Cytaty o ciszy
strona 2

„Religia od zawsze oferuje nam tego rodzaju fałszywy dualizm. (…) Cisza nieskończonej przestrzeni albo przytulne ciepło wewnętrznej pewności.”

Dan Simmons (1948) amerykański pisarz fantastyki naukowej

Cykl Hyperion Cantos, Dylogia Endymion, Triumf Endymiona (1997)
Źródło: rozdział 10

„Tyle się mówi o naszych dzielnych żołnierzach, a o tych, co zginęli cisza.”

Źródło: Agnieszka Mazuś, Komandos na scenie, „Dziennik Wschodni” (dodatek) nr 78, 24 kwietnia 2011 http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/115810.html

„Cisza: amputacja decybeli.”

Kolacja u Pascala

Stanisław Jerzy Lec Fotografia
Bolesława Lament Fotografia
Konrad Wojtyła Fotografia
Abraham Suckewer Fotografia

„Patrzę na dwie szale wagi, którą mam przed sobą:
Na pierwszej cisza morza. Cisza pustyni na drugiej.
Dwie szale. Ktoś musi dbać o równowagę.
A mnie nie opuszcza ich odwieczny płacz.”

Abraham Suckewer (1913–2010) poeta i pisarz żydowski i polski, tworzący w jidysz

Źródło: Trzecia cisza, tłum. Jan Goślicki

Federico García Lorca Fotografia
Stefan Darda Fotografia
Wacław Kowalski Fotografia
Khaled Hosseini Fotografia
Ysabelle Lacamp Fotografia

„Spodziewałem się jakiejś uwagi, komentarza, żarciku z tylnych ławek. Pragnąłem spięcia, eksplozji: Czego chcecie?! – wrzasnąłbym wówczas – Dlaczego trzymacie z nimi, a nie ze mną?! Do dyni, co ja wam zrobiłem? Nienawidzicie indywidualistów, szczególnie takich, co się wyróżniają, każdy musi być podobny do was, broń Boże inny i zawsze do dyspozycji, skromniutki, grzeczny i gotów spełnić kolektywne życzenia. A jeśli nie mam już ochoty grać w zespole i układać piosenek? To sprawa między mną a paczką, co wam do tego?! Co wam do tego, że zrobiłem numer Joannie? Odczepcie się, do dyni!… Ani żartu, ani uwag. Cisza.
– W każdym razie uczciwie popracowałeś z Joanną – powiedziała Rura. – Nie spodziewałam się, że w ciągu kilku dni odrobicie tak duże zaległości. Przepuszczam Joasię z czystym sumieniem – Spojrzała po klasie – Chyba możemy wspólnie wyrazić uznanie Arturowi.
Cisza. Potem jakiś niewyraźny pomruk i głos Marcina:
– Oczywiście, pani profesorko.
– Nie trzeba! – rzuciłem – zrobiłem to tylko dla pani. Bo przyrzekłem.
Rura wyszła zza katedry, zbliżyła się do mnie.
– Klasa chce, żeby wasz zespół wszedł do finału turnieju – powiedziała cicho – Chce, żebyście dalej byli przyjaciółmi.
A więc wiedziała wszystko. Uśmiechnąłem się, wzruszyłem ramionami.
– Za dużo chcą – odparłem – Nie do wszystkiego wolno wtykać nos. Zwłaszcza gdy nie wie się, o co poszło.
– A może wiedzą?
Odruchowo spojrzałem na Marcina. Wcale nie po to, żeby zaprzeczył. A jednak nieznacznie poruszył głową, dał mi znak, że nie.
– Wszystko jedno – powiedziałem z uporem – Zresztą, nie zależy mi. Nie jestem sentymentalny, pani profesorko.”

Aleksander Minkowski (1933–2016) polski prozaik, reportażysta, scenarzysta filmowy

Artur

Zbigniew Zapasiewicz Fotografia

„Cisza jest podstawą mówienia.”

