Cytaty na temat centymetr

Zbiór cytatów na temat centymetr, nasi, ludzie, mienie.

Cytaty na temat centymetr

Jacek Laskowski Fotografia

„Mówiło się o naszej drużynie, że tych centymetrów ponad 2 metry było bardzo dużo.”

Wpadki komentatorskie
Źródło: Creme de la creme czyli najlepsze cytaty komentatorów sportowych, sport.pl, 9 czerwca 2006 http://www.sport.pl/Mundial2006/1,73035,3407476.html

Mirosław Gabryś Fotografia

„Tam sięga – woła za poetą –
kędy nie sięga oko!
Po czym przykłada centymetr,
czy to aby nie za wysoko…”

Tadeusz Gicgier (1927–2005)

Źródło: Ostrożny, Fraszki, „Życie Literackie” nr 32, 5 sierpnia 1956, s. 12 http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=14822

Tomasz Zimoch Fotografia

„Za wysoko! Dlaczego tak wysoko! Dlaczego powyżej dwóch metrów i czterdziestu czterech centymetrów strzelałeś, chłopie, a nie nieco niżej: pomiędzy dwa białe słupki!”

Tomasz Zimoch (1957)

podczas meczu Polska – Czechy na mistrzostwach Europy w piłce nożnej w 2012.
Wpadki komentatorskie
Źródło: styl.pl http://www.styl.pl/raport-euro/euro-spoko/news-zimoch-zlotousty,nId,615000 (dostęp 26 czerwca 2012)

Czesław Miłosz Fotografia
John Irving Fotografia
Katarzyna Dąbrowska Fotografia
Witold Pyrkosz Fotografia

„Ja myślę, że nic się nie zmieniliśmy. Ja się tylko postarzałem, choć bardziej chyba posiwieć nie można. Jakiś czas temu skróciłem się też o dobre 10 centymetrów… Za to na planie widzę, że wnuki urosły. Zaobserwowałem, że trochę trudniej jest mi wchodzić na schody, nie mogę też za długo stać, no ale to już taka przypadłość starszych ludzi.”

Witold Pyrkosz (1926–2017) polski aktor teatralny i filmowy

o tym, co się zmieniło przez 10 pracy w serialu M jak miłość.
Źródło: Szachista z dolnej półki, 16 listopada 2010 http://www.m-jak-milosc.pl/Wywiady/6534/Szachista-z-dolnej-polki-rozmowa-z-Witoldem-Pyrkoszem.html

Magdalena Cielecka Fotografia
Jerzy Wenderlich Fotografia

„Wymazywanie Lecha Wałęsy z historii jest niegodziwe. Bracia Kaczyńscy choćby skoczyli 4 metry dwadzieścia centymetrów to i tak nie przeskoczą Wałęsy.”

Jerzy Wenderlich (1954) polski polityk lewicowy

na temat konferencji w Sejmie 7 września 2008 o Wolnych Związkach Zawodowych.
Źródło: politbiuro.pl http://politbiuro.pl/politbiuro/1,85402,5669336,Wenderlich__Kaczynscy_chocby_skakali_i_tak_nie_przeskocza.html, 8 września 2008

Buka Fotografia
Franciszek Starowieyski Fotografia
Dariusz Szpakowski Fotografia

„A oto i sam Hakan, któremu zabrakło kilkunastu centymetrów.”

Dariusz Szpakowski (1951) polski dziennikarz sportowy

Źródło: Creme de la creme czyli najlepsze cytaty komentatorów sportowych, sport.pl, 9 czerwca 2006 http://www.sport.pl/Mundial2006/1,73035,3407476.html?as=4&startsz=x

Michał Witkowski Fotografia
Tomasz Majewski Fotografia

„Nie o to chodzi, żeby mieć medale, ale aby wygrywać. Po to jest sport. Czuję się przegrany. Przegrany sam ze sobą. Wiem, k…., wiem. W szóstej próbie, na którą bardzo liczyłem, też się nie udało. Nie spodziewałem się, że ten konkurs się tak rozstrzygnie i że zabraknie jednego centymetra do złota.”

