Cytaty na temat zapalanie

Zbiór cytatów na temat zapalanie, nie żyje, myśl, myślenie.

Cytaty na temat zapalanie

Ignacy Loyola Fotografia
Andrzej Pilipiuk Fotografia

„Źle. Nic nie zdziałałem. Birski, idiota się wplątał. Przykuł mnie do drzewa i poszedł po samochód. Cholera. Mało mnie nie dopadło.
– Uwolniłeś się?
Pokazał resztki kajdanek wiszące mu na nadgarstku.
– Zawieś czosnek. Jutro spróbuję znowu. Tylko, że ten cholerny gliniarz będzie teraz na mnie czatował. Boże, Ty widzisz taką ciemnotę i dlaczego nie oświecasz tego bałwana?
– Dzięki. Jak mogę się odwdzięczyć?
– Dopiero po robocie. Szkoda, że nie dałem rady dzisiaj.
– Czekaj, przetnę ci może chociaż do końca te bransoletki.
– Tego nie odmówię.
Poszli do szopy. Marek zręcznie przeciął szlifierką kajdanki, podkładając kawałek blachy. Jakub starannie wytarł je szmatką i wsypał do plastikowej torebki.
– Przyda się – wyjaśnił.
Wkrótce potem na swoim koniku jechał do domu. Dojechał do szosy na Chełm i pojechał w stronę Woj sławie. Gdy mijał cmentarz poczuł, że coś mu się przygląda.
– Jeszcze się do was dobiorę – obiecał.
Wrażenie przyglądania się zniknęło, tak jak gdyby to coś przestraszone wycofało się. Birski czekał swoim radiowozem na krzyżówkach.
– Dobry wieczór – rzucił kąśliwą uwagę.
– A dobry wieczór.
– A skąd to się wraca? Może z nielegalnych poszukiwań archeologicznych?
– A tak sobie jeżdżę. Cierpię na bezsenność. Pomyślałem, że odrobina świeżego powietrza dobrze mi zrobi.
– Słuchaj Jakub, ty mnie znasz.
– Trudno nie znać ozdoby naszej gminy i dzielnego pogromcy kłusowników, bimbrowników i wszelakich innych złoczyńców.
– Dopóki nie złapię cię na gorącym uczynku, możesz czuć się bezpieczny, ale strzeż się. Nawet, jeśli wiek cię uratuje przed odsiadką, to ja się postaram, żeby obrzydzić ci życie. Będą grzywny i inne takie. Ty się starzejesz. Nie jesteś już taki sprytny jak pięć lat temu, gdy obejmowałem tu służbę. A z czasem będzie coraz gorzej.
– Zapewne tak. A swoją drogą to mało brakowało, a tłumaczyłby się pan, dlaczego mój trup znaleziony na cmentarzu ma kajdanki na rękach.
– Hym?
– Wampiry przyszły. Na szczęście uwolniłem się.
– Oddaj chociaż kajdanki. To służbowe…
– Proszę – Jakub rzucił mu torebkę. Birski roześmiał się.
– Wiesz, za co cię posadzę?
– Tak?
– Za niszczenie milicyjnej własności.
– Pańskie słowo w sądzie przeciwko mojemu. To będzie bardzo trudno udowodnić.
– Tu są twoje odciski palców – potrząsnął torebką.
– Obawiam się, że nie. Wytarłem je flanelą. Nie został ani jeden.
Birski zawył. Naraz coś mu przyszło do głowy.
– Są za to na torebce.
– Niewątpliwie. Znalazł pan torebkę u mnie w kuble i wsypał pan do niej zniszczone uprzednio kajdanki. Na torebce są moje odciski palców, co nie czyni dowodu.
Milicjant zaklął.
– Muszę cię dopaść, choćby to była ostatnia rzecz, jaką zrobię w życiu.
– Życzę powodzenia.
– Mam. Kierowanie nieoznakowanym pojazdem. Ten konik nie ma nawet świateł odblaskowych o pozycyjnych, nie wspominając.
– Zgadza się. Sanie, fura przyczepa platforma muszą mieć światła odblaskowe. Ale konie nie. To taka luka w przepisach. Nie zacytuję z pamięci stosownego paragrafu. Ale mam w domu kodeks ruchu drogowego. Gdyby pan chciał skorzystać.
Birskiemu wpadł do głowy kolejny pomysł. Wyciągnął z kabury pistolet.
– Rzuć broń – polecił.
– Nie mam.
– Rzuć broń. Rzuć broń.
– Proszę o dodatkowe wyjaśnienia.
– Proste. Muszę trzy razy ostrzec, abyś rzucił broń. Potem oddam strzał ostrzegawczy, a potem postrzelę cię w obronie własnej i postaram się, aby to był nieszczęśliwy wypadek. Aby postrzał okazał się śmiertelny. – Zaraz, zaraz. Przecież nie mam broni.
– Przepisy milczą o takim przypadku. To taka luka, Jakubie. Muszę ostrzec, oddać strzał ostrzegawczy i mogę strzelać.
– A jeśli rzucę broń, to już pan nie może? – zaciekawił się Jakub.
– Wtedy nie.
Egzorcysta sięgnął do cholewy buta i wydobywszy z niej nóż, rzucił go na ziemię. Prosto pod nogi Birskiego.
– Rzuciłem broń. Tym samym nie może pan strzelać.
Birski rozpłakał się.
– Ja już nie mogę – powiedział. – Pan panie Wędrowycz jest okropnym człowiekiem.
– No nie rozklejaj się. Milicjant, a beczy. Zagniesz mnie następnym razem.
Posterunkowy otarł oczy.
– Rozmowa z panem to intelektualne przeżycie – wyznał. Jestem szczęśliwy, że tylko pan w tej gminie jest tak inteligentny. Proszę jechać do domu.
– Nie omieszkam się. Jestem już stary i muszę się wysypiać. A odnośnie świateł odblaskowych, to wiszą tam, pokazał gestem.
Na końcu ogona kłaczka miała zapiętą spinkę do włosów, na której huśtał się odblaskowy znaczek. Czterolistna koniczynka. Na szczęście. Birski wył długo i ponuro. Wył tak przejmująco, że aż pobudzili się okoliczni mieszkańcy. Nie zapalali świateł. Stali za firankami i przyglądali się temu zdumiewającemu widokowi. Pośrodku skrzyżowania stał radiowóz, a koło niego miejscowy posterunkowy, zadarłszy głowę, wył do księżyca. Okoliczne psy podchwyciły jego skowyt. Wkrótce obudziło się pół wsi.”

