Cytaty na temat opary

Zbiór cytatów na temat opary, droga, drogi, życie.

Cytaty na temat opary

Józef Kościelski Fotografia

„Jakieś się nabożeństwo w górach uroczyste
Gotuje, szmery biegną ciche po przez wrzosy
Jodła z mgły nocnej czesze rozplecione kosy
I wyłania wierzchołek nad opary mgliste.”

Józef Kościelski (1845–1911) polski działacz polityczny, pisarz

Źródło: Wschód słońca z antologii Ziemia polska w pieśni

Ernst Jünger Fotografia
Leonardo da Vinci Fotografia
Adam Ubertowski Fotografia

„Na przystanku tramwajowym wypaliłem papierosa, aż do ostatniego tytoniowego włókna, po sam brzeg bibułkowego filtra. Taaak, papieros był jedyną rzeczą, jaką ukrywałem przed moją ukochaną Żabcią, nie zdradzałem jej myślą ani uczynkiem, nie gapiłem się jak wszyscy moi koledzy na biust pani Lucynki z księgowości ani też nie kartkowałem w ubikacji pisemek z gołymi babami, jakie przemycali przez granicę ci dwaj spryciarze z działu eksportu; przynosiłem karnie całą pensję do domu, po drodze nie wymieniając nawet jednego grosika na piwną pianę w „Cyganerii”; gdy mówiłem, że idę na mecz z kolegami, trafiałem faktycznie na trybuny, a nie w opary dymu, unoszącego się ponad karcianymi stolikami i moczyłem usta w alkoholu tylko wówczas, gdy na moje pytające spojrzenie, odpowiadała dyskretnym, widocznym tylko dla nas skinieniem. Nie miałem sobie niemal niczego do zarzucenia, co więcej, odnajdywałem niepowtarzalny, kojący umysł zapach w tej bezprzykładnej poprawności. Podczas gdy moi koledzy, zdradzający swoje żony w każdej szufladzie biurka, cierpieli okrutnie z powodu urojonych małżeńskich ograniczeń, ja byłem wolny od trosk podobno nierozłącznie związanych ze stanem bycia-mężem i bycia-ojcem, nie odczuwałem specjalnie ciężaru obowiązków, jakie spadały niby gradobicie po odejściu od ołtarza; oni cierpieli piekielne męki, gdy ja taplałem się beztrosko po właściwej stronie otchłani dorosłych rozkoszy, może właśnie za to Bóg mnie pokarał?”

Trans-Syberia

Jarosław Grzędowicz Fotografia
Neal Stephenson Fotografia
Lew Tołstoj Fotografia

„Wiosna długo nie nadchodziła. (…) Na Wielkanoc leżał śnieg. I nagle na drugi dzień świąt powiał ciepły wiatr, nadciągnęły chmury i przez trzy dni i trzy noce lał rzęsisty i ciepły deszcz. We czwartek wiatr ucichł i nastała gęsta, szara mgła, jakby kryjąc tajemnicę dokonujących się w przyrodzie przemian. W tej mgle popłynęły wody, kry lodowe zatrzeszczały i drgnęły, szybciej ruszyły mętne spienione strugi i w samą Przewodnią Niedzielę przed wieczorem mgła się rozpełzła, chmury rozbiegły się, przybierając kształt baranków, niebo się przetarło i nastała prawdziwa wiosna. Rankiem mocne słońce pożarło cienką warstwę lodu, która przez noc ścięła wody, i całe rozgrzane powietrze zadrgało od napełniających je oparów zmartwychwstałej ziemi. Zazieleniła się zeszłoroczna i nowa, strzelająca igiełkami z ziemi trawa, napęczniały pączki kaliny, porzeczek i lepkiej, pełnej pieniących się soków brzozy. Na osypanej złocistym kwieciem łozinie zahuczała wysłana na zwiady, znużona lotem pszczoła. Zaniosły się od śpiewu niewidzialne skowronki nad aksamitem ozimin i nad zmarzniętym ścierniskiem; zapłakały czajki nad bagnami i nad zalanymi burą, nieskoro spływającą wodą niżami, a wysoko przeciągnęły z głośnym klangorem klucze żurawi i gęgające stada dzikich gęsi. Zaryczało wyliniałe nierówno bydło na wygonach, krzywonogie jagnięta poczęły wyskakiwać dokoła tracących wełnę, beczących matek. Po niezupełnie jeszcze suchych, pokrytych śladami stóp ludzkich ścieżkach rozbiegły się lekkonogie dzieci; nad stawem zaterkotały wesoło głosy bab niosących płótno, a po podwórzach zastukały topory chłopów szukających sochy i brony. Przyszła prawdziwa wiosna.”

Źródło: Anna Karenina, t. 1, rozdz. XII, tłum. Kazimiera Iłłakowiczówna

Kornel Makuszyński Fotografia

„Książka to cudo promieniste, to złota iskierka, to okruch serca, to promień wieczystego słońca, co świeci na drodze we wieczność. Ona jest z nami, kiedy jest smutno, i śmieje się razem z nami. Bez niej wyglądałoby nasze życie jak lodowa pustynia, twarda, straszna i śmiertelna, życie bez marzeń, bez poezji, bez złudzeń, bez tęczy, bez tego, co rzuca blask na jego okrutność. Można w książce cudownej poważnem spojrzeniem dostrzec wszystko, co piękne: duszę tęczową, serce pełne słodyczy, uśmiech piękności niezrównany, wzruszenie aż do łez, współczucie nieskończone, jasność spojrzenia, mądrość serdeczną, cierpienie głębokie, ból niewypowiedziany, smutek prawdziwy. Gdzie nie ma książki, tam w życiu człowieka czyni się zła pustka, której niczem wypełnić nie można, tam bez jej promienia włóczą się mgły i senne opary, rodzi się oschłość i najstraszniejsza choroba duszy: nuda. Człowiek więdnie bez dobrej książki i bez słonecznej jej iluzji, bez przeczystej jej poezji i bez śpiewu jej serca, jak więdnie kwiat bez słońca. Książka naucza serce dobroci i miłości, naucza świętości cierpienia i pogody bólu. Książka to mędrzec łagodny i pełen słodyczy, który puste życie napełnia światłem, a puste serca wzruszeniem; miłości dodaje skrzydeł, a trudowi ujmuje ciężaru; w martwotę domu wprowadza życie, a życiu nadaje sens.”

Kornel Makuszyński (1884–1953) polski prozaik, poeta, felietonista, krytyk teatralny i publicysta

Źródło: Leksykon złotych myśli, wyboru dokonał Krzysztof Nowak, Warszawa 1998.

Mikael Niemi Fotografia