Tomasz Majewski (1981) polski lekkoatleta

po zdobyciu srebrnego medalu w mistrzostwach Europy 2010.
Źródło: sport.pl, 31 lipca 2010 http://www.sport.pl/sport/1,65025,8200655,Lekkoatletyczne_MS__Tomasz_Majewski__Czuje_sie_przegrany.html

Fisz Fotografia

„30 centymetrów ponad chodnikami.”

Fisz (1978)

Album Na wylot
Źródło: 30 centymetrów

„(…) wielkości człowieka nie mierzy się w centymetrach, lecz siłą miłości i rozumem.”

Źródło: „Dziennik Polski”, 9 marca 2004 http://www.teatry.art.pl/!rozmowy/silam.htm

Rafał A. Ziemkiewicz Fotografia
Roman Kuźniar Fotografia
Patrycja Markowska Fotografia
Jacek Gmoch Fotografia

„Człowiek koreański ma średnio 180 metrów. To znaczy centymetrów, pomyliło mi się z wysokością stadionu.”

Jacek Gmoch (1939) polski trener piłkarski

w czasie meczu Korea Południowa – Grecja.
Źródło: zczuba.pl http://www.zczuba.pl/zczuba/1,101142,8007150,Zlotousci_na_mundialu___dzien_pierwszy_i_drugi.html, 13 czerwca 2010

Elżbieta Jakubiak Fotografia

„Kiedyś pewna pani upiekła dla niego szarlotkę, w ogromnej brytfance, która miała jakieś 10 centymetrów wysokości i przyniosła ją do biura. Jarosław był zachwycony. Przed południem zjadł kawałek i potem musiał wyjść, ale ta szarlotka była taka dobra że inni ją zjedli. Kiedy Jarosław wrócił, żartował „To jest haniebne żeby zjeść moją szarlotkę.””

Elżbieta Jakubiak (1966) polska polityk

Wszystko było z oczywiście z uśmiechem, w żartach.
o słabościach Jarosława Kaczyńskiego.
Źródło: fakt.pl http://www.fakt.pl/Jakubiak-zdradza-sekrety-o-kobietach-Kaczynskiego-Bez-nich-chodzilby-glodny,artykuly,81175,1.html z 2 września 2010 r.

Włodzimierz Szaranowicz Fotografia

„Kluivert strzela! Milimetry! Aj, może przesadziłem – centymetry!”

Włodzimierz Szaranowicz (1949) polski dziennikarz sportowy

Euro 2000

Aprilynne Pike Fotografia
Krzysztof Ignaczak Fotografia
Leopold Tyrmand Fotografia

