Cytaty na temat gliniarz

Zbiór cytatów na temat gliniarz, widzenie, człowiek, ty.

Cytaty na temat gliniarz

Charles Bukowski Fotografia
Andrzej Pilipiuk Fotografia

„Źle. Nic nie zdziałałem. Birski, idiota się wplątał. Przykuł mnie do drzewa i poszedł po samochód. Cholera. Mało mnie nie dopadło.
– Uwolniłeś się?
Pokazał resztki kajdanek wiszące mu na nadgarstku.
– Zawieś czosnek. Jutro spróbuję znowu. Tylko, że ten cholerny gliniarz będzie teraz na mnie czatował. Boże, Ty widzisz taką ciemnotę i dlaczego nie oświecasz tego bałwana?
– Dzięki. Jak mogę się odwdzięczyć?
– Dopiero po robocie. Szkoda, że nie dałem rady dzisiaj.
– Czekaj, przetnę ci może chociaż do końca te bransoletki.
– Tego nie odmówię.
Poszli do szopy. Marek zręcznie przeciął szlifierką kajdanki, podkładając kawałek blachy. Jakub starannie wytarł je szmatką i wsypał do plastikowej torebki.
– Przyda się – wyjaśnił.
Wkrótce potem na swoim koniku jechał do domu. Dojechał do szosy na Chełm i pojechał w stronę Woj sławie. Gdy mijał cmentarz poczuł, że coś mu się przygląda.
– Jeszcze się do was dobiorę – obiecał.
Wrażenie przyglądania się zniknęło, tak jak gdyby to coś przestraszone wycofało się. Birski czekał swoim radiowozem na krzyżówkach.
– Dobry wieczór – rzucił kąśliwą uwagę.
– A dobry wieczór.
– A skąd to się wraca? Może z nielegalnych poszukiwań archeologicznych?
– A tak sobie jeżdżę. Cierpię na bezsenność. Pomyślałem, że odrobina świeżego powietrza dobrze mi zrobi.
– Słuchaj Jakub, ty mnie znasz.
– Trudno nie znać ozdoby naszej gminy i dzielnego pogromcy kłusowników, bimbrowników i wszelakich innych złoczyńców.
– Dopóki nie złapię cię na gorącym uczynku, możesz czuć się bezpieczny, ale strzeż się. Nawet, jeśli wiek cię uratuje przed odsiadką, to ja się postaram, żeby obrzydzić ci życie. Będą grzywny i inne takie. Ty się starzejesz. Nie jesteś już taki sprytny jak pięć lat temu, gdy obejmowałem tu służbę. A z czasem będzie coraz gorzej.
– Zapewne tak. A swoją drogą to mało brakowało, a tłumaczyłby się pan, dlaczego mój trup znaleziony na cmentarzu ma kajdanki na rękach.
– Hym?
– Wampiry przyszły. Na szczęście uwolniłem się.
– Oddaj chociaż kajdanki. To służbowe…
– Proszę – Jakub rzucił mu torebkę. Birski roześmiał się.
– Wiesz, za co cię posadzę?
– Tak?
– Za niszczenie milicyjnej własności.
– Pańskie słowo w sądzie przeciwko mojemu. To będzie bardzo trudno udowodnić.
– Tu są twoje odciski palców – potrząsnął torebką.
– Obawiam się, że nie. Wytarłem je flanelą. Nie został ani jeden.
Birski zawył. Naraz coś mu przyszło do głowy.
– Są za to na torebce.
– Niewątpliwie. Znalazł pan torebkę u mnie w kuble i wsypał pan do niej zniszczone uprzednio kajdanki. Na torebce są moje odciski palców, co nie czyni dowodu.
Milicjant zaklął.
– Muszę cię dopaść, choćby to była ostatnia rzecz, jaką zrobię w życiu.
– Życzę powodzenia.
– Mam. Kierowanie nieoznakowanym pojazdem. Ten konik nie ma nawet świateł odblaskowych o pozycyjnych, nie wspominając.
– Zgadza się. Sanie, fura przyczepa platforma muszą mieć światła odblaskowe. Ale konie nie. To taka luka w przepisach. Nie zacytuję z pamięci stosownego paragrafu. Ale mam w domu kodeks ruchu drogowego. Gdyby pan chciał skorzystać.
Birskiemu wpadł do głowy kolejny pomysł. Wyciągnął z kabury pistolet.
– Rzuć broń – polecił.
– Nie mam.
– Rzuć broń. Rzuć broń.
– Proszę o dodatkowe wyjaśnienia.
– Proste. Muszę trzy razy ostrzec, abyś rzucił broń. Potem oddam strzał ostrzegawczy, a potem postrzelę cię w obronie własnej i postaram się, aby to był nieszczęśliwy wypadek. Aby postrzał okazał się śmiertelny. – Zaraz, zaraz. Przecież nie mam broni.
– Przepisy milczą o takim przypadku. To taka luka, Jakubie. Muszę ostrzec, oddać strzał ostrzegawczy i mogę strzelać.
– A jeśli rzucę broń, to już pan nie może? – zaciekawił się Jakub.
– Wtedy nie.
Egzorcysta sięgnął do cholewy buta i wydobywszy z niej nóż, rzucił go na ziemię. Prosto pod nogi Birskiego.
– Rzuciłem broń. Tym samym nie może pan strzelać.
Birski rozpłakał się.
– Ja już nie mogę – powiedział. – Pan panie Wędrowycz jest okropnym człowiekiem.
– No nie rozklejaj się. Milicjant, a beczy. Zagniesz mnie następnym razem.
Posterunkowy otarł oczy.
– Rozmowa z panem to intelektualne przeżycie – wyznał. Jestem szczęśliwy, że tylko pan w tej gminie jest tak inteligentny. Proszę jechać do domu.
– Nie omieszkam się. Jestem już stary i muszę się wysypiać. A odnośnie świateł odblaskowych, to wiszą tam, pokazał gestem.
Na końcu ogona kłaczka miała zapiętą spinkę do włosów, na której huśtał się odblaskowy znaczek. Czterolistna koniczynka. Na szczęście. Birski wył długo i ponuro. Wył tak przejmująco, że aż pobudzili się okoliczni mieszkańcy. Nie zapalali świateł. Stali za firankami i przyglądali się temu zdumiewającemu widokowi. Pośrodku skrzyżowania stał radiowóz, a koło niego miejscowy posterunkowy, zadarłszy głowę, wył do księżyca. Okoliczne psy podchwyciły jego skowyt. Wkrótce obudziło się pół wsi.”

