Maria Okońska: Nasi

Odkryj ciekawe cytaty na temat nasi.
Maria Okońska: 15   Cytatów 0   Polubień

„Trzynaście razy wychodziłyśmy z różnych zasypanych i rozbitych domów i zawsze cało. Wszędzie ginęli ludzie, a my pozostawałyśmy nietknięte. Przeżywałyśmy ciągłe zdumienie, dlaczego Matka Boża nas osłania? I stale odpowiedź była ta sama – dla Sprawy Bożej, dla naszego powołania i dla Ojca. I utrwalałyśmy sobie w pamięci: życie nasze ma być lepsze i świętsze od najbardziej bohaterskiej, młodzieńczej śmierci w powstaniu. Gdy miałyśmy jakieś polecenie, by pójść ratować ginących ludzi, przynieść pociechę chorym na Mokotowskiej, czy w schronach, gdy trzeba było iść w jakieś niebezpieczne miejsce, pamiętałyśmy, że: „Idziemy na Jasną Górę do Matki Bożej. Byłyśmy skazane na śmierć 6 sierpnia, a jednak Ona nas obroniła. 8 września, w dniu święta Jej Narodzenia, świadomie ofiarowałyśmy swoje życie za Ojca. Bomba padła jako znak, że byłyśmy tak jak wszyscy w powstaniu absolutnie narażone na śmierć, a jednak Matka Najświętsza nas uratowała. Idziemy bowiem na Jasną Górę!” To było tak krzepiące, że najcięższe misje mogłyśmy podejmować i biec w najbardziej niebezpieczne miejsca bez lęku, w tym poczuciu, że idziemy do Niej. Nieraz opanowywał nas ogromny strach, ale wtedy wystarczyło powiedzieć sobie wspólnie lub w swojej duszy: „Idziemy na Jasną Górę!””

I natychmiast wracała odwaga.
Źródło: Maria Okońska, Wspomnienie z powstania warszawskiego, op. cit., s. 122–123.

„Wtedy ja usiadłam do fortepianu. Chwila namysłu, a potem mocnym dźwiękiem popłynęła melodia najpierw Jeszcze Polska nie zginęła, a potem – Oto dziś dzień krwi i chwały. Wszyscy stają na baczność, coś drży w całym ciele. Z wielkim wzruszeniem pełną piersią śpiewamy Warszawiankę – zakazane od pięciu lat słowa, nucone wiele razy przy szczelnie zamkniętych drzwiach i oknach: „Kto przeżyje wolnym będzie, kto umiera, wolnym już”. Trudno powstrzymać płacz. Łzy spadają mi na klawisze. Oto pierwszy oddech wolności, pierwsze spotkanie z tym, o czym człowiek marzył, o co się modlił i o co walczył. Wolność Woli. Wolność śpiewa w duszy, wolność drży w klawiszach fortepianu, w odgłosach salw karabinowych, w naszej młodości, która zespolona w oczekiwaniu na nieprzyjacielski czołg, chce zgnieść zło, podłość i fałsz. Dom pełen chłopców, żołnierzy AK, którzy przed chwilą butelkami benzyny pokonali czołg. Wychodzimy na ulicę – pełni entuzjazmu i szczęścia wołamy – Warszawa wolna! I nagle zrywa się pieśń inna, potężny, poważny hymn – modlitwa: „Przed Twe ołtarze zanosim błaganie, Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!” Stoimy wyprostowani, na baczność, a śpiew nasz biegnie na ulicę, oczekującą w ciszy na nowy szturm. Wiele jeszcze razy w ciągu powstania śpiewało się tę pieśń, ale nigdy już z takim entuzjazmem, mocą, szczęściem i łzami, jak wówczas w trzecim dniu powstania, w trzecim dniu walki na Woli, między zdobywaniem jednego czołgu po drugim.”

Źródło: Maria Okońska, Wspomnienie z powstania warszawskiego, op. cit., s. 26–27.

„To nie była zwykła wiara w Boga, ale coś z płomienia wiary. Płonęła Warszawa, płonęły ludzkie serca, zwłaszcza jeszcze w sierpniu, bo potem przyszły trudniejsze momenty i załamania. Okres między 15 a 26 sierpnia to był czas wielkiego podniesienia ducha, ogromnej modlitwy, jarzących się świec zapalanych na ołtarzykach Matki Bożej Jasnogórskiej i niezwykłej ufności. Mogę śmiało napisać, że i nasza ufność do Matki Bożej przechodziła wszelkie pojęcie. Żyłyśmy tą ufnością. Nasze postanowienie, które uczyniłyśmy na Chłodnej, że idziemy na Jasną Górę, było rzeczywistością. To nie było tylko hasło, które człowiek czasem sobie przypomina, ale to było nasze życie. Żyłyśmy Matką Bożą Jasnogórską. Byłyśmy tak Nią przejęte i zafascynowane, że nieustannie w duszy widziałyśmy Cudowny Obraz. Nieraz zdawało się nam, że chmury układają się w kształt postaci Matki Bożej. Tak było przed 26 sierpnia. Wszystkie zobaczyłyśmy na niebie zarys obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w znanym kształcie koron i sukienek. Widziałyśmy to nie tylko my, ale i inni. Wtedy rozgrzała mnie nieugięta pewność, że nie zginiemy i tej pewności nie straciłyśmy do końca powstania, pomimo świadomie złożonej ofiary z życia. Miałyśmy pewność, że my ocalejemy i że Matka Boża znajdzie sposób, by uratować Warszawę.”

Źródło: Maria Okońska Wspomnienie z powstania warszawskiego, op. cit., s. 63.