Cytaty na temat krajowy

Zbiór cytatów na temat krajowy, mienie, czas, warszawa.

Cytaty na temat krajowy

Józef Stalin Fotografia

„Cóż to jest ta wasza Armia Krajowa? Co to za armia bez artylerii, bez czołgów, bez lotnictwa? Nawet broni ręcznej nie ma dosyć… To są drobne oddziałki partyzanckie, a nie regularna siła zbrojna. Słyszę, że rząd polski polecił tym oddziałom wypędzić Niemców z Warszawy. Nie rozumiem, jak to zrobią, bo przecież nie mają na to siły.”

Józef Stalin (1879–1953) przywódca ZSRR

3 sierpnia 1944 na Kremlu do Stanisława Mikołajczyka, gdy ten przyjechał prosić o pomoc dla polskich oddziałów walczących w powstaniu warszawskim.
Źródło: Roman Daszczyński, Odsieczy nie będzie, zostaliśmy sami, „Gazeta Wyborcza”, 20 stycznia 2010.

Maria Janion Fotografia
Jan Rzepecki Fotografia
Jakub Jasiński Fotografia
Sławomir Sierakowski Fotografia
Jan Pospieszalski Fotografia
Tadeusz Komorowski Fotografia

„W lipcu 1943 r., po aresztowaniu mego poprzednika Gen. Stefana Roweckiego, uwięzionego przez Gestapo, objąłem dowództwo nad Armią Krajową. Żołnierze tej armii nie mieli dział, czołgów i samolotów, jak ich bardziej szczęśliwi Rodacy walczący u boku Sił Brytyjskich i Amerykańskich, ale równie gorąco pragnęli zderzyć się z Niemcami. Celem naszym było pracować na rzecz zwycięstwa Sojuszników, którzy jedynie mogli przywrócić niezależność naszemu Krajowi. Działalność nasza była skierowana przeciwko produkcji żywności, ekwipunku wojskowego, amunicji i wszystkich innych dostaw wojskowych dla Niemców, przede wszystkim zaś przeciwko niemieckim liniom komunikacyjnym. Przeciwdziałaliśmy terroryzmowi okupanta, przeciwstawialiśmy się jego nieludzkim metodom i pociągnęliśmy do odpowiedzialności sądowej brutalnych i kryminalnych przedstawicieli władz okupacyjnych. Nasz wywiad, który pracował dla Naczelnego Dowództwa Sojuszniczego, obejmował swym zasięgiem nie tylko całą Polskę, ale również wschodnie Niemcy oraz zajętą przez Niemców cześć Rosji sowieckiej. Informacje dostarczane przez nas sojusznikom dotyczyły w szczególności operacyjnych posunięć niemieckich na Wschodzie, ich przemysłu wojennego oraz ruchów marynarki w portach bałtyckich. Byliśmy wielce radzi mogąc w lipcu 1944 r. na krótko przed wybuchem bitwy o Warszawę przesłać Wielkiej Brytanii szczegółowy opis i nawet części bomb latających „V 2.””

Tadeusz Komorowski (1895–1966) polski generał, dowódca AK, polityk emigracyjny

Źródło: Tadeusz Bór-Komorowski w relacjach i dokumentach, opracował Andrzej Kunert, Oficyna Wydawnicza RYTM, Warszawa 2000, s. 410.

Kinga Dunin Fotografia
Tomasz Strzembosz Fotografia

„Powstanie to fakt żywy, fakt o niezwykłej trwałości, bez którego trudno dziś sobie wyobrazić świadomość współczesnego Polaka. Wszak to Powstanie Warszawskie stworzyło wielki i twórczy mit Armii Krajowej, a samo stało się legendą. Legendą walki o wolność wbrew wszystkim i wszystkiemu. Legendą, która wzywa i zobowiązuje. Legendą opartą na prawdzie i zakorzenioną w rzeczywistych wartościach. Od lat czterdziestu zdjęcia ruin Warszawy wystawiamy na odbudowanych placach, niemal szczycimy się nimi, pokazujemy w dziesiątkach filmów i w albumach. Ale przecież, na miły Bóg, to nie one są najważniejszym śladem, jedynym znakiem warszawskiego powstania. To nie one czynią, że legenda powstańcza tak przyciąga i fascynuje naszą młodzież, najlepszą i najbardziej wrażliwą; że zaczytuje się ona w takich książkach jak „Zośka” i „Parasol” czy „Pamiętniki żołnierzy baonu Zośka”. To wartości przyciągają ich tutaj, te wartości, których tak mało było – a czasem również jest – w naszym codziennym życiu, które się gubią w walce o chleb, w atmosferze szarzyzny i apatii. Te wartości, potrzebne młodym jak powietrze, potrafią oni odnaleźć w walce swych starszych braci i sióstr, w ich porywie i w ich nieugiętym trwaniu. Bo nie było to powstanie zrodzone tylko z nienawiści i chęci zemsty. Było to także, było to przede wszystkim powstanie wielkiej miłości i powstanie najwyższej ofiary. To sierpniowe powstanie chłopców i dziewcząt było także powstaniem ich ojców i ich matek. Było powstaniem do życia całego umęczonego narodu.”

Tomasz Strzembosz (1930–2004) polski historyk

Refleksje o Polsce i Podziemiu 1939–1945
Źródło: s. 127–128

Feliks Koneczny Fotografia
Patryk Jaki Fotografia

„W reakcji na ogłoszone przez Sąd postanowienie o odmowie odrzucenia pozwu i przystąpienie przez Sąd do rozpoznania sprawy, pozwany Patryk Jaki sprawujący mandat posła na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej i pełniący funkcję wiceministra sprawiedliwości, wypowiedziami kierowanymi do Sądu podjął niedopuszczalną próbę wywarcia na Sąd nacisku. Było to działanie szczególnie naganne. Z uwagi na wykonywany mandat posła i pełnioną funkcję wiceministra sprawiedliwości sprawującego nadzór administracyjny nad sądami, Patryk Jaki winien powstrzymać się od jakichkolwiek działań, które mogłyby zostać poczytane za naruszanie niezawisłości sędziego lub niezależności sądu. Rażącym przekroczeniem elementarnych standardów w tym zakresie było stwierdzenie przez posła Patryka Jakiego o tolerowaniu przez Sąd „bezprawia”, jak również sformułowanie pod adresem Przewodniczącego składu Sądu groźby podjęcia działań mających na celu wszczęcie postępowania dyscyplinarnego. W ocenie Krajowej Rady Sądownictwa, swoją postawą Patryk Jaki uchybił godności sprawowanego mandatu posła na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej oraz pełnionej funkcji w Ministerstwie Sprawiedliwości.”

