„Żeby rozproszyć ciemność, wystarczy zapalić lampę. Jedyny problem to skąd ją wziąć.”

„Spróbuj zapalić maleńką świeczkę zamiast przeklinać ciemność.”

„Ciemność wciąż istnieje – potwierdził. – Pomimo dokonującego się postępu, który, jak się nam każe wierzyć, ma rozjaśniać mroki, eliminować zagrożenia i odpędzać strachy. Jak dotąd, postęp większych sukcesów w tej materii nie odniósł. Jak dotąd, postęp tylko wmawia nam, że ciemność to wyłącznie ćmiący światło przesąd, że nie ma się czego bać. Ale to nieprawda. Jest się czego bać. Bo zawsze, zawsze będzie istniała ciemność. I zawsze będzie rozpanoszone w ciemności Zło, zawsze będą w ciemności kły i pazury, mord i krew. I zawsze będą potrzebni wiedźmini. I oby zawsze pojawiali się tam, gdzie właśnie są potrzebni. Tam, skąd dobiega wołanie o pomoc. Tam, skąd się ich przyzywa. Oby zjawiali się, wzywani, z mieczem w ręku. Mieczem, którego błysk przebije ciemności, którego jasność mroki rozproszy. Ładna bajka, prawda? I kończy się dobrze, jak każda bajka powinna.”

„Skąd do cholery mogę wiedzieć, skąd wzięli się naziści? Ja nawet nie wiem, jak działa otwieracz do konserw!”

„Oczywiście, nie wszyscy Polacy byli skorzy do wydawania Żydów. Wystarczyła jednak ta niewielka mniejszość, która taką skłonność miała. A skąd ją wzięła? Ano, nabrała jej od rydzyków II Rzeczpospolitej, a była ich wówczas wielka obfitość.”

„Skąd wziął drugą twarz towarzysz,
który nigdy nie miał twarzy?”

„U was w Platformie seks jest zakazany? To skąd wyście się wzięli?”

„Nie da się żyć na świecie, przynajmniej nie pytając, skąd się ten świat wziął.”

„Niech mi każdy powie szczerze,
Skąd się wzięły dziury w serze?”

„On spacerował myśląc: „Skąd wziąć kasę?”.
Ona zapłaciłaby by iść na spacer.”