„Wciąż to samo… – przebąkiwał naćpany już Baran, który leżał półmartwy na brzegu Wisły.”
Pierdolona wzniosłość… miłość… patrzenie sobie w oczy, czułe słówka, trzymanie za rączkę, a i tak zawsze okazuje się na końcu, że chodzi o kasę.
– Świat składa się z samych dziwek i ich klientów. Do nas należy wybór, czy wpisujemy się w ten scenariusz pod osłoną fałszywej miłości, czy jednak w pełnej uczciwości z otaczającym nas światem korzystamy z życia – walnął Koper.
Oni już nie wierzą…