Patryk Jaki (1985) polski polityk

uchwała Krajowej Rady Sądownictwa w sprawie zachowania Patryka Jakiego podczas rozprawy w Sądzie Okręgowym w Warszawie podczas procesu z powództwa wytoczonego przeciwko niemu przez posła Roberta Kropiwnickiego o naruszenie dóbr osobistych.
Źródło: Uchwała Krajowej Rady Sądownictwa z 16 września 2016 r. w sprawie wypowiedzi wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego 9 września 2016 r. w SO w Warszawie http://www.krs.pl/pl/aktualnosci/d,2016,9/4353,uchwala-krajowej-rady-sadownictwa-z-16-wrzesnia-2016-r-w-sprawie-wypowiedzi-wiceministra-sprawiedliwosci-partyka-jakiego-9-wrzesnia-2016-r-w-so-w-warszawie, krs.pl, 16 września 2016.

Tomasz Szarota Fotografia

„Warszawę należy uznać za centrum polskiej konspiracji, polskiego podziemia, Polski Podziemnej, czy po prostu Polski Walczącej, by użyć tych określeń, zamiast mówić o centrum polskiego ruchu oporu, który to termin niemal powszechnie jest odrzucany przez byłych żołnierzy AK. Wiemy już, że od czerwca 1940 r. w Warszawie znajdowało się dowództwo i sztab największej wojskowej organizacji konspiracyjnej, czyli ZWZ (przemianowanej w lutym 1942 r. na Armię Krajową). Miały tu swoje siedziby również dowództwa i sztaby wszystkich innych podziemnych organizacji wojskowych o zasięgu ogólnopolskim. Także kierownictwo cywilnego oporu znajdowało się w Warszawie. Tu działały władze naczelne konspiracyjnych partii i stronnictw politycznych, a także podziemnych organizacji społecznych i zawodowych, by wspomnieć choćby o Radzie Pomocy Żydom czy Tajnej Organizacji Nauczycielskiej. Warszawa była bez wątpienia centrum podziemnego ruchu wydawniczego. Jak obliczyła Stanisława Lewandowska na 1 257 tytułów prasy konspiracyjnej ze stwierdzonym miejscem wydania aż 690, a więc więcej niż połowa, ukazało się w Warszawie. Tu również wydano większość z 1 069 zwartych druków konspiracyjnych, zarejestrowanych w bibliografii Władysława Chojnackiego.”

Tomasz Szarota (1940) polski historyk i publicysta

Źródło: Powstanie warszawskie z perspektywy półwiecza, Marian Marek Drozdowski (red.), wyd. Instytut Historii PAN, Warszawa 1995, s. 13