„Żyjemy tu, w Warszawie życiem tramwajowym. Znaczy to, że w naszej warszawskiej epoce tramwaj wzniósł się do roli symbolu. Oczywiście tramwaj wyraża miejską jednostkę komunikacyjną, taką samą jak trolejbus czy autobus. Mówi się: żyjemy życiem takim czy innym, wtedy gdy życie owo dobywa z człowieka jego najistotniejsze cechy. Czyli że w zetknięciu z nim człowiek objawia się w całej okazałości. Przepełniony irracjonalnie tramwaj warszawski stanowi doskonały odczynnik, przekonujemy się w nim codziennie, jacy jesteśmy i jak bardzo żyjemy życiem tramwajowym. W chwili gdy najbliższy bliźni demoluje nam śledzionę, unicestwia czar dopiero co kupionego płaszcza, niweczy z trudem przyszyte guziki, gasi brutalnie przepiękny połysk żarliwie wyczyszczonych butów, gniecie na miazgę wiezione dla dzieci ciastka, uśmiecha się przepraszająco, pakując nam w usta rękaw od kurtki, w której przed chwilą czyścił kominy lub wypakowywał stare śledzie – w takiej chwili, powtarzam, instynkty, jak działa żaglowej fregaty, wysuwają się groźnie z burt naszych dusz. Wtedy dopiero spostrzegamy z przerażeniem, jacy potrafimy być pierwotni, dzicy, egoistyczni, kłótliwi, nietolerancyjni, zaślepieni, krótkowzroczni. Z drugiej strony – ileż wspaniałych wartości dostrzegamy naraz w życiu, gdy uda nam się wepchnąć jako ostatni do rozchodzącego się w szwach autobusu, gdy przygodny sąsiad, wisząc na stopniu, odstąpi nam trzy centymetry kwadratowe miejsca, akurat tyle, by postawić na nich szpic buta, gdy złapany rozpaczliwie za krawat ten, który już do połowy tkwi w środku, uśmiechnie się bez pretensji i przygnie nas mocnym ramieniem, gdy wreszcie starsza pani, której, prąc ku wyjściu, strąciliśmy kapelusz, porwali w strzępy gazety i wgnietli całą zawartość siatki z masłem, jajami i marmoladą w biust, uśmiechnie się z tramwajową melancholią i powie smutne, lecz przebaczające: – Nie szkodzi… – Wtedy widzimy, jak dalece potrafimy być solidarni, wyrozumiali, ludzcy i coś ciepłego rozpływa się nam jak słodka, rozgrzana czekolada koło serca. Nic nie wzbudza w nas tak nieprzytomnej złości i bezmyślnej chęci awantur, jak niekończące się wyczekiwanie na wypchane ludźmi trolejbusy, do których nie można się dostać, jak tępota, brutalności i nieuprzejmość w tramwaju, o nic nie będziemy się sprzeczać i kłócić tak namiętnie, jak o grubiaństwa współpasażerów i bezduszną wrogość konduktorów. Ale też nic nie wzbudza w nas takiego uczucia zadowolenia, satysfakcji i wygody, jak widok wyczekiwanego numeru na ulicznym horyzoncie i stwierdzenie, że znajdziemy w nim miejsce siedzące. Tramwaj wyzwala w nas dziś w Warszawie cenną bezpośredniość przeżywania i dlatego żyjemy tu, w Warszawie życiem tramwajowym.”

Leopold Tyrmand książka Zły

Zły

Andrzej Pilipiuk Fotografia

„Egzorcysta odwrócił się, słysząc charakterystyczny brzęk trzydziestu butelek jednocześnie przekształcanych w tulipany. Trzydziestu tubylców patrzyło na niego ponuro, trzymając w dłoniach wyszczerbione flaszki.
(…)
– To ma być tulipan? – Jakub spojrzał na narzędzie mordu w dłoni tamtego.
A potem parsknął homeryckim śmiechem. Sięgnął na ladę po pustą flaszkę i jednym zręcznym ruchem przerobił ją na broń.
– O kurde – sapnął menel.
Wyrób Jakuba już na pierwszy rzut oka był o kilka klas doskonalszy. Światło żarówki połyskiwało na szklanych drzazgach. Wszystkie były idealnie kształtne i, co najważniejsze, znakomicie wyprofilowane.
– To co, sprawdzimy, kto z nas lepszy? – zapytał egzorcysta zaczepnie. – Urządzimy zawody?
Przeciwnik skinął głową. Siegnął po flaszkę z tanim winem i zębami odgryzł szyjkę razem z korkiem. Spojrzał wyzywająco. Jakub nie wyśmiał go tylko z grzeczności. Sięgnął po dwie. Kucnął i z wysokości trzydziestu centymetrów upuścił je na podłogę.
Pyk, pyk – odpadły denka. Złapał butelki za szyjki i zręcznie odwrócił w powietrzu. Trzymał w dłoniach dwa jakby wielkie kielichy pełne aromatycznej pryty, a nie rozlał przy tym ani kropli.
Szczęki opadły z trzaskiem. Tłum zafalował w podziwie.
– Mistrzu – wykrztusił wódz.”

Wybacz naszą nieuprzejmość. Nie wiedzieliśmy, kto zawitał w nasze progi.
Cykl Kroniki Jakuba Wędrowycza, Zagadka Kuby Rozpruwacza
Źródło: Łowy na Młotkowca

Dariusz Szpakowski Fotografia

„Strzał minął o centymetry bramkę GKS-u, w której stoi Janusz Jojko jak zaczarowany.”

