„Jej narzeczony był ogromnym mężczyzną – taki miś olbrzymiego wzrostu, barczysty i potężny, ale odnoszący się do niej z ogromną subtelnością. Tę delikatną dziewczynę gorąco pokochał. Kiedyś stali oboje razem. Zaczęło się bombardowanie. Ona się wyrwała, zaczęła uciekać i została trafiona – na jego oczach. Jakiś podmuch zdarł z niej całe ubranie. W szpitalu na Mokotowskiej w kostnicy, wśród kilkunastu trupów, zobaczyłyśmy jej ciało. Leżała tylko w białej koszulce, całej we krwi. To było wzruszające i wstrząsające. Jej narzeczony chciał koniecznie zrobić dla niej trumnę. Trumien już od dawna nie było, większość wydobytych spod gruzów zwłok po prostu zakopywano w ziemi. Ale on zdobył jakieś deski, zbił proste pudło i gdzieś za ulicą Wiejską mieliśmy ją pochować. Trzeba było iść dość daleko, przejść przez cały Plac Trzech Krzyży, w okolicy Instytutu Głuchoniemych. (Wtedy to zobaczyłam zniszczoną moją szkołę Królowej Jadwigi). Narzeczony Wandzi sam wykopał grób, złożył ją do „trumny”, szlochał jak dziecko, a jego łzy padały na ciało Wandzi. Ponieważ co chwilę był nalot, chcieliśmy jak najszybciej zakończyć ten pogrzeb. Tymczasem on ukląkł, złożył całe dłonie jak przy pacierzu i modlił się serdecznie. Wandzia leżała słodko uśmiechnięta, spokojna, uroczo dziecinna, drobniutka w tej swojej koszulce, prawie naga, calutka we krwi. Była jak polski sztandar: biała koszulka i czerwona krew… Nie było księdza, więc my prowadziłyśmy modlitwy – jej narzeczony modlitwę. Potem nakrył swą skrzynkę jakąś deską, rzuciliśmy troszkę ziemi, on sam grób zakopał, usypał kopczyk i postawił krzyż, który wystrugał z odpowiadał. Gdy skończyłyśmy się modlić, on jeszcze zaczął „Pod Twoją obronę” i gdy łkającym głosem mówił, wszyscy płakaliśmy i tak łkając kończyliśmy patyków. Było coś wstrząsającego w żałobie tego olbrzymiego mężczyzny. A myśmy stały, jak zawsze zdumione, że jeszcze żyjemy. Inni odchodzą, a my zostajemy, nawet żadna z nas nie jest ranna.”

Źródło: Maria Okońska Wspomnienie z Powstania Warszawskiego, op. cit., s. 124–125.

Pochodzi z Wikiquote. Ostatnia aktualizacja 2 lipca 2022. Historia

Podobne cytaty

Jerzy Giedroyc Fotografia

„Solidarność” była zrywem o ogromnym znaczeniu, nie waham się powiedzieć o znaczeniu światowym. Toteż wzbudziła niezwykłe zainteresowanie i ogromne znaczenie. Ale zryw ten został zmarnowany, ponieważ z miejsca zaczęły się kłótnie.”

Jerzy Giedroyc (1906–2000) polski publicysta, działacz emigracyjny, wydawca

Źródło: Jerzy Giedroyc, Autobiografia na cztery ręce, Warszawa 2006, s. 243.

Jerzy Tomaszewski Fotografia

„Pamiętam jedną biedną ranną dziewczynę. Miała poranione nogi owinięte w ceratę. Niosący ją powstańcy trafili w kanale na dość głęboką wodę i w ten sposób do ran dziewczyny dostało się błoto. Była w strasznym stanie, kiedy została wyciągnięta na powierzchnię, ale kiedy zobaczyła Śródmieście w słońcu, zaczęła się śmiać.”

Jerzy Tomaszewski (1924–2016) artysta fotografik polski

o przeżyciach z powstania warszawskiego.
Źródło: Agnieszka Żurek, Tysiące zdjęć z powstania http://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/tysiace-zdjec-z-powstania/, 1 sierpnia 2011.

„Szczęsny rzucił okiem dookoła, zobaczył ogromnie dużo lalek, co go trochę zirytowało. Nigdy nie miał z tym do czynienia.”

Anna Kłodzińska (1915–2008) dziennikarka i autorka kryminałów milicyjnych.

Źródło: Jedwabny krawat

Joanne Harris Fotografia

„Zacznij uciekać, a będziesz uciekać zawsze.”

Czekolada (1999)

Włodzimierz Szaranowicz Fotografia

„Dzisiaj, kiedy oni stali się niemal latawcami, wiatr ma ogromne znaczenie.”

Włodzimierz Szaranowicz (1949) polski dziennikarz sportowy

o zawodnikach i wpływie wiatru na ich skoki.
Skoki narciarskie, Pragelato 2005

Louisa May Alcott Fotografia
Stanisław Wielgus Fotografia

„Kościół płocki (…) pokochałem całym sercem i z ogromnym trudem przychodzi mi się dzisiaj z nim żegnać.”

Stanisław Wielgus (1939) polski arcybiskup katolicki

Źródło: Słowo pożegnalne abp. Wielgusa do diecezjan w katedrze płockiej, 31 grudnia 2006

Edward Stachura Fotografia
Marek Cichocki Fotografia

„Wpływ polityków, którzy są jednocześnie intelektualistami, był i jest bardzo duży. To się zaczęło zapewne od prof. Geremka, Tadeusza Mazowieckiego i Adama Michnika, który jako intelektualista miał ogromne ambicje i ogromny wpływ na bieżącą politykę. Myślę, że wbrew temu, co się o nim czasem sądzi, taką postacią był również Tusk. (…) Muszę wspomnieć o dwóch postaciach, czyli braciach Kaczyńskich.”

Marek Cichocki (1966) polski politolog i filozof

Źródło: Robert Mazurek, Intelektualista w fabryce parówek. Rozmowa z filozofem i politologiem Markiem Cichockim https://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1439758,marek-cichocki-rozmowa-z-mazurkiem-o-polityce.html, „Dziennik Gazeta Prawna”, 15–17 listopada 2019 nr 221 (5123), s. 36.

Pokrewne tematy