Cytaty na temat szmer

Zbiór cytatów na temat szmer, nie żyje, ludzie, dźwięk.

Cytaty na temat szmer

Kurt Seligmann Fotografia
Zygmunt Dmochowski Fotografia
John Cage Fotografia

„Szmery poddano dyskryminacji, a że jako Amerykanin otrzymałem edukację sentymentalną – walczyłem o szmery. Lubiłem stawać po stronie słabszych. Otrzymałem na policji zezwolenie na puszczanie w ruch syren. Najbardziej zachwycający szmer, jaki kiedykolwiek znałem.”

John Cage (1912–1992) kompozytor amerykański

odpowiadając na zarzuty dotyczące jego kontrowersyjnej muzyki.
Źródło: Janusz Ekiert, Czy wiesz? Zagadki muzyczne, Alfa, Warszawa 1995, s. 188.

Tadeusz Miciński Fotografia
Federico García Lorca Fotografia

„Są dusze, co mają
modre gwiazdy z niebios,
w liściach czasu zorzę
poranną uwiędłą
i czyste zakątki,
co w swym wnętrzu strzegą
szmeru snów minionych
i tęsknot.”

Federico García Lorca (1898–1936) hiszpański poeta, dramaturg, malarz, pianista, kompozytor, reżyser teatralny i aktor

Źródło: Są dusze, co mają…

Józef Kościelski Fotografia

„Jakieś się nabożeństwo w górach uroczyste
Gotuje, szmery biegną ciche po przez wrzosy
Jodła z mgły nocnej czesze rozplecione kosy
I wyłania wierzchołek nad opary mgliste.”

Józef Kościelski (1845–1911) polski działacz polityczny, pisarz

Źródło: Wschód słońca z antologii Ziemia polska w pieśni

Lech Janerka Fotografia
John Steinbeck Fotografia

„Czy nigdy nie będę szczęśliwy? Co mam zrobić, żeby być? – Chciał sobie przypomnieć, czy kiedyś już w życiu odczuwał prawdziwą radość. Stanęły mu przed oczami zapomniane fragmenty przeszłości: bardzo wczesny chłodny poranek, słońce wstaje zza gór, po błotnistej drodze skaczą małe szare ptaszki. Nie miał wtedy żadnego specjalnego powodu do radości, ale ją czuł.
Albo to: wieczór, koń o lśniącej sierści ociera swą piękną szyję o płot, słychać nawoływanie przepiórek, gdzieś, skądś kapie woda. Aż zaczął szybciej oddychać w podnieceniu, kiedy sobie to przypomniał.
I jeszcze: jedzie starym wozem drabiniastym ze swoją kuzynką. Była starsza od niego, nie pamięta, jak wyglądała. Koń spłoszył się i szarpnął, ona upadła na niego i podnosząc się oparła rękę na jego nodze. Ogarnęła go rozkosz, czuł ją w brzuchu, uderzyła mu do głowy, aż do mózgu, aż do bólu.
I to: jest o północy w wielkiej ciemnej katedrze, ostry barbarzyński zapach żywicy kręci mu w nosie. Trzyma w ręku małą świeczkę przewiązaną białą jedwabną kokardą. Senny szmer odprawianej przed wielkim ołtarzem mszy nadpływa z oddali i usypia go słodko.
Mięśnie Juana rozluźniły się. Zasypiał na słomie w opuszczonej stodole. Nieśmiałe myszy wyczuły, że śpi, wyszły spod słomy, zaczęły się bawić i krzątać, i deszcz poszeptywał cicho na dachu”

Autobus do San Juan

Jakobe Mansztajn Fotografia

„To tylko błysk,
To tylko szmer,
To tylko ćwierć sekundy!
A już krzyk
I haka dźwięk
Koniec ostatniej rundy.
Myśl? Na nic
Myśl? Po co?
Za późno.
Szkoda, że
Promień zgasł.
A potem już ciemność…
Może blask…
Czy tak?”

Jan Długosz (taternik) (1929–1962) polski taternik i alpinista

Źródło: Andrzej Dryszel, Zaskakująca górska śmierć, „Przeglad” 33/2009 http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/zaskakujaca-gorska-smierc

