Cytaty na temat sztab

Zbiór cytatów na temat sztab, ludzie, mienie, warszawa.

Cytaty na temat sztab

Stanisław Maczek Fotografia
To tłumaczenie czeka na recenzję. Czy to jest poprawne?
Kurt von Hammerstein-Equord Fotografia
Tomasz Sakiewicz Fotografia
Ryszard Rynkowski Fotografia
Roman Polko Fotografia
Józef Piłsudski Fotografia

„Generał Haller Stanisław. Na dowódcę armii zdatny, nie ma kaprysów co do otoczenia i sam sobie da radę w każdym sztabie. Jako szef Sztabu Wodza Naczelnego jest bardzo dobrym i lojalnym pracownikiem.”

Józef Piłsudski (1867–1935) polski działacz niepodległościowy i polityk, premier, Naczelnik Państwa, twórca tzw. rządów sanacyjnych

Źródło: Maciej Gablankowski, Co Piłsudski naprawdę myślał o swoich generałach? http://ciekawostkihistoryczne.pl/2016/08/03/co-pilsudski-naprawde-myslal-o-swoich-generalach-ten-jeden-rekopis-mogl-zlamac-kariere-marszalka/, ciekawostkihistoryczne.pl, 3 sierpnia 2016.

Wojciech Reszczyński Fotografia
Płamen Konstantinow Fotografia

„Nadal jestem sobą, ale jako trener muszę się hamować… PS: Jak bardzo różni się Konstantinow-trener od Konstantinowa-zawodnika? Bycie szkoleniowcem zmienia. Zrozumiałem już, że zawodnicy to szczęściarze. (…) To pasożyty, które konsumują to, co przygotowuje cały sztab ludzi. Mogą skupić się tylko na graniu i swojej formie. Reszta jest podana na tacy.”

Płamen Konstantinow (1973) siatkarz bułgarski

Źródło: Marek Gwóźdź, Plamen Konstantinow: To pasożyty, które konsumują to, co przygotowuje cały sztab ludzi, s-w-o.pl, 11 maja 2011 http://web.archive.org/web/20130404153351/http://www.s-w-o.pl/index.php/plamen-konstantinow-to-pasozyty-ktore-konsumuja-to-co-przygotowuje-caly-sztab-ludzi/

Tomasz Szarota Fotografia

„Warszawę należy uznać za centrum polskiej konspiracji, polskiego podziemia, Polski Podziemnej, czy po prostu Polski Walczącej, by użyć tych określeń, zamiast mówić o centrum polskiego ruchu oporu, który to termin niemal powszechnie jest odrzucany przez byłych żołnierzy AK. Wiemy już, że od czerwca 1940 r. w Warszawie znajdowało się dowództwo i sztab największej wojskowej organizacji konspiracyjnej, czyli ZWZ (przemianowanej w lutym 1942 r. na Armię Krajową). Miały tu swoje siedziby również dowództwa i sztaby wszystkich innych podziemnych organizacji wojskowych o zasięgu ogólnopolskim. Także kierownictwo cywilnego oporu znajdowało się w Warszawie. Tu działały władze naczelne konspiracyjnych partii i stronnictw politycznych, a także podziemnych organizacji społecznych i zawodowych, by wspomnieć choćby o Radzie Pomocy Żydom czy Tajnej Organizacji Nauczycielskiej. Warszawa była bez wątpienia centrum podziemnego ruchu wydawniczego. Jak obliczyła Stanisława Lewandowska na 1 257 tytułów prasy konspiracyjnej ze stwierdzonym miejscem wydania aż 690, a więc więcej niż połowa, ukazało się w Warszawie. Tu również wydano większość z 1 069 zwartych druków konspiracyjnych, zarejestrowanych w bibliografii Władysława Chojnackiego.”

Tomasz Szarota (1940) polski historyk i publicysta

Źródło: Powstanie warszawskie z perspektywy półwiecza, Marian Marek Drozdowski (red.), wyd. Instytut Historii PAN, Warszawa 1995, s. 13

Jacek Kaczmarski Fotografia
Witold Gombrowicz Fotografia
Tomasz Nałęcz Fotografia
Anna Dąbrowska Fotografia
Tadeusz Pełczyński Fotografia
Sławomir Nowak Fotografia

„W 2005, ja pamiętam, zdobyliśmy jego długi, żeby się wycofał. Cena była taka, że… bo mu narobił ten jego sztab długów strasznych (…). On wtedy poparł Donalda, nie? No właśnie za to, że zapłaciliśmy ich długi.”