rozmowa Jakuba z Birskim po nieudanej walce z wampirami.
Cykl Kroniki Jakuba Wędrowycza, Czarownik Iwanow

Ludwig van Beethoven Fotografia

„Muzyka powinna zapalać płomień w sercu mężczyzny i napełniać łzami oczy kobiet.”

Ludwig van Beethoven (1770–1827) niemiecki kompozytor

Źródło: Leksykon złotych myśli, wyboru dokonał K. Nowak, Warszawa 1998.

„Przychodzisz zawsze do mnie,
gdy zapada zmrok,
zapalasz rzekę tęczy
i przerywasz noc.”

Franciszek Walicki (1921–2015) polski oficer marynarki wojennej, dziennikarz muzyczny i publicysta

piosenka z repertuaru zespołu Breakout.
Źródło: Na drugim brzegu tęczy

Jan Długosz (historyk) Fotografia

„Gazety, mój drogi, nie nadają się nawet do tego, żeby zapalać od nich cygara.”

Postać: James Russel Lowell
Klub Dantego

Tadeusz Miciński Fotografia
Ignazio Silone Fotografia

„Niektórzy zapalają się, a niektórzy tylko kopcą.”

Źródło: „Przekrój”, Tom 1, Krakowskie Wydawnictwo Prasowe, 1979, s. 109.

