„W szkole teatralnej, na jednym z egzaminów u Jerzego Treli, grałam Saszę w Płatonowie.”
Trela sobie siedział na stoliku, machał nóżkami, a ja zeszłam ze sceny i mijałam go bokiem. Profesor odwrócił się i pokazał kciuka do góry. I to był największy komplement! Największa pochwała, coś bardziej cenniejszego niż to, że potem dostałam u niego piątkę. Wtedy czułam, że zrobiłam coś dobrego.
Źródło: Trzeba brać, co dają i grać! - trzecia część rozmowy z Teresą Dzielską, 2010 http://www.barwyszczescia.pl/wywiady:1250.html