Cytaty na temat podmuch

Zbiór cytatów na temat podmuch, myśl, myślenie, ludzie.

Cytaty na temat podmuch

Włodzimierz Szaranowicz Fotografia

„Tami Kiuru… dostał podmuch i otworzył się w powietrzu.”

Włodzimierz Szaranowicz (1949) polski dziennikarz sportowy

o Kiuru.
Skoki narciarskie, Ga-Pa 2003

„Jej narzeczony był ogromnym mężczyzną – taki miś olbrzymiego wzrostu, barczysty i potężny, ale odnoszący się do niej z ogromną subtelnością. Tę delikatną dziewczynę gorąco pokochał. Kiedyś stali oboje razem. Zaczęło się bombardowanie. Ona się wyrwała, zaczęła uciekać i została trafiona – na jego oczach. Jakiś podmuch zdarł z niej całe ubranie. W szpitalu na Mokotowskiej w kostnicy, wśród kilkunastu trupów, zobaczyłyśmy jej ciało. Leżała tylko w białej koszulce, całej we krwi. To było wzruszające i wstrząsające. Jej narzeczony chciał koniecznie zrobić dla niej trumnę. Trumien już od dawna nie było, większość wydobytych spod gruzów zwłok po prostu zakopywano w ziemi. Ale on zdobył jakieś deski, zbił proste pudło i gdzieś za ulicą Wiejską mieliśmy ją pochować. Trzeba było iść dość daleko, przejść przez cały Plac Trzech Krzyży, w okolicy Instytutu Głuchoniemych. (Wtedy to zobaczyłam zniszczoną moją szkołę Królowej Jadwigi). Narzeczony Wandzi sam wykopał grób, złożył ją do „trumny”, szlochał jak dziecko, a jego łzy padały na ciało Wandzi. Ponieważ co chwilę był nalot, chcieliśmy jak najszybciej zakończyć ten pogrzeb. Tymczasem on ukląkł, złożył całe dłonie jak przy pacierzu i modlił się serdecznie. Wandzia leżała słodko uśmiechnięta, spokojna, uroczo dziecinna, drobniutka w tej swojej koszulce, prawie naga, calutka we krwi. Była jak polski sztandar: biała koszulka i czerwona krew… Nie było księdza, więc my prowadziłyśmy modlitwy – jej narzeczony modlitwę. Potem nakrył swą skrzynkę jakąś deską, rzuciliśmy troszkę ziemi, on sam grób zakopał, usypał kopczyk i postawił krzyż, który wystrugał z odpowiadał. Gdy skończyłyśmy się modlić, on jeszcze zaczął „Pod Twoją obronę” i gdy łkającym głosem mówił, wszyscy płakaliśmy i tak łkając kończyliśmy patyków. Było coś wstrząsającego w żałobie tego olbrzymiego mężczyzny. A myśmy stały, jak zawsze zdumione, że jeszcze żyjemy. Inni odchodzą, a my zostajemy, nawet żadna z nas nie jest ranna.”

Maria Okońska (1920–2013)

Źródło: Maria Okońska Wspomnienie z Powstania Warszawskiego, op. cit., s. 124–125.

„I w półśnie marzę
Przenika mnie pył
rozdartych gwiazd
przedartych poprzez mgły
wzniecone pracy podmuchem”

Tadeusz Szaja (1925–1993)

Źródło: W półśnie, „Życie Literackie” 1956, nr 8 (19 lutego), s. 6 http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=14793