Sławomir Nowak (1974) polski polityk

o Zbigniewie Relidze.
Źródło: Nowe taśmy „Wprost”, gazeta.pl, 23 czerwca 2014 http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,16200009,Nowe_tasmy__Wprost___Oto_najmocniejsze_i_najciekawsze.html#Cuk

Jacek Kuroń Fotografia
Sébastien-Roch Nicolas de Chamfort Fotografia
Konstantin Simonow Fotografia

„…w sztabie w Rzymie
Mister Anders z doradcami swymi

Dla Londynu raport układali:
Ile diabłu polskich dusz sprzedali,

Ile chce się tułać spośród nich
Za wielkobrytyjski żołd i wikt.”

Konstantin Simonow (1915–1979)

Źródło: Ballada o trzech żołnierzach http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=14353, „Życie Literackie” nr 1, 6 stycznia 1952, s. 2, tłum. Wiktor Woroszylski.

Wiesław Gałązka Fotografia
Jan Karski Fotografia

„Obóz, jak się zorientowałem. Obejmował teren około półtora kilometra kwadratowego płaskiego terenu. Otoczony był solidnym ogrodzeniem z drutu kolczastego, rozpiętego kilkoma rzędami pomiędzy drewnianymi słupami. Ogrodzenie miało ponad dwa i pół metra wysokości. Po zewnętrznej stronie przechadzały się patrole w odstępach około pięćdziesięciometrowych. Po stronie wewnętrznej strażnicy z bronią stali co jakieś piętnaście metrów. Za drutami stało kilkanaście baraków. Przestrzeń pomiędzy nimi wypełniał gęsty, falujący tłum. Więźniowie tłoczyli się, przekrzykiwali. Z kolei strażnicy starali się utrzymywać ich we względnym porządku…
… Po lewej stronie od bramy, o jakieś sto metrów za ogrodzeniem, był tor kolejowy, a właściwie rodzaj rampy. Prowadził od niej do ogrodzenia chodnik zbity z desek. Na torowisku stał pociąg złożony z około trzydziestu wagonów towarowych. Były brudne i zakurzone…
… Mijaliśmy akurat jakiegoś starca. Siedział na ziemi nagi i rytmicznie kiwał się do przodu i tyłu. Jego oczy błyszczały i nieustannie mrugał powiekami. Nikt nie zwracał na niego uwagi. Obok leżało dziecko w łachmanach. Miało drgawki. Z przerażeniem spoglądało dookoła.
Tłum pulsował jakimś obłędnym rytmem. Wrzeszczeli, machali rękami, kłócili się i przeklinali. Zapewne wiedzieli, że niedługo odjadą w nieznane, a strach, głód i pragnienie potęgowały poczucie niepewności i zwierzęcego zagrożenia. Ludzie ci zostali wcześniej ograbieni z całego skromnego dobytku, jaki im pozwolono zabrać w tę podróż. Było to pięć kilogramów bagażu. Były to zwykle jakieś najpotrzebniejsze w drodze przedmioty. Poduszka, jakieś okrycie, trochę jedzenia, butelka z wodą. Czasem kosztowności czy pieniądze. Docierała tu przeważnie ludność gett, która nie miała już nic…
Pobyt w obozie nie trwał długo. Zazwyczaj nie dłużej niż cztery dni. Potem pakowano ich w wagony na śmierć. Przez czas pobytu w obozie prawie nie otrzymywali jedzenia. Zdani byli na własne zapasy.
Baraki obozowe mogły pomieścić mniej więcej połowę więźniów. Drugie tyle pozostawało na dworze. Powietrze wypełniał odór ludzkich odchodów, potu, brudu i zgnilizny…
… Oficer SS, odpowiadający zapewne za załadunek, stanął przed tłumem Żydów. Nogi rozstawił szeroko.
– Ruhe! Ruhe! Spokój! – wrzasnął. – Wszyscy Żydzi mają wejść do wagonów. Pojedziecie tam, gdzie jest dla was praca. Ma być porządek. Nie wolno się pchać ani opóźniać załadunku. Kto będzie wywoływał panikę albo stawiał opór, zostanie zastrzelony.