rozmowa Jakuba z Birskim po nieudanej walce z wampirami.
Cykl Kroniki Jakuba Wędrowycza, Czarownik Iwanow

Andrzej Pilipiuk Fotografia
Bob Dylan Fotografia
Zbigniew Girzyński Fotografia

„Może i Nitras jest z Platformy. Może się z nim w 100 sprawach nie zgadzam. Ale to nasz polski Nitras i nie widzę powodu aby dawać satysfakcję jakiemuś niemieckiemu gliniarzowi.”

Zbigniew Girzyński (1973) doktor nauk humanistycznych, polityk

o Sławomirze Nitrasie z PO, który cofał się na niemieckiej autostradzie, bo przeoczył zjazd.
Źródło: blog Zbigniewa Girzyńskiego http://girzynski.blog.onet.pl/, 3 sierpnia 2009

Terry Pratchett Fotografia
Nora Roberts Fotografia
John Updike Fotografia

„Dzisiaj młodzi mają więcej problemów, niż mieliśmy my - mówi Jack (…) Nie chodzi tylko o AIDS i całą resztę. Istnieje pewien głód, nie wiem, absolutu, kiedy wszystko jest takie relatywne, a wszystkie siły ekonomiczne narzucają im szybki zarobek i kredyt na karcie (…) Kiedy rzeczywistość nie jest prosta, ludzie chcą powrotu do naiwnej prostoty, czerni i bieli, prawdy i fałszu. (…) Inaczej bycie człowiekiem byłoby zbyt trudne. W przeciwieństwie do innych zwierząt wiemy za dużo. One wiedzą tylko tyle, żeby wypełnić swoje zadanie i umrzeć. Jedzą, śpią, pieprzą się, rodzą młode i umierają. (…) Chcę tylko powiedzieć, że dzieciaki takie jak Ahmad muszą mieć coś, czego nie daje im już społeczeństwo. Społeczeństwo nie pozwala im już zachować niewinności. Ci szaleni Arabowie mają rację - hedonizm, nihilizm, to wszystko, co mamy do zaoferowania.(…) Młodzi muszą podejmować teraz więcej decyzji niż kiedyś, bo dorośli nie potrafią im podpowiedzieć, co mają robić. My sami nie wiemy, co robić, nie mamy gotowych odpowiedzi tak jak kiedyś; po prostu trwonimy czas, starając się za dużo nie myśleć. Nikt nie bierze na siebie odpowiedzialności, więc robią to dzieciaki, przynajmniej niektóre… to pragnienie, żeby zrobić coś dobrego, żeby być dobrym, żeby gdzieś się zapisać… do wojska, orkiestry dętej, gangu, chóru, samorządu szkolnego, nawet do harcerstwa. (…) Na korytarzach serce ci się kraje, jak widzisz te twarze, tak pełne nadziei, oni chcą być d o b r z y, chcą coś znaczyć. Oczekują czegoś od samych siebie. To jest Ameryka, wszyscy czegoś oczekujemy, nawet socjopaci mają całkiem dobrą opinię na swój temat. Wiesz, kim ostatecznie zostają ci, z którymi są najgorsze problemy wychowawcze? Gliniarzami albo nauczycielami w liceum. Chcą zadowolić społeczeństwo, chociaż się do tego nie przyznają. Chcą być czegoś warci, gdybyśmy tylko mogli im wskazać, co jest wartościowe.”

John Updike (1932–2009) amerykański pisarz

s. 121 - 122. Psycholog szkolny, Jack Levy w rozmowie z Terry - matką Ahmada.
Terrorysta