrznych sprzeczności, i dużo różnych takich. A on spogląda na mnie, salutuje mi jak stary weteran, bierze swą Elsę pod rękę i idzie dalej. Ja znów ich doganiam i zwracam się tym razem już nie do Louisa, lecz do Triolet. Mówię, że umieram na brak wrażeń, że gdy przestaję rozpaczać, ogarniają mnie wątpliwości, gdy tymczasem w chwilach rozpaczy w nic nie wątpiłem… A ona tymczasem, jak stara kurwa, poklepała mnie po policzku, wzięła pod rączkę swojego Aragona i poszła dalej.
Potem, rzecz jasna, dowiedziałem się z prasy, że to wcale nie byli oni, tylko Jean-Paul Sartre i Simone de Baeuvoir, ale jaka to teraz dla mnie różnica! Poszedłem do Notre-Dame i wynająłem tam mansardę. Mansarda, facjatka, oficyna, antresola, strych - ciągle to wszystko mylę i nie widzę różnicy. Krótko mówiąc, wynająłem miejsce, w którym można leżeć, pisać i palić fajkę. Wypaliłem dwanaście fajek i odesłałem do "Revue de Paris" mój esej pod francuskim tytułem "Szyk i blask - immer elegant". Esej na temat miłości.
A wiecie przecież, jak trudno jest we Francji pisać o miłości. Dlatego że wszystko, co dotyczy miłości, zostało już we Francji dawno napisane. Tam wiedzą o miłości wszystko, a u nas nic. Spróbujcie u nas komuś ze średnim wykształceniem pokazać twardy szankier i zapytać: "Jaki to szankier, twardy czy miękki!" - na pewno strzeli: "Jasne, że miękki." A jak zobaczy miękki, to już zupełnie straci orientację. A tam - nie. Tam mogą nie wiedzieć, ile kosztuje dziurawcówka, ale jeśli już szankier jest miękki, to będzie takim dla każdego i nikt go nie nazwie twardym…
Krótko mówiąc, "Revue de Paris" zwróciło mi esej pod pretekstem, że został napisany po rosyjsku, a francuski był tylko tytuł. Wypaliłem więc na antresoli jeszcze trzynaście fajek i stworzyłem nowy esej, również poświęcony miłości. Tym razem cały tekst od początku do końca był napisany po francusku, a rosyjski był jedynie tytuł: "Skurwysyństwo jako najwyższe i ostatnie stadium kurestwa." I posłałem tekst do "Revue de Paris".
[Znów mi go zwrócili. ] Styl, powiedzieli, znakomity, natomiast główna myśl - fałszywa. Być może, powiedzieli, da się to zastosować do warunków rosyjskich, ale nie francuskich. Skurwysyństwo, powiedzieli, wcale nie jest u nas stadium najwyższym i bynajmniej nie ostatnim. U was, Rosjan, powiedzieli, kurestwo, które osiągnie granice skurwysyństwa, zostanie przymusowo zlikwidowane i zastąpione przez programowy onanizm. Natomiast u nas, Francuzów, nie jest wprawdzie w przyszłości wykluczone organiczne zrastanie się pewnych elementów rosyjskiego onanizmu, potraktowanego bardziej swobodnie - z naszą ojczystą sodomią, będącą efektem transformacji skurwysyństwa za pośrednictwem kazirodztwa; jednakże owo zrastanie się nastąpi na gruncie naszego tradycyjnego kurestwa, mając charakter absolutnie permanentny.”

Moscow to the End of the Line

Witold Gombrowicz Fotografia
John Wyndham Fotografia
Herman Melville Fotografia
Witold Gombrowicz Fotografia
Mark Helprin Fotografia
To tłumaczenie czeka na recenzję. Czy to jest poprawne?
H. Jackson Brown, Jr. Fotografia
Marek Suski Fotografia

„Premier Donald Tusk zmienił szefa CBA Mariusza Kamińskiego po aferze łapówkarskiej, gdzie złapał za rękę, jak pewna pani posłanka brała pieniądze za załatwienie jakiś spraw, wyrzucił go, mianował swojego człowieka i dał polecenia – nie chcę słyszeć o żadnej aferze. No i później wyhodowaliśmy sobie taką Amber Gold.”

Marek Suski (1958) polski działacz polityczny

Źródło: Marek Suski: Byłbym rad ze zmiany premiera. Kaczyński byłby najlepszym premierem w Polsce https://archiwum.radiozet.pl/Radio/Programy/Gosc-Radia-ZET/Artykuly/Gosc-Radia-ZET.-Marek-Suski-u-Konrada-Piaseckiego.-23.09.2016-r.-00028777, radiozet.pl, 23 września 2016