Aleksander Wat Fotografia

„A gdy torba serca nabrzmiewa mi od pocałunków
wyjmuję je i zapalam
by świeciły jak świeczki
nad smutnym ociemniałym kamieniem ulicy.”

Aleksander Wat (1900–1967) polski poeta i prozaik

Źródło: Zbigniew Jarosiński, Helena Zaworska, Antologia polskiego futuryzmu i nowej sztuki, Ossolineum, 1978, s. 285.

Krzysztof Niewrzęda Fotografia

„Znów więc ten Chopin, od którego uciekałem pod koniec lat osiemdziesiątych, który wypełnił całą dekadę swoją muzyką. Począwszy od strajków w Gdańsku i Szczecinie, od zakładania Solidarności – był wciąż w tle. Patriotyczny podmuch muzyczny. Wykorzystywali go organizatorzy mszy za ojczyznę i opozycyjnych wieczornic, twórcy anty-reżimowych filmów i władza – na wszystkich poziomach przekazu. Muzyka Chopina współbrzmiała z powtarzanym w kółko wystąpieniem towarzysza generała, ogłaszającego wprowadzenie stanu wojennego. Była wręcz jedyną muzyką, jaką można było usłyszeć w radiu w pierwszych dniach tego stanu. A potem rozbrzmiewała na rozpoczęcie i na zakończenie programów telewizyjnych i radiowych, przed przemówieniami i po przemówieniach. Rozbrzmiewała – jeśli nic innego nie można było zaproponować – jako wypełniacz lub jako ważny punkt programu. Słychać ją było, gdy na budynkach pojawiły się hasła: „Wrona skona” i „Zima wasza, wiosna nasza”, gdy czołgi jeździły po ulicach i żołnierze grzali dłonie przy koksownikach, gdy opozycjoniści ośmieszali esbeków i gdy esbecy zabijali opozycjonistów, gdy milicjanci pałowali krnąbrne społeczeństwo i gdy społeczeństwo rzucało w nich kamieniami lub zapalało świece w oknach. Preludia, mazurki, walce nadawał Głos Ameryki, Radio Wolna Europa i następcy Macieja Szczepańskiego. Wszyscy przymilali się do Chopina, wszyscy go puszczali i wszyscy słuchali – stojąc w kolejkach za papierosami i wołowiną z kością, w czasie przesłuchań i akademii, idąc ze strachu na wybory i czytając wydane w podziemiu wiersze Miłosza, ciesząc się, gdy Lechowi Wałęsie przyznano Pokojową Nagrodę Nobla i gdy zniesiono kartki na masło, oglądając w telewizji parodię procesu Piotrowskiego i jego kolegów, i chowając księdza Popiełuszkę. Słuchaliśmy tej naszej muzyki z coraz większym znudzeniem, z coraz większą dezaprobatą.”