Przerwał i wbił wzrok w masę ludzką przed sobą. Spokojnie zaczął otwierać kaburę pistoletu. Wyjął broń. Pierwsze szeregi Żydów zaczęły się cofać. Niemiec zaśmiał się i oddał trzy strzały w tłum. W grobowej ciszy rozległ się przeszywający krzyk. Spokojnie schował pistolet.
– A teraz do wagonów! Raus! – wrzasnął.
Tłum zamarł. Z tyłu rozległy się strzały. Ludzie ławą ruszyli do przodu, krzycząc przeraźliwie. Zbliżali się do drewnianego pomostu. Ludzki strumień był jednak zbyt szeroki, aby się w nim pomieścić. Esesmani otworzyli ogień. Pędzący zaczęli padać. Rozległ się głuchy tupot nóg po deskach rampy. Teraz zaczęli strzelać strażnicy stojący przy wagonach. Tłum przyhamował.
– Ordnung! Ordnung! – wrzeszczał esesman.
Pierwsi Żydzi wpadli do wagonu. Niemcy przy drzwiach odliczali ich. Po liczbie „sto czterdzieści” esesman zawył „Halt!” i dwukrotnie strzelił. Przystanęli. Pociąg powoli szarpnął i nowy wagon wtoczył się na wysokość pomostu. Zaczęli go wypełniać nowi więźniowie.
Wedle wojskowych regulaminów wagon towarowy przeznaczony był na osiem koni lub czterdziestu żołnierzy w transporcie. Upychając ludzi na siłę i bez jakiegokolwiek bagażu, można było pomieścić w wagonie sto osób. Niemcy wydali rozkaz pakowania po stu trzydziestu, ale jeszcze dopychali dodatkową dziesiątkę. Gdy drzwi nie dały się zamknąć, tłukli na oślep kolbami, strzelali do środka wagonu, wrzeszczeli na nieszczęsnych Żydów. Ci, aby zrobić miejsce dla nowych, wspinali się na ramiona i głowy już znajdujących się wewnątrz. Z głębi wagonu dochodził jakiś potępieńczy ryk i wycie.
Gdy upchnięto już sto czterdzieści osób, strażnicy przystąpili do zamykania drzwi. Były ciężkie, wykonane z drewna obitego żelazem. Miażdżyły wystające na zewnątrz kończyny wśród wrzasków bólu. Po zasunięciu drzwi zabezpieczano je żelazną sztabą i ryglowano.
Przed załadunkiem na podłogę wagonów sypano warstwę niegaszonego wapna. Oficjalnie był to zabieg higieniczny. Chodziło o nie rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych. W praktyce wapno gwałtownie absorbowało wilgoć z powietrza. Spadała zawartość tlenu i ludzie zaczynali się dusić. Równocześnie wapno w kontakcie z ludzkimi odchodami wydzielało trujące substancje, między innymi chlor. Ten zaś dusił stłoczonych więźniów. Niemcy osiągali podwójny cel. Choroby zakaźne istotnie się nie rozprzestrzeniały, a wagon można było łatwiej po transporcie wymyć. Po drugie, transportu tego nie przeżywało wielu „podróżnych”. A o to przecież chodziło.
Czasami od polskich kolejarzy docierały informacje, że takie wagony z Żydami stały na bocznicach po kilka dni. Po otwarciu znajdowano w nich same trupy…
… Na obozowym placu pozostali zabici i konający. Strażnicy przechadzali się wolnym krokiem i dobijali ich strzałami w głowę. Wkrótce zapanowała cisza…”

Jan Karski (1914–2000) prawnik, dyplomata, wykładowca akademicki, polski kurier czasów II wojny światowej

Karski dostał się w przebraniu strażnika do obozu tranzytowego dla Żydów w Izbicy, który był „ostatnim etapem” przez obozem zagłady w Bełżcu.
Tajne państwo: opowieść o polskim Podziemiu

Katarzyna Kolenda-Zaleska Fotografia
Artur Zawisza Fotografia

„Jedni mają powody do radości inni do smutku, ale tu w sztabie Jarosława Kaczyńskiego wynik jest przyjmowany z optymizmem i perspektywą na przyszłość. To dobra wróżba dla szerokiego obozu polskiej prawicy.”