Zbigniew Zapasiewicz (1934–2009) polski aktor

Zapasowe maski

Richard Flanagan Fotografia

„Miłość to za skromne słowo, nie uważa pan? Mam przyjaciółkę w Fern Tree, która uczy gry na fortepianie. Ona jest bardzo muzykalna, a mnie słoń na ucho nadepnął. Ale pewnego dnia ta przyjaciółka powiedziała mi, że każdy pokój ma swoją nutę. Trzeba ją tylko znaleźć. Zaczęła przebierać palcami po klawiszach, tam i z powrotem, i nagle jedna nuta powróciła do nas, po prostu obiła się od ścian, uniosła nad podłogą i wypełniła cały pokój takim jakimś doskonałym pomrukiem. Pięknym dźwiękiem. Było to tak, jak gdyby rzucił pan śliwkę, a ona wróciła by do pana całym sadem. Nie uwierzyłby pan w to, panie Evans. To takie dwie kompletnie różne rzeczy, nuta i pokój, a jakoś się znalazły. Ten dźwięk brzmiał… dobrze. Nie mówię jak idiotka? Czy sądzi pan, że właśnie to mamy na myśli, mówiąc o miłości? Taką nutę, która do nas powraca? Która znajduje pana nawet wtedy, kiedy nie chce pan zostać odnaleziony? Że pewnego dnia znajduje pan kogoś, a potem wszystko czym ten człowiek jest, powraca do pana jakimś dziwnym pomrukiem? Który pasuje. Jest piękny. Nie potrafię dobrze wytłumaczyć, o co mi chodzi, prawda? Nie jestem zbyt elokwentna. Ale tacy właśnie byliśmy, Jack i ja. Właściwie się nie znaliśmy. Nie wiem, czy wszystko w nim mi się podobało. Pewnie miał w sobie coś, co mnie irytowało. Ale ja byłam tym pokojem, a on tą nutą, i teraz Jacka nie ma. I wszędzie panuje cisza.”

Richard Flanagan (1961) pisarz i reżyser australijski
Jack London Fotografia
Ryszard Kapuściński Fotografia
Stanisław Lem Fotografia

„Ręce w górę! W górę! (…) Coście za jedni? Ty mów! – odezwał się najwyższy z uzbrojonych podchodząc do prodziekana Aniłłowicza.
(…)
– Jedziemy do Wrocławia… jesteśmy uczonymi, uniwersytet… Polska… – dobiegały Wielenieckiego pojedyncze słowa. (…) Wszyscy stali nieruchomo. Pod dużą wierzbą przy rowie dwóch leśnych obszukiwało szofera.
– No… – rzekł dowódca, widać nie bardzo wiedząc, co robić z tym fantem – no…
Nagle wzrok jego padł na milicjanta, który coraz bardziej bladł od upływu krwi.
– Żbik, co z tym szczeniakiem?
– Melduję posłusznie, komunista, panie kapitanie. Znalazłem! – triumfująco, choć spokojnie wypalił Żbik, ów brodacz w spadochroniarskim hełmie, który postrzelił milicjanta. Podniósł w górę zakrwawioną książeczkę. Do tej pory podtrzymywał chłopca, jakby tego nie czując. Teraz puścił go. Tamten ukląkł od razu i zastygł niezdarnie na czworakach. Ze spęczniałej bluzy mundurowej kapała krew.
Żbik potrząsnął w powietrzu książeczką. Żaden z profesorów nie spojrzał w tę stronę; była cisza. Dowódca założył kciuki za pas. Marszcząc czoło wciągnął ze świstem powietrze.
– A wy co, polscy profesorowie? – ryknął nagle głosem wysilonym do zdarcia. – Co robicie?! Rozkazów bolszewików słuchacie?! Chleb moskiewski zapachniał?! Żydokomunę zaprowadzić?! Co?! Co?! Co?! – krzyczał coraz przenikliwiej, jakby upajając się własnym głosem. (…) – Bolszewika wam dali, żeby bronił?! A przed kim?! Przed kim, ja się was pytam, panowie moi?! Przed nami, przed armią polską, przed siłami zbrojnymi niepodległej rzeczypospolitej…
Urwał, krótką chwilę wytrzymał w strasznej ciszy i rzucił:
– Komuniści, wystąp! (…) Są peperowcy? Żydzi? No?!
Grupa profesorów zwarła się jeszcze bardziej, tak że Wieleniecki został zupełnie sam na jej narożu. Chwila, a wystąpiłby przed szereg. Czuł, jak pali mu pierś legitymacja partyjna i jak powoli łomocą pulsy w głowie. Dwaj leśni przeciągali przez rów milicjanta, który leciał im z rąk. Po raz ostatni zobaczył Wieleniecki twarz chłopca.
(…)
Profesorowie kupą rzucili się do autobusu. (…) Starter stęknął, szyby zadrżały i autobus ruszył od razu z drugiego biegu. Gdy mijali zakręt, od łąki rozległ się jeden głośny strzał.”