Konstanty Schmidt-Ciążyński Fotografia

„Sprawy miejskie
Posiedzenie Rady Miejskiej d. 1 kwietnia.
(…)
Z porządku dziennego r. m. Dr F. Jakubowski uzasadnia wnioski co do nabycia przez gminę dla Muzeum Narodowego zbioru kamei i gem p. Schmidta-Ciążyńskiego. Sprawozdawca podnosi wysoką wartość tego zbioru, jakiego nie posiada w takiej ilości żadna instytucya, a zbiór ten mieści 2,500 sztuk kamei i gem. Wartość tę zbioru sprawdzili wysłani do Wiednia pp. Maryan Sokołowski i Zygmunt Cieszkowski. Za zbiór ten, którego wykaz szczegółowy odczytuje sprawozdawca, zażądał właściciel wypłaty rocznej renty w sumie 3,600 złr. Suma ta przedstawia się jako mała w porównaniu z wartością zbioru, lecz ponieważ było za ciężko dla Rady ponosić takową wyłącznie, dlatego zwrócono się do Sejmu z prośbą o subwencyę jak najwyższą na ten cel, a Sejm przeznaczył 1,000 złr., przez co umożliwił nabycie zbioru. Prócz kamei i gem ofiaruje p. Schmidt-Ciążyński dla Muzeum 61 obrazów, które się już tam znajdują i 67 sztuk obrazów, które tymczasowo do Rapperswylu posłał, a których odebranie będzie połączone z pewnemi trudnościami. W ocenienie szczegółowe zbioru nie wdaje się sprawozdawca, znanym on jest bowiem z wystawy Sobieskiego, i prosi wreszcie Radę o przyjęcie wniosków, które brzmią następnie:
1) Gmina miasta Krakowa nabywa od p. Konstantego Schmidt-Ciążyńskiego zbiór kamei i gemm na własność, na rzecz Muzeum Narodowego w Krakowie, za rentę dożywotnią p. Konstantemu Schmidt Ciążyńskiemu, rocznie począwszy od 1 stycznia. 1885 w ilości 3600 zł. aw. w ratach półrocznych z góry opłacać się mającą. 2) Nabycie dokonanem zostaje na podstawie wykazu inwentarycznego dołączonego. 3) Renta roczna, w ustępie 1) określona, wypłacaną będzie w ten sposób, iż na ten cel użytą będzie suma 1000 złr. przez Sejm krajowy na ten cel przeznaczona, zaś resztę, w ilości 2600 złr. wa. wypłacać będzie gmina m. Krakowa z funduszów bieżących. 4) Poleca się Sekcyi skarbowej, aby fundusz na zapłacenie renty tegorocznej obmyśliła i do dyspozycyi Pana Prezydenta pozostawiła, tudzież, aby na przyszłość odpowiednie fundusze w budżecie rocznym zamieszczała. 5) Do zawarcia i podpisania umowy z p. Konstantym Schmidt Ciążyńskim, upoważnia Rada miejska Pana Prezydenta, tudzież Radców pp. Dra Faustyna Jakubowskiego i Dra Henryka Jordana.
Po otwarciu dyskusyi nad wnioskami, zabiera głos r. m. Baranowski, który sądzi, iż właśnie dlatego, że Muzeum jest Narodowe, Sejm powinien dać większą subwencyę, a mianowicie 2,600 złr., miasto zaś mogłoby się przyczynić kwotą 1,000 złr. Zawielki to ciężar dla gminy, dlatego oświadcza, iż głosować będzie przeciw wnioskom.
R. m. Dr Warschauer rozbiera szczegółowo charakter wydatków miejskich i dzieli takowe na egoistyczne, tj. potrzebne na budowę bruków, kanałów itd., i na wydatki krajowe, do których miasto przyczyniać się musi. Ani z jednego, ani z drugiego funduszu wydatku na nabycie kamei czynić nie można. Mówca był przeciwny założeniu Muzeum, które obecnie już kosztuje gminę 3,000 złr., a które przysporzyło miastu dwóch urzędników i woźnego. Niezawodnie jest ładnie, żeby były Muzea, galerye; niezawodnie, że zbiór rzeczony jest cenny, że ma pretium affectionis; niezawodnie, że ma gmina pewne obowiązki względem kraju, ale nie tak wielkie, bo przypuśćmy, że Sejm w którymkolwiek roku nie da subwencyi, to wtedy cały jej ciężar spadnie na miasto, za rzecz, która nie jest w ścisłym związku z Muzeum Narodowem, chyba o tyle, o ile działy sztuki wogóle mają związek ze sobą. Mówca doradza, aby i zamożne prywatne osoby przyczyniły się do nabycia, i proponuje następujący rozkład kwoty: Sejm niech da 1/3, miasto 1/3 i ludzie prywatni 1/3. Pieniądze są, trzeba je dać.
R. m. prezes Majer jest za wnioskami, ale musi się usprawiedliwić, dlaczego. Wiele jest prawdy w słowach mówcy poprzedniego, i gdyby nie pewne względy, nie mógłby oświadczyć się za nabyciem zbioru. Na wszelkie targi, jak podobny, bo inaczej układu na przeżycie nazwać nie można, wzdryga się jego sumienie, inna rzecz bowiem, jeżeli rodzice odstępują dzieciom majątek, a sobie zastrzegają rentę. Przyznaje mówca, że zbiór ten, to rzecz przydatna, ale pierwej iść powinny potrzeby konieczne. Gdyby nie było Muzeum Narodowego, to nikomu nie postałoby w głowie nabywanie zbioru, ale skoro Muzeum jest, to naszym obowiązkiem, aby się rozrastało. Znawcy powiadają, że nabytek robimy za cenę stosunkowo niską; znawcy w Wiedniu orzekli, iż wartość samego materyału, nie licząc wartości sztuki, oszacować można na 40,000 do 50,000 złr. Ale to wszystko mając na względzie, nie mógłby jeszcze mówca za nabyciem wotować, gdyby nie zasiłek, jaki przeznaczył Sejm w kwocie 1,000 złr., a nie traćmy nadziei, że usiłowaniom naszych posłów uda się więcej uzyskać. Drugim względem, skłaniającym mowcę do głosowania za nabyciem, jest zapewnienie, że znajdzie się fundusz i to taki, iż miasto ciężaru nie poniesie.
R. m. Dr Machalski wyjaśnia poprzedniemu mówcy, iż niema najmniejszej niemoralności co do zachodzącego tu dożywocia, bo ono jest uświęconem we wszystkich społeczeństwach cywilizowanych. Rada nie spekuluje tu na życie niczyje, a życie p. Schmidta-Ciążyńskiego jest w ręku Boskiem.
R. m. Rehman zapytuje, czy subwencya Sejmu jest jednorazową, czy też będzie udzielaną i na przyszłość.
R. m. Romanowicz wyjaśnia, że jest to datek roczny, więc nie potrzeba będzie wnosić petycye, bo odnośną kwotę będzie wstawiał co roku Wydział krajowy; nie chroni to wszakże tej rubryki od tego, że może się za nią nie podnieść większość rąk, czego przecież po reprezentacyi kraju przypuścić nie można, aby się w tym względzie taka większość nie znalazła.
Sprawozdawca Dr F. Jakubowski dodaje do wyjaśnienia r. m. Machalskiego tę uwagę, że jeżeli rodzice dzieciom majątek zostawiają, a sobie rentę dożywotnią zastrzegają, to tutaj obywatel przychodzi i mówi: oddaję wam wszystko, co mam, całą moją własność, dajcie mi rentę dożywotnią. Tu propozycya wychodzi z jego strony i jemu wolno tak postąpić; Co do r. m. Warschauera, który mówi: niech ktoś da, to nie od nas zawisło, by dał, ani Sejmu także do większej ofiary zmusić nie możemy, Sejmu, który w trudnych warunkach ofiarował 1000 złr. Jeżeli zaś ktoś ma dać, to nie od nas także zawisło, ale trzeba rozpocząć składać datki, a radca Warschauer rozpoczął od proponowania datków. Radca Warschauer dzieli także wydatki na niższe i wyższe, lecz ile razy przychodzimy z żądaniem niższych wydatków, to nam mówią o wyższych, ile zaś razy żądamy wydatków na wyższe cele, to nam mówią o brukach, kanałach itd. Gdy szło n. p. o szkołę przemysłową, to mówiono: po co szkoła przemysłowa! I zdaje się, ze słów p. Warschauera, jak gdyby gmina Krakowa mogła tylko kanały i bruki budować i ten jedynie miała obowiązek. Muzeum, przeciw któremu występuje p. Warschauer, ma dziś dziesięć razy większą wartość, niż suma, jaką na nie gmina wydała. Sprawozdawca wskazuje i na te wyższe cele, jakie miasto Kraków ma do spełnienia wobec kraju i narodu i prosi jeszcze raz o uchwalenie wniosków.
W głosowaniu imiennem, zarządzonem na wniosek r. m. Epsteina, głosowali za: Armółowicz, Dr Bobrzyński, Dr Bochenek, Geissler, Dr Hajdukiewicz, Dr F. Jakubowski, Dr Jakubowski Maciej, Dr Jordan, Dr Kasparek, dyrektor Kieszkowski, Knaus. JE. Dr Kopff, Dr Kohn, Dr Lisowski, Dr Majer, Dr Machalski, Muczkowski, hr. Potocki, Romanowicz, Dr Rosenblatt, Dr Straszewski, Szpakowski, hr. Tamowski, Zaremba, Dr Zatorski, Dr Zoll. Razem 26 głosów.
Przeciw głosowali: Dr Asnyk, Baranowski, Birnbaum, Epstein, Grosse, Gwiazdomorski, Kwiatkowski, Dr Oetinger, Rehman, Stockmar, Dr Warschauer, Zieleniewski. Razem 12 głosów.
Wstrzymali się od głosowania: Chęciński, Dr Domanski, Fedorowicz, Feintuch, wiceprezydent Friedlein, Goebel, Dr Horowitz, X. Midowicz, Mendelsburg, Schwarz.
Nieobecni: Chrzanowski Leon, Goldgardt, Matusińsiki, hr. Mieroszowski, Mirtenbaum, Dr Pareński, Dr Pieniążek, Dr Retinger, Rzewuski, Spira, Dr Weigel.”

Konstanty Schmidt-Ciążyński (1818–1889) polski kolekcjoner dzieł sztuki

O Konstantym Schmidcie-Ciążyńskim
Źródło: „Czas” nr 76, 3 kwietnia 1885, s. 2, Małopolska Biblioteka Cyfrowa http://mbc.malopolska.pl/publication/20747

Stanisław Mackiewicz Fotografia
Tadeusz Żenczykowski Fotografia

„Szeroko używana przez komunistyczną propagandę teoria głosi, że Powstanie wywołała „reakcja polska” dla walki o zdobycie władzy. A przecież w Polsce Podziemnej (nazywanej w języku komunistycznym „reakcją”) działał od dawna prawowity aparat władzy, reprezentujący Rząd Polski i z jego ramienia nie tylko wskazujący społeczeństwu zasady postępowania pod okupacją, ale kierujący podziemnym szkolnictwem, sądownictwem, pomocą, społeczna, działalnością kulturalną i wielu innymi dziedzinami życia kraju. Delegatura Rządu – przekształcona później w Krajową Radę Ministrów – posiadała powszechny autorytet, wspierany przez Radę Jedności Narodowej, w której miały swych przedstawicieli wszystkie najważniejsze niepodległościowe ugrupowania polityczne. Terenowi kierownicy tych władz państwowych na równi z komendantami Okręgów AK ujawniali się wobec wkraczających wojsk sowieckich. Był to najlepszy dowód istnienia i działalności legalnej administracji państwowej. Polska Podziemna nie potrzebowała więc zdobywać władzy, gdyż ją od dawna sprawowała. To tylko Związek Sowiecki chciał Polsce narzucić samozwańcze władze z własnego doboru i nominacji.”

