„Mój grafik dnia wygląda następująco: rano i wieczorem jestem pełnoetatową mamą, a kiedy między 9 a 15 Ryder jest w szkole, biegam po Los Angeles, żeby załatwić wszystkie ważne sprawy.”

„Bo co to znaczy ładna – na planie i podczas sesji fotograficznych mam osoby, których zadaniem jest wyłącznie dbanie o mój wygląd. Potem zdjęcia obrabiają graficy. Tymczasem na co dzień nie jestem tak perfekcyjna. Kiedy wstaję rano, wyglądam jak Sylvia, moja bohaterka z Granic miłości, po przepłakanej nocy.”

„Jestem w Los Angeles, więc oczywiście pierwszą rzeczą, na którą zwracam uwagę są sztuczne piersi.”

„Kiedy mama była w domu, rano wokół unosił się zapach smażonego boczku i naleśników. Skakaliśmy i dokazywaliśmy. Mama jest w domu! Ale trwało to przeważnie jeden dzień, bo wieczorem zaczynali pić i się kłócić, i mama sobie szła.”

„Większość wolnego czasu spędzam na bieganiu. Kiedyś ważyłem 90 kg. Pewnego dnia Julita powiedziała: „Twoje piersi są większe od moich”. Musiałem schudnąć. W 3 miesiące straciłem 15 kg.”

„Ta sama dziwna i niepokorna część mojej istoty, która każe mi mówić głośno, że jestem feministką, czasem zmusza mnie do powiedzenia, że jestem Żydówką. A co to znaczy? Nie wiem. Jest to jakaś wielka sprawa. (…) Moja mama jest Żydówką, mój ojciec nie.”

„Wybieram się do Los Angeles tylko wtedy, gdy mi za to zapłacą.”

„w mgnieniu oka nadbiega
sobotni poranek i taszczy na plecach
wór refleksji pytań i sprzecznych odpowiedzi
mówiąc wybierz coś dla siebie
ale to minie rano czyli wieczorem”

„W Los Angeles naprawdę trudno znaleźć żonę.”

„Mama z Tatą troszeczkę się kłócili, jak mnie nazwać i w końcu dali mi imię „po kalendarzu”. Mój brat Dymitr obchodzi imieniny 9 kwietnia. Rodzice sprawdzili, że tego samego dnia są też imieniny Mai i zdecydowali, że będzie w domu para: Dymitr i Maja.”