
W najlepszym wypadku zdolne były jedynie do ponownego przetwarzania dawniej utworzonych arcydzieł, w wyniku czego powstawało nieraz nawet i piękne dzieło, ale już nie dorównujące oryginałowi (A. Silitoe, Gawędziarz). Wielu autorów na nic innego nie potrafiło się zdobyć jak utytłanie czytelnika w brudzie. Prawdziwą inspiracją były natomiast hasła rewolucyjne, te jednak tylko dotąd pozostawały szczytnymi, dopóki rewolucja nie została wprowadzona w czyn. Po jej zrealizowaniu niemal natychmiast przychodziła degrengolada. Niektórzy, nie widząc wyboru, uznali że trzeba iść w dół. Szybko jednak osiągnięto dno, więc i to przestało bawić.
Filozofia historii