Tadeusz Żenczykowski (1907–1997) polski prawnik, działacz polityczny i publicysta

Źródło: Tadeusz Żenczykowski, Samotny bój Warszawy, Wydawnictwo Editions Spotkania, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin–Paryż 1990, s. 134.

Tadeusz Komorowski Fotografia

„Zgodnie z instrukcjami, jakie otrzymałem od moich przełożonych w Londynie w końcu r. 1943, wydałem rozkaz podległym mi lokalnym dowódcom, aby przystąpili do otwartej walki przeciwko Niemcom i aby czynnie popierali operacje wojsk sowieckich od chwili, gdy linia frontu znajdzie się w pobliżu ich dowództwa. Rozkazy te zostały ściśle wykonane i w r. 1944 w czasie sowieckiej ofensywy we Wschodniej Polsce nasza Armia Krajowa uderzyła na Niemców w wielu okręgach, ułatwiając postępy Rosjanom i zajęcie przez nich wielu miast, a wśród nich: Wilna, Lwowa i Lublina. Ta współpraca z armią czerwoną nie ustaliła jednakże trwałej łączności na jakiejś szerszej płaszczyźnie czy skali, wykraczającej poza ramy pola bitwy, w jak najściślejszym znaczeniu tego słowa. Nie mogąc ustalić łączności z dowództwem sowieckim, co nie było naszą winą, usiłowałem skoordynować nasze operacje z działaniami armii czerwonej, na podstawie mojej własnej oceny sytuacji wojskowej. Wziąłem pod uwagę stale powtarzające się wezwania sowieckich radiostacji, nawołujących nas do rzucenia wszystkich sił przeciwko Niemcom. Jednym z tych licznych apelów była audycja moskiewskiego radia z 29 lipca 1944 r., wzywająca ludność Warszawy do powstania przeciw wrogowi w otwartej bitwie.”

Tadeusz Komorowski (1895–1966) polski generał, dowódca AK, polityk emigracyjny

Źródło: Tadeusz Bór-Komorowski w relacjach i dokumentach, opracował Andrzej Kunert, Oficyna Wydawnicza RYTM, Warszawa 2000, s. 411.

Leszek Żebrowski Fotografia
Tadeusz Pełczyński Fotografia
Piotr Ikonowicz Fotografia

„Trzy czwarte polskich przedsiębiorców nie zarabia nawet średniej krajowej. Nie ma co marzyć, że będą dobrowolnie odkładać na emeryturę.”

Piotr Ikonowicz (1956) polski polityk

Źródło: Pozory wolności, krytykapolityczna.pl, 22 stycznia 2013 http://www.krytykapolityczna.pl/artykuly/opinie/20130122/ikonowicz-pozory-wolnosci

Kazimierz Leski Fotografia

„29 lipca 1944 rano budzące się miasto zastało rozplakatowaną na murach odezwę generała Polskiej Armii Ludowej (PAL) Juliana Skokowskiego, mówiącą, że Naczelny Dowódca Armii Krajowej i Delegat Rządu na Kraj uciekli z miasta i wzywającą do powstania przeciw Niemcom pod jego komendą.”

Kazimierz Leski (1912–2000) inżynier polski, żołnierz AK, uczestnik powstania warszawskiego

Źródło: Życie niewłaściwie urozmaicone. Wspomnienia oficera wywiadu i kontrwywiadu AK, wyd. II, Warszawa 1995, s. 292.

Ryszard Czarnecki Fotografia

„Chcę bardzo podziękować Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Komisji Ustawodawczej za autopoprawkę do sprawozdania, która mówi o ustanowieniu Krzyża Narodowego Czynu Zbrojnego, wprowadzonego przed 58 laty przez Narodowe Siły Zbrojne. Należy to traktować, w moim przekonaniu i w przekonaniu członków Klubu Parlamentarnego Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego (ale widzę, na szczęście, że także wielu posłów z innych klubów) jako formę zadośćuczynienia żołnierzom i dowódcom Narodowych Sił Zbrojnych. Zadośćuczynienia spóźnionego, dokonanego po półwieczu, ale bardzo potrzebnego. Narodowe Siły Zbrojne były tą formacją wojskową, ideową i polityczną, która wniosła poważny wkład w walkę z niemieckim okupantem w czasie II wojny światowej, a następnie z nowym, sowieckim agresorem. Obok Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich były najliczniejszym, zbrojnym ramieniem Polski podziemnej. Po wojnie, wraz z Narodowym Zjednoczeniem Wojskowym i WIN, stawiły czoło temu, co w czasie powstania warszawskiego określano jako czerwoną zarazę. NSZ walczyły, kiedy trzeba było, na dwóch frontach, to prawda. Nie dlatego, że tak chcieli żołnierze NSZ, ale dlatego, że taki właśnie, tragiczny, był los Polski w tym czasie. Po wojnie – o czym panowie postkomuniści już nie mówili – komunistyczne UB najzacieklej ze wszystkich formacji zbrojnych polskiego państwa podziemnego tropiło żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego.”

Ryszard Czarnecki (1963) polityk polski

Źródło: wypowiedź na posiedzeniu Sejmu, 29 lipca 1992 http://orka2.sejm.gov.pl/Debata1.nsf/d4f9d5c35cf7b761c12574c6004133f1/74e4d3a815f29caac125750c004430fe?OpenDocument