Krzysztof Niewrzęda (1964) polski prozaik, poeta i eseista

Źródło: Koncert wyszehradzki – Pogranicza Nr 4/2002

Charles Bukowski Fotografia
Leopold Tyrmand Fotografia

„Wiosna warszawska jest wiosną pokrzywdzoną. Morze atramentu wylano dla uświadomienia ludzkości uroków wiosny paryskiej czy wiedeńskiej. Powstała cała literatura muzyczna narzucająca światu nastroje tych wiosen. Ludzie na najróżniejszych równoleżnikach i południkach nauczyli się zachwycać paryską i wiedeńską wiosną, marzyć o nich, tęsknić do nich. Jest to ogromna mistyfikacja, oparta o reklamową potęgę sztuki: poeci, malarze i muzycy Wiednia i Paryża potrafili po prostu tak reklamować i spopularyzować swe wiosny, że uczynili z nich ideał dla reszty świata. Czas najwyższy zdemaskować tę grę! Warszawska wiosna na pewno w niczym nie ustępuje paryskiej czy wiedeńskiej. Gdzież jest bowiem na świecie miasto, w którym pierwsze promienie słońca tak przekornie poczynają sobie z topniejącym śniegiem, takie w nim zapalają tęczowe blaski i tak rycersko zmuszają go do ustąpienia? Gdzież jest na świecie miasto, w którym pierwsze wiosenne ciepło tak leniwie i radośnie przykleja zimową odzież do pleców i tak powołująco zmusza do jej zrzucenia? Gdzież jest na świecie miasto, w którym pachnący świeży wiatr od rzeki tyle w sobie niesie dziwnej melancholii, uciskającej duszę w pełne złota poranki, widoczne w prostokątach wiosennych, błękitnych okien? Gdzież jest na świecie miasto, w którym rozedrgane zmierzchy uliczne przepojone są tak trudną i nigdy nie wyjaśnioną tęsknotą za niewiadomym, za nigdy nie zniszczonym, za czymś, o czym nic nie wiemy, czego bardzo pragniemy i czego nigdy nie dostaniemy ani nie osiągniemy w naszym pojedynczym, własnym życiu. Chyba nie ma na świecie takiego miasta, tak właśnie jak niepowtarzalne nigdzie indziej są warszawskie wiosenne zapachy, nastroje, uczucia i myśli. I dlatego nie mówcie nam o wiosnach paryskich czy wiedeńskich! Nam, którzy wiemy, czym jest, czym być potrafi warszawska wiosna.”

Leopold Tyrmand książka Zły

Zły

Stendhal Fotografia
Feliks Dzierżyński Fotografia
Donatien Alphonse François de Sade Fotografia
Maria Valtorta Fotografia
Ludwik Hirszfeld Fotografia

„Kto chce zapalać innych, sam musi płonąć.”

Ludwik Hirszfeld (1884–1954) polski lekarz

Źródło: Tadeusz Pniewski, Kalisz z oddali, Tow. Miłośników Kalisza, 1988, s. 60.

Jan Frycz Fotografia

„Kto nosi szaty zakonne, ten musi mieć serce złote a duszę jak słońce, które oświeca, ogrzewa, zapala i pobudza do życia.”

Zofia Tajber (1890–1963)

Źródło: Sługa Boża Matka Paula Zofia Tajber (1890–1963) http://mtrojnar.rzeszow.opoka.org.pl/paula_tajber/zycie2.htm, rzeszow.opoka.org.pl

Sufjan Stevens Fotografia

„Jestem wiecznie młody. Jak dobry Amerykanin, poszedłem do koledżu sztuk wyzwolonych. Byłem kompletny. I rozwinąłem umiejętność krytycznego myślenia i liberalnego światopoglądu. Grałem na oboju w orkiestrze i w śródścienny tenis. Dołączyłem do klubów literackich, pisałem dla studenckiej gazety, uczestniczyłem w marszu praw kobiet na Kapitolu. Paliłem papierosy i pokonałem mój lęk wysokości. Kąpałem się na golasa w jeziorze Michigan i pocałowałem dziewczynę na dachu fabryki. Jak każdy, żyłem wielkim amerykańskim snem […] W Detroit zostałem kilka razy pobity przez uliczne gangi, mój rower został skradziony, miałem szwy na wardze i ssałem kciuk aż do jedenastego roku i miałem wystające zęby. Sprawy nie wyglądały dobrze. Przeprowadziliśmy się na północ do Alanson do mieszkania z najmniejszych mostów obrotowych w Michigan. Pływaliśmy przy mieliźnie rzeki Crooked i od drzwi do drzwi sprzedawaliśmy czekoladki Morleya. Miałem ubraną białą szatę w kościele metodystów i zapalałem świece przed każdym nabożeństwem. Później, gdy uderzył okres dojrzewania, kładłem żel na włosach i nosiłem mój kołnierz w górę i mocno podwijałem nogawki u spodni. W koledżu, miałem ubrane sandały, bandanę i koszulki farbowane techniką tie-dye. Czytałem Bukowskiego, Williama Blake’a i Allana Ginsberga. Nic dziwnego, że byłem taki zmieszany!”