Leopold Tyrmand Fotografia

„Żyjemy tu, w Warszawie życiem tramwajowym. Znaczy to, że w naszej warszawskiej epoce tramwaj wzniósł się do roli symbolu. Oczywiście tramwaj wyraża miejską jednostkę komunikacyjną, taką samą jak trolejbus czy autobus. Mówi się: żyjemy życiem takim czy innym, wtedy gdy życie owo dobywa z człowieka jego najistotniejsze cechy. Czyli że w zetknięciu z nim człowiek objawia się w całej okazałości. Przepełniony irracjonalnie tramwaj warszawski stanowi doskonały odczynnik, przekonujemy się w nim codziennie, jacy jesteśmy i jak bardzo żyjemy życiem tramwajowym. W chwili gdy najbliższy bliźni demoluje nam śledzionę, unicestwia czar dopiero co kupionego płaszcza, niweczy z trudem przyszyte guziki, gasi brutalnie przepiękny połysk żarliwie wyczyszczonych butów, gniecie na miazgę wiezione dla dzieci ciastka, uśmiecha się przepraszająco, pakując nam w usta rękaw od kurtki, w której przed chwilą czyścił kominy lub wypakowywał stare śledzie – w takiej chwili, powtarzam, instynkty, jak działa żaglowej fregaty, wysuwają się groźnie z burt naszych dusz. Wtedy dopiero spostrzegamy z przerażeniem, jacy potrafimy być pierwotni, dzicy, egoistyczni, kłótliwi, nietolerancyjni, zaślepieni, krótkowzroczni. Z drugiej strony – ileż wspaniałych wartości dostrzegamy naraz w życiu, gdy uda nam się wepchnąć jako ostatni do rozchodzącego się w szwach autobusu, gdy przygodny sąsiad, wisząc na stopniu, odstąpi nam trzy centymetry kwadratowe miejsca, akurat tyle, by postawić na nich szpic buta, gdy złapany rozpaczliwie za krawat ten, który już do połowy tkwi w środku, uśmiechnie się bez pretensji i przygnie nas mocnym ramieniem, gdy wreszcie starsza pani, której, prąc ku wyjściu, strąciliśmy kapelusz, porwali w strzępy gazety i wgnietli całą zawartość siatki z masłem, jajami i marmoladą w biust, uśmiechnie się z tramwajową melancholią i powie smutne, lecz przebaczające: – Nie szkodzi…”

Leopold Tyrmand książka Zły

Wtedy widzimy, jak dalece potrafimy być solidarni, wyrozumiali, ludzcy i coś ciepłego rozpływa się nam jak słodka, rozgrzana czekolada koło serca. Nic nie wzbudza w nas tak nieprzytomnej złości i bezmyślnej chęci awantur, jak niekończące się wyczekiwanie na wypchane ludźmi trolejbusy, do których nie można się dostać, jak tępota, brutalności i nieuprzejmość w tramwaju, o nic nie będziemy się sprzeczać i kłócić tak namiętnie, jak o grubiaństwa współpasażerów i bezduszną wrogość konduktorów. Ale też nic nie wzbudza w nas takiego uczucia zadowolenia, satysfakcji i wygody, jak widok wyczekiwanego numeru na ulicznym horyzoncie i stwierdzenie, że znajdziemy w nim miejsce siedzące. Tramwaj wyzwala w nas dziś w Warszawie cenną bezpośredniość przeżywania i dlatego żyjemy tu, w Warszawie życiem tramwajowym.
Zły

Wilku Fotografia

„Złapią cię z gibonem i sanki dostaniesz.”

Wilku (1977)

Hemp Gru, Klucz
Źródło: Zjedz Skręta

Rutka Laskier Fotografia

„Zdaje mi się, że ostatni już raz piszę. Na mieście obława. Nie wolno mi wychodzić, i szaleję w domu. Chciałam iść rano do Jumka, żeby go uprzedzić o mającej nastąpić akcji. Miejmy nadzieję, że go nie złapali. Od kilku dni wisi coś w powietrzu.”

Rutka Laskier (1929–1943) polska Żydówka, autorka pamiętnika z życia getta

początkowy fragment wpisu do pamiętnika z dnia 20 lutego 1943.
Źródło: Taken 06 June 2007, The diary of Rutka Laskier, a 14-year-old Jewish girl from Poland http://www.gettyimages.co.uk/detail/news-photo/taken-06-june-2007-the-diary-of-rutka-laskier-a-14-year-old-news-photo/74415512#taken-06-june-2007-the-diary-of-rutka-laskier-a-14yearold-jewish-girl-picture-id74415512, gettyimages.co.uk, 6 czerwca 2007.

John Flanagan Fotografia

„I co Albert się odezwał? – ciągnął z niezmąconym spokojem Gundar. Nagła zmiana tematu zaskoczyła nawet Halta. – Albert? – spytał. Zbyt późno zauważył wyszczerzone w uśmiechu zęby Gundara i zrozumiał, że dał się złapać w pułapkę.”

John Flanagan (1873–1938) amerykański lekkoatleta

Myślałem, że go wołasz. Wychylałeś się za burtę i krzyczałeś „Albeeeeeert!” Sądziłem, że to jakiś aralueński bóg odmętów.
Źródło: Cesarz Nihon – Ja z tomu 10: Zwiadowcy

Warren Ellis Fotografia

„Kiedy nikt nie patrzy, włączam telewizję. Czysto z ciekawości, rozumiecie. Tam możemy złapać jakieś czterdzieści tysięcy kanałów. Większość z nich, rzecz jasna, wciąż pokazuje CIS i Law And Order.”

Jest dwanaście różnych kanałów, które pokazują Law And Order dwadzieścia cztery godziny na dobę. W niektórych krajach Jerry Orbach stał się obiektem jakiegoś obiegowego kultu. Nie rozumieją języka ani co się dzieje. Rozumieją tylko, że Jerry Orbach jest nieśmiertelny. Oglądają i wierzą, że przeżywa on młodych bogów, wybranych, by być jego asystentami. Złoczyńcy upadają. DA się zmieniają. Asystenci odchodzą. Jerry Orbach jest wieczny. Jerry Orbach jest, na dobrą sprawę, jakimś mściwym Królem-Bogiem, który będzie ścigał i spopielał drani do końca świata.
Postać: Spider Jerusalem
Transmetropolitan