Jan Olszewski Fotografia
Tomasz Strzembosz Fotografia

„Wbrew potocznej opinii, przypisującej decyzję podjęcia walki w Warszawie jedynie dowódcy AK i jego sztabowi, podjęło ją gremium znacznie szersze i o kompetencjach nie tylko wojskowych. Przede wszystkim zgodę na powstanie w Warszawie wyraził premier rządu polskiego Stanisław Mikołajczyk, przekazując ostateczną decyzję w ręce delegata rządu na kraj, Jana Stanisława Jankowskiego. O decyzji tej powiadomieni byli i poparli ją bądź nie zgłosili zasadniczych zastrzeżeń: przewodniczący Rady Jedności Narodowej Kazimierz Pużak, członkowie Komisji Głównej RJN, reprezentujący najważniejsze stronnictwa, oraz członkowie Krajowej Rady Ministrów, najbliżsi współpracownicy delegata, który miał wówczas tytuł wicepremiera. Była to decyzja generalna: że w Warszawie będzie powstanie, że dojdzie do próby opanowania stolicy Polski. Ostateczna decyzja pozostawała jednak rzeczywiście w dużym stopniu w rękach generała Tadeusza Komorowskiego: on bowiem stawiał wniosek co do terminu powstania, chociaż o samym wybuchu zdecydować miał wspólnie z delegatem rządu i przewodniczącym RJN. Ostateczne postanowienie podjęli pod wieczór 31 lipca 1944 r. delegat rządu i dowódca AK, gdyż na ściągnięcie Pużaka zbrakło już czasu. Ale była to tylko sprawa terminu – decyzja zasadnicza zapadła kilka dni wcześniej. Nad sprawą powstania w Warszawie zastanawiały się więc najbardziej kompetentne czynniki polskiego państwa podziemnego. Jest to fakt o znaczeniu podstawowym, na który w literaturze przedmiotu nie zwraca się dostatecznej uwagi.”

Tomasz Strzembosz (1930–2004) polski historyk

Refleksje o Polsce i Podziemiu 1939–1945
Źródło: s. 113–114

Mariusz Max Kolonko Fotografia
Ziemowit Szczerek Fotografia

„Bar Smakosz wyglądał tak, jak może wyglądać bar Smakosz przy drodze krajowej.”

Ziemowit Szczerek (1978) polski pisarz i publicysta

Siódemka (2014)
Źródło: s. 67.

Wojciech Cejrowski Fotografia
Kornel Morawiecki Fotografia
Konstanty Schmidt-Ciążyński Fotografia

„Stale kontaktujemy się z Ligą Polskich Rodzin, myślę, że zaowocuje to wspólnym startem. Mamy swoich przedstawicieli w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji i to ułatwia nam współpracę. Prowadzone są również rozmowy ze Stronnictwem Piast Zdzisława Podkańskiego.”

Bolesław Borysiuk (1948) polski polityk

o współpracy Partii Regionów z innymi ugrupowaniami.
Źródło: Partia Regionów szykuje się do europarlamentu, dziennikwschodni.pl, 18 października 2008 http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20081013/AKTUALNOSCI/263244527

Tomasz Strzembosz Fotografia
Marian Kukiel Fotografia

„To, co obecnie Armia Krajowa robi w zakresie akcji dywersyjnej i partyzanckiej, jest już czymś więcej wojskowo, aniżeli było powstanie w 1863 r. Czy więc nie należałoby już obecne stadium działań nazwać powstaniem ze względów moralno-propagandowo-politycznych.”

Marian Kukiel (1885–1973) polski generał i historyk wojskowości, minister

3 lipca 1944 w Londynie, na spotkaniu premierem Mikołajczykiem i naczelnym wodzem gen. Sosnkowskim.
Źródło: Jan M. Ciechanowski, Powstanie warszawskie, Wydawnictwo Bellona, Pułtusk-Warszawa 2009, s. 730.

Alexander Haig Fotografia
Krzysztof Janik Fotografia

„Jestem członkiem Rady Krajowej SLD i dopóki koledzy z Tarnowa będą mnie popierać, to będę. Jak przegram tam wybory partyjne, to znaczy, że czas odchodzić.”

Krzysztof Janik (1950) polski polityk i politolog

Źródło: „Nie brałem udziału w morderstwie Oleksego”, dziennik.pl, 14 czerwca 2008 http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/129457,nie-bralem-udzialu-w-morderstwie-oleksego.html

Ryszard Bender Fotografia
Wojciech Roszkowski (historyk) Fotografia
Andrzej Strzelecki Fotografia

„Wtedy okazało się, że jest nowy przeciwnik – Leszek Balcerowicz, ówczesny minister finansów w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego. Wskutek jego „reform” gospodarka zaczęła popadać w kryzys, widoczny już na początku 1991 roku. Dlatego zaproponowaliśmy prezydentowi zorganizowanie specjalnej narady gospodarczej w Belwederze. Jednak gdy już się zaczęła, zanim jeszcze zacząłem swój referat, prezydent uciekł. Wyszedł z narady pod pretekstem, że jest wystawa książek. Uchylił się od zabrania głosu i podejmowania decyzji. Tymczasem to on miał pełnić funkcję arbitra w tym narastającym sporze krytyków Balcerowicza z prezentowaną przez niego koncepcją reform gospodarczych. Dyskusja odbyła się, ale niestety nikt nie odważył się poprzeć mojej krytyki wobec Balcerowicza. Powiedziałem m. in., że sam fakt, iż opóźniono o trzy tygodnie zwołanie narady, spowodował straty rzędu kilku miliardów złotych, wynikające ze zmniejszenia aktywności polskiego przemysłu, niewykorzystanie kilkuset milionów USD z kredytów zagranicznych i dziesiątki tysięcy nowych bezrobotnych. Już wtedy liczba bezrobotnych wynosiła około miliona osób. Ostrzegałem, że bez stymulacji krajowej produkcji nie uda się utrzymać korzyści płynących ze stabilizacji polityki finansowej, którą prowadził Balcerowicz. Chodzi o to, że ograniczył on dopływ pieniądza do gospodarki.”

Stefan Kurowski (1923–2011) polski ekonomista

Źródło: Moja droga, moja walka, naszdziennik.pl, 10 maja 2008 http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=my&dat=20080510&id=my61.txt

Władysław Anders Fotografia
Tadeusz Żenczykowski Fotografia

„Jedna z trwałych tez sowieckich, powtarzanych też uporczywie przez komunistów polskich, głosi, że Powstanie Warszawskie było politycznie skierowane przeciwko Związkowi Sowieckiemu. Trudno o większe kłamstwo, którego jedynym argumentem jest usilne operowaniem gołosłownym oskarżeniem, jakiego w żaden sposób jego głosiciele nie są zdolni poprzeć konkretnymi dowodami. W założeniu swoim Powstanie miało wyzwolić Warszawę i dopomóc wojskom sowieckim w walce z Niemcami. Chcieliśmy tylko skorzystać z należnego prawa i moralnego obowiązku czynnego udziału w wyzwoleniu stolicy. Armia Krajowa była zdecydowana współdziałać z wojskami Rokossowskiego w dalszych ich bojach, toczonych już po zajęciu Warszawy. Tak przecież działo się od samego początku wykonywania operacji „Burza”. Władze Polski Podziemnej, mogące już wystąpić w wolnej Warszawie, były przygotowane do traktowania Armii Czerwonej jako sojusznika, któremu ujawniona administracja podziemna będzie okazywać potrzebne udogodnienia, niezbędne ze strony ludności cywilnej dla przeprowadzenia dalszych walk. Ułożenie stosunków z legalnymi władzami polskimi po wejściu do Warszawy zależało tylko od woli i postępowania Rosjan. Geneza tego zarzutu ma osłaniać wyraźną złą wolę Stalina wobec Polski. Pozornie tylko głosił, że nie chce narzucać Polsce ani sowieckiego ustroju, ani swych dyrektyw. Gdyby deklaracje takie były rzetelne, to powinien był powitać jako fakt pozytywny ujawnienie się władz Polski Podziemnej w Warszawie. W rzeczywistości odnosił się do takiej możliwości wrogo, gdyż niweczyłaby jego prawdziwe zamiary przerzucenia PKWN-u z Lublina do Warszawy i uznania go już wtedy jako rządu, zaprzyjaźnionego z Moskwą.”

