„Witaj w moim świecie nieznajomy, la la la la la la
Tak dawno nie gościłam tu nikogo, la la la la la la
I na schodach nie słyszałam kroków, la la la la la la
aż nagle właśnie dziś Ty stajesz w moim progu.”

Źródło: utwór Witaj w moim świecie

Pochodzi z Wikiquote. Ostatnia aktualizacja 2 lipca 2022. Historia
Tematy
gość , nieznajomy , krok , ty , próg , dziś
Edyta Bartosiewicz Fotografia
Edyta Bartosiewicz 17
polska piosenkarka, autorka piosenek, producentka muzyczna 1965

Podobne cytaty

Edyta Bartosiewicz Fotografia
La Hire Fotografia

„Panie Boże! Żądam, byś wspomógł mnie w bitwie! Na zasadzie wzajemności! Bo gdybyś to ty był La Hirem, a ja tobą, to bym cię wsparł!”

La Hire (1390–1443)

„modlitwa” przed bitwą z Anglikami pod Patay w 1429.

Jan Masaryk Fotografia
Konstanty Ildefons Gałczyński Fotografia
Jakub Ćwiek Fotografia
Stefan Wyszyński Fotografia
Josif Brodski Fotografia
Witold Gombrowicz Fotografia

„Krzyknąłem, że nie jestem ani pisarz, ani członek czegokolwiek, ani metafizyk, czy eseista, że jestem ja, wolny, swobodny, żyjący… Ach, tak, odrzekli, jesteś więc egzystencjalistą.

Ale nagość moja, transoceaniczna, stamtąd, z pampy, nagość, która była mi potrzebna do miłości mojej z Argentyną (wbrew memu wiekowi!) nie pozwalał mi nie być z nimi obnażającym. Wytworzyła się nieprzyzwoitość. Z jakimż zażenowaniem te tuzy przyjmowały mój wzrok namiętnie naiwny, dobierający się do nich poprzez ubranie… śmiertelna dyskrecja, dyskretna melancholia, zgaszenie taktowne, odpowiadały mojemu żądaniu stamtąd, z peryferii świata, z ojczyzny Indian. Ubrani od stóp do głowy, opatuleni, choć maj przecież, z twarzami wystylizowanymi przez fryzjerów… a każdy miał w kieszonce mały posążek, zupełnie nagi, by mu się przypatrywać okiem znawcy. Panuje skromność i rozwaga. Nikt nie narzuca się nikomu. Każdy robi swoje. Produkują i funkcjonują. Kultura i cywilizacja. Uwięzieni w stroju, ledwie się mogą ruszać, podobni do owadów posmarowanych czymś lepkim. Kiedy zacząłem zdejmować spodnie powstał popłoch, dawaj drała drzwiami i oknami. Pozostałem sam. Nikogo nie było w restauracji, nawet kucharze uciekli… dopierom wtedy się spostrzegł, że co to, na Boga, co robię, co ze mną… i skrzywiony stałem z nogawką jedną na nodze, drugą w ręku.

Wtem Kot wchodzi z ulicy i widząc mnie tak stojącego pyta ze zdumieniem: - Co ty, zwariowałeś? Mnie wstyd i chłodno, odpowiadam, że tak trochę zacząłem się obnażać, a wszystko uciekło. Mówi: - Oszalałeś, tobie się w głowie pomieszało, gdzie by tu kto się twojej nagości przestraszył, przecie na całym świecie nie znajdziesz takiego zdzierania szat, jak tutaj… czekaj, na królików trafiłeś, ale ja ci sproszę lwów takich, że choćbyś goły na stole tańczył, ani mrugną! Stanął tedy zakład między nami, zakład szlachecki i polski (bo ja z Kotem nie po argentyńsku a po polsku się czułem, bo tę babkę wspólną mieliśmy), i nie dzisiejszy, chyba tak z końca zeszłego stulecia. No, dobra! Sprosił kogo trzeba, intelekty najbrutalniej obnażające, ja nic, aż kiedy już do wetów przyszło, zaczynam portki zdejmować. Zwiali, grzecznie przeprosiwszy, że niby czas na nich! Więc Leonor Fini i Kot do mnie mówią: - Jakże to, nie może być żeby oni się przestraszyli, przecie intelekty wyspecjalizowane w tym mają! Mnie ciężko bardzo i źle na duszy, smutek mnie zżera, mało brakowało a byłbym się gorzko rozpłakał, ale mówię: - Cała rzecz w tym, że oni, uważacie, nawet rozbieraniem się ubierają i nagość to u nich tylko jedna para pantalonów więcej. Ale jak ja tak zwyczajni portki spuściłem, to ich zemgliło, a głównie dlatego, żem nie robił tego wedle Prousta, ani a la Jean Jacques Rousseau, ani wedle Montaigne'a czy w sensie egzystencjalnej psychoanalizy, tylko ot tak sobie, byle zdjąć.”

Witold Gombrowicz (1904–1969) pisarz polski

Dziennik 1961-1966

Kerstin Gier Fotografia

„To, że mam pecha widzieć cię i słyszeć (…) nie daje ci jeszcze prawa do mojego towarzystwa. (…)
– Ale tobie do mojego, szczęściaro…”

rozmowa Gwendolyn z Xemeriusem, duchem demona w postaci kamiennego gargulca.
Trylogia czasu, Błękit szafiru

Gunther von Hagens Fotografia

„Chciałbym móc powitać moich gości nawet po śmierci.”

Gunther von Hagens (1945) lekarz niemiecki

Źródło: „Forum”, 24 stycznia 2011.

Pokrewne tematy