Źródło: „Eastern Echo”, 26 marca 2004 http://web.archive.org/web/20040423090433/http://www.easternecho.com/cgi-bin/story.cgi?4270

Władysław Broniewski Fotografia

„Zapalać! Gotowe? – Gotowe!”

Władysław Broniewski (1897–1962) polski poeta

Źródło: Troska i pieśń. Zagłębie Dąbrowskie, 1932

Leonia Nastał Fotografia
Jerzy Ofierski Fotografia
Marek Dutkiewicz Fotografia

„Zapałka raz się zapala,
Tylko jeden raz,
W całym życiu raz taka gala,
A potem żal.
Odpukaj w niemalowane, póki trochę szans,
Póki płomień żyje w nas.”

Marek Dutkiewicz (1949) polski autor tekstów piosenek

Źródło: Nie masz prawa z repertuaru Moniki Borys

Aureliusz Augustyn z Hippony Fotografia
Julio Cortázar Fotografia
Halina Poświatowska Fotografia

„drzazga mojej wyobraźni czasem zapala się od słowa”

Halina Poświatowska (1935–1967) poetka polska

Źródło: zbiór Pomiędzy miłość i śmierć…

Tadeusz Isakowicz-Zaleski Fotografia

„To nie była zwykła wiara w Boga, ale coś z płomienia wiary. Płonęła Warszawa, płonęły ludzkie serca, zwłaszcza jeszcze w sierpniu, bo potem przyszły trudniejsze momenty i załamania. Okres między 15 a 26 sierpnia to był czas wielkiego podniesienia ducha, ogromnej modlitwy, jarzących się świec zapalanych na ołtarzykach Matki Bożej Jasnogórskiej i niezwykłej ufności. Mogę śmiało napisać, że i nasza ufność do Matki Bożej przechodziła wszelkie pojęcie. Żyłyśmy tą ufnością. Nasze postanowienie, które uczyniłyśmy na Chłodnej, że idziemy na Jasną Górę, było rzeczywistością. To nie było tylko hasło, które człowiek czasem sobie przypomina, ale to było nasze życie. Żyłyśmy Matką Bożą Jasnogórską. Byłyśmy tak Nią przejęte i zafascynowane, że nieustannie w duszy widziałyśmy Cudowny Obraz. Nieraz zdawało się nam, że chmury układają się w kształt postaci Matki Bożej. Tak było przed 26 sierpnia. Wszystkie zobaczyłyśmy na niebie zarys obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w znanym kształcie koron i sukienek. Widziałyśmy to nie tylko my, ale i inni. Wtedy rozgrzała mnie nieugięta pewność, że nie zginiemy i tej pewności nie straciłyśmy do końca powstania, pomimo świadomie złożonej ofiary z życia. Miałyśmy pewność, że my ocalejemy i że Matka Boża znajdzie sposób, by uratować Warszawę.”

Maria Okońska (1920–2013)

Źródło: Maria Okońska Wspomnienie z powstania warszawskiego, op. cit., s. 63.

„Kapłan ma również być ludowi chrześcijańskiemu dobrym pasterzem, za przykładem swego Mistrza i Pana winien oddać życie za owieczki swoje. Tak dobry pasterz kocha swe owieczki, a ta miłość zapala go do najpiękniejszych ofiar i wysiłków.”

Jacek Hoszycki (1908–1959) polski franciszkanin, ofiara prześladowań w czasach stalinowskich

Źródło: kazanie z sierpnia 1948 wygłoszone w Łagiewnikach Dzierżoniowskich; tekst z archiwum IPN we Wrocławiu, sygn. IPN Wr. 039/5451.

Frank Zappa Fotografia
Tadeusz Płużański (ur. 1971) Fotografia
Bolesław Prus Fotografia
Harlan Coben Fotografia
Julien Green Fotografia
Wisława Szymborska Fotografia
Greg Lake Fotografia
Léon Gambetta Fotografia