Stanisław Lem (1921–2006) polski pisarz, futurysta

Powrót

Benedykt XVI Fotografia
Jimmy Page Fotografia
Benedykt XVI Fotografia

„Dopiero 18 stycznia dojechaliśmy na miejsce, bo długo nas trzymali na postojach. O godzinie 5 lub 6 rano nas odryglowali. To był straszny hałas, który kojarzył mi się z zamknięciem bramy Pawiaka – odryglowanie, a potem odsunięcie tych sztab. Zrobił się niesłychany harmider, wrzask Niemców, szczekanie psów, krzyki mężczyzn, nawoływania kobiet. (…) Był to barak, potem okazało się, że widzimy przez okno (które nie miało szyb) wielki teren, przesuwające się światło i jakieś postaci. Zanim rzuciłyśmy się by zająć miejsce musiałyśmy znaleźć nasze przyjaciółki z Pawiaka, więc zaczynałyśmy się nawoływać. To nasze nawoływanie, przepychanie się w kierunku wolnego miejsca było jednocześnie bardzo przykre, bo tego nie było nigdy w żadnej celi na Pawiaku, w celach panowała na ogół cisza już wieczorem. A tu było coś dziwnego, my wszystkie poddałyśmy się temu szaleństwu. Ja wybiegłam z Alą Dańską na poszukiwanie sienników. Zobaczyłyśmy puste baraki i wbiegłyśmy do nich. Tam miałam pierwszą sprzeczkę, nawymyślałam kobiecie, która chciała mi wyrwać siennik. Był to nieprzyjemny moment, ale triumfalnie z Alą wyniosłyśmy ten siennik, na którym cała nasza szóstka kładła potem głowy. Rano zobaczyłyśmy, że tylko na kawałku podłogi są położone deski. W oknie, przy którym spałyśmy, nie było szyb. Włosy Uli Biderman dosłownie przymarzły, bo w nocy było dwadzieścia kilka stopni mrozu, tuliłyśmy się jedna do drugiej.”

Danuta Brzosko-Mędryk (1921–2015)

o uwięzieniu w obozie niemieckim KL Majdanek.
Źródło: Przyjaźń, która dawała moc. Pamięci Danuty Brzosko-Mędryk (1921-2015) http://www.ravensbruck.pl/pl/ciekawostki/danuta-brzosko-medryk, ravensbruck.pl

Loris Karius Fotografia

„Przez moje błędy zespół przegrał finał. Przepraszam… bardzo przepraszam wszystkich. Gdybym mógł teraz cofnąć się w czasie. W tej chwili jest mi bardzo ciężko. Takie jest jednak życie bramkarza. Teraz znów muszę podnieść głowę (…) W szatni każdy próbował mnie pocieszać, ale panowała w niej głównie cisza, ponieważ wszyscy byliśmy rozczarowani.”

Loris Karius (1993) piłkarz niemiecki

po meczu Real Madryt–Liverpool w finale Ligi Mistrzów 2018.
Źródło: Liga Mistrzów. Loris Karius skomentował swój występ, sport.pl, 27 maja 2018 http://www.sport.pl/pilka/7,65041,23459000,liga-mistrzow-loris-karius-skomentowal-swoj-wystep.html

Henning Mankell Fotografia

„Po to jest cisza by szepty słyszeć?”

Jan Tulik (1951)

Słyszeć łzy:
– Wielu poetów poznało krzyk ciszy.
Źródło: Pszczoły spod Verdun