Tadeusz Żenczykowski (1907–1997) polski prawnik, działacz polityczny i publicysta

Źródło: Tadeusz Żenczykowski, Samotny bój Warszawy, Wydawnictwo Editions Spotkania, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin–Paryż 1990, s. 134.

Mario Monti Fotografia
Antoni Wit Fotografia
Leopold Okulicki Fotografia

„Jestem gotów do odlotu dla pracy, jaką w Kraju ustali dla mnie Dowódca Armii Krajowej. Mogę zapewnić Pana Generała, że żadnych trudności swą osobą nie sprawię.”

Leopold Okulicki (1898–1946) generał polski

do gen. Kazimierza Sosnkowskiego, 16 maja 1944.
Źródło: Janusz Kurtyka, Jacek Pawłowicz, Generał Leopold Okulicki 1898–1946, Warszawa 2010, IPN, ISBN 9788376292168, s. 153.

„Biorąc pod uwagę 40-letnie doświadczenie zawodowe na różnych stanowiskach oraz niekwestionowany dorobek naukowo-dydaktyczny posła Mirosława Krajewskiego, należy stwierdzić, iż w rozumieniu ustawy z 27 lipca 2001 r. o Krajowej Radzie Sądownictwa jest on dobrym, a wręcz bardzo dobrym kandydatem do tego szacownego grona.”

Genowefa Wiśniowska (1949) polska działaczka polityczna, psycholog

Źródło: Wystąpienie na posiedzeniu Sejmu, 23 marca 2006 http://orka2.sejm.gov.pl/Debata5.nsf/851e81387c160e4fc125745f00379393/2ab7a3b4db69b0a0c125746500398242?OpenDocument

Konstanty Schmidt-Ciążyński Fotografia
Jerzy Giedroyc Fotografia

„Nigdy mnie nie interesowała przeszłość Józefa Mackiewicza, tylko jego talent. Tak samo nikt z nas (w Kulturze) nie wyciąga literatom krajowym ich postawy w okresie bierutowym. A przecież świnili się, jak trudno lepiej.”

Jerzy Giedroyc (1906–2000) polski publicysta, działacz emigracyjny, wydawca

Źródło: Magdalena Grochowska, Jerzy Giedroyc. Do Polski ze snu, Warszawa 2009.

„J. M. Ciechanowski, „Powstanie Warszawskie”, Londyn 1971 (i późniejsze wydania, w tym krajowe za zezwoleniem cenzury), który swoje stanowisko tylko nieco inaczej wystylizował w nowej publikacji „Na trupach tragedii. Powstanie Warszawskie 1944. Wybór dokumentów z komentarzem”. Warszawa 1992. Dzisiejsze poglądy autora najpełniej oddaje zdanie na s. 51 o „trzeciorzędnych przywódcach”, którzy w 1944 r. kierowali sprawami polskimi. Nie zaprzeczając solidności wielu ustaleń źródłowych J. M. Ciechanowskiego, należy podkreślić, iż autor przedstawił genezę Powstania ze specyficznego punktu widzenia Anglosasów, kierując cały ogień krytyki na stronę polską, a ignorując nieraz przyczyny, dla których zapadały takie a nie inne decyzje po stronie polskiej. W ten sposób uzasadniał najgorsze (antypolskie), rodem jeszcze z XVIII i XIX w., stereotypy anglosaskie o Polsce jako kraju niepoprawnych i niepoważnych romantyków, którzy zawsze są sami sobie winni. Te stereotypy odegrały dużą rolę w mentalności otoczenia Roosevelta i Churchilla, a także w biegu spraw polskich. (…) Dodajmy, że J. M. Ciechanowski wielokrotnie zarzucał polskim politykom brak realizmu. Na czym miał polegać ten realizm – poza ewentualnie upokarzającą kapitulacją wobec Stalina – autor ten, piszący w wiele lat po Układzie Jałtańskim, nie wyjaśnił.”

Stanisław Salmonowicz (1931) polski historyk

Źródło: Powstanie warszawskie z perspektywy półwiecza, Marian Marek Drozdowski (red.), wyd. Instytut Historii PAN, Warszawa 1995, s. 31.

Konstanty Schmidt-Ciążyński Fotografia
Konstanty Pawłowicz Romanow Fotografia
Adam Ołdakowski Fotografia

„Tylko na podobnych warunkach i zasadach jak inne kraje. Z dostępem do unijnych kredytów i subwencjami do krajowego budżetu. Ja się ich nie boję. To oni boją się polskiego rolnictwa.”

Adam Ołdakowski (1955) inżynier rolnik i polityk

o wejściu Polski do UE.
Źródło: Jak w amerykańskim filmie, rp.pl, 19 listopada 2001 http://new-arch.rp.pl/artykul/362024_Jak_w_amerykanskim_filmie.html

Jerzy Zajadło Fotografia
Tomasz Strzembosz Fotografia
Adam Giersz Fotografia
Martin Schulz Fotografia

„Solidny budżet UE jest niezbędny do uzupełnienia wysiłków podejmowanych na szczeblu krajowym. Bowiem budżet UE sporządzony w sposób uzupełniający budżety krajowe – tzn. budżet, w którym środki UE są przeznaczane na te obszary, gdzie państwa członkowskie dokonują cięć – tworzy dla obywateli konkretną wartość dodaną.”

Martin Schulz (1955) niemiecki polityk

Źródło: Speech by the President of the European Parliament Martin Schulz to the European Council on the EU budget framework 2014–2020, europa.eu, 22 listopada 2012 http://www.europarl.europa.eu/the-president/en/press/press_release_speeches/speeches/sp-2012/sp-2012-november/speeches-2012-november-3.html

Martin Schulz Fotografia
Zbigniew Boniek Fotografia

„Tym, którzy chcieli trenera z zagranicy, mogę pokazać paszport włoski, a tym, którzy chcieli krajowego – paszport polski.”