Comte de Lautréamont Fotografia
Krzysztof Niewrzęda Fotografia

„Znów więc ten Chopin, od którego uciekałem pod koniec lat osiemdziesiątych, który wypełnił całą dekadę swoją muzyką. Począwszy od strajków w Gdańsku i Szczecinie, od zakładania Solidarności – był wciąż w tle. Patriotyczny podmuch muzyczny. Wykorzystywali go organizatorzy mszy za ojczyznę i opozycyjnych wieczornic, twórcy anty-reżimowych filmów i władza – na wszystkich poziomach przekazu. Muzyka Chopina współbrzmiała z powtarzanym w kółko wystąpieniem towarzysza generała, ogłaszającego wprowadzenie stanu wojennego. Była wręcz jedyną muzyką, jaką można było usłyszeć w radiu w pierwszych dniach tego stanu. A potem rozbrzmiewała na rozpoczęcie i na zakończenie programów telewizyjnych i radiowych, przed przemówieniami i po przemówieniach. Rozbrzmiewała – jeśli nic innego nie można było zaproponować – jako wypełniacz lub jako ważny punkt programu. Słychać ją było, gdy na budynkach pojawiły się hasła: „Wrona skona” i „Zima wasza, wiosna nasza”, gdy czołgi jeździły po ulicach i żołnierze grzali dłonie przy koksownikach, gdy opozycjoniści ośmieszali esbeków i gdy esbecy zabijali opozycjonistów, gdy milicjanci pałowali krnąbrne społeczeństwo i gdy społeczeństwo rzucało w nich kamieniami lub zapalało świece w oknach. Preludia, mazurki, walce nadawał Głos Ameryki, Radio Wolna Europa i następcy Macieja Szczepańskiego. Wszyscy przymilali się do Chopina, wszyscy go puszczali i wszyscy słuchali – stojąc w kolejkach za papierosami i wołowiną z kością, w czasie przesłuchań i akademii, idąc ze strachu na wybory i czytając wydane w podziemiu wiersze Miłosza, ciesząc się, gdy Lechowi Wałęsie przyznano Pokojową Nagrodę Nobla i gdy zniesiono kartki na masło, oglądając w telewizji parodię procesu Piotrowskiego i jego kolegów, i chowając księdza Popiełuszkę. Słuchaliśmy tej naszej muzyki z coraz większym znudzeniem, z coraz większą dezaprobatą.”

Krzysztof Niewrzęda (1964) polski prozaik, poeta i eseista

Źródło: Koncert wyszehradzki – Pogranicza Nr 4/2002

Pavel Kolmačka Fotografia
Harlan Coben Fotografia

„Szczęście jest tak delikatne, tak nietrwałe, że może je zniszczyć byle podmuch.
Lub dzwonek telefonu.”

Harlan Coben (1962) amerykański pisarz

Niewinny (2005)
Źródło: rozdział 2–3

Salman Rushdie Fotografia
Anne Brontë Fotografia
Ernst Jünger Fotografia
Robert Graves Fotografia
Guillaume Apollinaire Fotografia

„Oto ja wobec wszystkich człowiek przy zdrowych zmysłach
Znający życie i śmierć to co żyjący znać może
Który poznałem cierpienia i radości miłości
Który potrafiłem niekiedy narzucać swoje myśli
Znający wiele języków
Który niemało podróżowałem
Ja co widziałem wojnę w Artylerii i Piechocie
Raniony w głowę z czaszką trepanowaną pod chloroformem
Który straciłem najlepszych przyjaciół w straszliwej bitwie
Wiem o starym i nowym ile poszczególny człowiek może o tym wiedzieć
I nie dbając dzisiaj o tę wojnę
Między nami i dla nas przyjaciele moi
Rozstrzygam ten długi spór tradycji i wynalazczości
Porządku i Przygody

Wy których usta są na podobieństwo ust Boga
Usta które są samym porządkiem
Bądźcie wyrozumiali kiedy nas porównujecie
Z tymi co byli doskonałością porządku
Nas którzy wszędzie wietrzymy przygodę

Nie jesteśmy waszymi wrogami
Chcemy wam dać rozległe i dziwne dziedziny
Gdzie kwiat tajemniczości prosi chętnych o zerwanie
Są tam nowe ognie kolory nigdy nie widziane
Tysiąc nic nie ważących fantazmów
Którym trzeba nadać realność
Chcemy wykryć dobroć niezmierzoną krainę gdzie wszystko milknie
Jest również czas który można ścigać albo zawrócić
Litości dla nas walczących zawsze na krańcach
Bezkresu i przyszłości
Litości dla naszych błędów litości dla naszych grzechów

Oto i lato pora gwałtowna nastała
I młodość moja zgasła jak podmuch wiosenny
O słońce to już zbliża się Rozum płomienny
I czekam
Aż za urodą którą na koniec przybrała
Abym kochał ją miłą i szlachetną pójdę
Nadchodzi i z daleka
Przyciąga mnie jak siłą stali magnetycznej
Ma postać prześlicznej
Rudej

Jej włosy ze złota tak jasno
Świecące się nigdy nie zgasną
Jak ognie pyszniące się będą
Śród róż herbacianych co więdną

Ale śmiejcie się śmiejcie się ze mnie
Ludzie zewsząd ludzie tutejsi
Bo tyle jest rzeczy których wam nie śmiem powiedzieć
Tyle jest rzeczy których nie dacie mi powiedzieć
Zlitujcie się nade mną”

Guillaume Apollinaire (1880–1918) francuski poeta
Eugenio Montale Fotografia
Salman Rushdie Fotografia