
A najdziwniejsze jest to, że część jego zalet też wynika z owej dumy. Nigdy by mu nie przyszło do głowy, by uchylić się choćby od najdrobniejszego zobowiązania wynikającego z jego pozycji. Niestety, ta jego troska o poddanych nie wypływa z serca. Została mu wpojona, uważa się za odpowiedzialnego za los zależnych od niego ludzi i przyjmuje na siebie to brzemię, lecz nie ma w nim owego współczucia, które rodzi prawdziwych dobroczyńców. (…)
Oświadczyny księcia