Zbigniew Boniek (1956) polski piłkarz, trener i działacz sportowy

Źródło: „Gazeta Wyborcza”

Konstanty Schmidt-Ciążyński Fotografia
Marek Zając Fotografia
Władimir Putin Fotografia

„Panie Premierze, Drodzy Polscy Przyjaciele, Drodzy Państwo, Rodacy!Przywiodła nas tutaj wspólna pamięć, wspólny dług historyczny i wiara w przyszłość. Dzisiaj pochylamy głowy przed tymi, którzy mężnie przyjęli tutaj śmierć; przed tymi, których dążenia, nadzieje, talenty zostały bezlitośnie rozdeptane, przed tymi, kogo się nie doczekano. Nie doczekały się, ale na zawsze zachowały w swoich sercach matki, dzieci, ukochane. W ziemi tej spoczywają obywatele radzieccy, którzy spłonęli w ogniu represji stalinowskich w latach 30., oficerowie polscy, rozstrzelani na podstawie tajnego rozkazu, żołnierze Armii Czerwonej rozstrzelani przez nazistów podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Katyń nierozerwalnie powiązał ich losy. Tutaj obok siebie, jak w bratniej mogile, zyskali wieczne odpoczywanie. Odpoczywanie, ale nie zapomnienie, ponieważ nie może być wytarta z pamięci śmierć męczeńska niewinnych ofiar. Nie można schować prawdy o zbrodniach. Rosja i Polska, jak żadne inne państwa, Rosjanie i Polacy, jak żadne inne narody Europy, musieli przeżyć praktycznie wszystkie tragedie XX w. Zapłacić olbrzymią, zbyt wysoka cenę za dwie wojny światowe, za bratobójcze zbrojne konflikty, za okrucieństwo i nieludzkość totalitaryzmu. Nasz naród, który przeżył koszmar wojny domowej, przymusową kolektywizację wsi, masowe represje lat 30., doskonale rozumie, chyba lepiej niż ktokolwiek inny, co oznacza dla wielu polskich rodzin Katyń, Miednoje, Piatichatki, dlatego że w tym żałobnym rzędzie i miejscach masowych kaźni obywateli radzieckich jest poligon w Butowie pod Moskwą, Góra Siekierna na Sołowkach, rowy egzekucyjne w Magadanie i Workucie, bezimienne mogiły Norylska i Kanału Białomorskiego. Represje niszczyły ludzi nie zważając na ich narodowość, przekonania, wiarę. Ich ofiarami stawały się całe warstwy społeczne w naszym kraju: Kozacy, duchowni, zwykli chłopi, profesorowie, oficerowie – w tym również oficerowie armii carskiej, którzy w swoim czasie wstąpili na służbę do Armii Czerwonej – również ich nie oszczędzono – nauczyciele, robotnicy. Logika była jedna: zasiać strach, obudzić w człowieku najniższe instynkty, podjudzać ludzi przeciwko sobie i zmuszać ich do ślepego posłuszeństwa.Zbrodnie te nie mogą być usprawiedliwione w żaden sposób. W naszym kraju została dokonana jasna ocena polityczna, prawna i moralna zbrodni reżimu totalitarnego. I ocena ta nie podlega żadnej rewizji. Wobec tych grobów, wobec ludzi, którzy przychodzą tutaj oddać hołd swoim bliskim byłoby cyniczne powiedzieć: zapomnijmy o tym, że wszystko zostało w przeszłości. Nie. Jesteśmy zobowiązani pielęgnować pamięć o przeszłości, i oczywiście będziemy to czynić, jakkolwiek gorzka nie byłaby ta prawda. Nie jesteśmy w stanie zmienić przeszłości, ale w naszych siłach jest zachować albo przywrócić prawdę, a to znaczy również sprawiedliwość historyczną. Jest to ciężka praca, praca bardzo żmudna, której podjęli się historycy Rosji i Polski, przedstawiciele społeczeństwa i duchowieństwa. Wracając w przeszłość pracują w imię prawdy, a to znaczy w imię przyszłych stosunków między naszymi krajami. Właśnie taka wspólna droga dla zdefiniowania pamięci narodowej, ran historycznych pozwoli nam uniknąć ślepej uliczki niezrozumienia, wyrównywania rachunków, prymitywnych interpretacji dzielenia narodów na te, które miały rację i te, które były winne, jak to czasami usiłują robić nieodpowiedzialni politykierzy. W ciągu dziesięcioleci cynicznych kłamstw usiłowali zataić prawdę o egzekucjach katyńskich, ale byłoby takim samym kłamstwem obarczanie tą winą narodu rosyjskiego. Historia pisana przez złość i nienawiść jest równie fałszywa i zalakierowana jak wylizana historia w interesie konkretnych ludzi czy grup politycznych. Jestem pewny, że coraz częściej i w Rosji, i w Polsce zdajemy sobie z tego sprawę i jakie by to nie było trudne musimy wychodzić naprzeciwko sobie i zdawać sobie sprawę, że nie sposób żyć tylko i wyłącznie tą przeszłością. Dlatego jesteśmy dzisiaj wspólnie razem tutaj w Katyniu na tej uroczystości z okazji 70. rocznicy polskiej tragedii. Byliśmy wspólnie w Gdańsku w rocznicę wybuchu II wojny światowej. Na jej frontach nasze narody walczyły przeciwko wspólnemu wrogowi i jestem przekonany, że będziemy wspólnie obchodzić jubileusz wielkiego zwycięstwa – w którym główną, decydującą rolę odegrali żołnierze Armii Czerwonej – za które oddały swoje życie setki tysięcy żołnierzy wojska polskiego armii Andersa i Armii Krajowej, obrońcy Moskwy i Warszawy, Westerplatte i Smoleńska. Nasze straty i doświadczenia sojusznicze powinny nas zbliżać do siebie. Nie mamy moralnego prawa pozostawić przyszłym pokoleniom brzemienia nieufności do siebie. We współczesnym świecie, w Europie XXI w. nie ma innej alternatywy dla prawdziwego dobrego sąsiedztwa między narodami Polski i Rosji. Jest to wybór godny naszych dwóch narodów, które są skazane na to sąsiedztwo; wybór godny naszego wspólnego, tragicznego, ale wielkiego losu.Światła pamięć i wieczne odpoczywanie wszystkim, których przyjęła ziemia Katynia. Pokoju, pomyślności i dobrobytu dla żyjących obecnie.Dziękuję.”

Władimir Putin (1952) rosyjski polityk

przemówienie wygłoszone podczas obchodów 70 rocznicy zbrodni katyńskiej, tekst za PAP.
Przemówienia rocznicowe
Źródło: interia.pl, 7 kwietnia 2010 http://fakty.interia.pl/raport/70-rocznica-zbrodni-katynskiej/news/przeczytaj-pelna-tresc-przemowienia-putina-w-katyniu,1461636,6896

Aleksander Małachowski Fotografia
Bernard Lietaer Fotografia
Konstanty Schmidt-Ciążyński Fotografia
Jan Nowak-Jeziorański Fotografia
Eugeniusz Malinowski Fotografia
Andrzej Szejna Fotografia

„Rada krajowa powinna go rozliczyć. Ja, i nie tylko ja, uważam, że na lewicy potrzebne jest nowe tchnienie. Ale żeby doprowadzić do zmian, trzeba jak najszybciej zwołać konwencję. Dziś SLD potrzebuje charyzmatycznego przywódcy.”

