Edward Stachura: Na czasie cytaty (strona 4)

Aktualne cytaty Edward Stachura · Przeczytaj najnowsze cytaty
Edward Stachura: 94   Cytaty 37   Polubień

„Można się oprzeć o światło, o słoneczne promienie.”

Dziennik. Zeszyty podróżne 1

„Bardziej niż umrzeć, chciałem tylko jednego: żyć.”

Dziennik. Zeszyty podróżne 1

„Dokąd idę? Do słońca. To chyba jasne.”

Wszystko jest poezja. Opowieść-rzeka (1975)

„Kto nie śpi, ten już coś robi.”

Wszystko jest poezja. Opowieść-rzeka (1975)

„jak lizać rany celnie zadane
jak lepić serce w proch potrzaskane”

Źródło: Missa pagana. Jak w: Wiersze, poematy, piosenki, przekłady, wyd. Czytelnik, Warszawa 1982, s. 190.

„Nie jest chyba ciężko umierać, kiedy się nie umiera samemu.”

Siekierezada albo Zima leśnych ludzi (1971)

„Czwartek 19 lub 20 lipca
Wczoraj byłem z panem Fedeckim w u lekarki w szpitalu w Drewnicy”

ostatni zapis.
Pogodzić się ze światem
Źródło: Marian Buchowski, Edward Stachura. Biografia i legenda, Opole 1993.

„Z nim będziesz szczęśliwsza,
Dużo szczęśliwsza będziesz z nim.
Ja, cóż –
Włóczęga, niespokojny duch,
Ze mną można tylko
Pójść na wrzosowisko
I zapomnieć wszystko.”

Źródło: Z nim będziesz szczęśliwsza w: Wiersze, poematy, piosenki, przekłady, wyd. Czytelnik, Warszawa 1982, s. 280.

„Nieprzebrana jest chwila wiersza (…).”

Źródło: Uspokojenie

„Przysięgam wam, że płynie czas!
Że płynie czas i zabija rany!”

Źródło: Czas płynie i zabija rany w: Wiersze, poematy, piosenki, przekłady, wyd. Czytelnik, Warszawa 1982, s. 232.

„Czas umarł na czas. Ja umarło na ja. Nie ma ja. Się jest. Się jest się. Się jest duch. Się jest nikt.”

ostatnie zdania zbioru opowiadań.
Się
Źródło: Się (1977), Się, s. 197.

„Dla wszystkich starczy miejsca
Pod wielkim dachem nieba”

Źródło: Missa pagana. Introit (pieśń na wejście) w: Wiersze, poematy, piosenki, przekłady, wyd. Czytelnik, Warszawa 1982, s. 183.

„Czy pozwolisz, że się roześmieję z szacunkiem?”

Dziennik. Zeszyty podróżne 1

„Urodziłem się 18 sierpnia 1937 r. w Pont-de-Cheruy (dep. Isere) we Francji. Dzieciństwo miałem spokojne i piękne. Kiedy miałem 7 lat, śniło mi się, że posiadam zdolność lotu. W tym czasie zacząłem uczęszczać do francuskiej szkoły elementarnej i sny zaczęły się zmieniać jak nowe obrazy w fotoplastykonie. Drugą wojnę światową pamiętam tylko ze smaku czekolady, którą obdarowywali nas Amerykanie. Pamiętam jeszcze pająka na suficie naszej piwnicy, w której musieliśmy się ukrywać przez dwa tygodnie. Kiedy miałem 11 lat, rodzice doszli do wniosku, że należy opuścić słodką Francję i powrócić do jeszcze słodszej Polski. Nie rozumiałem jeszcze wtedy słowa: nostalgia. Teraz dopiero rozumiem, ileż smutku się w nim zawiera. Z opowiadań i książek słyszałem dużo o wilkach grasujących w Polsce. Nie widziałem nigdzie wilków, ale nie mogłem się spodziewać, że tak małe będzie moje rozczarowanie. Osiedliliśmy się w ponurym miasteczku, w Aleksandrowie Kuj. Było to kiedyś graniczne miasteczko i słynęło szeroko z przemytu. Tutaj skończyłem szkołę podstawową. Ponieważ wykazywałem wysokie zdolności, oddano mnie do gimnazjum w Ciechocinku, żeby zrobić ze mnie „inżyniera” lub „doktora”. Po trzech latach przeniosłem się do liceum ogólnokształcącego w Gdyni, które ukończyłem i gdzie do tej pory otoczony jestem legendą, jak wyczytałem w tamtejszej szkolnej gazetce. Jeden rok, tzn. 1956, włóczyłem się po Polsce napotykając wszędzie ślady wilków, a nigdy ich samych. Potem zacząłem studiować filologię francuską na KUL-u, gdzie doskonała dobroć kilku osób wzruszyła mnie do głębi. Studia przerwałem przede wszystkim z własnej winy, a może z winy wierności tradycjom moich wielkich „ancetres”.”

Źródło: życiorys Edwarda Stachury, złożony przez niego w sekretariacie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego (jak podaje przypis w piątym tomie Poezji i prozy pod red. Krzysztofa Rutkowskiego)