Artur Zawisza (1969) polski działacz polityczny, filozof

o wyniku Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich w 2010.
Źródło: „Wynik Kaczyńskiego to dobra wróżba dla prawicy”, wp.pl, 4 lipca 2010 http://wiadomosci.wp.pl/kat,90354,title,Wynik-Kaczynskiego-to-dobra-wrozba-dla-prawicy,wid,12442180,wiadomosc_video.html

Stanisław Michalkiewicz Fotografia
Jerzy Sosnowski Fotografia
Erich von Falkenhayn Fotografia

„Przełamanie [frontu], które i tak jest poza naszymi możliwościami, nie jest konieczne. W zasięgu naszych możliwości są cele, których utrzymanie zmusi francuski Sztab Generalny do rzucenia walki wszystkich żołnierzy. Jeżeli tak zadecydują, to francuskie siły zostaną wykrwawione na śmierć.”

Erich von Falkenhayn (1861–1922) wojskowy niemiecki

z listu do cesarza Wilhelma II Hohenzollerna z lutego 1916.
Źródło: Bogusław Wołoszański, Wojna, miłość, zdrada, Wydawnictwo Wołoszański, Warszawa, ISBN 9788389344830, s. 24.

Tomasz Strzembosz Fotografia
Tadeusz Płużański (ur. 1971) Fotografia

„Na śmierć Hieronima Dekutowskiego i jego współpracowników pracował cały sztab przestępców i zbrodniarzy: śledczy, sędziowie, prokuratorzy. Niestety wielu z nich leży na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.”

Tadeusz Płużański (ur. 1971) (1971) polski historyk, dziennikarz i publicysta

o Hieronimie Dekutowskim, ps. „Zapora”
Źródło: W Warszawie obchody 70. rocznicy śmierci mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory” https://dzieje.pl/aktualnosci/w-warszawie-obchody-70-rocznicy-smierci-mjr-hieronima-dekutowskiego-zapory, dzieje.pl, 10 marca 2019.

Kazimierz Sosnkowski Fotografia
Leopold Okulicki Fotografia

„Dopiero 18 stycznia dojechaliśmy na miejsce, bo długo nas trzymali na postojach. O godzinie 5 lub 6 rano nas odryglowali. To był straszny hałas, który kojarzył mi się z zamknięciem bramy Pawiaka – odryglowanie, a potem odsunięcie tych sztab. Zrobił się niesłychany harmider, wrzask Niemców, szczekanie psów, krzyki mężczyzn, nawoływania kobiet. (…) Był to barak, potem okazało się, że widzimy przez okno (które nie miało szyb) wielki teren, przesuwające się światło i jakieś postaci. Zanim rzuciłyśmy się by zająć miejsce musiałyśmy znaleźć nasze przyjaciółki z Pawiaka, więc zaczynałyśmy się nawoływać. To nasze nawoływanie, przepychanie się w kierunku wolnego miejsca było jednocześnie bardzo przykre, bo tego nie było nigdy w żadnej celi na Pawiaku, w celach panowała na ogół cisza już wieczorem. A tu było coś dziwnego, my wszystkie poddałyśmy się temu szaleństwu. Ja wybiegłam z Alą Dańską na poszukiwanie sienników. Zobaczyłyśmy puste baraki i wbiegłyśmy do nich. Tam miałam pierwszą sprzeczkę, nawymyślałam kobiecie, która chciała mi wyrwać siennik. Był to nieprzyjemny moment, ale triumfalnie z Alą wyniosłyśmy ten siennik, na którym cała nasza szóstka kładła potem głowy. Rano zobaczyłyśmy, że tylko na kawałku podłogi są położone deski. W oknie, przy którym spałyśmy, nie było szyb. Włosy Uli Biderman dosłownie przymarzły, bo w nocy było dwadzieścia kilka stopni mrozu, tuliłyśmy się jedna do drugiej.”

Danuta Brzosko-Mędryk (1921–2015)

o uwięzieniu w obozie niemieckim KL Majdanek.
Źródło: Przyjaźń, która dawała moc. Pamięci Danuty Brzosko-Mędryk (1921-2015) http://www.ravensbruck.pl/pl/ciekawostki/danuta-brzosko-medryk, ravensbruck.pl