Cytaty na temat dzwonek

Zbiór cytatów na temat dzwonek, bóg, ludzie, czas.

Cytaty na temat dzwonek

Bohumil Hrabal Fotografia

„Pracowałem w Parlamencie Europejskim, który tworzyły konwencjonalne grupy, oczywiście mieliśmy eurosceptyków, którym przewodził pan Nigel Farage z Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa i ludzi ze skrajnej prawicy, niezrzeszonych członków Parlamentu, jak Krisztina Morvai z Jobbik, Marine Le Pen i jej ojciec Jean-Marie Le Pen z Frontu Narodowego. Co oznacza, że znam tych ludzi, ale muszę powiedzieć, że byli raczej słabi, ich głos był izolowany. Boję się, że to co się stało podczas tych wyborów, to fakt, że nie będą już więcej izolowani, będą bardziej zauważalni i obecni. Dlatego musimy ciężko pracować, mam na myśli wszystkich polityków z europejskiej klasy politycznej, by w jakiś sposób utrzymać Europę na właściwym torze. Ci ludzie będą próbować sabotować, sprzeciwiać się wielu projektom, będą wyzwaniem. To nie jest śmiertelne zagrożenie, ale powiedziałbym, że to nowy sygnał i jednocześnie dzwonek alarmowy dla wielu ludzi, którzy wciąż są zbyt technokratyczni i którzy wciąż żyją chwałą naszej przeszłości”

Leonidas Donskis (1962–2016)

o wejściu populistów i eurosceptyków do Parlamentu Europejskiego.
Źródło: Leonidas Donskis: Musimy pielęgnować polsko-litewską solidarność, radiownet.pl, 4 czerwca 2014 http://www.radiownet.pl/publikacje/leonidas-donskis-musimy-pielegnowac-polsko-litewska-solidarnosc

Bogusław Żurakowski Fotografia
Leopold Tyrmand Fotografia

„O, bramy warszawskie! Cóż mogę wam teraz poświęcić, ja, szukający ledwie uchwytnych cieniów kronikarz? Garść chaotycznych wspomnień. Nie z mego ołówka spłynąć mogą poważne, czcigodne o was rozprawy. Wiem tylko, że w waszym chłodnym półmroku, wśród waszych śmiesznych i pretensjonalnych sztukaterii i pseudorenesansowych gzymsów odnajdywaliśmy nasze Dzikie Pola. My, chłopcy z pięter, nasze pierwsze siniaki i pierwszą krew z nosa, pierwszy hazard i zapamiętanie w grze w chowanego, w czarnego luda, w siódemkę. Później odnajdywaliśmy na waszych ścianach pierwszy gryzący humor nieprzyzwoitych napisów, jeszcze później szukaliśmy pierwszej wiedzy o dorosłym życiu w ciemnościach waszych kątów, za żelaznymi, dębowymi lub szklanymi drzwiami, poznając tam pierwszy zawrót głowy po pierwszym papierosie, pierwsze starannie skrywane obrzydzenie po pierwszym hauście wódki, pierwszą słodycz po pierwszym pocałunku. Jeszcze później byłyście świadkami, o, bramy warszawskie! naszych westchnień i wyznań, naszych werterowskich rozpaczy i zaklęć, jakich pełne były długie, nocne rozmowy po powrocie z kina czy z wieczorynki, gdy ręka długo spoczywała na dzwonku, nie naciskając go w obawie przed przedwczesną interwencją stróża — tego rozespanego Neptuna bram warszawskich, wynurzającego się z ciemnego niebytu w zbroi z kożucha. Nie zawsze też byłyście sceną lekkoskrzydłych fars wielkomiejskich i beztroskich popisów farmazonów, sprzedających w waszym cieniu sztuczne brylanty naiwnym wieśniakom. Zdarzyło się wam osłonić swoim mrokiem niejedną tragedię, niejeden błysk noża gasł w waszych odmętach, niejeden straszliwy krzyk odbił się w was echem, zagłuszając chlust kwasu solnego wyżerającego oczy niewiernego kochanka, niejeden cichy jęk osuwającej się ofiary rozległ się wraz z brzękiem spadającej na wasz bruk flaszki po octowej esencji. Aż nadszedł czas, gdy stałyście się ostatnim schronieniem w walce ulicznej, kiedy płytki wasz tunelik stanowił nieraz błogosławieństwo dla kluczącego i uciekającego przed tępą przemocą goniących zbirów. I jak wszystko w tym dziwnym mieście, tak wy, bramy warszawskie, wkroczyłyście wprost z śmieszności i nędz, w najszczytniejsze bohaterstwo bez póz, koturnów i wzniosłych słów, raczej z lekko wulgarnym krzykiem, tak jak to się czyni w Warszawie.”

Leopold Tyrmand książka Zły

Zły

Robert Górski Fotografia
Katarzyna Pakosińska Fotografia
Jerzy Afanasjew Fotografia
Roman Bratny Fotografia
Borixon Fotografia
Tadeusz Miciński Fotografia
Harlan Coben Fotografia

„Szczęście jest tak delikatne, tak nietrwałe, że może je zniszczyć byle podmuch.
Lub dzwonek telefonu.”

Harlan Coben (1962) amerykański pisarz

Niewinny (2005)
Źródło: rozdział 2–3

Bohdan Cywiński Fotografia
Antoni Pawlak Fotografia
Michaił Bułhakow Fotografia

„Regent nader zręcznie wprasował się do autobusu, który na pełnym gazie pędził w kierunku placu Arbackiego, i umknął. Iwan, zgubiwszy jednego ze ściganych, całą swoją uwagę skoncentrował na kocurze i zobaczył, że dziwny ów kot podszedł do drzwi wagonu motorowego linii A, który stał na przystanku, bezczelnie odepchnął wrzeszczącą kobietę, chwycił za poręcz i nawet wykonał próbę wręczenia konduktorce dziesiątaka przez otwarte z powodu upału okno.
Zachowanie się kota wstrząsnęło Iwanem do tego stopnia, że zastygł nieruchomo obok sklepu kolonialnego na rogu, i wtedy zdumiał się po raz drugi, i to znacznie silniej, tym razem za przyczyną konduktorki. Ta, skoro tylko zobaczyła włażącego do tramwaju kota, wrzasnęła, dygocąc z wściekłości:
-Kotom nie wolno! Z kotami nie wolno! Psik! Wyłaź, bo zawołam milicjanta!
Ani konduktorki, ani pasażerów nie zdziwiło to, co było najdziwniejsze – nie to więc, że kot pakuje się do tramwaju, to byłoby jeszcze pół biedy, ale to, że zamierza zapłacić za bilet!
Kot okazał się zwierzakiem nie tylko wypłacalnym, ale także zdyscyplinowanym. Na pierwszy okrzyk konduktorki przerwał natarcie, opuścił stopień i pocierając monetą o wąsy, usiadł na przystanku. Ale gdy tylko konduktorka szarpnęła dzwonek i tramwaj ruszył, kocur postąpił tak, jak postąpiłby każdy, kogo wyrzucają z tramwaju, a kto mimo to jechać musi. Przeczekał, aż miną go wszystkie trzy wagony, po czym wskoczył na tylny zderzak ostatniego, łapą objął sterczącą nad zderzakiem gumową rurę i pojechał, zaoszczędziwszy w ten sposób dziesięć kopiejek.”

The Master and Margarita