Günter Grass Fotografia

„Główne Miasto, Stare Miasto, Korzenne Miasto, Stare Przedmieście, Młode Miasto, Nowe Miasto i Dolne Miasto, budowane łącznie ponad siedemset lat, spłonęły w trzy dni. Nie był to pierwszy pożar Gdańska. Pomorzanie, Brandenburczycy, Krzyżacy, Polacy, Szwedzi i znów Szwedzi, Francuzi, Prusacy i Rosjanie, także Sasi już przedtem, tworząc historię, co parę dziesiątków lat uznawali, że trzeba to miasto spalić – a teraz Rosjanie, Polacy, Niemcy i Anglicy wspólnie wypalali po raz setny cegły gotyckich budowli, nie uzyskując w ten sposób sucharów. Płonęła Straganiarska, Długa, Szeroka, Tkacka i Wełniarska, płonęła Ogarna, Tobiasza, Podwale Staromiejskie, Podwale Przedmiejskie, płonęły Wały i Długie Pobrzeże. Żuraw był z drzewa i płonął szczególnie pięknie. Na ulicy Spodniarzy ogień kazał sobie wziąć miarę na wiele par uderzająco jaskrawych spodni. Kościół Najświętszej Marii Panny płonął od środka i przez ostrołukowe okna ukazywał uroczyste oświetlenie. Pozostałe, nie ewakuowane jeszcze dzwony Świętej Katarzyny, Świętego Jana, Świętej Brygidy, Barbary, Elżbiety, Piotra i Pawła, Świętej Trójcy i Bożego Ciała stapiały się w dzwonnicach i skapywały bez szmeru. W Wielkim Młynie mielono czerwoną pszenicę. Na Rzeźnickiej pachniało przypaloną niedzielną pieczenią. W Teatrze Miejskim dawano prapremierę „Snów podpalacza” dwuznacznej jednoaktówki. Na ratuszu Głównego Miasta postanowiono podwyższyć po pożarze, z ważnością wstecz, pensje strażaków. Ulica Świętego Ducha płonęła w imię Świętego Ducha, Radośnie płonął klasztor franciszkanów w imię Świętego Franciszka, który przecież kochał i opiewał ogień. Ulica Mariacka płonęła równocześnie w imię Ojca i Syna. Że spłonął Targ Drzewny, Targ Węglowy, Targ Sienny, to samo przez się zrozumiałe. Na Chlebnickiej chlebki już nie wyszły z pieca. Na Stągiewnej kipiało w stągwiach. Tylko budynek Zachodniopruskiego Towarzystwa Ubezpieczeń od Ognia z czysto symbolicznych względów nie chciał spłonąć.”

Blaszany bębenek

Neal Stephenson Fotografia

„W sali znajduje się teraz kilkadziesiąt żywych ludzkich ciał, a każde z nich jest workiem wypełnionym wnętrznościami i płynami pod tak wysokim ciśnieniem, że po nakłuciu strzyknęłyby na kilka metrów. Każde z nich opiera się na konstrukcji zbudowanej z dwustu sześciu kości połączonych ze sobą znanymi z zawodności stawami, które często trzeszczą, skrzypią i trzaskają, kiedy znajdują się w nie najlepszym stanie stanie technicznym. Ten szkielet obciągnięty jest trzęsącym się mięsiwem, wydęty workami z powietrzem i nadziany gordyjskim węzłem kanalizacyjnym, pełnym bulgocących kwasów i gazów pod ciśnieniem, spryskiwanym enzymami i rozpuszczalnikami produkowanymi przez ułożone wzdłuż niego ciemne, skruszałe bryłki genetycznie przeprogramowanego mięsa. Przez ten lepki labirynt przeciskają się kawały trawionego pokarmu, popychane szeregowymi skurczami, rozkładając się na gaz, płyn i substancje stałe, które należy regularnie wydalać na świat, inaczej bowiem właściciel zatrułby się na śmierć. Kuliste, wypełnione żelem kamery obracają się w smarowanym śluzem gniazdach. Niezliczone armie rzęsek bronią organizm przed wrogimi cząsteczkami, otorbiają je i pozbywają się ich. W każdym z ciał trzepocze usytuowany centralnie mięsień, przepompowujący płyny pod ciśnieniem. A mimo to żaden z organizmów nie wydaje nawet najdrobniejszego szmeru podczas całej przemowy sułtana. Ten cud można wyjaśnić jedynie potęgą władzy, jaką ma nad ciałem mózg, a nad nim z kolei – kultura.”

Źródło Cryptonomicon, rozdział Sułtan str. 250, Warszawa 2001
Cryptonomicon

Laura Bush Fotografia

„Pamiętam, że wydawało mi się, że na szkołę ktoś zarzucił koc, który stłumił zwykłe dźwięki: skrzypienie krzeseł i szmer rozmów w klasach. Ludzie płakali. Ogarnęło nas przerażenie (…) prawie niemożliwe do zniesienia.”

Laura Bush (1946) żona 43. prezydenta USA

wspominając reakcje na zamach na Johna F. Kennedy'ego w 1963, gdy była uczennicą ostatniej klasy w Robert E. Lee High School w rodzinnym miasteczku Midland w Teksasie.
Źródło: John B. Roberts II, Ranking pierwszych dam, op. cit., s. 298.

Roman Bromboszcz Fotografia
Marcin Świetlicki Fotografia

„Szmer komara otworzył jej oczy.
Zobaczyła, że krąży nad nią, nie nade mną.
Uspokojona zasnęła.”

Marcin Świetlicki (1961) polski poeta, dziennikarz i muzyk rockowy

Źródło: Obudzona

Olga Tokarczuk Fotografia