Andrzej Szejna (1973) polityk polski

o Grzegorzu Napieralskim.
Źródło: SLD powoli zamienia się w sektę, dziennik.pl, 23 czerwca 2009 http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/153023,sld-powoli-zamienia-sie-w-sekte.html

Michał Kamiński Fotografia
Maria Tarnowska Fotografia
Francis Fukuyama Fotografia

„Żołnierze Narodowych Sił Zbrojnych długo walczyli nie tylko przeciwko okupantowi niemieckiemu, ale i sowieckiemu. Walczyli przeciwko narzuconemu Polsce systemowi politycznemu, co wielu z nich przypłaciło utratą wolności, zdrowia lub życia. Jest faktem bez precedensu, że dopiero w 1991 r. żołnierze NSZ otrzymali od Sejmu prawa kombatanckie. Za walkę w szeregach tej formacji nie przysługuje Krzyż Armii Krajowej itp., albowiem NSZ zachowywało organizacyjną odrębność. Odznaczenia za działalność w tej organizacji nie ma do chwili obecnej, mimo że należała ona do najliczniejszych w polskim państwie podziemnym. Podziemie narodowe liczyło co najmniej 70 tys. osób. Eneszetowcy zmagali się z III Rzeszą i bronili kraju przed komunizacją. Czyż wolno nam uznać Krzyż Batalionów Chłopskich, jeżeli nie uwzględnimy również zasług żołnierzy z NSZ? Większość osób walczących w batalionach należała również do Armii Krajowej. Przecież akowcy mają już swoje odznaczenie. Uznanie krzyża ustanowionego przez dowództwo NSZ to elementarny wymóg sprawiedliwości dziejowej – zwłaszcza że ludzie ci byli najdłużej szykanowani i zniesławiani, podczas gdy ich oprawcy dochodzili w Polsce do najwyższych stanowisk. W świetle najnowszych badań historycznych zarzuty stawiane NSZ są absurdalne.”

Mariusz Marasek (1959) polski polityk

Źródło: Wystąpienie na posiedzeniu Sejmu, 29 lipca 1992 http://orka2.sejm.gov.pl/Debata1.nsf/main/01620D1C

Marek Jurek Fotografia
Tadeusz Żenczykowski Fotografia
Adam Smith Fotografia
Zbigniew Kuźmiuk Fotografia
Andrzej Lepper Fotografia

„Zostałem zatrzymany na ulicy podczas kontroli żandarmerii polowej, która zatrzymała rykszę, którą jechałem. Był tam ze mną człowiek, który był żołnierzem Armii Krajowej. Przy nim znaleziono broń i zostaliśmy wszyscy trzej, łącznie z rykszarzem, aresztowani i zawiezieni na Pawiak.”

Jan Kobylański (1923–2019) polski przedsiębiorca

Źródło: Zeznania Jana Kobylańskiego, usopal.com, 13 listopada 2010 http://www.usopal.pl/usopal/319-zeznania-pana-prezesa-jana-kobylaskiego,

„Na Boga! Przecież to wzięte żywcem z kilku informacji sytuacyjnych Armii Krajowej. Konia z rzędem temu, kto choć jeden z zaprezentowanych „faktów” potrafi udowodnić.”

Edward Prus (1931–2007) historyk polski

o mordowaniu w 1945 roku ludności ukraińskiej wsi Pawłokoma, Małkowice, Berezka, Piskorowice, Nowy i Stary Lubliniec, Gorajec
Źródło, str. 41
Operacja Wisła, Wrocław 1994

Tadeusz Pełczyński Fotografia

„W oparciu o „Instrukcję Rządu dla Kraju” z 26 października 1943, która była też instrukcją Naczelnego Wodza, dowódca Armii Krajowej w porozumieniu z Delegatem Rządu na Kraj, wydał 20 listopada 1943 wytyczne i szczegółowe rozkazy do „Burzy”. Nakazał też w nich ujawnianie się wobec wkraczającej Armii Czerwonej, co w lutym 1944 zostało zatwierdzone przez Rząd Polski i Naczelnego Wodza przy udziale w naradach Prezydenta Rzeczypospolitej.”

Tadeusz Pełczyński (1892–1985) Oficer dyplomowany Wojska Polskiego

Źródło: Tadeusz Pełczyński, przedmowa [w:] Armia Krajowa w dokumentach 1939–1945, Praca zbiorowa, tom III, Zakład Narodowy Imienia Ossolińskich Wydawnictwo 1990, Wrocław – Warszawa – Kraków, s. XXV (25), ISBN 83 kwietnia 03631–2 (tom III).

Getúlio Vargas Fotografia
Tadeusz Żenczykowski Fotografia
Tadeusz Rydzyk Fotografia
Mariusz Kamiński (ur. 1965) Fotografia

„Ryszard Sobiesiak jest przyjacielem wszystkich: od prostych urzędników w gminie, po ministrów i wicepremierów naszego rządu. Wśród jego przyjaciół są: posłowie, ministrowie, burmistrzowie, radni, ale też wysokiej rangi policjanci, prokuratorzy, w tym prokuratorzy Prokuratury Krajowej.”

Mariusz Kamiński (ur. 1965) (1965) polityk polski

Źródło: Drzewiecki z Chlebowskim u Sobiesiaka na posyłki, naszdziennik.pl, 20 stycznia 2010 http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20100120&id=po31.txt

Adam Smith Fotografia

„Ponieważ zaś każdy człowiek stara się, jak tylko może, aby użyć swego kapitału do wytwórczości krajowej oraz tak pokierować tą wytwórczością, ażeby jej produkt posiadał możliwie największą wartość, przeto każdy człowiek pracuje z konieczności nad tym, by dochód społeczny był jak największy (…) w tym, jak i w wielu innych przypadkach, jakaś niewidzialna ręka kieruje nim tak, aby zdążał do celu, którego wcale nie zamierzał osiągnąć.”

Adam Smith (1723–1790) brytyjski myśliciel

As every individual, therefore, endeavours as much as he can both to employ his capital in the support of domestic industry, and so to direct that industry that its produce may be of the greatest value; every individual necessarily labours to render the annual revenue of the society as great as he can. (…) and he is in this, as in many other cases, led by an invisible hand to promote an end which was no part of his intention. (ang.)
Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów
Źródło: Księga IV, rozdz. II, przeł.B. Jasińska, PWN, Warszawa 1954.

Tadeusz Żenczykowski Fotografia
Zygmunt Zaremba Fotografia
Konstanty Schmidt-Ciążyński Fotografia