Dariusz Szpakowski (1951) polski dziennikarz sportowy

Źródło: TVP, cyt. za: Creme de la creme czyli najlepsze cytaty komentatorów sportowych, sport.pl, 9 czerwca 2006 http://www.sport.pl/Mundial2006/1,73035,3407476.html?as=5&startsz=x

Nora Roberts Fotografia
Joanna Wiśniewska Fotografia
Graham Masterton Fotografia
Eugène Terre'Blanche Fotografia
Ewa Lipska Fotografia
Leopold Tyrmand Fotografia

„Żyjemy tu, w Warszawie życiem tramwajowym. Znaczy to, że w naszej warszawskiej epoce tramwaj wzniósł się do roli symbolu. Oczywiście tramwaj wyraża miejską jednostkę komunikacyjną, taką samą jak trolejbus czy autobus. Mówi się: żyjemy życiem takim czy innym, wtedy gdy życie owo dobywa z człowieka jego najistotniejsze cechy. Czyli że w zetknięciu z nim człowiek objawia się w całej okazałości. Przepełniony irracjonalnie tramwaj warszawski stanowi doskonały odczynnik, przekonujemy się w nim codziennie, jacy jesteśmy i jak bardzo żyjemy życiem tramwajowym. W chwili gdy najbliższy bliźni demoluje nam śledzionę, unicestwia czar dopiero co kupionego płaszcza, niweczy z trudem przyszyte guziki, gasi brutalnie przepiękny połysk żarliwie wyczyszczonych butów, gniecie na miazgę wiezione dla dzieci ciastka, uśmiecha się przepraszająco, pakując nam w usta rękaw od kurtki, w której przed chwilą czyścił kominy lub wypakowywał stare śledzie – w takiej chwili, powtarzam, instynkty, jak działa żaglowej fregaty, wysuwają się groźnie z burt naszych dusz. Wtedy dopiero spostrzegamy z przerażeniem, jacy potrafimy być pierwotni, dzicy, egoistyczni, kłótliwi, nietolerancyjni, zaślepieni, krótkowzroczni. Z drugiej strony – ileż wspaniałych wartości dostrzegamy naraz w życiu, gdy uda nam się wepchnąć jako ostatni do rozchodzącego się w szwach autobusu, gdy przygodny sąsiad, wisząc na stopniu, odstąpi nam trzy centymetry kwadratowe miejsca, akurat tyle, by postawić na nich szpic buta, gdy złapany rozpaczliwie za krawat ten, który już do połowy tkwi w środku, uśmiechnie się bez pretensji i przygnie nas mocnym ramieniem, gdy wreszcie starsza pani, której, prąc ku wyjściu, strąciliśmy kapelusz, porwali w strzępy gazety i wgnietli całą zawartość siatki z masłem, jajami i marmoladą w biust, uśmiechnie się z tramwajową melancholią i powie smutne, lecz przebaczające: – Nie szkodzi…”

Leopold Tyrmand książka Zły

Wtedy widzimy, jak dalece potrafimy być solidarni, wyrozumiali, ludzcy i coś ciepłego rozpływa się nam jak słodka, rozgrzana czekolada koło serca. Nic nie wzbudza w nas tak nieprzytomnej złości i bezmyślnej chęci awantur, jak niekończące się wyczekiwanie na wypchane ludźmi trolejbusy, do których nie można się dostać, jak tępota, brutalności i nieuprzejmość w tramwaju, o nic nie będziemy się sprzeczać i kłócić tak namiętnie, jak o grubiaństwa współpasażerów i bezduszną wrogość konduktorów. Ale też nic nie wzbudza w nas takiego uczucia zadowolenia, satysfakcji i wygody, jak widok wyczekiwanego numeru na ulicznym horyzoncie i stwierdzenie, że znajdziemy w nim miejsce siedzące. Tramwaj wyzwala w nas dziś w Warszawie cenną bezpośredniość przeżywania i dlatego żyjemy tu, w Warszawie życiem tramwajowym.
Zły